Witajcie, witajcie!
Pozwólcie, że opowiem słów kilka o sobie.
Na pierwszy rzut oka może wyglądam nieco niechlujnie - trudno utrzymać odzienie w czystości, kiedy jest się w drodze. Już, już wycieram buty z pyłu. Poczekajcie aż zdejmę zakurzony płaszcz. O! Zważcie proszę na mój kolorowy strój i zdobne wykończenie rękawów.
Tak, tak. Nie da się zaprzeczyć mej profesji, wszak świadczy o niej instrument, który niosę. Cudowna mandolina, z której potrafię wydobyć chwytające za serce dźwięki! Chwila, moment, nastroję... O, teraz słyszycie? Cudowne brzmienie, które sprawi, że nawet najtwardsze serce stopnieje.
Ach, pytacie, czy jestem wojownikiem? Owszem, szkolono mnie w dumnej sztuce fechtunku, jednak szpadę noszę jedynie do obrony. Wolę fechtować słowem niż żelazem.
A może chcecie usłyszeć opowieść o...