Bob Cratchit
- Pewnie chcielibyście zapytać, jak to jest być pracownikiem
Scroodge'a, dobrze? Oczywiście, że chciałbym odpowiedzieć, że moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz?, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew.
Ale nie powiem, niestety, bo ten
Scroodge to normalne obrzydlistwo jest. Trzyma mnie twardo ręko, czemu się nie dziwię, bo inaczej bym się opierdalał, ale z tym węglem to przesadza jak
Chromy ze stawkami za brąz na v11. Pojebało ich, że są tacy skąpi i jeden w ogóle nie daje, a drugi chce aż 20 zboża? Kurwa mać! Od jakiegoś ładnego roku (albo kilku, bo jo żem liczyć nie potrafi) nie dostałem ani pensa podwyżki, no ale nie dziwię się, bo przecież nie pracuję, ale temu też się nie dziwię, bo przecież zbyt zimno, żeby pracować, a temu też się nie dziwię, bo skoro nie przynoszę zysków przez ciężką pracę, to nie ma zboża na brąz... przepraszam, pieniędzy na węgiel, czemu się nie dziwię, bo jest zbyt zimno, czemu się nie dziwię, bo nie dostaję węgla do palenia w kominku. No i muszę udawać, że pracuję. Całkiem nieźle mi to idzie, bo drzwi przecież zamknięte, a ten chuj nie widzi przez ściany, na szczęście. Matka mówiła, idź do budżetówki, a nie do prywaciarza, robić na Janusza złodzieja, ale kto by jej tam słuchał? A dobrze prawiła, niech jej ziemia lekką będzie. No i jako że mało pracuje, to zajmuje się pasją, w czym też jestem dobry. Pokażę wam, a co!
- Bob podszedł do sztalugi, chwycił w jedną dłoń pędzel, w drugą paletę z farbami i spojrzał przed siebie w jakiś nieistniejący punkt, a spojrzenie miał nieobecne.
- Seria 31, odcinek 39. Hej. Ja nazywam się Bob Cratchit i dziękuję, że ze mną jesteście w moim małym kąciku wielkiej sztuki, no ale przede wszystkim wielkiej zabawy. Jeżeli jesteście dzisiaj ze mną po raz pierwszy, miło mi was poznać, ale jeśli to nie jest wasz pierwszy raz, dziękuję, że postanowiliście znów zaprosić mnie do waszych domków. Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy. No ale nie ma co przedłużać.
Dzisiaj namalujemy sobie mały, wspaniały obrazek. Na ekranie pojawią się zaraz nazwy farb, które będą nam potrzebne do zrealizowania tego wspaniałego dzieła. Mam nadzieję, że macie gdzieś pod ręką swoją paletę (wątrobowa żółć), a jeśli nie (reptiliański zielony), to możecie wziąć jakąkolwiek deskę (krwawa czerwień) do krojenia, zrobić w niej dziurkę nożem albo wiertarką (łzawy błękit). Możecie też użyć plastiku z walizki waszej żony, partnerki (fekalny brąz), jeżeli te walizki ciągle są w domu. (Szkarłatny szkarłat) płótno, które przede mną widzicie, pokryłem specjalnym białym gruntem (depresyjna czerń) tylko po to, by nasze farby swobodnie się na nim rozprowadzały, a samo malowanie po prostu (beznadziejny róż) przyjemniejsze (smutno-życiowy szary). Bardzo cienka warstwa, prawie niewidoczna. Tytuł dzisiejszego obrazka to „Panda chuj”.
Użyjmy sobie na początek nieco łzawego błękitu i wysmarujemy z niego niebo. Weźcie tylko trochę. Troszeczkę. I malutkimi iksami zaczynamy -
Bob robi to, co mówi - nanosić nasze niebo, o. Dokładnie, powolutku rozsmarowujemy smutne niebo, które smutne wcale być nie musi. Wszystko zależy od tego, czy są dookoła was ludzie, którzy mają serca z kamienia. Jak widzicie, używam pędzla „
Penis Grubej”. I już powolutku niebo zaczyna nam się klarować na naszym płótnie. Jeśli chcecie, możecie teraz zrobić małą
Sru. Malutką
Sru-przyjaciółkę, z której być może kiedyś spadnie deszczyk, a być może nie. Może przysłoni ona słońce i będziecie mieli wrażenie, że nigdy go ponownie nie zobaczycie, a wasze życie to...
- wzdycha.
- Moglibyśmy tak cały dzień bujać w obłokach, ale czasami trzeba wejść na Borysadę, ale żeby to zrobić, trzeba najpierw tę Borysadę namalować. Wymieszajmy więc w takim razie trochę fekalnego brązu i depresyjnej czerni, by w pełni oddać sens istnienia na tej brudnej Borysadzie. I poziomymi ruchami zaczynami rozprowadzać naszą Borysadę. Borysadę, po której będą stąpać poddani
Krula Borysa, na której bawić będą się
Glaurungi i szczęśliwa, kochająca się rodzina małych robaczywych
psów agonów. Fekalny brąz fantastycznie się tutaj rozkłada, a depresyjna czerń nadaje odpowiedniego nastroju.
Chcielibyście żyć na pustyni na rowerze samochodem? Ja zawsze chciałem, ale na discordowym bagnie. Dlatego teraz weźmy trochę smutno-życiowego szarego i namalujmy piękne discordowe bagno. Czy to w Olsztynie, czy w Tczewie, czy we Wrocławiu, to już wszystko jedno, to wasza decyzja, wasz obrazek. Smutny, szary widok przypominający wam o tym, jak byliście jeszcze normalnymi ludźmi. Może być niewyraźnie, i tak w pewnym momencie przestaniecie patrzeć w górę.
Myślę, że to dobry moment, żeby użyć wątrobowej żółci i namalować wreszcie
Kasię. Wstawcie ją tam, gdzie chcecie. Nie pozwólcie, by cokolwiek was ograniczało, by ktokolwiek wam czegoś zabraniał, na przykład jeżdżenia na zloty Borysady czy brania udziału w sesjach Borysa przez chorobliwą zazdrość. I już mamy piękną
Kasię, która przypomina nam, że jutro też będzie kolejny smutny dzień.
Każdy mężczyzna powinien zrobić w życiu trzy rzeczy: przeżyć chrzest
Pandy, przyjąć
Penisa Grubej w swoje ramiona i kopnąć
psa agona. A czasami się nie udaje i zostaje spłodzony
Stasioman, o którym nawet nie wiadomo co napisać.
Jeśli jesteście gotowi, użyjcie ponownie czerni i brązu, posadzimy
Borysa na tronie Borysady. Będzie akurat pasować do zjebanych użytkowników. Spójrzcie, jak przez te 30 lat wspaniale wyrósł. Jeśli zastanawiacie się, gdzie są dobre sesje, to mamy internet, memy, dobry moment, żeby zniszczyć marzenia
Yubcia o Bioshocku PBF-ów.
No i skoro już mamy naszego
Krula, namalujmy w takim razie serwer z forum Borysady, wspaniały serwer z forum. Serwer z forum Borysady z oszczędności życia, z przepracowywania się, poświęcania czasu i zaniedbywania
Adasia i Marka, ponieważ myśleliście, że to wasi nowy użytkownicy będą najważniejsi. Do forum użyjemy oczywiście depresyjnej czerni, ponieważ puste forum to właśnie to, co będziecie oglądać do końca życia. Raz, dwa, trzy, cztery, mamy forum, mamy serwer i kredyt na czterdzieści lat.
A skoro u użytkownikach już mowa, nie bójmy się, namalujmy ich. Dwie cudowne dziewczynki,
Gruba i Moo, on,
Jaszczur, mimo tego, że nie jest kosmitą, to użyjemy reptiliańskiej zieleni, bo tak doskonale do niego pasuje. Łuski, sukienka, którą znaleźliście na ziemi, kiedy nakryliście go na gorącym romansie z
grafem.
Dalej mamy
Grubego, a następnie dźgamy go krwawą czerwienią, i kiedy go tak dźgacie, możecie zapytać, czemu, czemu ze mną nie porozmawiałeś, co, nie chciałeś walczyć o dobre sesje, tylko poszedłeś na Toril odgrywać jakąś dziewczynkę, czym to w ogóle jest, co ma lepszego od Borysady?
Łzawy błękit przyda nam się teraz do łez
Chromego, który płakał, dlaczego nie ma już drinów z Pepsi, Fanty i Sprite'a, któremu wtórował
Jaszczur, który wszedł do pokoju i krzyczał, dlaczego
Gruby zwariował, co on robi z tą wutką, musztardą i kabanosem, dzwonię na policję! Nigdzie nie dzwoń, to jest sprawa pomiędzy prawdziwymi mężczyznami!
Chwila ciszy, podczas której rozemocjonowany Bob próbował się uspokoić, wsłuchując się w przekleństwa przełożonego.
- Czy u pana wszystko w porządku?!
- zawołał. Nie wchodził do środka, bezpieczniej było przez drzwi.
RYSUNEK POGLĄDOWY
https://cdn.discordapp.com/attachments/ ... rysada.png