Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

01 READ ONLY
Zablokowany
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Ygrek »

*
JA JESTEM OZYMANDYAS, KRÓL KRÓLÓW.
MOCARZE!
PATRZCIE NA MOJE DZIEŁA I PRZED MOJĄ CHWAŁĄ
GINĆIE Z ROZPACZY.
*
Wielu powie że sposób w jaki żyjemy i działamy odbiera nam jakiekolwiek prawo do wydawania moralnych osądów.
Ale ja twierdzę że w obliczu bezrozumnej potęgi ładu, który naruszamy - nie ma to znaczenia.

Stoimy przed wypaczonym porządkiem zbudowanym na filarach kłamstwa, obłudy i dominacji nad człowiekiem.
Porządek ten to nic jak tylko reanimowane truchło poprzedniego systemu; jego rządów, elit i właścicieli.
Odbudowano to wszystko nie aby odratować społeczeństwo - lecz by utrzymać je w tych samych konwenansach.

Słusznie odgrodzono Zonę zasiekami i zakazano wstępu - bo to w niej nie mogą ustać filary władzy i kontroli.
To nie my jesteśmy za kratami i drutami; z naszej perspektywy jesteśmy tu prawdziwie wolni.
To, co nazywają "dziurą w rzeczywistości" jest w istocie dziurą w systemie.

Nie można kontrolować tego miejsca. Nie można go ocenzurować, monitorować, zastraszyć, omamić ani kupić.

Wielu z was zostanie zapędzonych tutaj na ich rozkazach - po uprzednim wmówieniu rozmaitych tez i półprawd rozbijających się o jedną i jedyną rzecz: strach przed miejscem, którym nie można zawładnąć.
Być może liczycie, tak jak setki innych, że dzięki temu coś skapnie wam z góry.

Pamiętajcie. Tutaj - w cieniu Amalgamatu, pod tym monumentem winy - gwarancje systemu nie znaczą nic.
W Zonie jesteśmy wolnymi ludźmi i niczym więcej.
- O.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Ygrek »

Przed oczami wstępujących do Strefy rozciągało się blade światło spokojnej ruiny.

Biel, szarość i nieśmiała zieleń. Zlewająca się w jedno panorama porzuconego miasta przypominała marmur.

Musieli jednak jeszcze przejść przez kilka formalności nim tu się znaleźli.
Inspektor TFORu nakazał założenie tak zwanego systemu badawczo-neutralizacyjnego jeszcze w bazie. Aureola i wenflon zdawały się być prostymi filtrami chroniącymi organizm; ich drobne rozmiary nie powodowały dyskomfortu.
Pierwsze z urządzeń było czymś w rodzaju obroży osłaniającej tarczycę i układ oddechowy. Nie było widać go zza kołnierza ubrania. De facto zastępował nieporęczne maski gazowe - o ile skażenie nie było ekstremalne.
Wenflon co prawda był już właściwie urządzeniem inwazyjnym, bo wbijał się w nadgarstek drobną igiełką - ale była ona tak cienka i elastyczna że po chwili człowiek o niej zapominał.

Oba "półwszczepy" pełniły przy tym funkcję przyrządów pomiarowych, ostrzegających przed wysokimi poziomami skażenia oraz emisji - szkodliwego pola nienaturalnych energii.

Poza tymi urządzeniami, likwidatorzy otrzymali też porcje prewencyjnych środków uodparniających organizm na szkodliwe warunki w Zonie i Labiryncie. Pastylki połknięto niezwłocznie - choć zasadniczo wysokie skażenie było już rzadkością. Zwykle ograniczało się do konkretnych, niewielkich obszarów i obiektów.
Nie dzielono się natomiast równie hojnie amunicją czy racjami żywnościowymi. Grupa otrzymała pewien zapas, który w teorii mógłby wystarczyć nawet na trzy tygodnie - zakładając codzienną akcję. Jednak oczywistym było że wojsko mogłoby podzielić się większą ilością zaopatrzenia. Ostatecznie uznano że "i tak jest za co dziękować".



Nim grupa Wolniewicza znalazła się pod punktem granicznym, inspektor Werner podkreślił pewną kwestię.
- Pamiętajcie. Wszystko co zobaczycie i zrobicie pozostaje tajne. Działacie pod mandatem ONZ, ale wyjątkowa specyfika lokacji pozostawia was samym sobie. Kierujcie się własnym bezpieczeństwem i realizacją celów.
Wszystko co spotkacie jest potencjalnym wrogiem. Macie tylko siebie. Powodzenia.

Werner uścisnął na odchodne dłoń sierżanta i zostawił ich pod punktem granicznym. Pilnujący go żołnierze w opancerzonych mundurach poprowadzili ich przez bramki kontrolne, mierząc i skanując każdego z osobna.
Zbrojona brama rozsunęła się na boki. Podniesiono szlabany i schowano kolce blokujące przejazd.

Zona rozpościerała się przed nimi - niewidzialna i ulotna jak sen.
Postawili parę kroków i brama zamknęła się, zgrzytając i hucząc za ich plecami. Zostali poza światem.

- Gamma-Jeden, tu Operator. Test łączności. Kontynuujcie drogą na wschód, dwa kilometry.

Oto pośród obumarłych budynków rozpościerała się wyblakła trasa - najeżona roślinnością i porzuconymi autami.

Biel, szarość i nieśmiała zieleń.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Pupu pan Panda »

- Gamoń-Jeden, odbiór. Głośno i wyraźnie, idziemy do celu - sierżant chyba obawiał się, że nadmiar słów może rozpieprzyć urządzenie komunikacyjne, więc rozmawiał z operatorem w sposób dość lakoniczny. Ze swoim oddziałem to co innego...
- Jesteśmy już w akcji. Nie dostaniecie wsparcia od wojskowych, skurwysyny. Tak, wy nie dostaniecie. Bo oni tam nie byli, żeby bronić nas przed zoną. Oni tam byli, żeby bronić was przede mną. Za pierwszy sprzeciw łamię rękę w łokciu, za drugi zabijam. Ja prosty człowiek jestem, więc zasady też proste.
Rodowity Warmianin nie czekał na żadne komentarze.
- Idziemy jeden za drugim, trzy metry odstępu. Pierwsza baba, drugi szwab - pan Michał nie chciał mieć go za plecami - potem ja, na końcu Kurwin - tutaj Polak zaszczycił spojrzeniem Kanadyjczyka.
- Odpowiadacie życiem za sprzęt. Jeśli skrzynka zdechnie, to wy niedługo później.
Potem splunął, poprawił pasek, na którym wisiał karabinek i wskazał ruchem głowy kierunek marszu.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Gruby »

Baba ustawiła się pierwsza zgodnie z rozkazem Wolniewicza i wyruszyła naprzód, gdy ten zezwolił. Jej głównym celem był rekonesans, a wyjątkową uwagę starała się przykładać do wraków samochodów, za którymi (lub w których) mogło się jakieś ścierwo ukrywać. W łapach (łapa kurwa) trzymała luźno SMG, coby było gotowe aby bronić się przed wrogiem.
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: graf »

Jeszcze przed wyjściem sprawdził, czy wszystko działa. Szczególną uwagą obdarzył wyrzutnię strzykawek, mniejszą wyrzutnię pocisków, czyli sam karabin.
Radiostacje, i tę podarowaną przez szefa, i własną, też przetestował, tak na wszelki wypadek. Próba mikrofonu i te sprawy.
Latarka, noktowizja, termowizja - wszystko świeci.
Zainteresował się też wenflonem. Głównie pod kątem tego, czy mógłby go użyć, do zażycia specyfików nieujętych w liście szpeju, który zabierał ze sobą. Głupio byłoby się kłuć, skoro już coś w nim tkwiło.

All systems ONLINE

Pozorna wolność. W końcu i tak był pod butem sierżanta.
Nawet nie mógł swobodnie odetchnąć pełną piersią.
Szkoda gadać.

Wolniewicz dobrze myślał, każąc Kanadyjczykowi iść na samym końcu. Dzięki temu będzie miał idealne miejsce do strzelania strzykawki w tyłku członków drużyny. Oprócz kobiety, bo jako dżentelmen nie mógł przecież patrzeć w te okolice, gdyż mogłaby się poczuć nieswojo i oskarżyć go o rzeczy, których w życiu by nie zrobił. A że strzelać na oślep nie ma sensu, będzie musiał celować gdzieś indziej.

Palec blisko spustu, ale tego uruchamiającego wyrzutnię strzykawek. Najpierw leczyć, potem strzelać. To nic, że jeszcze nikt nie był ranny. Był pewien, że to się szybko zmieni.
Oczy miał szeroko otwarte.
Można było iść.
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Borys »

Felix upewnił się przed wejściem, że niczego nie zapomniał i śmiałym krokiem przeszedł przez otwartą bramę. Tuż po tym zatrzymał się jeszcze, by przyjrzeć się tak potężnym wrotom jak i zamykającym je żołnierzom. Czy na pewno warto się w to pakować?
Na szczęście to już nieważne.
Wzruszył ramionami słysząc rozkaz Wolniewicza. Nie zrobiło to na nim specjalnego wrażenia, ale dobrze było mieć zdecydowanego dowódcę w tej ekspedycji. Ustawił się za Khawlah i ruszył za nią. Zastanawiał się czy jeszcze zapalić, ale koniec końców skierował dłoń ku rękojeści rewolweru.
- Daj mi znać, gdy coś zobaczysz, kobieto - mruknął, rozglądając się na boki. - To wystrzelę szybciej, niż zdążysz krzyknąć.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Ygrek »

Z radia dobiegł krótki dźwięk kontrolny oznaczający przyjęcie informacji. Sygnał bez odbioru. Melodyjny brzęk trwał ułamek chwili - zniekształcony i przytłumiony. Wolniewicz ogarnął swym zwierzchnictwem podopiecznych i patrol ruszył.

W trasie i otoczeniu, którym podążali panowało jednocześnie zagracenie i poczucie przytłaczającej pustki. Bezkres porzuconych i starych budynków pochylał się nad drogą i chodnikami; niby tak blisko, a jednak jakby na drugim końcu świata. Kępy chwastów i dzikiej trawy kołysały się na sennym morzu spękanego asfaltu.
Fale pośród wraków.

Khawlah widok wydał się znajomy. Porzucone auta walały się przy poboczach w różnym stanie naturalnego rozkładu. Nie wszystkie były jednak stare.
W przeciwieństwie do krajobrazu miast zniszczonych konwencjonalnymi wojnami domowymi - tutejsze wraki pojazdów nie były tak bardzo podziurawione kulami. Wyglądały jakby ktoś po prostu z nich wyszedł i je zostawił.
Zamrożone w czasie.

Wraków nie było ich jednak tak wiele, by stanowiły gęstą zasłonę dla potencjalnych napastników. Z biegiem czasu widzieli ich coraz mniej. Przybyło za to krzaków, drzew, gruzu i ogólnych oznak miejskiego rozkładu.
Kroki maszerujących rozchodziły się echem po opustoszałej okolicy. Czasami wydawało się to bez sensu. Jak mogło istnieć miejsce, które wzbudza jednocześnie agorafobię i klaustrofobię? Jak można było odczuwać przytłaczającą, duszną szarość i świeżą bryzę wolności jednocześnie? Jak można tak żyć?
*
Szli tak już kilometr i nie zmieniło się wiele. Otoczenie było ciche i na swój niezrozumiały sposób urzekające, dając przez to ułudę bezpieczeństwa. Nie dali się na to oczywiście nabrać i utracić czujności. Byli profesjonalistami.
Ciężko było jednak temu wszystkiemu odmówić pewnej narkotycznej urokliwości. Zieleń sporadycznie rosnących drzew była tak intensywna i czysta, że te wydawały się sztuczne.

Poza roślinnością nie spotkali jednak żadnych oznak życia. Całkiem oczywiste co prawda było to, że potencjalni agresorzy raczej stronili od aktywności pod granicą Zony, tuż pod nosem sektorów kontrolnych. Ale nie widzieli nawet żadnych zwierząt.
Szli tak jeszcze chwilę w pewnym znużeniu, powoli zbliżając się do pierwszego, większego zakrętu. Droga wielopasmowa zjeżdżała trochę w dół i przechodziła w ostry zwrot.

Idący z tyłu Aaron odniósł wrażenie, że zaawansowana elektroniczna aparatura w jego hełmie zaczyna nieco szwankować. Wszelkie cyfrowe wyświetlacze poczęły pokazywać błędne numery, szumy i inne wizualne artefakty. Nie była to zmiana gwałtowna, zwiastująca nagłe pojawienie się jakiejś złowrogiej siły. Prawdopodobnie.
Po prostu z biegiem czasu rzeczy przestawały poprawnie działać. Im głębiej w Zonę - tym bardziej.

Oczy idących z przodu - nienaruszone bolączkami cyfrowego osprzętu - dostrzegły zaś coraz wyraźniejszy obraz zakrętu, ku któremu zmierzali. Trasa przechodziła nieco w dół, nurkując w miejską gęstwinę.

Tuż przed majaczącym w oddali zakrętem - na samym środku drogi - widniało coś co było zbyt wysokie na wrak samochodu. Sylwetka jakiegoś pionowego obiektu górowała nad odległym odcinkiem trasy, jakby wyrastając spod gruntu.
Wyglądało to trochę jak krzyż.
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: graf »

Pierwszy dylemat.
Mówić czy nie mówić?
Nie chciał zagłuszać specyficznej ciszy.
Ale problemy z elektroniką nieco go zaniepokoiły.
Może byłoby warto poinformować o tym przełożonego?
Tyle że z drugiej strony Wolniewicz pewnie się tego spodziewał.
Corwin nie był do końca przekonany, czy powinien zawracać mu tym głowę.
A narażać się dowódcy, który pokazał, że jest skłonny uderzyć kogoś młotkiem...
Nie byłaby to najrozsądniejsza decyzja w dotychczasowej karierze wojskowej medyka.
Milczał.
I rozmyślał.
Skoro elektronika nawalała...
...to dlaczego by jej się nie pozbyć?
Albo przynajmniej wyłączyć na jakiś czas.
Trochę bez sensu, bo nie po to brał ten cały sprzęt,
by ten teraz nawalał i pokazywał, że stare rosyjskie graty
są o wiele lepsze od tego, co można dostać od potęgi wojskowej,
jaką niewątpliwie jest armia Stanów Zjednoczonych, czy skąd oni je brali.
Corwin kręcił głową na lewo i prawo, obserwując otoczenie, gdy broń cały czas miał wycelowaną w swoich towarzyszy. Pewnie nawet nie odciągnął bezpiecznika, więc zachodziło małe prawdopodobieństwo, że przypadkiem wpakuje komuś kulkę.
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Pupu pan Panda »

Wolniewicz przez dotychczasową drogę skupiał się raczej na własnym oddziale niż na niebezpieczeństwach z zewnątrz. Uważał, że te są mniej kłopotliwe, przede wszystkim trzeba się upewnić co do swoich ludzi. Bo co też mu dali pod komendę? Komucha, ćpuna co nie umie mordy zamknąć i babę. Bez wahania zamieniłby ich wszystkich na jednego Bombaskiego weterana, choćby nawet niezbyt rozgarniętego.
No, ale musiał sobie poradzić z tym co miał. Z gówna bata nie ukręcisz, ale może chociaż śmierdzieć nie będzie. Nawet mu ich na tygodniowy kurs nie dali.
Pan Michał narzekał sam do siebie, ale jako zawodowy. doświadczony żołnierz znał swoje miejsce w szeregu. Góra dała mu bandę debili, góra ma zawsze rację.
- Stop, prr kurw... Stać! - widok nieznanego efektu go lekko zaniepokoił.
A więc to tu się schował. Tu są te efekty interwencji.
- Zmiana szyku, baba sto kroków do przodu - tutaj Wolniewicz zauważył, że taki rozkaz mieć to lekko negatywny wpływ na morale.
- Zezwalam na większą swobodę - zwrócił się do Albanki - I HESZKE W MESZKE HIM SZYSZKI RYSZKI Z GANGU ALBANIII trzeba obaczyć co to to jest całe te. Raport ogółem złożyć. Osłaniać będziem - sierżant ujął swój karabin w obie ręce.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Borys »

Podróż mijała spokojnie i bezproblemowo, aż w końcu na ich drodze pojawił się... krzyż. Jeden z najohydniejszych symboli w historii ucisku ludzkości. Felix wzdrygnął, kiedy z zamyślenia wyrwał go rozkaz dowódcy, którego chyba też zaniepokoił ten obiekt. Może to nic, może to tylko jakaś forma apelu do władz i do społeczeństwa, ale Niemiec zgodził się, że warto to sprawdzić. Zadanie zostało zlecone Albance, ale ta chyba nie dosłyszała rozkazu. Felix klepnął ją lekko w plecy z poirytowaniem.
- Idź, kobieto. Dowódca wydał ci polecenie.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Gruby »

Zgodnie z poleceniem Albanka boża poszła przodem aby sprawdzić dokładniej co to za krzyż. Szła oczywiście ostrożnie, każdy krok ważąc i mając broń w pogotowiu.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Ygrek »

Khawlah zbliżała się ostrożnie do obiektu w oddali, ale ten nie nabierał wyraźniejszych kształtów aż do ostatnich metrów. Być może było to winą powietrza, które od niedawna poczęło robić się lekko zamglone; może miały w tym swój udział porywy wiatru, wzbijającego raz po raz z wyblakłych ruin chmurki jasnego pyłu. Może po prostu tak było.

Wreszcie, w echu własnych kroków zbliżających się do skrzyżowania, Albanka zidentyfikowała obiekt. Wystawał z punktu przecięcia dróg, jakby czuwając nad wejściem w głębię Zony.

Była to ogonowa część kadłuba małego odrzutowca pasażerskiego, wbita pionowo w ziemię pośród sterty gratów. Ze stateczników - rozpostartych na boki niczym ramiona krzyża - wisiał, przybity rękoma, ludzki szkielet.
Jego czaszkę zakrywał błękitny hełm ONZ. Nad ukrzyżowanym wymalowano czerwony napis: KRÓL KRÓLÓW.

U stóp tej sceny, wśród rozmaitego złomu i gruzu, stała blaszana misa. Oznaczoną ją: OFIARA. W środku misy widniała niewielka ilość monet i banknotów, stara biżuteria i garść naboi.
Wszystko pokryte warstwą starego kurzu i nietknięte.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Gruby »

Khawlah powoli i ostrożnie cofnęła się do swojego oddziału. Jeśli jej się to udało bez przeszkód to zakomunikowała Strusiowi:
- Krzyż to odrzutowiec, a na nim ukrzyżowali żołnierza ONZu. Elementy sakralne, jakaś ofiara z monet i błyskotek w misie pod trupem - jednak stara, zakurzona. Wygląda na robotę jakiegoś prymitywnego kultu. Zalecam strzelać do każdego, który w tej okolicy spróbuje się nadto zbliżyć. Poza tym żadnych zagrożeń, możemy ruszać dalej.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Pupu pan Panda »

Wolniewicz zmarszczył brwi, jakby nie rozumiał, co się stało.
- Co ty, pijana jest? Ja tu... utaj katolik jestem, proszę mi takich rzeczy nie mówić ogółem - pokręcił głową z niesmakiem.
- Strzelać i tak będziem, bo tutaj jest wojsko całe te, a nie, kurwa, plac zabaw hehe. Ogółem nie dotykać niczego, bo to pułapka może być, całe te. Rozkaz jest, więc iść jak rozkaz. Trzeba będzie dowództwu powiedzieć jak się odezwie. Kurwin, pilnujcie sprzętu, słuchajcie czy nie mówią coś.
- Powrót do starego szyku i idziem dalej. Baczenie mieć, nie wpatrywać się w te barbararzeńskie ogółem przedstawienia jak ciele w obesrane wrota. Nic się nie zmienia, idziem - rzekł pan Michał i ręką wskazał kierunek ruchu. Ale broń już trzymał w rękach, a nie na ramieniu.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Ygrek »

Wobec wszechobecnego milczenia marsz kontynuowano.
Grupa minęła improwizowany monument. Prawdopodobnie stosowniej byłoby nazwać tą konstrukcję przydrożną kaplicą. Być może nielegalni pielgrzymi zostawiali tu ofiarę "na drogę", licząc na przychylność Zony.
Tak czy owak "krzyż" pozostał za nimi - niby symbol kolejnej z niewidzialnych granic.

Za skrzyżowaniem droga była już mniej jednolita. Blady asfalt zaśmiecony był większą ilością gruzu, pyłu i odłamków; kontenery na śmieci, sterty opon i druty przeplatały się z krzakami i karłowatymi drzewami. Wraków samochodów było zdecydowanie mniej.
Zrobiło się jakoś chłodniej - mimo że znaleźli się w gęściej zabudowanym terenie. Popękane bloki i puste apartamenty wyrosły wokół nich, pochylając się nad szerokim traktem. Dziesiątki zniszczonych okien wbijało wzrok w samotnych wędrowców.

W końcu przez smutny szum cichego wiatru, poruszającego pył i drobne śmieci, przebiło się radio.
- Gamma-Jeden, tu Operator. Za jakiś czas może wystąpić przelotna burza energetyczna. Bądźcie gotowi znaleźć schronienie i przeczekać. Jak obecna sytuacja? Odbiór.
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: graf »

Gdy usłyszał komunikat, spojrzał pytająco na dowódcę, ale że ten szedł przed nim i raczej nie miał oczu z tyłu głowy, to użył ust:
– Majorze, Operator pyta o sytuację.
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Strefa wykluczenia: I-5 [Obrzeża]

Post autor: Pupu pan Panda »

- Co tam pierdolicie? Won, chamie, nie ma dla ciebie. Skrzynkę, durniu, dawaj - sierżant-major doskoczył do urządzenia i stanął na baczność, spodziewając się co najmniej, że góra nie tylko słucha ale i podgląda.
- Gamoń jeden. Większych problemów brak. Strzałów brak, ofiar brak. Jacyś kocowiercy tutaj mogą być ogółem, bo paskudny jakiś ołtarz zrobili. Jak naszego Chrystusa pana, ojcze nasz módl się za nami, ukrzyżowali żołnierza ONZ. Ja nie piję od maleńkości, przysiąc mogę całe te. Jak dorwę tych skurwysynów to zajebię. Idziem dalej.
Sierżant miał zagwozdkę. Będzie burza, trzeba znaleźć schronienie i nie chować się pod drzewami.
Normalnie to by polecił wszystkim całkiem rozproszyć się i wołać, jak ktoś coś znajdzie. Niestety nie miał pod sobą legionu doborowych bombaskich rycerzy. Miał pod sobą bandę idiotów, która wyzdycha jak się ją spuści z oczu.
- Burza, psia mać. Zmiana szyku. Idziemy ławą, dwajścia metrów odstępu. Od lewej: baba, ja, Kurwin i Niemiec. Jak nie nic nie znajdziemy to nabijemy tego śmiecia na pal i zrobimy z niego uziemnienie- Wolniewicz rzucił okiem na medyka.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Strefa wykluczenia://GRUPA_KONTROLNA

Post autor: Ygrek »

Po drugiej stronie radia minęło parę chwil na przetrawienie informacji o ukrzyżowanym żołnierzu, ale operator nie sprawiał wrażenia zdziwionego.
- Przyjąłem. Zwyczajowe straszaki, ale miejcie oczy dookoła głowy. Będziemy monitorować aktywność energetyczną. Bez odbioru.

Marsz kontynuowano ze zwiększoną ostrożnością, wyglądając gdzieś w oddali śladów nadciągającej burzy.
Tutejsza strefa wykluczenia nie uchodziła za jakąś niezwykle groźną pod względem tego rodzaju anomalii. Wiedzieli jednak czym tak naprawdę może okazać się zjawisko, które tylko pozornie przypomina załamanie pogody.
Nic nie było takie jak powinno być i nigdy nie kończyło się tak, jak zakładano. Rzeczy zwykły dłużyć się i niby bez żadnego powodu zawodzić; tak już po prostu było w czasie apokalipsy.

Za którymś zakrętem likwidatorzy usłyszeli rozstrojone pojękiwania przyrządów pomiarowych. Trwało może sekundę - chwilowy skok promieniowania i pola EM poza skalę. Zrobiło się niezręcznie cicho.
Blip.
Pod nadal czystym niebem nie widzieli oznak niczego nadzwyczajnego. Opustoszałą okolice wypełniało teraz parę skupisk zieleni i pnącej się po wieżowcach gęstwiny. Na jednym z większych drzew widniała stara tabliczka z napisem:

UWIERZ
W PANA
J̵̨͡͝ȩ̴̛͜-͢҉͠z͡͏ư̧-̡͟s̶̛͠-̸̸͘ ̴̡-̴́͢-̴̨͝҉̷h̸̷͜r̡͢-̸̛s̴̨͟͠͞t̕͟͠s̸͘͏-̷̸͞͞͞-̀͜͢͞͡
A BĘDZIESZ ZBAWIONY TY I DOM TWÓJ

Blip. Blip. Blip.

- Gamma 1, odbbiór. Tu Oo-perator. Mamy front burzowy gwałtownie zmieniający kierunek i nadciągający ze wsch... Wydarzenie energetyczne lada moment... Wst̸̢̢͢r̷̸̕zymajcie patrol W͘s̸t͡r̸zyma̕j͏ci̧e p̴a͏tro͡l patrol patrol patrol patrol

Radio przestało funkcjonować po zapętleniu ostatnich pakietów dźwięku. Corwin spojrzał pytająco na dowódcę.
Czując gwałtowne ochłodzenie i charakterystyczny posmak jonów w powietrzu, Wolniewicz rozkazał natychmiastowe schowanie się w najbliższym bloku. Wywarte z hukiem drzwi wzbiły tumany ciężkiego pyłu, prowadząc likwidatorów do zrujnowanej klatki schodowej.
- Raz, raz, raz, do piwnicy kurwa, raz, nie ma czasu! Zamykaj to!

Felix zatrzasnął za plecami drzwi od piwnicy, ale te - pozbawione od lat zamka i klamki - kołatały w tą i z powrotem. Jego dowódca z jakiegoś powodu kazał w tej chwili zabarykadować je pobliskimi gratami.
- Nie przesadzasz? Co to może być za-
- Zamknij tą gębę i dawaj tamten stół. Już, na trzy. Raz, dwa...

Jedynie Khawlah - milcząca jak zwykle - zdawała się podzielać przejęcie sierżanta. Przykucnęła nisko pod ścianą piwnicy, gestem nakazując to samo Aaronowi - który to stał na środku piwnicy z radiostacją w ręku, łapiąc oddech nie wiedząc co ze sobą zrobić. W końcu złapała go za pasy od ekwipunku i ściągnęła pod ścianę.
- O co tu chodzi? Mówili że mamy tylko przeczekać burzę, a on...
- Cicho - Wolniewicz przyciągnął ze sobą Feliksa i również przycupnął pod ścianą. Spuścił z tonu i mówił półszeptem - Będzie gorzej niż zapowiadali. Głowy nisko. Nie gadać.

Aaron nie rozumiał do końca w czym komunikat miał się pomylić. Szczerze mówiąc nie wiedział nawet, jak właściwie wygląda "burza energetyczna". Ale jego dowódca zachowywał się tak jakby miało to się wiązać co najmniej z wymianą ognia. Zresztą właśnie dobywał do gotowości pistolet, wyrazem twarzy nakazując to samo reszcie.

Czekali w absolutnej ciszy. Sekundy ciągnęły się w nieskończoność, a z każdą kolejną ich zmysły stawały się raz otępiałe, raz wyostrzone. Ledwo słyszalny pomruk wiatru rozbijał się powoli o stare ściany. Ziarna piachu i kruchego tynku toczyły się po kątach; listwy i urwane kable dyndały nanometr w jedną, nanometr w drugą stronę.

Gdy minęło już kilka minut i atmosfera paniki powoli opadła, Aaron przypomniał sobie o urządzeniach pomiarowych. Wszystko wyglądało nadal normalnie; nie wracały też skoki promieniowania czy pulsy EM. Zerknął jeszcze na mierniki funkcji życiowych.



Jego własny puls i akcja serca były zatrzymane od trzech minut.



- Sierżancie....




Bzzzzzzzzzzzzzzzz̢z͜z̨z͏z̶zz̸zz̨ź͘z͟͝z͟źz̧z҉́z͢҉z̛͘ź͞z͏̛͏̡̡z̶̵̧͘z̴̀͠͝z̵̧͡z̴̧̧̛̕z҉̵̀z̶̶̵͢͝z̸̀͟z͘͡҉̧͞z̗͇̥̬̟͈͚z͔͖͈ẑ͙̥͔̥̏̅̓̚̕z̈́҉̥̣̺̞̖͔̗zͦ̓̏ͯͭz̭̪z̛̳͙̤̔̂ͩ͂z̷̰̰̠̝̋̀̃̿ͦ̆̑ͅz̲̞̓ͭ́ͦ͑̐z̗͇̥̬̟͈͚z͔̻̻̼̝ͥ͊͋͐ͪ̌ͬ͠z̴͐̄͏̜̻z̴̖̳̔̒ͭ̈ͪ̑ͪz̝̤͕͐́͊̾ͧ̔͆̚z̛̼̭͙̞̮̩̆ͩͭ͌z̴̹̤̯̪̥̝̗̦͋́̄͢͞z̡̨͉̰̱͕̩̪̹͒̆ͨͣ͋ͥ̐ͤͯ͠z̋̌ͣ̍̀̉͊̃҉̡̛̙̗̱̣̹͉z̈̕҉̶̩̞̰͎̖̰z̵̛̜͕͖̳̠͈͓̮͚͓͗̇ͫ̇̋ͪͤz̛̰̱̬͔̖͎̙͚͕̪̯̈̓͂͆ͣ̀͗̈́ͭ͂͜z̎̉̌͊͌̈́ͦ̾ͯ͏̗͍͈͕̜̺͖̜͡z̶̳̜̗̼̫̹̜͎̗̣̫̙̳͈̺̩͂͋̏̍ͤ͌̇ͯͨ͗̋̔ͩ̎̈́ͅz̡̖̠̫͎͚͔͚̤̤̜̮̻͓̝͈̗̎̽̑ͯ͒͌͗ͨͣ̉̒̐́͞z̸̨̫͎̖̮̻̩͙͕̹͈̮͎̯̣̙̫̩̎̍̾͂͋͆͌̉͂ͪ̒͊͠͞͠ͅz̢͖͉̩̺̱̜͖̝͔͍̿͋ͥͫͨ̓̾̅͐́ͅz̴̢̧̛̻̤̥̹͓͉̱̝̖̾ͣ͛̑̏̎ͤͧ̏̽͛ͮͦ͜z̵͓̻̮͈̱͚̜͓͔̰͛ͮͣ͛̌̍̔̐͗̄͑ͩ̋͡z̙̙̥̞͊̓ͪ̔z̛̯̓̌ͨ̒͆z͈͖̤̻̎͆̅̊ͯ̏͢0̨̗̙̮͍͔͕̯̪́̾̔̆ͬ̚͢0̨̢̘͕̮̟̠͙̹̼̪̜̣̙̤̪͎̈́̏͗͐̓ͥͫ̌̽ͭ̓͐̇̾͊͛̅͌̚͟͞ͅ0̷̛͖̪͎̤̦̦̼̬̼͖͚̗̰̪͖̻̆ͬͫ̇͌͒͠͡ͅ0̓̐̌ͤͥ̅͗ͩ̀ͬ̉̒̓҉҉̸͍̹̖̱̜̣̣̰͙͇̳͎̩̠͡ͅ0̢̮̰̳̥̩̖̻̃̏̾͆ͨͬ͌ͫ͐̆̌͌̿́͞͠ͅ0̷̵̷̺̮͎̻͇̜͍̤͕̩̽́̇ͩ͞͠0̷͕̣̜͕̼̱̱͕̯̫̠̈́̊̎̿̓̃ͪ̀ͧ͗́͐͑͠0̭̜̻̳͇̻̹̥̳̹͉͎̘̦̪͎̟̯ͧͯ́͌̑͌ͨͩ̇̎̐ͪ̔̈̈́̈ͪ̚͜0̶ͮ̂̇ͧ͌̏ͤͣ̊̆ͥ͠͞͝҉̗͓̟̺̠̣̳̮̰͍̺ͅ0̨̛͇̣̲̰̘̠̰̬ͤͮ͆͐́̄͌ͯ͗̏ͭ͛̀̀̚͝0̴̡̙͖͇͖̼͚̮͙̬̼͈̩͕̼̦̉ͧ̈̋ͩ̾ͤ̊̕͜0̧̨̹͈͚̘͔̦͓͆͋ͤ̏͌͆0͍̪̲̜͕̤̯̮̖̗̹͎̩̠́͌̓ͨͣ̀̑̿̀̕0̼̝̙͈͚̫̰̈́̿͆ͤͧ̈̀̉ͨ̊͂ͭͣͮ̕͠0ͦ͌͋̆̓̔͒̏̆͏̱͓̳̳̬̪̱̀͠͠͝0̡̥̤͉͔̥̹̱͓͈͉͉̮̳̺͍͙̹̼͎̓̊ͤ̈́ͫͩ͆ͭ̊̓̋͐̆͐͆̃̚͘0͉̘̳͈̖̹̺̞̫͓̻̂̈͆͋̀̀͜͢͡0̅͌͛͌ͩ̐͒̂̎̌͐̑̽͗̒͗́҉͕͖̗̥̪̮̖̝̦̰͚̰̀0̸̧ͯ̂̌̅ͣ̀̐̾ͬ̏́̾̄̒̀̊͏̛̦̺̝̮͕͘0̘̗̭̻̯͈̫̮̠̳̝̼̻̞̜̍̓̽̃̊͊͑́͟͡͞͡0̗̳͚̪͎̻̪͓͕̦̪̣̯͉ͥ̾̌̓ͫ̎̀͂̋́͘͟͜ͅ0̴̡̙̬̖͈̠͎͚̥̟̙̫̗͉̉ͪͦ̑̋̇ͮ͛̑̌̔̂͡͡0ͤ̐ͨ͋ͬ̂̃̾̉͑̌̈́̚҉̷҉̞͕̱̟͚̰̹̜̰̘̫͎͜ͅ0͇̖̤̪̘̮͇̙̋̿ͥ̅ͨ̆̅ͮͤͦ͋͂̉̔̉̍̚͢0̟͈̙̪̰͉͎̺͓̪ͩ̍̂͋̾̈́ͪ̉̈́̿͌̅̎̈͆̉ͬ͑̽́̀͘ͅ0̧̛̩̼̪̺̗ͫ̈́̔ͭͥ͆̆͂̚ͅ0̸̨͉̞̫̮̯͓̠̗̺̻̻̦̖͎̗͉̙͔ͥ̓̽̓̚͘͟0̡ͮ̓̽̾̉̇͋ͧ́҉̯̫̠͔̮̣͎̝͉̲͚́0̢̛̦͔̺̝͖̪͚͕̠͚̳̪̝͖̪̻͎̗̦ͯ̄̀̈́̔̊̔̏ͮ̌̃̀̿ͯͯ̌̄̒ͮ́͝0̵͕̞̳͇̣̰̣̠̜̯̭̠̪̺̹̟̖̜͆ͪ̉̽ͣ͆̏̉ͧͯ̂͂ͩ̓ͩͦ͌̍ͅ0̭̟̰͍̜͕̠̟̖ͭ̐̈̌͌̏ͥ́͘͢0̢̛̌̅̒̀̋ͫ̂͂̎̓̽҉̲͙͚̹̤̭͞0̡̧͔̫͈̖̟͊ͪͩͣ́͐̌ͫ͋ͫ̑̊̆̈́ͨ̚0̶̛̯͈̞̘̪̯͓͎̬̫̝̙ͨͦͤͭ͑͟ͅ0̴̢̖͚̖̻̪̙̭͖̘̅ͣ̀̇́0ͧ̂ͣ̌ͫ̎͏̸̧̪̘̹͔͉̱̰̣͔͔̲̠͞ͅͅ0̨͚̹̳̺̩̤̼̺͉͕̟̋̀̈́́͛ͨ̿͑͗̍0̶͈͖͉̪̹̻͍̮͔̼̞̫ͩͦ͛ͣͯ̒͛̿̃͐̽͊̑͊̄́0̷̪̜̞̟̬̳͓͓̣̯̗̩ͪ̂̋̊ͪ̌́̂͆ͥ͂̀̂ͭ͝0̸̛̘͖̯̣ͬ̒̓̈̃͑̈͂ͦ͛̃̂͒̎́͝0̭̟̰͍̜͕̠̟̖ͭ̐̈̌͌̏ͥ́͘͢0̢̛̌̅̒̀̋ͫ̂͂̎̓̽҉̲͙͚̹̤̭͞0̡̧͔̫͈̖̟͊ͪͩͣ́͐̌ͫ͋ͫ̑̊̆̈́ͨ̚0̶̛̯͈̞̘̪̯͓͎̬̫̝̙ͨͦͤͭ͑͟ͅ0̴̢̖͚̖̻̪̙̭͖̘̅ͣ̀̇́0ͧ̂ͣ̌ͫ̎͏̸̧̪̘̹͔͉̱̰̣͔͔̲̠͞ͅͅ0̨͚̹̳̺̩̤̼̺͉͕̟̋̀̈́́͛ͨ̿͑͗̍0̶͈͖͉̪̹̻͍̮͔̼̞̫ͩͦ͛ͣͯ̒͛̿̃͐̽͊̑͊̄́0̷̪̜̞̟̬̳͓͓̣̯̗̩ͪ̂̋̊ͪ̌́̂͆ͥ͂̀̂ͭ͝0̸̛̘͖̯̣ͬ̒̓̈̃͑̈͂ͦ͛̃̂͒̎́͝

-



TRANSMISJA PRZERWANA

Transmisja została przerwana w związku z nagłym zatrzymaniem procesu ██████████.
Test zostanie wstrzymany w celu ochrony integralności danych biometrycznych i stabilności obiektu.

Autoryzacja zostaje zawieszona. Kontakt ███████ ██████ ███ █ ████.

*
Eksperyment 84, iteracja 0 (Testowanie wygenerowanego świata w środowisku interakcyjnym) uważam za zakończony.
- Y.


Sesję zamykam z powodu ograniczeń czasowych, braku aktywności, rezygnacji jednej osoby i ogólnego zużycia formatu - który nie jest jednak odpowiednim na takie pomysły. Błędem było też rozpoczynanie jej tak daleko od właściwych atrakcji i wycieczki wprowadzeniowe.
Pamiętajcie że sesja była tylko eksperymentem w spisywaniu myśli na rzecz zaledwie pomysłu - oraz swoistą zabawą lingwistyczną.

Uważam że do tego mi wystarczyła.
Dział zostawiam w celu sporadycznego reorganizowania zebranych myśli i archiwizacji.

Trzeba było zniknąć po zombiesadzie <coś się popsuło i nie było mnie słychać>
Zablokowany

Wróć do „Zerosada”