Literatóra

Wszyscy mają mambę... mam i ja!
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Literatóra

Post autor: Borys »

Aktualnie zacząłem czytać książkę "Wielki mały człowiek" Thomasa Bergera i muszę przyznać, że jego styl jest urzekający. Łatwo się wciągnąć, a wątki przypominają trochę te borysadowe.

"Jasne - zgodził się tato. - Powiadam ci, bracie Troy, że czerwonoskórego nie interesuje rodzaj płynu. Ważny jest sam akt libacji. W Księdze Mormonów zapisano, że Indianie to zagubione plemiona Izraela. To wyjaśnia moją niemożność porozumienia się z tymi szlachetnymi okazami, jako że nie znam ani słowa po hebrajsku(...)"

"wyciągnął rzeźnicki nóż pochwy przy jego pasie i wbił go w bok wysokiemu Czejenowi, który między pociągnięciami z flaszki zawodził pijacką pieśń żałobną. Indianin podziwia tego rodzaju ducha bojowego u dzieciaków i gdyby ten akurat osobnik nie był pod działaniem alkoholu, mógłby dać chłopakowi jakiś prezent i silne imię, ale że znajdował się w szponach demona, uniósł włócznię na której się opierał, i nadział na nią chłopca, aż ostrze w otoczeniu wielkiego szkarłatnego kwiatu wyszło przez plecy i niebieską koszulę. Czejen kopnięciem strącił go z włóczni i dzieciak spadł na prerię z takim odgłosem, jakby ktoś chlasnął mokrą ścierką po kontuarze baru."

"Kąpała się na każdym postoju, dla skromności chodząc do rzeki w luźnej koszuli, i kilka razy ledwo uratowało się z lotnych piasków, w które rzeka Platte obfituje. Pamiętam, że raz musieli zarzucić na nią lasso i wyciągać ją wołem."

"Co się z nim stało?
- Jest zabity na śmierć (...)"

Generalnie bardzo sympatyczna.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Literatóra

Post autor: Nevrast »

George Orwell - Rok 1984 przygnębiająca książka, ale dobrze napisana. Klasyk literatury. Antyutopia, pokazująca życie człowieka w państwie totalitarnym
Czy nie rozumiesz, że cała przeszłość, poczynając już od dnia wczorajszego, jest systematycznie niszczona? Jeśli cokolwiek z niej przetrwało, to jedynie garść niemych przedmiotów, takich jak ten kawał szkła. Już dziś nie wiemy właściwie nic o Rewolucji i czasach ją poprzedzających. Każdy dokument zniszczono lub sfałszowano, każdą książkę napisano od nowa, każdy obraz przemalowano, zmieniono nazwy wszystkich pomników, ulic, budynków, przerobiono daty. Proces ten trwa co dzień i w każdej minucie. Zatrzymano historię. Istnieje tylko nieograniczona teraźniejszość, w której Partia zawsze ma rację. Wiem, że fałszuje się przeszłość, ale nie potrafiłbym tego udowodnić, nawet w wypadku fałszerstw, których sam dokonałem. Nie zostają żadne ślady. Jedynym świadectwem jest moja pamięć, ale czy oprócz mnie ktoś jeszcze pamięta prawdę?
Wojna to pokój.
Wolność to niewola.
Ignorancja to siła.


Drew Karpyshyn - Mass Effect: Odwet
. Trzecia książka z uniwersum Mass Effect napisana przez scenarzystę dwóch pierwszych gier z serii Mass Effect. Opowiada o próbach wcielenia w życie eksperymentów Żniwiarzy na ludziach przez Cerberusa na Paulu Graysonie. W książce pojawiają się postaci znane z serii gier studia Bioware m.in. David Anderson, Kahlee Sanders, Człowiek Iluzja, Kai Leng, Aria T'Loak

Cichy brzęczyk zasygnalizował nadejście wiadomości od jednego z nich.
– Włącz okno widokowe – nakazał Człowiek, wyprostowawszy się w fotelu, i skupił
uwagę na holopadzie.
Światła ściemniały automatycznie, a ściana za plecami mężczyzny stała się przezroczysta.
Umierające słońce wypełniło pokój pomarańczowo-czerwonym blaskiem.
– Przyjmij – mruknął Człowiek Iluzja i nad holopadem pojawił się wizerunek Kai Lenga.
Jak większość ludzi, Kai Leng był dzieckiem prawdziwie globalnej kultury. Jego chińskie
dziedzictwo sprawiło, że miał wyraźnie azjatycki kształt oczu i kolor włosów, ale szczęka i
nos sugerowały słowiańskich albo rosyjskich przodków.
– Znaleźliśmy go – zameldował Kai Leng. Człowiek Iluzja nie musiał pytać kogo.
Najlepszy zabójca Cerberusa od niemal trzech lat tropił tylko jeden cel.
– Gdzie? – zapytał Człowiek.
– Na Omedze.
Węzły mięśni na szyi Kai Lenga napięły się, gdy wypowiadał tę nazwę – mimowolna,
lecz zrozumiała reakcja. Odraza. Ta stacja kosmiczna reprezentowała wszystko, czym
Cerberus gardził: rządziło tam prawo pięści, nie istniały żadne ograniczenia, a okrucieństwo
stanowiło szarą codzienność. Kai Leng odruchowo odwrócił głowę, odsłaniając fragment
tatuażu, który miał na karku: węża połykającego swój ogon.
[...]Teraz gdy cel został odnaleziony, Człowiek Iluzja w pierwszym odruchu chciał wydać
rozkaz likwidacji. Potem jednak wpadł mu do głowy inny pomysł. Wciąż potrzebny był
obiekt do przyszłych eksperymentów: dlaczego nie upiec dwóch pieczeni przy jednym ogniu?
– Sprowadź go tu – powiedział. – Żywego. Zatrzyj za sobą ślady.
– Zawsze to robię – odparł Kai Leng.
Człowiek Iluzja usatysfakcjonowany mruknął pod nosem: „Wyłącz”, holograficzny
wizerunek zabójcy zamigotał i zniknął.
Człowiek odchylił się, obracając w dłoni szklankę. Trunek zawirował. Mężczyzna dopił,
rozkoszując się ostatnim łykiem bez pośpiechu.
Trochę to trwało, Grayson, pomyślał w dużo lepszym nastroju. Ale już ja się postaram,
żeby twój koniec wart był tego oczekiwania...


– Połącz mnie – poleciła gościowi Aria, ignorując batarianina i aktywując projektor.
Zrobił, co kazała, i kilka sekund później na środku pokoju pojawiła się postać dobrze
ubranego starszego człowieka z siwymi włosami i błękitnymi oczami. Siedział na fotelu i
oczywiste było, że znajduje się na stacji kosmicznej. Przez okno było widać
niezidentyfikowany wir mgławicy. W prawej ręce jej rozmówca trzymał papierosa.
– Aria T’Loak. – Skinął jej lekko głową. – Jestem Człowiek Iluzja.
– Szkoda, że brak ci odwagi, żeby spotkać się ze mną osobiście – powiedziała,
podpuszczając go delikatnie w nadziei na reakcję.
– Jesteśmy tu po to, żeby bawić się w gierki czy rozmawiać o interesach? – zapytał
niewzruszony.
Aria nie odpowiedziała od razu. Chciała, by zaczął się pocić.
Trójwymiarowy hologram wystarczył, by odczytać subtelne wskazówki mowy ciała
rozmówcy. Podczas długiej chwili ciszy obserwowała, jak Człowiek powoli zaciąga się
papierosem.
Ku swojemu rozczarowaniu szybko zorientowała się, że nie jest w stanie dojrzeć niczego
przydatnego. Jego zachowanie było mieszaniną fałszywych sygnałów i celowej dezinformacji
połączonych starannie w całość, by ukryć prawdziwe uczucia.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Trenaas
Posty: 55
Rejestracja: 2013-03-01, 12:19

Re: Literatóra

Post autor: Trenaas »

Ja ostatnio bardzo ekonomicznie:

Frédéric Bastiat - "Co widać, a czego nie widać". (to jest właściwie esej, coś z 20 stron A4 by miał)
Tymoteusz Juszczak - "Ordoliberalizm. Historia niemieckiego cudu gospodarczego".

Bastiat jest świetny w łopatologicznym tłumaczeniu procesów gospodarczych. Potrafi skomplikowane operacje tłumaczyć na prostych przykładach, tak że wszystko wydaje się jasne i oczywiste. Po tym eseju z pewnością sięgnę po więcej książek jego autorstwa.

Co do Juszczaka to powiem tak, bardzo dobre opracowanie, może nieco zbyt ogólnikowe momentami, ale wzbogacone o sporą bibliografię i do wymienionych w niej pozycji można sięgnąć, jeśli jest się ciekawy bardziej szczegółowych informacji. Sama książka także pozwala się zapoznać z ogólnymi postulatami idei ordo w sferze społecznej i gospodarczej, wizji państwa, a także zawiera zderzenie ordoliberalizmu z innymi koncepcjami gospodarczymi, oraz opis jak ordoliberalizm zadziałał w praktyce.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Literatóra

Post autor: Chromy »

Polecam Metafizykę Moralności Kanta i Nauke Logiki Hegla :D
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Literatóra

Post autor: Nevrast »

– Teraz – powiedział – tak mi się coś widzi, żem sobie na starość zarobił na klątwę albo jak. Bo gdy mnie z niewoli wykupiono i wróciłem do Krakowa, to ja to wszystko, co wtedy, w dzień Trzech Króli, widziałem pod Niemieckim Brodem, to wszystko, na co patrzyłem nazajutrz, po zdobyciu miasta, opowiedziałem królowi Władysławowi. Opowiedziałem. Nie radziłem, nie pchałem się ze swoim zdaniem i opinią, nie byłem nachalny w sądach i osądach. Zwyczajnie opowiedziałem, a on, stary chytry Litwin, słuchał. I wiedział. I nigdy, chłopcze, bądź tego pewny, choćby papież ślozy ronił nad zagrożoną wiarą, a Luksemburczyk srożył się i groził, stary chytry Litwin nie pośle na Czechów polskiego i litewskiego rycerstwa. I wcale nie przez złość na Luksemburczyka za wyrok wrocławski ani za rozbiorowe knowania w Pożoniu bynajmniej, lecz z powodu mojej opowieści. I wysnutego z niej jedynie słusznego wniosku, że polskie i litewskie rycerstwo jest potrzebne na Krzyżaków i głupio, całkiem bez sensu byłoby topić je w Sazawie, Wełtawie czy Łabie. Jagiełło, po wysłuchaniu mojej opowieści, nigdy nie przyłączy się do antyhusyckich krucjat. Za moją, jak się rzekło, sprawą. Dlatego jadę nad Dunaj, na Turków, zanim mnie ekskomunikują.

– Żartujecie – bąknął Reynevan. – Gdzie was… Jaka ekskomunika? Takiego rycerza jak wy… Żartować raczycie.

– Pewnie – kiwnął głową Zawisza. – Pewnie, że raczę. Ale strach jest.
Andrzej Sapkowski - Narrenturm

Powrót po dobrych, kilku latach do trylogii husyckiej
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Literatóra

Post autor: Chromy »

Nag Hamadi Kappa
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Literatóra

Post autor: Nevrast »

Siedziałem z tyłu samochodu i czułem, że łzy spływają mi po twarzy. Nie płakałem od lat, ale w tym momencie, w drodze do domu, nie mogłem się powstrzymać. Łzy ciągle napływały mi do oczu podczas tego słonecznego wieczoru w Liverpoolu. Było bardzo cicho, a my oddalaliśmy się od Anfield. Nie pamiętam, ile trwała podróż. Nie jestem w stanie wam nawet powiedzieć, czy ulice były pełne samochodów, czy nie. W środku coś mnie dobijało.

Godzinę wcześniej chciałem zniknąć w czarnej dziurze. Graliśmy u siebie mecz, który mógł zadecydować o tytule mistrzowskim. Wcześniej pokonaliśmy u siebie Manchester City, bezpośrednich rywali do mistrzostwa. Mieliśmy na koncie 11 zwycięstw z rzędu. Tylko jedna wygrana dzieliła nas od tego, żeby Liverpool mógł być prawie pewny pierwszego mistrzostwa Anglii od maja 1990 roku. (...)

Wydarzenia z tego popołudnia ciągle rozgrywały się w mojej głowie.

W ostatniej minucie pierwszej połowy meczu przeciwko przebiegłej Chelsea, którą José Mourinho nastawił tak, by przerwać nasz marsz ku chwale, coś się stało. To było proste podanie w moim kierunku w pobliżu połowy boiska. Pozornie nic nieznaczący fragment meczu, chwila ciszy w czasie naszej pogoni za tytułem. Ruszyłem do piłki. Prześlizgnęła mi się pod stopą.
Wtedy nastąpił ten moment. Poślizgnąłem się. Upadłem na murawę.
Znałem dobrze smak zwycięstwa – tak samo jak poznałem gorycz porażki.
Serce pozostawione na Anfield. Steven Gerrard. Autobiografia legendy Liverpoolu
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Literatóra

Post autor: Borys »

Smutne :(
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Literatóra

Post autor: Nevrast »

Nie wszystkie rozdziały są smutne. Chcesz? Pożyczę.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Literatóra

Post autor: Borys »

Jeszcze mam twoją Bitwę pod Kadesz:D
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Literatóra

Post autor: Nevrast »

Spoko,możesz mieć dwie moje
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Gruba
Posty: 99
Rejestracja: 2013-08-20, 19:43

Re: Literatóra

Post autor: Gruba »

Jaki dobry kolega <3
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Literatóra

Post autor: Chromy »

7 filarów mądrości E.T. Laurence

polecam, nawet w szczególności że jest pare fragmentów o Daudzie :-| Kappa
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Literatóra

Post autor: Nevrast »

Gerard Labuda, Marian Biskup - Dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach Kappa

Czyta się jednym tchem. Polecam!
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
graf
Posty: 203
Rejestracja: 2018-01-24, 14:32
Tytuł: niemiecki krążownik
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Re: Literatóra

Post autor: graf »

Na artrage.pl jest pakiet historycznych e-booków w (chyba) korzystnej cenie:

https://artrage.pl/bookrage/quick

PRÓG ZA 1 ZŁ.

Łukasz Jabłoński - Sportowa Warszawa przed I wojną światową
W czasach belle époque sport stawał się częścią rodzącej się wówczas kultury popularnej, obejmującej już nie tylko elity, ale również coraz większe masy zwykłych mieszkańców Polski. Wysiłek fizyczny był sposobem na spędzanie wolnego czasu, dbania o zdrowie, dawał możliwość zyskania sławy. W Warszawie rządzonej przez Rosjan był też okazją do samoorganizacji społeczeństwa i zamanifestowania swoich narodowych dążeń. O sporcie pisała prasa sprawiając, że stał się on elementem codziennego życia warszawian.

W jakich dyscyplinach rywalizowano? Największe emocje budziła nie rozwijająca się dopiero piłka nożna, a wyścigi konne – sport wydawałoby się elitarny, a jednocześnie pobudzający wyobraźnię. Masowo uprawiano wioślarstwo, jazdę na rowerze czy na łyżwach, a także wrotkarstwo i saneczkarstwo. Ogromną popularnością cieszyły się zapasy, a ich mistrz, Stanisław „Zbyszko” Cyganiewicz, był najprawdziwszym celebrytą. Swoje początki miały wówczas również sporty samochodowe i lotnicze – zwłaszcza te ostatnie przyciągały uwagę mieszkańców Warszawy.

„Sportowa Warszawa przed I wojną światową” pokazuje pionierów sportu i czasy, gdy był on dużo bardziej naturalny i nie skomercjalizowany. To właśnie w tej epoce rodziły się fundamenty pod przyszłe wielkie sukcesy sportowe Polaków!

Marcin Sałański - Elita władzy w Królestwie Jerozolimskim (1174–1185)
Gdy papież Urban II wezwał Europejczyków do wyrwania Ziemi Świętej z rąk niewiernych, chyba nie przewidywał tego co nastąpi dalej. Rycerze z całej Europy masowo wyruszali po to, by walczyć z muzułmanami. Gdy zwyciężyli, stworzyli swoje państwa, wśród których na pierwszy plan wysunęło się Królestwo Jerozolimskie. Kto rządził tym niezwykłym krajem?

Podstawę pracy Marcina Sałańskiego stanowi słynna kronika Wilhelm z Tyru, a jej ważne uzupełnienie stanowi refleksja z pogranicza socjologii i historii. Inspirowany pracami Gaetano Moski i Vilfredo Pareto, Sałański wielopłaszczyznowo przedstawia mechanizmy powstawania władzy w państwie stworzonym dla boskiej chwały. W pasjonującym wywodzie śledzi rozkwit i upadek wielkich jednostek i całych możnowładczych rodów epoki Krzyżowców.

Jak na elity Jerozolimy epoki Krzyżowców patrzyli najwięksi wielmoże? Kto należał do elity, a kto mógł jedynie marzyć o tym, by wejść w jej szeregi? Czy możni spełniali pokładane w nich nadzieje? Kto wykazał się roztropnością i bohaterstwem, a kto przez gnuśność zaprzepaścił dzieło ojców? Na te pytania czytelnik znajdzie odpowiedź w ebooku Elita władzy w Królestwie Jerozolimskim (1174-1185).

ZAPŁAĆ POWYŻEJ AKTUALNEJ ŚREDNIEJ (33,42 zł)

Paweł Rzewuski - Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.3
Dwudziestolecie międzywojenne to okres, na którym III Rzeczpospolita chętnie się wzoruje. Gorące spory polityczne, magia rozbudowującej się Gdyni, heroiczna walka o scalenie ziem trzech rozbiorów – to wszystko silnie oddziałuje na wyobraźnię. Trudno się dziwić bo II RP to, pomimo wszystkich swoich słabości końca, kraj sukcesu.

Niektórych bohaterów tych wydarzeń doskonale pamiętamy. Demiurdzy polityki – Piłsudski, Dmowski, Witos. Pisarze, o których do dziś uczy się w szkołach: Żeromski, Reymont, Nałkowska. Ale nie tylko oni tworzyli polskie dwudziestolecie. Wielcy politycy mieli swoich współpracowników od nie zawsze czystej roboty. Klasycy literatury mieli groźnych konkurentów, którzy sprzedawali znacznie większe nakłady książek…

Czy wiedzą Państwo z kim w czasie studiów mieszkał na stancji Witkacy? Który polski matematyk mógł zapłacić karierą za udział w antycarskich demonstracjach? Który z wielkich pisarzy do ostatka bronił Polski choć bez trudu mógł ją opuścić, idąc w ślady większości kolegów po piórze? Nie zwlekajcie, tego wszystkiego i wiele więcej dowiecie się z książki Pawła Rzewuskiego!

Książka zawiera sylwetki następujących postaci:

Stanisław Car – władca paragrafów Juliusz Kaden-Bandrowski – zapomniany następca Żeromskiego Tadeusz Dołęga-Mostowicz - heros literatury popularnej Stefan Maciejewski – pierwszy kat II Rzeczpospolitej Eligiusz Niewiadomski – malarz zapomniany Leon Chwistek − baron Brummel de Buffadero Bluff Kazimierz Twardowski – nauczyciel nauczycieli Tadeusz Kotarbiński – człowiek dobrej roboty Lucjan Emil Böttcher – między matematyką a lewitującymi stolikami

Łukasz Męczykowski - Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945
Gdy na polach I wojny światowej pojawiły się pierwsze brytyjskie czołgi, wywołały one absolutną panikę w szeregach przeciwnika. Jak walczyć z wielotonowymi gąsienicowymi pojazdami, zbudowanymi z żelaza i stali? Jakie szanse w starciu z taką potęgą mieli walczący w okopach piechurzy? Początkowo – niewielkie. Konstruktorzy ruszyli więc w bój o stworzenie karabinu przeciwpancernego. Ta broń miała pozwolić Dawidowi na zwycięstwo z Goliatem.

Dwudziestolecie międzywojenne przyniosło niezwykły rozwój techniki zbrojeniowej. Potężne czołgi pojawiły się we wszystkich najważniejszych armiach świata. Równolegle toczyły się prace nad bronią, która miała powstrzymać pancerne kolosy. Czy karabin przenoszony na żołnierskich plecach może powstrzymać kilkudziesięciotonowego stalowego potwora? Wydawało się to możliwe. Na rozstrzygnięcie tej walki trzeba było jednak poczekać aż do II wojny światowej.

Podstawę książki stanowią różnorodne źródła i opracowania poświęcone rozmaitym konstrukcjom przeciwpancernym z lat 1917–1945. Doskonale orientując się w literaturze przedmiotu i tematyce bronioznawczej, autor z pasją przeprowadza czytelnika przez tajniki konstrukcji, które były obecne na wszystkich frontach największej wojny w dziejach. Jaka była rola karabinów przeciwpancernych na polu walki w latach 1939 – 1945? Książka Łukasza Męczykowskiego przynosi odpowiedź na to i wiele innych pytań.

ZAPŁAĆ DWUKROTNĄ WARTOŚĆ AKTUALNEJ ŚREDNIEJ, CZYLI 66,83 ZŁ

Aleksandra Niedźwiedź - Z czego się śmiano w średniowieczu?
Średniowiecze kojarzymy z ciemnymi wiekami – epoką fanatyzmu religijnego, biedy, zapaści intelektualnej i wszechogarniającej przemocy. Od dłuższego czasu historycy pokazują, że obraz ten jest fałszywy, a wieki średnie to okres pełen kontrastów i ważkich osiągnięć. Równolegle do żarliwości chrześcijańskiej występowało bowiem karnawałowe szaleństwo, a symbolem tych czasów może być zarówno okuty w blachy rycerza, jak i... błazen.

Świat średniowieczny widziany w krzywym zwierciadle zasiedlany jest przez różne postacie – wagantów, fantastyczne stworzenia, małpy udające rycerzy czy alchemików, grzesznych duchownych, karykaturalne diabły i przedstawienia z wielkich gotyckich katedr, które w żaden sposób nie pasują do powagi miejsc w których się znajdują...

„Z czego się śmiano w średniowieczu?” to przewodnik po najważniejszych tropach humoru wieków średnich. Autorka z uwagą czyta teksty literackie, ale patrzy też na ich marginesy – żartobliwe rysunki zdobiące rękopisy mówią bowiem tak samo wiele o mentalność ludzi żyjących kilkaset lat temu, jak podniosłe romanse czy dumne kroniki.

Mateusz Kuryła - Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu
Choć obydwie idee były sobie wrogie i znajdowały się na skrajach politycznej sceny, wiele je też łączyło. Opierały się bowiem na masach skupionych wokół przywódców, popierały przemoc i radykalną przemianę otaczającej rzeczywistości. Były też odpowiedzią na nowoczesność, która niszczyła „stary” świat. Totalna ideologia była ucieczką i oparciem, tworzyła jednak wiele pułapek, w które wpadali jej wyznawcy.

Komunizm, stworzony z robotniczego buntu, pod maską wyzwolenia ludu krył radykalizm „zawodowych rewolucjonistów”, którzy stworzyli i wzmacniali nowe imperium: Związek Radziecki. Choć w pewnym momencie był bardzo żywotny, zgnił wraz z blokiem wschodnim, jako martwa ideologia w którą nie wierzyła większość członków partii. W przeciwieństwie do niego, faszyzm i nazizm zniszczyła klęska Hitlera w II wojnie światowej. Bunt przeciwko Oświeceniu oraz pochwała czynu i siły doprowadziły do największej hekatomby w dziejach ludzkości, której skutki wciąż odczuwamy.

„Powaby totalitaryzmu” to rozumiejąca analiza okoliczności, w których narodziły się totalitarne ideologie oraz intelektualna historia ich rozwoju i upadku, aż do denazyfikacji i dekomunizacji. Autor pokazuje, w jaki sposób uwiodły one masy przypominając tym samym, jak groźnym zjawiskiem były.

Marek Teler - Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego
Kazimierz Wielki był jedynym synem Władysława Łokietka, nigdy też nie doczekał się syna z legalnego małżeństwa. W jego życiu było zaś wiele ciekawych kobiet, o których dziś mało kto pamięta, a w tamtych czasach odgrywały one ważną rolę na dworze i w polityce dynastycznej ostatniego Piasta na polskim tronie.

Niezłomna matka Jadwiga kaliska. Ambitna siostra Elżbieta – matka Ludwika Węgierskiego. Aldona Anna, Adelajda i Jadwiga – żony, które nie dały mu męskiego potomka. Elżbieta i Kunegunda – córki, które zostały żonami władców sąsiadujących księstw. Wreszcie Krystyna Rokiczana i Estera – kochanki, które trafiły do królewskiego łoża (a pierwsza została nawet jego morganatyczną żoną). Wszystkie te kobiety wpływały na życie, politykę oraz legendę jednego z najwybitniejszych władców Polski.

Postać Kazimierza Wielkiego w ostatnim czasie znów stała się popularna. Spróbujmy spojrzeć na niego nie tylko jako na władcę, który „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”, ale także jako człowieka i mężczyznę – pełnego namiętności, którego życie prywatne obfitowało w dramatyczne wydarzenia. Historię w końcu tworzą ludzie, którzy często niewiele różnią się od nas samych…
Mój blogasek:
https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/?m=1

„The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.”
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Literatóra

Post autor: Borys »

Znalazłem swoje wybitne opowiadanie:

Struś bez życia spoglądał w stronę domu gospodarza. Słońce już dawno wzeszło, a zbliżał się ten dzień. Czarny piątek. Pan Wilson corocznie wywoził część swojej zwierzyny na ubój. Taki los miał spotkać i Strusia, ale nie tym razem. Szykował ucieczkę.
Nadjechała ciężarówka, Opel Blitz 3t. Wilson wyszedł z domu z maczetą bożą i paralizatorem ludzkim. Otworzył zagrodę ptactwa. To był ten moment. Kiedy Wilson złapał jakiegoś kurczaka za łeb, Struś zatrzepotał skrzydłami, pisnął i przeskoczył nad oprawcą.
- O KURWA XDDD – powiedział gospodarz, ale nim zdążył zareagować, Struś uciekł w głąb farmy. - RYCZARD ŁAP GO!
Rozpoczął się pościg. Z ciężarówki wyskoczyło kilku rosłych SS-manów i ustawiło MG42 na pieńku. Rozpoczęli ostrzał, ale za późno. Struś był szybki, ale wiedział, że niedługo go dopadną. Musiał się schować, wskoczył więc do chlewika.
- A skąd ten ptak się wziął u mnie? Z Bombasu? - zachrumkał najstarszy w stadku Knur. Poza nim w chlewie były trzy inne zwierzęta – Gruby z Kasią i ich prosiaczkiem Borysem.
- No dzień dobry – powiedział Struś. - Musimy uciekać całe te. Pościg jest ogółem.
- Będą konsekwencje wyciągnięte. W poniedziałek składam pismo do prokuratury.
Dyskusję przerwały strzały. Zwierzęta miały szczęście, ich oprawców zatrzymała grupa z partyzantów z Wietkongu, która chciała ukraść owcę gospodarzowi.
- Każdy jest dobry moment ma – zaczął Knur. - Ucieczka musi teraz się zacząć się.
Gruby chrumknął z niezadowoleniem.
- Daleko. Nie chce mi się. Z przesiadkami.
- Zajmij się dzieckiem kurwa, bo chcę się zdrzemnąć – wtrąciła Kasia.
- Dobrze.
Ale Knur i Struś nie chcieli tak marnie skończyć. Myśleli nad planem działania, kiedy do chlewika podszedł pies agon i szczeknął:
- Tu są!
Nie można już było czekać. Oba zwierzęta uciekły z chlewika do granicy farmy, ale w końcu na ich drodze stanął płot.
- Ni można stawiać wyższego płotu, o! Rozmiar płotu to jest. To jest ustawa! Ja we wtorek jadę do Ministra Budownictwa, składam pismo kategorycznie o rozebranie tego płotu i będziesz jak stawiać tak będziesz rozbierać! Pod nadzorem policji i prokuratury! I ludzie będą jechać po tobie jak po szmacie! - rozpoczął opierdol boży Knur.
Sytuacja była tragiczna. Nadbiegał gospodarz, który przy okazji dał kopa agonowi w dupę. Ale wtedy… mur runął! Wyłonił się zza niego Łoś, osobnik okuratny.
- Dziękujemy ci Janie Łosie – powiedział Knur i zaczął wciskać się w wyrwę. Ale tuczna dieta zrobiła swoje i utknął.
- HAHAHAHA! HAHAHAHA! - zaczął się śmiać Struś.
- Kurrrwa – burknął Knur. Jego ptasi kompan podbiegł od tyłu i zaczął posuwać świnię do przodu.
- Nie mogę ze śmiechu – złapał się za brzuch Ł. (bo RODO). Myślał bowiem, że Struś rozpoczął żądlenie boże. Tymczasem tak nie było i w końcu Knur z kwikiem wyleciał przez wyrwę i doskoczył do Łosia.
- Ty chyba za mądry jesteś. Roboty nie masz?! Już! Bez dyskusji!
- Zamknij tą dupę, jebany konfidencie.
I trzy zaprzyjaźnione zwierzęta rozpoczęły swoją odyseję,
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Z dala od świadomej szarańczy - OFFTOP”