Borysada

Z dzioba galery widać było doskonale zalesione wybrzeże wyspy, a także przybrzeżne wzniesienie, które wybrano na wspólną, tritendzko-karchedońską bazę. Hannon, przywódca karchedońskiej eskadry czterech okrętów, oczekiwał właśnie na raport grupy zwiadowczej wysłanej na brzeg.
Tritendczycy jeszcze nie przybyli, ale nie byli spóźnieni - pomyślne wiatry sprawiły, że Karchedończycy dotarli na miejsce przed umówionym terminem. Nie znaczyło to jednak, że mają czekać bezczynnie. Mogli postawić przyczółek pod warowny obóz, który miałby stać się ich bazą wypadową i punktem dostaw zaopatrzenia.

Tymczasem Votalkar wraz z pięcioma towarzyszami - łucznicy i tropiciele - wysiadali na brzeg z zadaniem zbadania okolicy.