Karty postaci

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Karty postaci

Post autor: Borys »

Nie będzie jakiegoś konkretnego szablonu. Trzeba przede wszystkim podać imię, ród, zajęcie, wygląd, można opisać warunki życia, jakąś biografię, poglądy, religię itp. itd.
Ogólnie daję duże pole do manewru, możecie uwzględniać jakieś fajne pomysły na te podziemną krainę, jeśli je macie.

Imiona: http://www.20knames.com/male_nahuatl_names.htm
Ród można wymyślić jakiś, tylko trzeba zaznaczyć jak silne posiada wpływy.
Kraj pochodzenia: Aponohuayan
Miasto: Xelhuatan

Ogólnie o realiach tutaj:
http://borysada2.cba.pl/viewtopic.php?f=222&t=1296
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Karty postaci

Post autor: Chromy »

Obrazek

Jeszcze, zastanowiwszy się, mówić będę,
albowiem mam wiele myśli, jak księżyc w pełni.


Imię: Sugnog
Ród: Maldad
Większość wpływów Maldadów, to dobra kooperatywa z kapłanami Boga-Muszli. Energia hydromaszyn, transport wodny to to na czym znają się Maldadowie. Jak większość ludzi mieszkający w podziemiach nie są wysocy, mają ciemne brązowe włosy i jasne karnacje. (Tacy cyganie albo meksykanie)
Zawód: Augur
Religia: Bóg-muszla (księżyc)
Kapłani boga-muszli przesiadują przy rogatym źródle nad podziemnym jeziorze Annavenido. Na podstawie pływów odznaczają czas księżycowy. Mówi o nim jedna z epifanii "Gdy pływałeś po wodach podobny do łodzi, rzeki Aponohuayan napełniały się wodą". Bóg muszla mówią jest w każdym z nas, w końcu "Bóg-muszla jest w wodzie". To on przyczynia się do wzrostu i rozmnażania każdej rzeczy, wszystko co wilgotne jest mu poddane. Gniew boga-muszli sprowadza potop na niewiernych. Mówią, że wybucha on śmiechem i zalewa wodą osoby, które przeciwko nim bluźniły.
Sami kapłani zbadali dogłębnie zasadę działania cieczy i doskonale znają się na jej praktycznym wykorzystaniu. Za pomocą rozmaitych rytuałów wyznaczają oni położenie przyszłych kanałów i rur, które doprowadzają wodę do Xelhuatan. To na nich spływa odpowiedzialność za to aby Xelhuatan miało wodę i jak za każdy dobry biznes każą sobie dobrze płacić w ilhui i dziewicach. Oni także uświęcili kult maszyny parowej, której sprawcą jest Bóg-Muszla.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Karty postaci

Post autor: Mark Subintabulat »

Imię: Acalan
Ród: Chimalpopoca
W dosłownym tłumaczeniu Chimalpopoca oznacza "tarczę dymną", a wzięło się to stąd, że ród ten od pokoleń związany jest z obróbką metalu i innych surowców. Jest to ród rzemieślników - zbrojmistrzów, który wraz z rozwojem silnika parowego zyskuje na coraz większym znaczeniu. Taki stan rzeczy powoduje, że Chimalpopoca utrzymują zaciśnięte relacje z Maladami i innymi rodami wykorzystującymi energię hydromaszyn. Wyrazem tego jest utrzymująca się pomiędzy nimi konkurencja, która napędza jeszcze bardziej rozwój technologiczny państwa.
Największym sekretem rodu, a jednocześnie jego flagowym produktem są pancerze wspomagane.
Zawód: Policjant
Choć większość członków rodu Chimalpopoca zajmuje się tradycyjnie rzemiosłem to w ostatnich czasach zauważa się próby zwiększenia wpływów tego rodu m. in. poprzez sprawowanie coraz większej ilości publicznych funkcji, a dołączenie do służb porządkowych niewątpliwie wpisuje się w realizację tych przedsięwzięć. Acalan ukończył niedawno studium oficerskie i uzyskawszy stopień aspiranta czeka obecnie na skierowanie do odbycia służby.
Religia: wiara w Słońce, Bóg-muszla (księżyc),
Chimalpopoca nie sprawują wielu funkcji sakralnych, toteż nie utożsamiają się specjalnie z konkretnym wyznaniem pozostawiając tę kwestię osobistej decyzji poszczególnych członków.
Wygląd:

Policjant w mundurze patrolowym z pacyfikatorem w ręce oraz z włócznią za pazuchą
obrazek


Policjantka w pełnym mundurze patrolowym
obrazek


Żandarm w lekkim pancerzu wspomaganym
obrazek


Wojownicy Jaguara - elita wśród żołnierzy
obrazek


Oficer policji
obrazek
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Karty postaci

Post autor: Liadan »

obrazek


Nelli z rodu EZTLI

Eztli nie są rodem w tradycyjnym znaczeniu tego slowa. Początkowo była to grupa wyrzutków społecznych zajmująca się właściwie wszystkim: od uprawy i dystrybucji środków odurzających poprzez hazard, przemyt, kradzierze na likwidowaniu osób nieporządanych przez wysokie rody skończywszy. Trafiali tu różni ludzie: od dzieci ulicy począwszy po niespokojne duchy szukające przed prawem schronienia, często z uprzywilejowanych warstw się wywodzące. A ci , którzy przybywali nie raz i nie dwa znaczne dobra z sobą przynosili. Zajęcia, którymi parali się członkowie tej "rodziny", poza tym, że uważane były za naganne społecznie, to jednak przez wielu usługi ich były porządane i te również znaczne profity przynosiły. Nie dziwnym jest więc, że z czasem weszli oni w posiadanie mniejszych lub większych "udziałów" we wszystkich liczących się dziedzinach życia, zarówno gospodarczego, jak i religijno-społecznego. Obecnie właściwie nic nie dzieje się w mieście bez ich wiedzy i aprobaty, choć nie mają jeszcze wystarczających wpływów, by móc przejąć całkowitą kontrolę nad jakąś dziedziną.
Stopniowo też grupa przybierała strukturę hiererchiczną, na stosunkach panujących w RODACH wzorowaną. Jako nazwisko przyjęli oni pierwotną nazwę swej organizacji - Eztli, czyli krew.
Obecnie Eztli materialnie osiągnęli już właściwie wszystko, co można osiągnąć w tym świecie. Teraz do zdobycia pozostał im już tylko prestiż, wejście do grupy uprzywilejowanych rodów, które sprawują polityczną władzę. Ale to nie jest takie proste, jakby się wydawało. Chociaż.... najprostszą drogą, by bywać wśród elit są małżeństwa i młodzieńcze przyjaźnie. Tak więc:

Nelli
Nelli jest siostrzenicą obecnej głowy tego rodu. Uczęszczała do najbardziej prestiżowych szkół(w których horrendalnie wysokie czesne pokrywał jej stryj), gdzie nawiązała kilka "odpowiednich" przyjaźni. W najbliższym semestrze ma rozpocząć studia na wydziale biologii, a obecną przerwę międzysemestralną wykorzystuje (za namową stryja i, o czym nie wie, dzięki jego protekcji) pracując jako asystentka w Instytucie Badania Gatunków i Wynalazczości.
***
Z czarnej czeluści niebytu wyrwał ją ból. Powoli uchyliła powieki. Silne światło kryształów umieszczonych pod sufitem raziło ją w oczy. Delikatnie odwróciła głowę i rozejrzała się po skrawku otoczenia, który znalazł się w zasięgu jej wzroku: kilka okruchów,noga stołu laboratoryjnego, kółko.... chyba od stolika z aparaturą, przewrócona klatka kretoszczura... Oderwane obrazy powoli zaczęły łączyć się w logiczną całość w jej mózgu:
"Jestem w laboratorium" - pomyślała.- "Tylko dlaczego leżę na podłodze? Co tu się wydarzyło!?"
Niezdarnie podniosła się z podłogi. Jej ciało reagowało dziwnie, niezdarnie, jakby należało do kogoś innego. Mimo to udało jej się podfrunąć i usiąść na oparciu fotela profesora.
Zaraz, zaraz... jak to PODFRUNĄĆ!? Przecież ludzie nie potrafią latać. NIE, COŚ TU JEST ZDECYDOWANIE NIE TAK, JAK BYĆ POWINNO!! Jeszcze raz rozejrzała się dookoła, tym razem obejmując wzrokiem całe pomieszczenie. A to, co zobaczyła, napełniło ją grozą: jej ciało wiło się niezdarnie na podłodze, dziwnie trzepocząc rękami, jakby chciało latać i cichutko popiskując "miuuu-miuuu"; profesor leżał na podłodze, a z rozerwanego gardła ciekła mu krew, którą z wielkim apetytem zlizywał kretoszczur. Ten widok tak ją zirytował, że bez namysłu sfrunęła ze swojego miejsca i ze złością uderzyła dziobem w kark zwierzęcia. Powodowana instynktem przytrzymała zdobycz nogą i zaczęła wydziobywać co smaczniejsze kąski.
"Smaczny! Ciekawe dlaczego wcześniej nigdy ich nie jadłam? No, mniejsza o to! Nelli, lepiej pomyśl, co tu się stało!"
Skończyła posiłek i wróciła na swoje miejsce na oparciu fotela.
"Uporządkujmy fakty! A więc (tak, wiem, że zdania nie zaczyna się od "a więc") profesor przygotowywał się do zamiany świadomości meowla i kretoszczura. Ja sprawdzałam, czy czujniki są we właściwy sposób podpięte u Miu-Miu, bo gdy profesor je zakładał, była bardzo niespokojna i próbowała się wyrywać. W tym czasie profesor sprawdzał aparaturę... Gdy dotknęłam czujnika pod jej lewym skrzydłem poczułam dziwne mrowienie i... ocknęłam się na podłodze! NIE, TO NIEMOŻLIWE!!"
Dopiero teraz spojrzała na siebie, a do jej świadomości zaczęły docierać fakty, które jej umysł starał się usilnie wyprzeć.
"JESTEM MEOWLEM! To niemożliwe, ale to prawda - jestem meowlem, a jedyny człowiek, który mógł to odwrócić nie żyje zagryziony przez kretoszczura, którego przed chwilą zjadłam!"
Przez chwilę siedziała zdezorientowana, cichutko popłakując nad swoim losem "miuu-miuu".
Nelli nie nawykła jednak łatwo poddawać się losowi. Teraz też postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce (a właściwie skrzydła).
- Bardzo mi przykro z powodu tego, co się stało. Spróbuję to jakoś odkręcić, ale do tego potrzebna mi twoja pomoc, Miu-Miu.
Dziewczyna na podłodze wyglądała, jakby rozumiała, co do niej mówi. Pokiwała nawet głową w geście potwierdzenia.
- Dobrze! To, co masz obecnie zamiast skrzydeł, to są ręce. Nie nadają się zupełnie do latania, za to można świetnie nimi chwytać różne przedmioty. Zrozumiałaś? W taskim razie teraz wstań. Pomóż sobie rękami. Na początku możesz się nimi podeprzeć. Świetnie ci idzie! Teraz podejdź tam (wskazała skrzydłem na okno wychodzące na dziedziniec Instytutu). Bardzo dobrze. Złap ten zakrzywiony patyk i naciśnij tak, żeby był skierowany do dołu. Świetnie! Pociąg za ten patyk do siebie, żeby otwór był jak największy. TYLKO NIE PRÓBUJ ODLECIEĆ!! Nie zapominaj, że nie masz teraz skrzydeł, a ręce NIE NADAJĄ SIĘ DO LATANIA! Tak, wiem, że to trudne. Ja też nie mogę przyzwyczaić się do twojego ciała. Ale jeśli mamy mieć jakąkolwiek szansę na powrót do swoich ciał, to musimy dbać o te, które mamy obecnie. Jeśli jedna z nas zginie, druga już do końca życia pozostanie w nie swoim ciele. Pamiętaj, że teraz wszyscy będą cię nazywać Nelli, więc dobrze by było, gdybyś reagowała na to imię. Teraz musisz zrobić jeszcze jedną rzecz. Widzisz ten czerwony przycisk tuż obok miejsca, którędy przechodzą ludzie? Podejdź tam i naciśnij go.
Dziewczyna niepewnym krokiem ruszyła do drzwi i nacisnęła przycisk alarmu. Tymczasem meowl, całkiem już zgrabnie przeleciał na parapet. Usiadł na nim na chwilę, obserwując poczynania człowieka. W chwili, gdy rozległ się dźwięk alarmu, odbił się od parapetu i wyleciał przez otwarte okno. Nie odleciał jednak daleko. Przysiadł na gzymsie przeciwległego skrzydła budynku, skąd miał doskonały widok na wszystko, co dzieje się w gabinecie.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Karty postaci

Post autor: Glau »

Imię: Kyun-Xi
Strona mi nie działa, więc nie będzie zbitki spółgłosek
Wygląd: Kobieta, na oko pomiędzy 17 a 23. Włosy czarne, długie, proste. Szczupła. B.
Wstęp fabularny, aka o rodzie słów kilka:

"Teren żelaznej stonogi", głosiła kamienna tabliczka umieszczona nad wejściem do tunelu. Trochę pod nią mniejszymi literami wygrawerowano "Przewozy Regionalne". Nikt nie czytał tej tabliczki dwa razy. W większości, ludzie starali się omijać miejsca gdzie mogliby ją znaleźć. Ogromna żniwiarka drążąca, nazywana potocznie "żelazną stonogą" stanowiła najnowsze osiągnięcie techniki w wierceniu tuneli. Nie trzeba było szczególnej mądrości, by wiedzieć, że jeśli coś było w stanie przerżnąć się przez górę, nie zatrzymywało się gdy na drodze pojawił się pieszy.
Ale nie to było głównym powodem, dla którego nikt nie ingerował w pracę Przewozów Regionalnych. Było tajemnica Poliszynela, że Przewozy rozwiązywały wiele problemów i nie wszystkie z nich były związane z publicznym transportem. Potrzebowałeś pożyczki pieniężnej? Pomocy z zemstą? Przemieszczenia towaru z pominięciem oficjalnych kontrol? Mówiono, że Przewozy są w stanie to załatwić. Że kto przychodzi do Oyabuna ze szczerą prośbą i otwartym sercem, będzie wysłuchany. Dowodów jednak brakowało. I to brakowało ich tak bardzo, że ciężko było wątpić w skuteczność firmy. Sama organizacja z wewnątrz przypominała jeden z rodów - z tą może tylko różnicą, że nie była umiejscowiona w żadnym konkretnym mieście. Oczywiście, zarządzała dużą liczbą stacji i pociągów, to było nieodłączne w tym zawodzie. Niemniej jednak o żadnym z miast nie można było powiedzieć, że stanowiło centrum operacji. Sama sieć połączeń, szczególnie po powstaniu Żelaznej Stonogi, była dość obszerna i dwuspójna. Stąd w razie kłopotów Przewozy były w stanie omijać sprawiające kłopoty miasto, powodując dlań poważne problemy finansowe. Dopóki więc pieniądze płynęły nieprzerwanym strumieniem władze cywilne były w stanie przymykać oko na bardzo wiele.

Inżynier-rewizor Kyun-Xi stała oparta o ścianą tunelu powoli paląc "wesołego cuetzpalli". Nie była teraz potrzebna. Chłopcy potrafili wykonać swoje zadanie. Cóż. Resztki tych którzy nie potrafili właśnie były usypywane przed Stonogą. Żniwiarka zadziwiająco precyzyjnie pozbywała się zwłok - zmielony człowiek wyglądał identycznie jak zmielony kretoszczur. Dziewczyna westchnęła, na chwilę zatapiając myśli w zielonej mgiełce cuetzapalli. Zapowiadał się nieciekawy miesiąc.

Religia: Brak
Urodzenie: Córka Oyabuna Przewozów Regionalnych
Zawód: Inżynier-rewizor Przewozów Regionalnych
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
ODPOWIEDZ

Wróć do „Najciemniej jest tuż przed wschodem słońca”