Wpadka w laboratorium

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Wpadka w laboratorium

Post autor: Borys »

W budynku Instytutu Badania Gatunków i Wynalazczości rozległ się alarm. Laboratorium biologiczne od razu stało się źródłem zainteresowania personelu, ale nikt nie odważył się wejść do środka. Zrobiło to dopiero dwóch pracowników ochrony, którzy bez pardonu przecisnęli się przez zebrany na korytarzu tłum jajogłowych i dwóch sprzątaczek.
- O chole... Co tu się stało?! - krzyknął jeden, gdy zobaczył zwłoki profesora i rozbity sprzęt.
- Proszę odpowiedzieć! - wrzasnął do Nelli drugi ochroniarz, sięgając po broń. A przynajmniej myślał, że do niej krzyczy...
Tymczasem jego towarzysz pobiegł najwyraźniej powiadomić odpowiednie służby.

***

- W porządku stary, mamy pierwszą wspólną akcję! - powiedział rozentuzjazmowany Catxli do Acalana, ledwo co przybyłego tu na odbycie służby. Obydwaj byli dalekimi kuzynami i pochodzili z tego samego rodu Chimalpopoca. "Los" chciał, że mieli pracować razem.
- Wygląda na to, że w laboratorium biologicznym Instytutu Badania Gatunków i... i czegoś tam jeszcze doszło do włamania. Albo jakaś zmutowana bestia pożarła personel! Kilka lat temu była podobna sytuacja, czeka nas więc może niezła jazda! - kontynuował Catxli. Szybko zebrał potrzebny sprzęt i ruszył z towarzyszem do zaparkowanego radioparowozu.
- A po akcji skoczymy zapalić skręta, co? - spytał z powagą, kiedy ruszyli.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Liadan »

- Miu-miu miuuu miu miu-miu - odparła wystraszona Nelli na pytanie ochroniarza i rozejrzała się po pomieszczeniu. Wreszcie zauważyła klatkę meowla i ruszyła w jej stronę podskakując i machając rękami.
Zajrzała do klatki, ale ku jej zdziwieniu ramiona nie mieściły się jej w drzwiczkach. Spróbowała znowu, tym razem zaczynając od włożenia nogi. Wreszcie po kilku nieudanych próbach dostania się do tego bezpiecznego schronienia usiadła obok klatki na podłodze:
-Miu-miu-miu - zapiszczała głosem pełnym zdziwienia - miu miu-miu miu-miu!
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Borys »

Ochroniarz rozluźnił się i przestał celować w kobietę. Zrobił krok i rzucił przez ramię.
- Mamy trupa i wariatkę, gdzie ta policja? - niecierpliwił się. - Panienko, proszę do mnie... ręce na głowę? Rozumiesz cokolwiek z tego co mówię?
Mężczyzna schował pistolet do pochwy i sięgnął po paralizator.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Liadan »

-Miu-miu miu miu miu-miu miuuuu - odpowiedziała nelli tonem pełnym wyrzutu i... włożyła nogę do klatki. Przez chwilę kopała w miseczkę z karmą. Wyjęła nogę, przez chwilę siedziała zamyślona. Wreszcie, jakby nagle sobie o czymś przypomniała, gwałtownie sięgnęła ręką i nabrała nieco karmy. Włożyła ją do ust, przełknęła i powtórzyła tę czynność.
-Mrrrrriu-mrrrr-mrrriu - stwierdziła zadowolona kontynuując posiłek i niewiele robiąc sobie z poczynań ochroniarza.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Borys »

Ochroniarz z paralizatorem wszedł powoli do środka, ale po chwili puścił przodem bardziej energicznego kolegę. Ten podwinął rękawy, rozluźnił się i pewnym siebie, chociaż niezbyt szybkim krokiem, zbliżał się do Nelli.
- Spokojnie, droga pani. Nie zrobię krzywdy, proszę się nie opierać... - mówił uspokajająco i uśmiechał się dziwnie złowieszczo. Najwyraźniej miał zamiar schwytać ją gołymi rękami, bo jego kolega z paralizatorem został z tyłu i ziewnął.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Liadan »

Miu-Miu była przyzwyczajona do ludzi i do tego, że ją brali na ręce i nosili. Ale ten człowiek... Niby zwracał się do niej łagodnie, ale było w nim coś niepokojącego. Biedny, zdezorientowany meowl nie potrafił określić, co to takiego, ale wyraźnie ją irytował, wyczuwała od niego jakieś złe zamiary. Zupełnie tak, jak od profesora tuż przed tym, zanim znalazła się w tym niewygodnym ciele.
Nelli przerwała posiłek i odwróciła się do nadchodzącego człowieka.
-Miu-miu miu miu miu miu-miu-miuuu!- zawołała oburzona jego zachowaniem.
- Miuuuu miu miiiiu miu miu-miu - rozległo się zza okna i rudy meowl usiadł na parapecie.
- Minieu!- zawołała dziewczyna do zbliżającego się ochroniarza.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Borys »

Mężczyźni zerknęli na meowla na parapecie, ale zignorowali go, uznając, że zapewne w tym bałaganie zdołał wydostać się z jakiejś klatki. Ochroniarz przyspieszył kroku, dopadł Nelli i schwycił ją mocno za ramię.
- Spokojnie, musi pani odpocząć - powiedział, uśmiechając się do kolegi i zaczął wyprowadzać dziewczynę z sali.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

ŁEŁO ŁEŁO! Nagle do uszu obecnych w budynku dotarł dźwięk syreny policyjnej. Najpewniej wrzaski meowa przeszkodziły im we wcześniejszym wykryciu zbliżającego się wehikułu, lecz możliwe było także, że policjanci dopiero przed chwilą zdecydowali się włączyć sygnał dźwiękowy. Z otwartych drzwi do wnętrza wdarło się niebiesko czerwone światło kryształów. a parę sekund później dało usłyszeć się charakterystyczny odgłos otwieranych drzwi.

1 minute wcześniej

Acalan: Dobra wyłącz już tego Dranoliniego i odpal wyjca
Catxli: Spoko, ale przyznasz że fajnie się przy nim je
Acalan: No raczej, że tak, super jest ta nowa cukiernia na placu Rudo'ga Kuto'ga
Catxli: Dobrze, że zdecydowaliśmy się tam wstąpić po drodze, interwencja przecież nie ucieknie, hehe
Acalan: Tylko pamiętaj ubrać czapeczkę bo inspektor Oyara się do tego dopierdala
Catxli: No luz

Wtem do laboratorium wkroczyło dwóch policjantów. Jeden z pacyfikatorem trzymanej w jego prawicy, a drugi z włócznią dzierżoną oburącz.
-Halo otoczyłem wa... hej, a co tu się odpierdala?! - wyrzekł jeden z nich
-Oj jeśli ten gość na ziemi to trup to bez patologa się nie obędzie - stwierdził drugi
Policjanci widząc, ze na razie bezpośrednie niebezpieczeństwo nie występuje schowali swoje bronie za pazuchę.
-No dobrze - powiedział Acalan - to teraz spiszemy protokół zdarzenia
-Mi to wygląda na samobójstwo - dodał Catxli przyglądając się zwłokom
-Spokojnie, spokojnie tym już będzie zajmował się prokurator. Póki co powiedzcie wreszcie co tu się wydarzyło - polecił Acalan obecnym w pomieszczeniu ochroniarzom.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Borys »

- Właściwie nie wiemy - powiedział pierwszy z ochroniarzy, drapiąc się po głowie.
- Dopiero co udało nam się spacyfikować tę panią. Trochę sprawiała opory, ale dałem radę. Wydaje się, że jest trochę nie ten tego - wytłumaczył.
- A, właśnie, trup
Krzyknął pierwszy z mężczyzn i zbliżył się do martwego kretoszczura.
- Nie żyje - mruknął. Potem spojrzał na profesora.
- Też nie żyje - wyjaśnił. Poza meowlem i kobietą nikt inny nie pozostawał na wolności, reszta stworzeń znajdowała się w klatkach.
- Halo! Rozumie mnie pani? - Nelli została zapytana przez swojego ciemiężyciela.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Liadan »

Och, jakże wielkiego wysiłku umysłowego dokonał ochroniarz i jak wielką wykazał się inteligencją, by dojść do wniosku, że meowl wydostał się z klatki, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że asystentka profesora cały czas koło tej klatki się znajdowała.
Dziewczyna, której ochroniarz brutalnie przerwał posiłek, wykręcając przy tym skrzydło, och, chciałam napisać rękę, szarpnęła się, ale to tylko nasiliło ból.
-Miu miu miu-miu-miu - zaprotestowała.
- Miu miu-miu miu-miu-miuuu miuu-u miu-u-u-u - odpowiedział meowl siedzący na parapecie.
Zdawać by się mogło, że głos tego stworzenia zadziałał na nią uspokajająco, bo bez dalszego oporu poszła w stronę drzwi prowadzona przez ochroniarza. Nie przeszli jeszcze całego pomieszczenia, gdy wreszcie pojawiła się oczekiwana przez wszystkich policja.
- Miuimiu miuu miu-u-u miu miu miuu-miu-miu - odpowiedziała na pytanie policjanta kobieta prowadzona przez ochroniarza głosem pełnym skargi.
Gdy tylko ochroniarz rozpoczął rozmowę z policjantami, udręczona kobieta podjęła jeszcze jedną próbę wyswobodzenia się z rąk człowieka. Chciała wbić mu szpony w nogę. Niestety, przeszkodziło jej w tym to dziwne coś, co ludzie zakładają na nogi. Efekt, choć nieco inny od zamierzonego okazał się jednak nie najgorszy, bo twarda podeszwa buta trafiła w kość piszczelową trzymającego ją mężczyzny.
- Miu miu-miu - skomentował meowl siedzący na parapecie. Przekrzywił łebek i a miną sfinksa przyglądał się rozgrywającej się scenie.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

-No dobrze koniec z żartami, Catxli pojedź na najbliższy posterunek i powiedz żeby wysłali na Komendę Wschodnią kapsułę z wiadomością, że znaleźliśmy denata i potrzebny jest prokurator, patolog i ekipa z pionu kryminalnego. Potem wróć bo będę potrzebował pomocy przy zabezpieczaniu terenu - polecił swemu koledze Acalan.
-Panów proszę o jeszcze chwilę czasu. Konieczne jest spisanie protokołu. Ponadto nie wiem jeszcze co począć z nią - wskazał gestem na specyficznie zachowującą się dziewczynę, po czym podszedł w jej stronę
-Aspirant Acalan, Komenda Wschodnia Policji, Miasta Stołecznego, czy pani mnie słyszy? Proszę o zachowanie spokoju na pewno jest pani w szoku, proszę o zachowanie spokoju, wkrótce przyjedzie lekarz i panią zbada. Rozumie mnie pani? Wystarczy pokiwać głową...

Niezależnie od reakcji dziewczyny, prędzej czy później Acalan zabrał się za czynności. Po pierwsze wpisał na tabliczce fluorescencyjnym pisadłem miejsce i czas zdarzenia, świadków (a skoro z dziewczyną było się ciężko dogadać funkcjonariusz spróbował poznać jej tożsamość sprawdzając czy na jej ubiorze nie znajduje się żaden identyfikator tożsamości, a jeżeli go nie zauważy, a dziewczyna na ustną prośbę nie udzieli mu takiej informacji to zacznie szukać w pomieszczeniu dokumentów, które mogłyby dostarczyć takiej informacji. Przy przeszukiwaniu laboratorium Acalan kierował się 3 prostymi zasadami. Po pierwsze poruszał się ostrożnie, żeby nie uszkodzić żadnych potencjalnych poszlak. Po drugie starał się nie podnosić rzeczy jeżeli nie było to konieczne do ich pobieżnych oględzin, a jeżeli okazało się to konieczne to zgodnie z zasadą trzecią robił to w swoich skórzanych rękawiczkach (ze skóry kretoszczura) i odkładał każdorazowo na swoje miejsce badane przedmioty. Starał dowiedzieć się z grubsza co mogło być przyczyną zgonu. Czy widoczne są ślady krwi albo walki? W którym miejscu znajdują się ciała profesora i kretoszczura.
-Czy pomieszczenie było otwarte kiedy dotarliście na miejsce? - spytał jednego z ochroniarzy
Kątem oka Acalan zauważył ruch i dojrzał wreszcie siedzącą na parapecie istotę - Trzeba będzie złapać drania i wsadzić do klatki - pomyślał - żeby tylko skubany nie wyfrunął.
Acalan podniósł klatkę, powkładał do miseczki na jedzenie trochę porozrzucanej karmy po czym pozostawiając drzwiczki otwarte zwrócił się w następujący sposób do zwierzęcia - kici kici tak? Masz jedzenie w klatce, kici kici.
Jeżeli sztuczka się nie powiedzie to Acalanowi nie pozostanie nic innego jak pozostawienie stworzenia w pomieszczeniu i tymczasowo opuszczeniu go wraz ochroniarzami i dziewczyną. W innym układzie opuściłby je wraz ze zwierzęciem umieszczonym w klatce i oczekiwał na zewnątrz na przyjazd ekipy. W międzyczasie zaczął obklejać teren taśmą z mieszanki niejadalnych porostów i łoju kretoszczura, aby zaznaczyć, że teren jest wyłączony z użytku na potrzeby czynności służb porządkowych.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Liadan »

- Miu miu miuuu miiiu miu mi-miuuuu - odparła zapytana. Chyba jedynym pożytkiem z tej konwersacji było to, że Acalan mógł spojrzeć na identyfikator przypięty do fartucha dziewczyny:
Nelli Estli
stażystka
Siedzący na parapecie meowl przekrzywił główkę i przyglądał się poczynaniom policjanta. Wreszcie i człowiek raczył zauważyć jego obecność.
-"Kici kici kici"-przymilał się funkcjonariusz.
- A kiciaj sobie, kiciaj, nawet do usmiechniętej śmierci - odparł siedzący na parapecie rudzielec półgłosem, tak, by nie być słyszanym przez tłoczacych się przy drzwiach gapiów.
- Phiii- prychnął znacznie głośniej i strzepnął skrzydłami.
- A ty co się tak gapisz?- zapytał znowu cicho, zwracając się do Acalana.- Nigdy nie widziałeś mówiącego meowla? Nie przejmuj się, ja też nie widziałam. Ale do rzeczy: jak chcesz, to możemy pogadać, tylko zamknij drzwi, żeby nikt się o tym nie dowiedział!
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Spisywanie protokołu poszło w miarę sprawnie. Udało się nawet dowiedzieć kim jest znaleziona dziewczyna. Wszystko układało się w sensowną całość do momentu aż Istota z Parapetu nie przemówiła ludzkim głosem...

obrazek

Gadający meow...
Czy te drożdżówki były z jakimiś grzybkami czy jak?


Acalan rozejrzał się dookoła, ale widząc, ze ochroniarze właśnie wyszli zbliżył się nieco do Istoty z Parapetu i wyrzekł następujące słowa:
-Ała Twoja przemowa zaburzyła mój wewnętrzny porządek. To osłabiło mój wewnętrzny porządek - a po krótkiej przerwie zapytał Istotę z Parapetu - Istoto z Parapetu jak to możliwe, że mówisz ludzkim głosem skoro nie wyglądasz jak człowiek? Co tu się tak naprawdę wydarzyło Istoto z Parapetu? Czy jesteś może zaczarowaną księżniczką i spełniasz 3 życzenia za odczarowanie uroku? Czy trzeba Cię pocałować żeby odczynić zły urok Istoto z Parapetu? Czu jesteś pod wpływem uroku Istoto z Parapetu? Istoto z Parapetu mów do mnie więcej.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Liadan »

- Istota z parapetu....- powtórzył meowl, jakby smakując nowe określenie - brzmi fajnie! Pomogę ci, bo to leży w naszym wspólnym interesie: ty chcesz mieć wynik, a ja nie chcę być do końca życia meowlem. Masz może kanapkę? Bo trochę mi się po tym kretoszczurze odbija.
Niezależnie od tego, czy dostała kanapkę, czy też nie Istota kontynuowała:
- Na początek najważniejsze! Poszukaj pod blatem biurka. Powinien być tam jakiś przycisk lub coś w tym rodzaju. Nie wiem dokładnie co, ale coś, co otwiera ukrytą szufladę. Weź papiery, które w niej znajdziesz i skopiuj. Tam w rogu stoi powielacz. Później odłóż je na miejsce i nie mów nikomu, że wiesz coś o tej szufladzie, bo pewnie będą chcieli zataić, nad czym profesor pracował. A dla mnie to jedyna szansa, by być znowu sobą.
Gdy tylko Acalan rozpoczął poszukiwania, Istota kontynuowała:
- Teraz powiem ci ile zdążę. Jeśli ktoś tu wejdzie, odlecę. Ale jeśli znajdziesz jakieś spokojne miejsce w pobliżu Instytutu, gdzie będziemy mogli porozmawiać w cztery oczy, to opowiem ci resztę. A teraz słuchaj: jeszcze dziś po śniadaniu byłam człowiekiem i nazywałam się Nelli z rodu Estli. Wujaszek załatwił mi pracę w Instytucie na czas przerwy międzysemestralnej, a oni przydzielili mnie do profesora jako jego asystentkę. Nie powiem, praca ciekawa, bo profesor pracował nad przenoszeniem hmmm.... jakby to określić.... jaźni(?), umysłu(?) między istotami różnych gatunków. Dziś mieliśmy zamienić osobowości meowla i kretoszczura. Nie byłam tym zachwycona, bo przez ten czas odkąd tu pracuję bardzo polubiłam Miu-Miu, a kretoszczur... cóż, nie przepadam za nimi. Ale coś poszło nie tak, jak powinno. Właśnie sprawdzałam, czy czujniki są prawidłowo założone u Miu-Miu, a profesor sprawdzał ustawienia aparatu. Nagle poczułam ból i... odzyskałam przytomność w ciele meowla. Profesor leżał na podłodze z przegryzionym gardłem, a kretoszczur pił jego krew. Wkurzył mnie tym, bo zagryzł jedyną osobę, która mogła mi pomóc wrócić do własnego ciała i... nie wiem, chyba zadziałał instynkt meowla, bo... upolowałam go, a gdy poczułam smak jego krwi, to nie mogłam się oprzeć i go trochę podjadłam (kretoszczura, nie profesora). Tak, wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie! I tego w raporcie nie będziesz mógł napisać. lepiej będzie, jeśli napiszesz, że meowl uciekł spłoszony, a asystentka zwariowała w wyniku działania uszkodzonej aparatury.... No właśnie, APARATURA! Prawie jestem pewna, że jest w jakiś sposób uszkodzona. Tylko czy był to przypadek, czy też ktoś uszkodził ją celowo?
Widać było, że Nelli Istota z Parapetu Meowl Estli jeszcze nie skończyła opowieści. Jednak przerwała ją na chwilę i siedziała zamyślona, dając tym samym czas policjantowi na otrząśnięcie się z zaskoczenia i zadanie ewentualnych pytań.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Acalan nie miał kanapki, ale miał drożdżówkę. Przerwał ją na pół i chcąc zachęcić Istotę z Parapetu do jej spożycia sam wziął wpierw sporego gryza ze swojej części.

Pulsująca coraz mocniej w tętnicach krew zagłuszyła cały świat, który następnie ucichł. Uszy Acalana odczepiły się od jego głowy i odfrunęły w górę w stronę jaśniejącej pomarańczowej kuli. Kuli która umiejscowiona była w jasnoniebieskim sklepieniu jaskini. Na jej stropie znajdowały się również w nieregularnych odstępach białe naloty wapienne, które o dziwo poruszały się! Arcywojownik rozejrzał się wokoło. Znajdował się na metalowej łodzi płynącej po rzece, u brzegach której wybuchała soczystą zielenią nieznana Nadmędrcowi roślinność. Poczuł jak coś szarpie go za rękaw. Gdy spojrzał w dół zauważył małe orcze niemowlę, które wyciągało rączki w stronę jego twarzy. To pora karmienia - stwierdził Wielki Protektor i wrócił do przeżuwania pokarmu.

Funkcjonariusz położył ostrożnie połowę drożdżówki pod dziób Istoty z Parapetu
-Jest naprawdę niezła. Polecam :-)

Acalan podbiegł szybko w stronę wyjścia z laboratorium i krzyknął do szwendających się gdzieś ochroniarzy.
-Skurczyptak nie chce wejść do klatki. Idę go otoczyć i zaaresztować. Nie wchodźcie do środka bo jak czmychnie to sami będziecie go po jaskiniach łapać.
Nie czekając na odpowiedź Acalan zatrzasnął drzwi i począł uważnie słuchać co Istota z Parapetu czy raczej Nelli Estli ma mu do powiedzenia. Wykonywał jej polecenia, będąc świadom że jest świadkiem jakiejś pokręconej historii. Cieszył się, że miał w zwyczaju chodzić w rękawiczkach, dzięki czemu nie pozostawiał na przedmiotach odcisków palców. Gdy Nelli przestała ćwierkać mężczyzna pokiwał ze zrozumieniem głową i dopisał w odpowiedniej rubryce swojego formularza - prawdopodobna przyczyna śmierci - samobójstwo/nieszczęśliwy wypadek.
-Okej, nie opuszczaj tej okolicy. Przybędę w to miejsce po służbie najszybciej jak będę mógł to wyjaśnimy sobie resztę. Sądzę, że możemy sobie nawzajem pomóc. A teraz zrobimy tak, że wejdziesz do klatki, której drzwiczki nie będą do końca domknięte i jak tylko przekroczymy próg drzwi to zaczniesz wydawać dźwięk taki podobny do skrzeku ptaka i drapania po czym otworzysz sobie na oścież drzwiczki i odlecisz. Zaufaj mi nie chcę Cię zamknąć i przekazać jakimś świrom jak naczelnik Oraya. Pochodzę z rodu Chimalpopoca i sądzę, że dzięki współpracy możemy osiągnąć nie lada korzyści.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Liadan »

Meowl ostrożnie oderwał kawałek ciasta, uważając, by nie zjeść nadzienia.
- Niech będzie i drożdżówka, choć za nimi nie przepadam. Nie obraź się, ale za mało jeszcze się znamy, żebym weszła do klatki - odparła Nelli.- Za to mogę posiedzieć na klatce jeśli to ci w czymś pomoże, a odlecę dopiero, jak ktoś tu wejdzie. Wyjdzie na to, że już prawie mnie miałeś, a ten ktoś mnie spłoszył. No właśnie, tak odnośnie płoszenia. Wcześniej nie zwróciłam na to większej uwagi, ale jak dziś przyszłam do pracy, zwierzęta były niespokojne. Wydawało mi się, że tak podziałało na nie podniecenie profesora przed dzisiejszym eksperymentem, ale po tym, co tu się stało nie jestem już tego taka pewna.
Co tam piszesz?- spytała i zaciekawiona usiadła na ramieniu policjanta bezczelnie zaglądając mu do formularza (a co, bycie meowlem daje pewne prawa).- To samobójstwo to bym na twoim miejscu wykreśliła! Tuż przed końcem przerwy międzysemestralnej profesor miał wziąć udział w ogólnoświatowym kongresie. Zamierzał przedstawić tam wyniki swoich badań. Nawet z tego powodu przesunął o kilka cykli termin swojego eksperymentu. Pozostaje tylko pytanie, czy był to wypadek, czy też "wypadek". O zmarłych źle się nie mówi, ale podobno był z niego straszny skur...strasznie pomiatał ludźmi. Doszły do mnie plotki, że doprowadził swoje poprzednie dwie asystentki do rozstroju nerwowego. Chociaż w stosunku do mnie zachowywał się całkiem poprawnie, a nawet czasem bywał miły. Nawet wspomniał, że chce zabrać mnie na ten kongres. Myślałam, że zachowuje się tak ze względu na moją rodzinę. Ale... może to głupie, co powiem... wiesz, teraz zaczynam podejrzewać, że wcale nie chciał użyć do tego eksperymentu kretoszczura i to, że jestem teraz meowlem nie jest przypadkiem...
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Borys »

Możecie dalej gawędzić, nikt nie wchodzi do środka. Z pewnością za drzwiami znajduje się zaaferowany tłum, ale kto wejdzie policji w drogę...
W pomieszczeniu znajdują się inne klatki i zbiorniki z różnymi zwierzętami, głównie dużymi owadami i robalami, jakieś ryby i hafelump, małe, szare stworzonko z malutkimi, zanikającymi czarnymi oczkami, żywiące się swoją długą trąbą małymi żyjątkami zamieszkującymi ziemie w pobliżu źródeł lawy.
Do tego znajdowała się aparatura badawcza zasilana wielką, parową machiną, która przestała już pracować, a jej tryby ciągle były rozpalone do czerwoności. Podłączone do niej były cztery kapsuły, najwyraźniej służące przemianom, której ofiarą padła Nelli. W kącie znajdował się stół z odczynnikami chemicznymi, po drugiej stronie sali z kolei biurko doktora z dokumentacją naukową.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Uczyniono jak meowl wymiauczał.
Wieczorem po służbie, Acalan udał się odziany po cywilnemu w pobliże laboratorium.
P S Zanim Acalan opuścił laboratorium podpierdolił dokumentację naukową doktora ( chyba, że już wcześniej zrobił jej odbitki to nie)
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wpadka w laboratorium

Post autor: Borys »

Acalan dostrzegł, że ruch przed budynkiem był jeszcze spory. Naukowcy wychodzili, nieliczni jeszcze przychodzili do pracy, zapewne zajęci jakimiś ważnymi projektami. Policjant spojrzał na okno do laboratorium - było zamknięte i zaklejone taśmą. Łatwo było się domyślić, że Nelli albo uciekła przed zamknięciem drogi ucieczki, albo... ktoś ją złapał?
Catxli nie towarzyszył już koledze, zajmował się sprawą jakiegoś przemytu. Obiecał jednak Acalanowi, że odpali mu działkę.

BTW skoro nie ma tu dnia/nocy, to praca wre tam cały czas.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Najciemniej jest tuż przed wschodem słońca”