Mój nowy wiersz. All rights reserved. Komentować, zwłaszcza jak coś się nie podoba :D. Bo to taka wersja beta jest, chętnie przyjmę wszelkie sugestie.
Daleko, lecz i blisko, u ludzkich warg kresu,
Gdzie nieomylnie wiodą próżnych słów marności,
Na pychą wyniesionej górze nieprawości,
Stoi kolebka kłamstwa i siedziba biesów.
W dzień bezwietrzny półprawdy gęstą mgłą spowita,
Nocą rozbrzmiewa szeptami diabelskiej gromady.
Tu wzrasta ziarno spisku i nasienie zdrady,
I nienawiści plaga niby rak wykwita.
Ze wszech stron tą warownię nurt otacza wolny,
I jak kręte są ścieżki ludzkiego języka,
Tak i rzeka plugastwa wije się, pomyka
Po korycie przez wiele knowań wyżłobionym.
U ujścia jej pustkowie i skorupa sucha,
Gdzie proch fałszu się wzbija i wypełnia usta.
W nim pogrzebana leży obietnica pusta;
On śmiercią jest dla ciała i trucizną ducha.
I płonie czarny ogień pod piaskami temi;
Dla ludzkiego upadku duchowej padliny
Chciwie gasi nadziei ostatnie drobiny,
I piekielnym zepsuciem bruka głębie ziemi.
Ze szczytów nieme krzyki słów na wiatr rzucanych,
W wąwozach zaś brzmi echo niewypowiedzianych.
Lecz Głosem nieodpartym wezwany wiatr Wschodu
Zebrał chmur narowistych niezliczone stada;
Świętej ciemności obłok, nim Pańska moc włada,
I pędzi go przed siebie zguba dawnych bogów.
Spadł deszcz i wezbrał potok krystalicznie czysty,
Zerwał się wicher gniewu, Bożej łaski plaga,
Na wargach czarcich gości jedno słowo: "Biada!"
Bo runął Nieprzyjaciel ludzkości wieczysty.
Wyrok na tych kamieniach ciążył z czasów końca,
Niechybnie paść musiała szatańska siedziba,
Gdy fundament jej rwącym nurtem rozpuściła
Rzeka prostym korytem ponownie płynąca.
Skoro tylko się wdarła na śmiertelne piaski,
Wycisnęła z ich głębin ożywcze potoki,
A ogień gorejący w otchłani głębokiej
Przyoblekł się bez skargi w zbawienia płaszcz jasny.
W tej burzy zimnym sercu, dwoje się złączyło
I słowa bezlitosnej prawdy rozebrzmiały.
I wicher mocniej zawiał, maski spadły z twarzy;
Po odkrytych policzkach inny deszcz popłynął.
Woli Bożej i ludzkiej bolesna różnica,
Lecz na szczerości ogniem oczyszczonej glebie;
Tylko na niej wzejść może plon poznania siebie,
Wypełnić się miłości święta obietnica.
Obietnica
- Borys
- Krul
- Posty: 5516
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Obietnica
Przeczytałem. Ładny wiersz. Chyba, bo jestem za prostym człowiekiem, aby coś skumać z poezji xp
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Agon
- Posty: 473
- Rejestracja: 2013-02-25, 21:53
- Morok
- Posty: 712
- Rejestracja: 2013-03-02, 19:47
- Borys
- Krul
- Posty: 5516
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Obietnica
Wrzucasz wiersz na Borysadę i liczysz na jakieś mądre uwagi? oO
NA BORYSADĘ?!
NA BORYSADĘ?!
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Adas
- Posty: 49
- Rejestracja: 2013-04-14, 02:57
Re: Obietnica
Borysada to miejsce na żałosne fristajle, a nie prawdziwą poezję ;____;
Jedna mała rada,
Gdy za oknem śnieg pada,
Na zabicie czasu najlepiej się nada,
Właśnie... no co? BORYSADA!
xD
Jedna mała rada,
Gdy za oknem śnieg pada,
Na zabicie czasu najlepiej się nada,
Właśnie... no co? BORYSADA!
xD
Można zjeść ciastko i mieć ciastko... trzeba tylko kupić dwa.
- Ygrek
- Posty: 291
- Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
- Tytuł: Wiecie kim jestem
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 9 times
Re: Obietnica
Osobiście zawsze uważałem za ważniejszą rytmikę niż rymy, ale może po prostu inaczej piszę, bo wyobrażam sobie w głowie tekst jako piosenkę (no dobrze, napieprzanie metalowe) nie zaś stricte wiersz. A na pewno nie tak długie jak o to dzieło.
Niemniej zdziwiły mnie te rymy abba (ooojcze), rzadko je spotykam i nie używam ich. Generalnie są O.K., chociaż czasami właśnie wersy różnią się za bardzo rytmiką i ilością zgłosek. Najbardziej drewniany rym to "otacza wolny" - "wyżłobionym", poplątane strasznie. Ale domyślam się że ciężko było znaleźć sensowny zamiennik.
Nie czuję się wbrew pozorom na pozycji by oceniać i dawać jakieś super rady, bo wcale mi do głowy nie przychodzą. Nic specjalnie mnie tu nie gryzie, może poza tą rytmiką - niektóre wersy są koszmarnie rozwleczone w stosunku do innych; nie zawsze widać to po samej długości na ekranie, bo wymawiane brzmią "krócej" lub "dłużej" niż na papierze.
Uważam, że od czasu do czasu mógłbyś nawet opuścić schemat rymów i dać jakieś "zewnętrzne" wtrącenie bez rymu, potęgujące złowieszczość i sądną atmosferę w chwili boskiego gniewu. Jakiś głos, coś. No, ale może do wierszy to nie zawsze pasuje.
7/10 bezcześciłbym
P.S. I zastanawiam się ciągle, czy to może o politykach (za proste pewnie by było), czy kryjówce masońskiej domu Bilderberg czy czegoś takiego. Czy też sądnym dniu nad niegodziwymi, skorumpowanymi złowładcami świata, którzy odarci z potęgi okazują się marnymi żuczkami - tylko ludźmi. A dopóki siedzą na tej chacie w górze obietnica miłości, czyli światowy/państwowy dobrobyt/rozwój nie nadejdzie, więc trzeba napieprzać w nich rzeką.
Niemniej zdziwiły mnie te rymy abba (ooojcze), rzadko je spotykam i nie używam ich. Generalnie są O.K., chociaż czasami właśnie wersy różnią się za bardzo rytmiką i ilością zgłosek. Najbardziej drewniany rym to "otacza wolny" - "wyżłobionym", poplątane strasznie. Ale domyślam się że ciężko było znaleźć sensowny zamiennik.
Nie czuję się wbrew pozorom na pozycji by oceniać i dawać jakieś super rady, bo wcale mi do głowy nie przychodzą. Nic specjalnie mnie tu nie gryzie, może poza tą rytmiką - niektóre wersy są koszmarnie rozwleczone w stosunku do innych; nie zawsze widać to po samej długości na ekranie, bo wymawiane brzmią "krócej" lub "dłużej" niż na papierze.
Uważam, że od czasu do czasu mógłbyś nawet opuścić schemat rymów i dać jakieś "zewnętrzne" wtrącenie bez rymu, potęgujące złowieszczość i sądną atmosferę w chwili boskiego gniewu. Jakiś głos, coś. No, ale może do wierszy to nie zawsze pasuje.
7/10 bezcześciłbym
P.S. I zastanawiam się ciągle, czy to może o politykach (za proste pewnie by było), czy kryjówce masońskiej domu Bilderberg czy czegoś takiego. Czy też sądnym dniu nad niegodziwymi, skorumpowanymi złowładcami świata, którzy odarci z potęgi okazują się marnymi żuczkami - tylko ludźmi. A dopóki siedzą na tej chacie w górze obietnica miłości, czyli światowy/państwowy dobrobyt/rozwój nie nadejdzie, więc trzeba napieprzać w nich rzeką.