Opowieść wigilijna

to jest kurwa dramat
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Opowieść wigilijna

Post autor: Borys »

SCENA 1

Występują:
Panda jako Ebenezer Scroodge
Graf Spee jako Bob Cratchitt
Nevrast jako Fred
??? jako domokrążcy

***
Londyn, wigilia. W biurze kupca Ebenezera toczy się zwykły, pracowity dzień. W środku jest bardzo zimno, zwłaszcza Bobowi, bo Scroodge nie pozwolił mu napalić w w piecyku.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Pupu pan Panda »

Scrooge, pochylony nad papierami, gada do siebie i przy okazji innych

-I teraz tak, kurwa. Argh, kurwa! Tutaj macie zero, nie? I teraz tak, skurwysyny. Macie tutaj funkcje, kurwa, ef od iks w tym punkcie, kurwa, a tu w tym punkcie macie kurwa skurwysyny, polskie śmiecie jebane, ef iks dodać kurwa delta iks, nie? Dla kurwa Złotki i jej chłopaka, chuja jebanego, polskich zwierząt. Tu macie dalsze wytłumaczenie kurwa. Teraz tak, zdefiniujmy sobie, zdefiniujmy sobie tą powierzchnie tutaj, jako kurwa... jako kurwa funkcje pola od iks w punkcie kurwa iks, dla wartości ef od iks skurwysynu. A teraz podobnie do tego będzie, skurwysyny. Teraz tak, es kurwa... iks dodać, kurwa jebane kurwy polskie, delta iks odjąć es iks, tak, kurwy pierdolone. Czyli pole tej powierzchni tutaj równa się, kurwa, ef iks dodać, kurwa, delta iks, eergh... minus, kurwa, ef iks, polskie śmiecie jebane, razy delta iks, skurwysyny. Co nam daje, kurwa, es iks dodać delta iks minus, kurwa polskie śmiecie, es iks przez delta iks, równa się ef iks, kurwa, dodać delta iks minus, kurwa, ef iks, kurwa polskie śmiecie, Złotka ty kurwo pierdolona!
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: graf »

Bob Cratchit
- Pewnie chcielibyście zapytać, jak to jest być pracownikiem Scroodge'a, dobrze? Oczywiście, że chciałbym odpowiedzieć, że moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz?, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew.
Ale nie powiem, niestety, bo ten Scroodge to normalne obrzydlistwo jest. Trzyma mnie twardo ręko, czemu się nie dziwię, bo inaczej bym się opierdalał, ale z tym węglem to przesadza jak Chromy ze stawkami za brąz na v11. Pojebało ich, że są tacy skąpi i jeden w ogóle nie daje, a drugi chce aż 20 zboża? Kurwa mać! Od jakiegoś ładnego roku (albo kilku, bo jo żem liczyć nie potrafi) nie dostałem ani pensa podwyżki, no ale nie dziwię się, bo przecież nie pracuję, ale temu też się nie dziwię, bo przecież zbyt zimno, żeby pracować, a temu też się nie dziwię, bo skoro nie przynoszę zysków przez ciężką pracę, to nie ma zboża na brąz... przepraszam, pieniędzy na węgiel, czemu się nie dziwię, bo jest zbyt zimno, czemu się nie dziwię, bo nie dostaję węgla do palenia w kominku. No i muszę udawać, że pracuję. Całkiem nieźle mi to idzie, bo drzwi przecież zamknięte, a ten chuj nie widzi przez ściany, na szczęście. Matka mówiła, idź do budżetówki, a nie do prywaciarza, robić na Janusza złodzieja, ale kto by jej tam słuchał? A dobrze prawiła, niech jej ziemia lekką będzie. No i jako że mało pracuje, to zajmuje się pasją, w czym też jestem dobry. Pokażę wam, a co!

- Bob podszedł do sztalugi, chwycił w jedną dłoń pędzel, w drugą paletę z farbami i spojrzał przed siebie w jakiś nieistniejący punkt, a spojrzenie miał nieobecne.


- Seria 31, odcinek 39. Hej. Ja nazywam się Bob Cratchit i dziękuję, że ze mną jesteście w moim małym kąciku wielkiej sztuki, no ale przede wszystkim wielkiej zabawy. Jeżeli jesteście dzisiaj ze mną po raz pierwszy, miło mi was poznać, ale jeśli to nie jest wasz pierwszy raz, dziękuję, że postanowiliście znów zaprosić mnie do waszych domków. Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy. No ale nie ma co przedłużać.
Dzisiaj namalujemy sobie mały, wspaniały obrazek. Na ekranie pojawią się zaraz nazwy farb, które będą nam potrzebne do zrealizowania tego wspaniałego dzieła. Mam nadzieję, że macie gdzieś pod ręką swoją paletę (wątrobowa żółć), a jeśli nie (reptiliański zielony), to możecie wziąć jakąkolwiek deskę (krwawa czerwień) do krojenia, zrobić w niej dziurkę nożem albo wiertarką (łzawy błękit). Możecie też użyć plastiku z walizki waszej żony, partnerki (fekalny brąz), jeżeli te walizki ciągle są w domu. (Szkarłatny szkarłat) płótno, które przede mną widzicie, pokryłem specjalnym białym gruntem (depresyjna czerń) tylko po to, by nasze farby swobodnie się na nim rozprowadzały, a samo malowanie po prostu (beznadziejny róż) przyjemniejsze (smutno-życiowy szary). Bardzo cienka warstwa, prawie niewidoczna. Tytuł dzisiejszego obrazka to „Panda chuj”.
Użyjmy sobie na początek nieco łzawego błękitu i wysmarujemy z niego niebo. Weźcie tylko trochę. Troszeczkę. I malutkimi iksami zaczynamy - Bob robi to, co mówi - nanosić nasze niebo, o. Dokładnie, powolutku rozsmarowujemy smutne niebo, które smutne wcale być nie musi. Wszystko zależy od tego, czy są dookoła was ludzie, którzy mają serca z kamienia. Jak widzicie, używam pędzla „Penis Grubej”. I już powolutku niebo zaczyna nam się klarować na naszym płótnie. Jeśli chcecie, możecie teraz zrobić małą Sru. Malutką Sru-przyjaciółkę, z której być może kiedyś spadnie deszczyk, a być może nie. Może przysłoni ona słońce i będziecie mieli wrażenie, że nigdy go ponownie nie zobaczycie, a wasze życie to... - wzdycha.
-
Moglibyśmy tak cały dzień bujać w obłokach, ale czasami trzeba wejść na Borysadę, ale żeby to zrobić, trzeba najpierw tę Borysadę namalować. Wymieszajmy więc w takim razie trochę fekalnego brązu i depresyjnej czerni, by w pełni oddać sens istnienia na tej brudnej Borysadzie. I poziomymi ruchami zaczynami rozprowadzać naszą Borysadę. Borysadę, po której będą stąpać poddani Krula Borysa, na której bawić będą się Glaurungi i szczęśliwa, kochająca się rodzina małych robaczywych psów agonów. Fekalny brąz fantastycznie się tutaj rozkłada, a depresyjna czerń nadaje odpowiedniego nastroju.
Chcielibyście żyć na pustyni na rowerze samochodem? Ja zawsze chciałem, ale na discordowym bagnie. Dlatego teraz weźmy trochę smutno-życiowego szarego i namalujmy piękne discordowe bagno. Czy to w Olsztynie, czy w Tczewie, czy we Wrocławiu, to już wszystko jedno, to wasza decyzja, wasz obrazek. Smutny, szary widok przypominający wam o tym, jak byliście jeszcze normalnymi ludźmi. Może być niewyraźnie, i tak w pewnym momencie przestaniecie patrzeć w górę.
Myślę, że to dobry moment, żeby użyć wątrobowej żółci i namalować wreszcie Kasię. Wstawcie ją tam, gdzie chcecie. Nie pozwólcie, by cokolwiek was ograniczało, by ktokolwiek wam czegoś zabraniał, na przykład jeżdżenia na zloty Borysady czy brania udziału w sesjach Borysa przez chorobliwą zazdrość. I już mamy piękną Kasię, która przypomina nam, że jutro też będzie kolejny smutny dzień.
Każdy mężczyzna powinien zrobić w życiu trzy rzeczy: przeżyć chrzest Pandy, przyjąć Penisa Grubej w swoje ramiona i kopnąć psa agona. A czasami się nie udaje i zostaje spłodzony Stasioman, o którym nawet nie wiadomo co napisać.
Jeśli jesteście gotowi, użyjcie ponownie czerni i brązu, posadzimy Borysa na tronie Borysady. Będzie akurat pasować do zjebanych użytkowników. Spójrzcie, jak przez te 30 lat wspaniale wyrósł. Jeśli zastanawiacie się, gdzie są dobre sesje, to mamy internet, memy, dobry moment, żeby zniszczyć marzenia Yubcia o Bioshocku PBF-ów.
No i skoro już mamy naszego Krula, namalujmy w takim razie serwer z forum Borysady, wspaniały serwer z forum. Serwer z forum Borysady z oszczędności życia, z przepracowywania się, poświęcania czasu i zaniedbywania Adasia i Marka, ponieważ myśleliście, że to wasi nowy użytkownicy będą najważniejsi. Do forum użyjemy oczywiście depresyjnej czerni, ponieważ puste forum to właśnie to, co będziecie oglądać do końca życia. Raz, dwa, trzy, cztery, mamy forum, mamy serwer i kredyt na czterdzieści lat.
A skoro u użytkownikach już mowa, nie bójmy się, namalujmy ich. Dwie cudowne dziewczynki, Gruba i Moo, on, Jaszczur, mimo tego, że nie jest kosmitą, to użyjemy reptiliańskiej zieleni, bo tak doskonale do niego pasuje. Łuski, sukienka, którą znaleźliście na ziemi, kiedy nakryliście go na gorącym romansie z grafem.
Dalej mamy Grubego, a następnie dźgamy go krwawą czerwienią, i kiedy go tak dźgacie, możecie zapytać, czemu, czemu ze mną nie porozmawiałeś, co, nie chciałeś walczyć o dobre sesje, tylko poszedłeś na Toril odgrywać jakąś dziewczynkę, czym to w ogóle jest, co ma lepszego od Borysady?
Łzawy błękit przyda nam się teraz do łez Chromego, który płakał, dlaczego nie ma już drinów z Pepsi, Fanty i Sprite'a, któremu wtórował Jaszczur, który wszedł do pokoju i krzyczał, dlaczego Gruby zwariował, co on robi z tą wutką, musztardą i kabanosem, dzwonię na policję! Nigdzie nie dzwoń, to jest sprawa pomiędzy prawdziwymi mężczyznami!


Chwila ciszy, podczas której rozemocjonowany Bob próbował się uspokoić, wsłuchując się w przekleństwa przełożonego.


- Czy u pana wszystko w porządku?! - zawołał. Nie wchodził do środka, bezpieczniej było przez drzwi.

RYSUNEK POGLĄDOWY
https://cdn.discordapp.com/attachments/ ... rysada.png
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Gruby »

DOMOKRĄŻCY

Domokrążcy gapili się przez okno stojąc na zewnątrz i próbowali sami narysować obrazek Borysady zgodnie z naukami Boba Rossa. Wyszło im to:

obrazek
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Nevrast »

Fred zerknął przez ramię na zegar stojący na szafce nocnej, obok łóżka i zdecydowanym ruchem za włosy ściągnął dziwkę ze swoich kolan i łóżka. Schował swój sprzęt, podciągnął spodnie, wsadził papierosa do ust i wyszedł z pokoju przez okno.
Padał śnieg, ale nie przejmował się tym zbytnio. Ruszył raźnym krokiem przez miasto.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Gruby »

**DOMOKRĄŻCY:**

- Panie, gdzie pan idziesz, co pan. Halo, policja, jest pan otoczony.
Malarze-domokrążcy otoczyli Freda i okazało się że to psy w strojach policjantów. Bo zdjęli ubrania i tam pod nimi były mundury i chuj.
- Nie zapłacił pan podatku od usługi lubieżnej na dziwce, należy się 30% podatku dla państwa zgodnie z prawem pracy. Co, myśli pan że potem jak będziemy panu leczyć wągry na siurze to z czyich podatków to będzie szło. Kto jest pana pracodawcą? :-|
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Pupu pan Panda »

-...równa się kurwa... coś ty tam bulcoł?

Ebenezer odrywa się od papierów, wstaje, podchodzi do drzwi i wypierdala je z buta. Rozgląda się po pomieszczeniu.

-Co tu się... cotusieodpierdala Co to, kurwa, jest?!

Scrooge najpierw uderza w obraz łokciem, usuwając z niego jaszczura, a następnie ściąga "dzieło"(bo w sztuce uchodzi wszystko) i rozpierdala je dokumentnie na głowie swojego pracownika.

-Dzisiaj jesteś bez wynagrodzenia, to jest jasne, mam nadzieję. Całki liczyć, uczyć się, gnoju jeden. Bym ci kurwa zajebał pełnym ciałem z obrotu to byś się, kurwo, zesrał. Albo my, albo oni, Malinowski. Jak będziesz taki miętki to ci żywcem dupę zeżrą. No, zapierdalać. Albo dzisiaj będę widział uzasadnienie tego, że funkcja aktywacji neuronu musi być różniczkowalna i ciągła albo rozpierdolę ci łeb młotkiem.

Scrooge wraca do papierów.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Nevrast »

Panowie, ta dziwka to zwykły syntek. Kupiłem ją kiedyś w Wallace Corporation, gdy jeszcze godnie zarabiałem, na mentatach i innych prochach i robiłem w zbrojeniówce. Nie ma się czego czepiać, naprawdę. Trzeba było odreagować bo żonka zaczyna mi się dobierać do siedzenia :-(
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Borys »

I tak rozmawiając, domokrążca z Fredem trafiają do biura Scroodge'a.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: graf »

– Ała, kurwa, rzeczywiście. Ała, jak mnie wszystko boli! – zawołał kurwa Bob. No takiego obrotu sprawy to się nie spodziewał, Scroodge zniszczył obraz lepiej od Banksy'ego, tyle że obraz kurwa Boba nie poszedł za milion funtów.
No i kariera akwarelisty poszła się jebać, a to wszystko przez tych cholernych Żydów! Bo to, że Scroodge był Żydem, nie podlegało żadnym wątpliwościom! Wiedział, co z nim zrobić, ale bał się, że przyjdzie zbyt wysoki rachunek za gaz, a na to sobie nie mógł pozwolić. Nie mógł sobie pozwolić nawet na nowe farbki!
Ma-sa-kra.
Siedział i płakał.
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Nevrast »

Witaj stryju. Wesołych świąt i wszystkiego najlepszego mimo że jesteś zwykłą kurwą i często każesz mi spierdalać.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Pupu pan Panda »

- Gdzie, kurwa, z buciorami się pchasz wywłoko wszeteczna, pasożycie, wrzodzie na dupie zdrowego organizmu przedsiębiorczego, baranie jeden ty. Wypierdalaj, kurwa, za drzwi i nie pierdol mi tu o swoich wymysłach, bo pogrzebaczem przez dupsko przejadę.
Scrooge wskazuje ręką na drzwi. Po chwili odwraca głowę w stronę łkającego pracownika.
- Ty... ty kumasz czaczę czy ty tracisz wątek? Krzesłem ci mam zajebać, żebyś zrozumiał? Z kim ja kurwa pracuję, ja cię przyjąłem ty szmato jebana, jak ty liczyć tutaj tego nawet nie umisz. Zdegraduje was, wyjebie was w pizdu, kurwa, wszystkich. A potem makowca się nawpierdalam.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: graf »

– Ok, dobra, ja tylko żartowałem – powiedział spokojnie Bob. Bo Bob zawsze mówił spokojnie, czego świadkiem mogli być domokrążcy, o ile słyszeli przez okno to, o czym opowiadał podczas malowania obrazu. Chociaż Bob nie zwracał na to uwagi.
A potem wrócił do pracy. Tylko że nie pamiętał, co on tutaj w ogóle robił w takie zimno.
– Panie Scrooge, może napalimy w kominku? Zimno trochu.
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Nevrast »

[Fred wychodzi trzaskając drzwiami]
Trzeba się będzie zarejestrować w pośredniaku. [Westchnął] Może jakieś szkolenia są. Na wózek widłowy na przykład.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Pupu pan Panda »

-Zimno, kurwa? Zimno to ci będzie jak cię biznes zeżre i zakopie z takim nastawieniem. Poza tym, przed chwilą* palone było, chcesz to możesz węgłami poruszać żeby się zajęło bardziej. A potem zapierdalać, jak się spocisz to się ogrzejesz. Palenia się, gnojowi, zachciewa, luksusów. W pracy, kurwa, jesteś.

Kilkanaście godzin temu
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: graf »

- To może pójdziemy na siłkę? - zapytał z nadzieją kurwa Bob. Chociaż gdy sobie przypomniał, jak to było ostatnim razem...

O ja głupi chciałem się zapisać do siłowni, coby sobie przykabanić i zaimponować miejscowym Karynom muskulaturą, i się wybrałem do renomowanego fitness klubu. Nie zdawałem sobie sprawy co mnie tam może czekać, ale po kolei.

Początkowo spoko luz, zwłaszcza, że darmowa wejściówka na próbę (można sobie zarezerwować na PESEL, na ich stronie i masz dzień otwarty w zasadzie). Pracownicy widzą, że potencjalny klient to mili i pomocni, pokazują jak co obsługiwać żeby sobie nie zrobić kuku, zachwalają saunę, opowiadają, że wypasiona solara za symboliczną złotówę, no i trenerzy do dyspozycji.

Trochę się pomachało żelastwem, popróbowało maszynki, to z ciekawości spytałem jak to wyglada ten personal trainer. Okazuje się, że płatny dodatkowo sporo, ale za jakość trzeba płacić, a oni mają najlepszych trenerów w mieście. A zresztą dzisiaj gratis mogę się przekonać i zawołali go. Tą górę mięcha. „Panie Sławku, pan chce się dowiedzieć jak tam u nas z prywatnym treningiem”. Usłyszałem głośne „FAAAAAAAAAAAAAAAAAK!” i dźwięk upuszczanych hantli. Podbiegł do nas światowej sławy strongmen Sławomir Toczek.

Byłem zachwycony, bo taki kolos, strongmen miał mi dawać wskazówki. Toczek powiedział tylko "Cho!" i złapał za koszulkę i pociągnął w stronę drążka do podciągania się na drążku. Chłopak, który się podciągał jak tylko zobaczył Toczka, to odskoczył od drążka jak Jasiu Mela od transformatora. Toczek mówi do mnie "Wskakuj i się podciągnij 20 razy." na co ja w śmiech i mu mówię, że jak 4 razy się podciągnę to będę zaskoczony. Jemu do śmiechu nie było. Wydarł się na mnie "FAAAAK! Wskakuj na drążek!" Podciągnąłem się z 5 razy i już nie miałem sił, a ten krzyczy "Podciągnij się! Jeszcze trochę. Jeszcze 2 razy i dostaniesz mordoklejkę!" Nie dałem rady to ten zwyrol wziął jakąś miotłę i mnie kłuje w odbyt, że niby na motywację. No w sumie zadziałało, bo nie chciałem mieć kija od szczotki w dupie. Podciągnąłem się jeszcze 2 razy a Toczek zadowolony "FAAAAAAAAAAK! No i to je motywancja! Tak wygląda personal trening, motywancja żeby przełamywać bariery." Po czym odkleił z papierka mordoklejkę i wsadził mi ją do gęby.

Długo sobie nie odpocząłem, bo Toczek zaczął ciągnąć mnie na ławeczkę. Chciałem powiedzieć, żeby poczekał bo jestem jeszcze wyczerpany tym podciąganiem, ale miałem sklejoną mordę mordoklejką. Wszystkie ławeczki były zajęte, więc pan Sławek podszedł do pierwszego z brzegu kafara i uprzejmie go przeprosił mówiąc "Wypi****alaj! FAAAAAK!" Pokaźnie umięśniony facet odłożył ciężar i posłusznie wyp****erdolił. Toczek nawet nie zmniejszył ciężaru, tylko kazał mi siadać i wyciskać, a on będzie mnie asekurować. Jak to złapałem, to mnie pryszpiliło do ławeczki. Toczek na to "weź wyciśnij z 3 razy to dostaniesz mordoklejkę." Ja na to wysapałem, że w dupie mam jego mordoklejkę, jak tego nie uniosę. On zdziwiony zapytał "CO KU---A?" To mu odpowiedziałem, że się zaraz zesram z wysiłku, i do dupy z jego mordoklejką. A ten wyciąga z ryja na wpół przerzutą mordoklejkę i zaczyna ściągać mi pory. Ja do niego krzyczę co on odp---la, a on "FAAAAK! No sam mówisz żebym ci zapchał dupę bo się zesrasz." Wydukałem już że spoko, i jakoś podniosłem to żelastwo 3 razy, nie wiem jak, chyba siłą woli. Zadowolony Toczek odwinął nową mordoklejkę i wsadził mi ją do ust.

Powiedział, że idzie się wyszczać, a ja mam iść do rowerków, to mi pokaże co to jest motywancja do szybkiego pedałowania. Wiedziałem, że muszę uciec. Zwlokłem się z ławeczki i doczłapałem do szatni. Nie mogłem podnieść ramion. Przebranie się zajęło mi zbyt długo. Usłyszałem jego ryk zza drzwi "FAAAAAAAAAAK! Gdzie ty jesteś?" Wiedziałem, że to tylko moment zanim się zorientuje, że jestem w szatni. Wrzuciłem pierwszą z brzegu monetę do solarki i wskoczyłem do środka. Kilka sekund później Toczek wparował do pomieszczenia. Słyszałem jak chodzi po szatni, i zastanawia się gdzie jestem. Tak jak się spodziewałem, zapukał do kabiny solarium i się pyta "FAAAAAAAAAAAAK! Jesteś tam?" na co odpowiedziałem najniższym możliwym dla siebie, nienaturalnym basem "Zajęte, ziom." Dał się nabrać. Wyszedł, podejrzewam do recepcji żeby się spytać czy nie wyszedłem z klubu.

Postanowiłem, że poczekam z 10 minut w solarce, co powinno mi starczyć na odzyskanie wystarczająco sił, żeby dać szybko dzidę z klubu, na wypadek gdyby Toczek mnie przyuważył. Po 5 minutach Toczek wlazł z powrotem do szatni i zaczął mnie szukać, tym razem po szafkach. Chwilę potem do szatni wszedł jakiś chłopak na co Toczek wykrzyknął "FAAAAAAAAAAK! gotowy na trening?" Chłopaczynacoś tam zaczął dukać, i najwyraźniej nawet nie zdążył się przebrać. To był kolejny nowy w klubie, który miał darmową wejściówkę, który jak ja padł ofiarą Toczka. Ten kazał mu zrobić 300 pompek w szatni, to dostanie mordoklejkę. Zastrzegł, że nie wypuści go na salę dopóki nie zrobi porządnej rozgrzewki, czyli tych pompek.

Minęła z godzina, ale biedak zrobił te 300 pompek, z przerwami, ale Toczka to zadowoliło i wziął swoją nową ofiarę na salę. Mogłem wyjść z solary. Skóra mnie piekła, o mały włos bo wrzuciłem piątraka i starczyło jeszcze tylko na kilkanaście minut opalania. Wyszedłem z klubu. Po drodze ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. W domu okazało się, że po godzinie w solarium wyglądam jak brązowa mordoklejka Toczka. Nie polecam treningów personalnych.
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Nevrast »

Fred stał na zewnątrz, przed drzwiami i palił papierosa, ale słyszał co powiedział Bob, bo okno było uchylone.
Poszedłbym raczej na saunę - rzekł Bobowi - ale nie wziąłem klapek :-(
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: graf »

- A wejdziemy razem do tej sauny? - Tylko to przyszło kurwa Bobowi do główki.
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: Nevrast »

No właśnie nie wziąłem klapek - mruknął Fred
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Opowieść wigilijna

Post autor: graf »

– Mogę ci pożyczyć klapki mojego szefa. On i tak skąpi na saunę. Mnie się jednak myśli, że po prostu kiedyś miał lepszy brzuch i teraz wstydzi się pokazać bez koszulki. – Wzruszył ramionami.
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
ODPOWIEDZ

Wróć do „Borysadowy teatr dramatyczny "To jest Kurwa Dramat"”