[Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Przygody bohaterów sterowanych przez Mamihlapinatapai
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

[Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Post autor: Jaszczur »

Obrazek

Miłość - uczucie, które zwycięża śmierć. Tak co bardziej romantyczne osoby ogłaszają siłę swojego oddania. Inni uważają, że jest to przekleństwo, bowiem z powodu miłości umarli wracają do świata żywych by dokończyć swoje sprawunki. Żercy wierzą, że przodkowie mogą po śmierci strzec swoich rodzin przed złem, a prosty lud wierzy, że jak wyniesie przed dom miskę jedzenia dla przodka to w ten sposób go nakarmi i podziękuje mu za ochronę. Teorii jest wiele, żadna nie daje jednoznaczej odpowiedzi a fakt jest taki, że umarli są wśród ludzi.

Wiele karawan kupieckich podrużujących z odległej miejscowości, gdzieś na granicach królestwa Borysady, przywozi niepokojące raporty o tych co umarli ale nadal żyją. Miejscowość, w której takie dziwy się dzieją nosi nazwę Dębowice. Z dala od wpływów Wielkiego Krula, z dala od administracji i zmartwień prowadzi sobie swój żywot. Widocznie z braku innych zajęć mieszkańcy postanowili stowrzyć sobie problemy i teraz przestali sobie z nimi radzić...

Do Krula Borysadowego, pewnego chłodnego poranka, przybyła postać obleczona w długie siwe szaty. Przy każdym ruchu osobliwego gościa w powietrze wzbijała się chmura kurzu co od razu mogło wzkazywać powód takiego koloru ubrań. Gość pachnący włoską pizzą i zatęchłymi księgami zbliżył się do władcy i jedną dłonią delikatnie uniósł spiczasty kapelusz odsłaniając swoje pomarszczone i zmęczone wiekiem oczy, drugą dłonią przygładził swoją sędziwą białą brodę. Widząc swego mędrca w stanie ogromnego zamysłu Krul wiedział, że sprawa jest poważna. Zdaniem uczonego nad terytorium Borysady, gdzieś daleko na południu, nocą zauważono spadającą gwiazdę. Był to symbol odwrócenia się losu a także symbol nieszczęścia. W połączeniu z plotkami o nieumarłych mogło to oznaczać ogromne kłopoty dla Borysadowiczów.

Krul musiał działać szybko. Zwołał zatem wszystkich przedstawicieli gildii i zakonów bojowych Borysady, aby skompletować oddział badawczy, który miałby rozwiązać zagadkę Dębowic i uciszyć złe duchy raz na zawsze.

Jednym z tych generałów jesteś ty.

Krul przyjął od ciebie zapieczętowany woskiem pergamin. Wypisane na nim są imiona najlepszych twoich ludzi, którzy mogą sprostać temu wyzwaniu.

Monarcha widząc nazwiska zdawać by się mogło delikatnie się uśmiechnął. Doszły już go wieści o tych bohaterach, więc wiadomość, że wysyłasz najlepszych z najlepszych do tego zadania pokrzepiła go na duchu.

Otrzymawszy lepa, aprobatę i błogosławieństwo od samego Krula, zaczynasz przygotowywać drużynę do wymarszu.

-----------------------------------------------
DĘBOWICE
-----------------------------------------------

Po długiej wędrówce udaje się wam dotrzeć do Dębowic. Tak jak zapowiadał Krulewski Mędrzec jest to odległa mieścina, do której chce się podróżować tylko kupcom, który są związani z tymi ziemiami i przyjeżdżają odwiedzać bliskich. Nic się tu na pierwszy rzut oka nie dzieje. Okolicę pokrywają niewielkie pagórki porośnięte gęsto wysoką trawą. Nawet nie ma się gdzie schować przed gorejącym słońcem, a drużyna idzie pieszo z całym wyposażeniem.

Na północy widać obszerne pole traw, na którym z rzadka rosną pojedyncze drzewa.
Na zachodzie są już widoczne Dębowice, do których prowadzi pojedyncza, prosta droga polna.
Na południu znajduje się jakiś zagajnik.

Bohaterowie wędrowali już od kilku dni i widać było po nich zmęczenie. Krótkie nogi krasnoludów sprawiały, że i tak długa wędrówka, znacznie się przedłużała. W pewnym momencie drużyna na zmianę starała się ujeżdżać podróżującego z nimi dzika, aby trochę odsapnąć.

Nagle od strony miasteczka dało się usłyszeć stukot. Bohaterowie dostrzegli jadący w ich kierunku wóz, którego wcześniej nie zauważyli z daleka na szlaku. Drewniany, dwuosiowy wóz ciągnięty był przez siwego konia, a na powozie siedział szczupły mężczyzna o wygolonej głowie. Gdy tylko zbliżył się do wędrówców, dało się zauważyć jak woźnica podskakiwał na siedzisku wygwizdując rytm jakiejś melodii - wyglądał na bardzo zadowolonego. Im bliżej drużyny znajdował się podróżnik, tym głośniej słychać było też łoskot skrzyń zapakowanych na wóz.

Przykładowe rozwiązania:
1. Przywitaj się i zagadaj wędrowca (charyzma 5, 1 exp)
2. Zeskocz z drogi i ukryj się w trawie (zręczność 4, exp 2)
3. Ukryj się w trawie i przygotuj broń (zręczność 6, exp 2)
4. Inne (jeśli masz inne pomysły to daj znać w punktach a ja przydzielę im skalę wyzwania)

(Możesz przydzielić bohaterów do poszczególnych rozwiązań. Opisz ile energii zużywają na daną czynność i jak podchodzą do problemu. W zależności od tego co napiszesz ja przekażę ci kolejne informacje, np. jeśli chcesz zagadać to podaj tematy jakie chcesz poruszyć. Możesz podać też własne rozwiązania i na ślepo przydzielić im energię a ja odpiszę ci co się udało osiągnąć)
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
Awatar użytkownika
Świerzak
Posty: 40
Rejestracja: 2017-09-12, 09:12
Tytuł: Oprawca
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: [Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Post autor: Świerzak »

Skorgrud, Bhadmerlum, Thermek oraz jadąca za nimi na dziku Kordrohilda, mieli za sobą kilka wyczerpujących dni. Zasadniczo nie byli nawet zdziwieni sytuacją, w jakiej znów się znaleźli, bowiem schemat powtarzał się niezmiernie od kilkunastu lat, jak nie więcej. Usłyszeli o zadaniu, nagrodzie, wiecznej chwale i innych pokrzepiających rzeczach, które ułatwić im miały trud egzystencjalnym w tym smutnym jak pizda świecie i zgłosili drużynę na misję. Nawet nie zdali sobie sprawy kiedy ponownie znaleźli się na szlaku, w pełnym wyposażeniu, zmęczeni jak chuj, próbując przypomnieć sobie dlaczego nie mają wszyscy dzików oraz dlaczego zawsze zapominają o tym, że są jebanymi krasnoludami i mają krótkie nóżki, przez co obiecane 'kilkudniowe marsze' zmieniają się w trwające minimum tydzień. Prym wiódł Skorgrud, który jak zwykle ściągnął pancerz, bo go obcierał i wędrował z rozpiętą koszulą, żłopiąc resztki taniego alkoholu z bukłaka i wydzierając się wniebogłosy:
- Błyszczy broń okrutna, ostrze od run groźnych skrzy! Zdobny trzonek w silnym ręku, oczekując boju niecierpliwe drży! Krasnoludzki topór! Śmierć zwiastuje! Krasnoludzki topór! Łaknie wrogiej krwi! - piłował mordę na cały regulator opijus, śpiewając zapętloną wersję przyśpiewki bojowej, której nauczył się za młodego w jednej z górskich kompani. Zapomniał jak to szło dalej, więc powtarzał pierwszą zwrotkę i refren, zmieniając jednak tonację, by nie wyjść na ignoranta. Bhadmerlum oraz Thermek, jako doświadczeni pseudołowcy, mieli łeb na karku i obserwowali okolicę. A przynajmniej ten pierwszy, gdyż Thermek był bardziej zajęty troszczeniem się o swoją świnię i nie mowa tu o Kordrohildzie, która zadowolona ujeżdżała dzika i poprawiała swoją bujną, rudą i zadbaną brodę, bawiąc się biżuterią i przyglądając się w jakimś srebrnym naczyniu, które robiło za tańszą wersję lustra.
Sielanka na (nie)szczęście nie trwała długo, gdyż usłyszeli stukot. Jak zwykle pierwszy w sytuacji odnalazł się zwiadowca, który natychmiast próbował uciszyć woja, z początku nieskutecznie, ale po zdzieleniu go w łapę i poinformowaniu pozostałej drużyny, dostrzegli jadący w ich kierunku wóz. Nie spodziewali się co prawda zagrożenia, jednak to absolutnie nie oznaczało tego, że go nie ma. Po krótkiej naradzie postanowili przygotować się na każde możliwe rozwiązanie sytuacji i oto co dzielna drużyna krasnoludów postanowiła zrobić:
Kordrohilda zostaje na dziku, który będzie udawał zbyt zmęczonego i przeciążonego, by kontynuować przygodę. Będzie przyjaźnie, być może nawet za bardzo przyjaźnie, nastawione w stosunku do wędrowca, którego ładnie przywita, zagada, poprosi o pomoc w nakarmieniu oraz napojeniu nieswojego dzika, jak i informacje o tym, co się dzieje w Dębowicach, czy też okolicy. Jako ciekawska baba będzie też dopytywała o to co wiezie wędrowiec, czy jest handlarzem, czy też może kimś innym. Może będzie miał coś na sprzedaż, poza informacjami. (Charyzma 2 * 3 energii = 6)
Skorgrud dostał oficjalne pozwolenie od drużyny na zamknięcie mordy, lepę na ryj i został wyrzucony z drogi, lądując w jakiejś gęstwinie. W sumie nie było mu tu źle, dopóty nie dostał jeszcze bukłakiem i pancerzem przez łeb. Miał się ubrać i ukryć, co mogło mu zająć trochę czasu, przez wzgląd na jego aktualny stan. (Zręczność 2 * 2 energii = 4)
Bhadmerlum ukrył się w trawie bliżej Kordrohildy, po przeciwnej od woja stronie drogi, przygotowując broń i mając się cały czas na baczności. ( Zręczność 5 * 2 energia = 10)
Thermek natomiast uda się sprawdzić zagajnik. Drużyna nie spodziewała się zagrożenia od strony północy, bowiem cały teren był odsłonięty. Od strony Dębowiec, na zachodzie, jechał wędrowiec, więc jedyną nieznaną pozostawało południe. Był doświadczonym zwiadowcą, więc wiedział za czym się rozglądać. Czy znajdzie tam kogoś, lub coś innego? Natknie się na jakieś ślady, przedmioty? Czy będzie w stanie ocenić czy coś może im zagrażać od tej strony? (Zręczność 5 * 2 energia = 10, wstępnie, jeśli będzie potrzebował więcej to tyle użyje)
Spoiler
Pokaż
Energia:
Kordrohilda (Kupiec - uczony) 3/6
Skorgrud (Woj - niezmordowany) 4/6
Bhadmerlum (Łowca - zwiadowca) 4/6
Thermek (Łowca - treser) 4(?)/6
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: [Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Post autor: Jaszczur »

Kordrohilda

- A niech mnie! Na brodę Świętowita, krasnolud na dziku! Tutaj?!
Woźnica wydawał się rozbawiony sceną, którą zastał, ale jego głos był ciepły i radosny jak u poczciwego dziadka. Szarpnął za lecje i zatrzymał wóz koło krasnoludzicy.
Wysłuchawszy słów Kordrohildy mężczyzna pokiwał przecząco głową, niestety nie posiada wolnych zapasów, które mógłby jej udostępnić. Jeżeli zaś chodzi o dzika to na południu jest zagajnik, w którym może wykopie sobie coś do jedzenia. Tuż za zagajnikiem jest też koryto strumienia, więc jest się gdzie napić.
- Co się dzieje w Dębowicach? Ludziska wyglądają jakby trupa zobaczyli! I to nie przesada, bo często są truposze widywane w tych stronach. Sam bym chętnie chciał wiedzieć co tu się dzieje, ale tak naprawdę nikt nie wie. Jedyne co mi wiadomo, to że zdesperowani ludzie chętnie ode mnie kupują towary. Tak, zajmuję się handlem i sprzedaję amulety obronne. Akurat wyprzedałem towar w mieście i jadę po nowy asortyment.
Mówiąc to kupiec poklepał nieliczne skrzynie leżące na jego wozie i faktycznie wydały one z siebie pusty łoskot.

Wyzwanie Handel Kordrohildy z Kupcem (10, inteligencja):
* ładnie pachnąca paczka ziół (3 sztuki złota)
* wizualnie czyste opatrunki (2 sztuki złota)
* amulet z wyrytą runą ochronną "wypędzenie zła" (12 sztuk złota)

Skorgrud

Pijany wojownik przywdział pancerz możliwie jak najszybciej myląc przy tym otwór na głowę z rękawem. W sumie to wygodnie mu się tu leżało, ziemia była tutaj przyjemnie chłodna.

Bhadmerlum

Poruszający się niczym cień łowca pomyślnie ukrył się w trawie. Wyćwiczonym do perfekcji ruchem dobył swojej broni nie wydając przy tym nawet drobnego dźwięku. Przygotowany był na to, aby w każdej chwili wsroczyć do akcji na pełnej kurwie.

Thermek

Zagajnik znajdował się zbyt daleko, aby Thermek mógł go zbadać nie oddalając się przy tym za bardzo od swojej drużyny, jednak skupiony na gęstwinie usłyszał dobiegające z południa odgłosy pluskania wody i mlaskania jakichś obleśnych stworzeń. Doświadczenie podpowiadało Thermekowi, że to mogły być trolle.

Skorgrud +2 exp
Kordrohilda +1 exp
Bhadmerlum +2 exp
Thermek +1 exp

(Możesz kontynuować scenę lub przemieścić się na mapie o 4 pola w dowolnym kierunku)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
Awatar użytkownika
Świerzak
Posty: 40
Rejestracja: 2017-09-12, 09:12
Tytuł: Oprawca
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: [Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Post autor: Świerzak »

Skorgrud jak i Bhadmerlum postanowili opuścić przytulną trawkę i wrócić na trakt, do swojej towarzyszki, Kordrohildy, która bajerowała wędrowca, wyciągając z niego informacje oraz oglądając jego ogołocony asortyment. Wyglądało na to, że obecna sytuacja w Dębowicach była mu na rękę, nawet bardzo. Ich sielankę przerwał zziany Thermek, który wyskoczył z gąszczy, informując drużynę o możliwości egzystencji trolli na południu od nich.
- W zagajniku?! Tam gdzie chciałeś mnie wysłać z Kundorlumem?! - oburzyła się Kordrohilda, wskazując niegrzecznie palcem na swojego rozmówcę.
- To by wyjaśniało dlaczego nie boisz się jeździć do Dębowic, bowiem znasz zagrożenie i zarabiasz jeszcze na nim, chędożony człowieku! Na nas też chciałeś zarobić, wysyłając nas w paszcze tych bestyi, he?! - unosiła głos, tupiąc nerwowo nóżkami. Thermek posmutniały podszedł do swojego dzika, zacząwszy go gładzić i uspokajać.
- Nie słuchaj ich, nie oddałbym Cię trollom. Prędzej sam bym Cię zjadł, Kundorlumie mój Ty malutki. - Nie trzeba było wiele, by pozostała część drużyny krasnoludów zareagowała na awanturę, w której byli mistrzami. Skorgrud pierwszy dobył broni i stanął za wozem wędrowca, w którego niemalże w tej samej chwili zaczął mierzyć Bhadmerlum ze swojej broni.
- No, szto masz do powiedzenia, nikczemniku jeden?! Powiesz pewnie, że nie wiedziałeś, he?! Że to tylko przypadek! Nabijasz sobie kieszenie na nieszczęściu innych, podła szujo! Na szczęście mamy dzisiaj dobry humor i w zamian za Twój dobytek, wraz z koniem i wozem, nie obijemy Ci mordy, a co! - zadowolona z siebie Kordrohilda dała wybór handlarzowi. Jeśli ten na niego przystanie to dostanie ino kopa w rzyć na odchodne, jeśli natomiast nie - to zostanie zrzucony przez Skorgruda, który sprzeda mu lepę na ryj, popychawszy go w stronę Kordrohildy, od której dostanie kolejną lepę w locie, by na samym końcu wylądować przed Thermekiem i podjudzonym już Kundorlumem, którym zostanie poszczuty i przegoniony. Zadowolona z siebie drużyna rusza prosto na zachód, drogą w stronę Dębowic, na wozie i dziku.
Spoiler
Pokaż
Skorgrud +2 exp
Kordrohilda +1 exp
Bhadmerlum +2 exp
Thermek +1 exp

Złoto drużyny: 16
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: [Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Post autor: Jaszczur »

- NA BOGÓW ZBÓJCY!
Wrzasnął handlarz widząc wyłaniające się z zarośli krasnoludy. Cały momentalnie pobladł na twarzy i widać było, że się tego nie spodziewał.
- Jak niby was miałem oszukać? Co ja nawet nie wiem o co wam się rozchodzi! (On nie słyszy tego co twój Zwiadowca)
Nie chcąc jednak ryzykować życia zabrał z wozu tylko swój niewielki tobołek podróżny, zeskoczył z wozu i pobiegł czym prędzej na wschód. Z daleka wyostrzony słuch zwiadowcy wyłapał tylko siarczyste:
- KURWIE SYNY JEBANE KRASNOLUDY, JESZCZE POŻAŁUJECIE!
Drużyna zaś została przy wozie, na którym były dwie skrzynki, niestety obydwie puste. Na pace znalazłeś też kilka futer norek.

Futra norek x4


Doskonale, teraz tylko proszę o możliwie szybkie przemieszczenie drużyny. Zaznacz kierunek ruchu na mapce przesłanej wcześniej albo opisz słownie w poście. Możesz przemieścić się o 4 pola w dowolnym kierunku. Jak to określisz to będziemy mogli przejść do drugiej tury.
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: [Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Post autor: Jaszczur »

Obrazek
Runda 2

Drużyna wesoło podskakiwała na nabytym wozie i nim się spostrzegła słońce już zaczęło chylić się ku zachodowi. Palisada otaczająca Dębowice była już tuż tuż, na pewno w tym tempie bohaterom uda się dotrzeć do miasta przed nocą. W kierunku miasta po drodze szło też niewielkie stadko owiec prowadzone przez młodego chłopaczka. Zauważyliście, że jakaś drużyna złożona z czterech kobiet szybko zrównała krok z pasterzem i razem wędrowali w kierunku bram. Ale takie spotkania tylko na drodze.

Krasnoludy na zmianę właziły na miejsce woźnicy i starały się opanować konia, który spłoszony galopował jak głupi. Przynajmniej biegł w odpowiednim kierunku. Podczas tego rajdu zboczył jednak z drogi i zaczął biec po polu, przez co z łoskotem koła wozu wpadały w jakieś dziury i na kamienie. Każde takie tąpnięcie wybijało krasnoludy w powietrze i kończyło się bolesnym lądowaniem na tyłkach.

Jadąc sobie powozem nagle drużyna zauważyła sporą zbieraninę ludzi... no w większości ludzi. Na polu. To normalne. Osiem osób różnego stanu, płci i wzrostu stała sobie w milczeniu i gdy tylko nadjechał wasz wóz odskoczyli na boki puszczając galopującego konia środkiem. Nawet nie mieli czasu na reakcję, więc zostawiliście ich zdziwione miny daleko za sobą.

Brama do Dębowic była już kilkaset metrów przed bohaterami. Jednak podróż po wertepach nie mogła przyjemnie trwać wiecznie. Koń pociągowy zaczął dziwnie się szarpać i skakać na boki.

(Losu, losu, losu...)

Wytrącony z równowagi Thermek (Treser) trzyma się wozu jak może, żeby nie wypaść, przez co nie może brać udział w żadnym wyzwaniu w tej turze.

Co robisz?
1. Trzeba jakoś zapanować nad zwierzęciem. Szarpie się bestia! (25 siła, 4 exp)
2. Możesz zadeklarować inne dowolne czynności jakie mają wykonać bohaterowie, tak jak w poprzedniej turze.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
Awatar użytkownika
Świerzak
Posty: 40
Rejestracja: 2017-09-12, 09:12
Tytuł: Oprawca
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: [Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Post autor: Świerzak »

Drużyna nie spodziewała się ataku ze strony własnego wierzchowca, dlatego też byli zaskoczeni i trochę im zajęło zanim ogarną sytuację w jakiej się znaleźli. Tylko Kordrohilda zanotowała obecność dwóch drużyn, które minęli, pozostali skupili się bardziej na podróżniczkach, oraz po czasie na własnym wierzchowcu, którego postanowili uspokoić. Jadąca aktualnie na dziku Kordrohilda starała się zabezpieczyć teren jak to tylko możliwe, ostrzegając potencjalnych poszkodowanych by dali drapaka, jeśli zajdzie taka potrzeba, natomiast Bhadmerlum wraz z Skorgrudem postanowili zająć się koniem. Łowca, jako że był zręczniejszy i trzeźwiejszy postanowił na niego wskoczyć, zasłonić mu oczy i fałszować mu do uszu krasnoludzkie kołysanki, podczas gdy woj przejął stery nad powozem i usiłował serią coraz co silniejszych pociągnięć uspokoić tego wariata, zanim ich pozabija. (Skorgrud siła 5*4 energii = 20 + Bhadmerlum siła 2*3 energii = 26)
Po tym jak go uspokoili dali sobie chwilę na odpoczynek, zarówno dla siebie jak dla konia, po czym prowadząc powóz z koniem pieszo już postanowili podążyć szlakiem dziewuch, do których zadowolony z siebie Skorgrud już zaczął gwizdać. Chyba, że koń będzie znowu odpierdalał, to wezmą te cholerne futra i cokolwiek jeszcze co tylko przydać się może i go zostawią w pizdu.
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: [Rozgrywka] Saga o wędrownych krasnoludach

Post autor: Jaszczur »

Ciemność.
Drażniąca ciemność, którą czasami przecinają pasma światła.
Dokuczająca ciemność zalewająca cały świat.
Nic nie widać, żadnej drogi, żadnej przeszkody.
W tym tempie szybko dojdzie do jakiejś katastrofy zwłaszcza, że pęd jest bardzo szybki.
Szarpnięcie.
Kolejne szarpnięcie i towarzyszący mu fałszywy pomruk, którego nikt by nie zrozumiał.
Te pomruki układają się w jakąś melodię.
Trzecie szarpnięcie...

Koń machnął kilka razy gwałtownie głową i zarżał głośno. Jego galop wyraźnie zwolnił i po chwili nawet się całkowicie zatrzymał. Oderwał jeszcze ostentacyjnie przednie kopyta od podłoża po czym z impetem przywalił nimi o ziemię. Bhadmerlum uznał, że to dobry moment i zdjął dłonie z oczu wierzchowca. Na szczęście zwierze stało dalej spokojnie w miejscu. Krasnoludy odetchnęły z ulgą. Zwłaszcza Thermek był zadowolony z tego obrotu spraw, bowiem palce aż mu pobladły od zaciskania na drewnianych dechach powozu i długo by już nie wytrzymał. Kordrohilda widząc, że pozostała część drużyny poradziła sobie z sytuacją skierowała dzika w stronę towarzyszy.


Bhadmerlum +2 exp
Skorgrud +2 exp


(Możesz jeszcze wykonać jakąś akcję w ramach tej sceny. Pamiętaj tylko o wydanych punktach energii. Jeżeli chcesz się przemieścić to zaznacz na mapce w paincie gdzie dokładnie idziesz, masz 5 pól ruchu do dyspozycji a mapkę dostałeś w poprzednim poście. Możesz też opisać kierunkami, np. "góra, dół, lewo, prawo")

(Exp niedługo podsumuję dokładnie w temacie z bohaterami)
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
ODPOWIEDZ

Wróć do „[Drużyna] Mamihlapinatapai”