Kanały

ODPOWIEDZ
Fire
Posty: 13
Rejestracja: 2015-09-10, 11:01

Kanały

Post autor: Fire »

obrazek
Kanały pod stolicą to prawdziwa gratka dla złodziei. Można nimi dojść z praktycznie każdego punktu miasta do dowolnego innego. Zwykłych mieszkańców jednak na pewno odstraszy od nich zapach jednak dla złodziei nie jest to problem. Szemrane typki od zwykłych złodziei po morderców.
Jednak nawet oni nie przemieszczają się kanałami bez zezwolenia Króla Złodziei.

Kanały w ścisłym Centrum pod miastem:
obrazek
Kanały są używane przez ludzi Króla do ucieczek oraz do szybkiego przemieszczania się po mieście. Gildia Złodziei zaadaptowała kanały do swoich potrzeb. Utworzyła dodatkowe pomosty - przejścia, a także podłączyła w pewien sposób piwnice kilku z opanowanych domów do systemu kanałów. Otwiera się je przy użyciu zakamuflowanych przycisków lub dźwigni.
Awatar użytkownika
Fear
Posty: 369
Rejestracja: 2015-08-05, 19:02

Re: Kanały

Post autor: Fear »

Więzienie:

Carcer, bo tak nazywało się główne więzienie Sabah Yildizi dzieliło się na trzy kondygnacje: dolną - Carcer Daha Kötü - dla skazanych na śmierć, środkową - Carcer Ortalama - dla skazanych za ciężkie przestępstwa oraz górną - Carcer Kıdemli - dla aresztowanych za lekkie przestępstwa. Dolna część połączona była z kanałem ściekowym zwanym Cloaka Buyuk, dokąd wrzucano straconych w Carcerze skazańców. Na ten nowoczesny sposób radzenia się ze skazańcami, pozwalała lokalizacja - Carcer umieszczone był na jedynym ze wzgórz, a właściwie jednym z kamiennym klifów Sabah Yildizi. W rzeczywiśtości nie prezentował się jakoś wyniośle, więzienie było zaledwie niewielkim prostopadłościanem z wieżą przyklejoną do fragmentu urwiska, wszystko przez to, że większość więzienia była wykuta w litej skale. Było to jedno z bardziej niezagospodarowanych wzgórz, było to spowodowane tym, że nie można było budować się w sąsiedztwie więzienia, miało być puste, by zapobiec ewentualnym podkopom. Na samej górze mieściły się kwatery mistrza Zakonu, czeladników oraz straży. Każda z trzech kolejnych kondygnacji była w rzeczywistości podłóżną jaskinią, do każdej można było wejść przez bramę pilnowaną przez strażników. Tak, ze skazani na śmierć próbując ucieczki (jeśli do takiej dochodziło) musieli minąć trzy kontrole. W każdej z jaskiń były także wykute w skale schody prowadzące na półpiętro. Na pierwszym poziomie - Kidemli, było to pomieszczenie przesłuchań, a także dolne pomieszczenia straży. Carcer Ortolama wyposażony był tylko w salę tortur, mieszczącą się w kilku komorach, każda posiadająła inne wyposażenie. Na Daha Kotu znajdował się tylko otwór do którego wrzucano martwych skazańców. Skazańcy w większości nie przebywali w jednoosobowych celach, ani wspólnej sali, byli przykuwani do dwóch stron korytarza. Łańcuchy łączące żelazne kołnierze z hakami miały taką długość, żeby można było bez problemu wyciągać skazańców, nie obawiając się, że któryś ze skazanych wyszarpnie strażnikom klucze za pasa. Zalegające na podłodze nieczystości spłukiwano wodą z cysterny, która znajdywała się na szczycie urwiska. Ścieki wpadały do odpływu umieszczonego w najniższej częsci jaskiń wpadającym do Cloaka Buyuk, które odprowadzały ją poza tereny miasta. Jeśli myślałby kto, że była to dobra droga ucieczki, myliłby się. Swoje zamierzenia skonfrontowałby z dziesiątkami nacieków jaskiniowych i kilkunastometrowym urwiskiem. Z resztą sam otwór również był zamykany na klucz. Ucieczka więźniów sama w sobie była ciekawym zagadnieniem, w teorii dzielono je na trzy rodzaje : ucieczka za pomocą fortelu, zdrady lub przemocy. Samo więzienie było położone w granicach pomerium, dlatego też ucieczka za pomocą przemocy nie wchodziła w grę, mało kto chciałby oblężać stolice impierium tylko po to by uratować więźnia. Były wszakże inne niebezpieczeństwa, znacznie trudniejsze do zażegnania. W takim wypadku uciemięzony więzień nie potrzebował tysiąca przyjaciół, ale jednego lub dwóch, którzy musieli wykazać się tylko odpowiednią inteligencją i sprytem. Co więcej jeśli taki więzień ucieknie, bez problemu mógł wniknąć w anonimowy tłum miasta. Nie pomogły by tu psy ani tropiciele. Stąd też nie dziwna była też obecność Kordimantów - kapłanów - których oficjalnym zadaniem było dawanie więźniom ostatniej posługi, w rzeczywistości jednak wnikali oni w umysły i serca obecnych, by doszukiwać się w nich symptomów zdrady.
Alea iacta est
ODPOWIEDZ

Wróć do „polomat14”