Królestwo krasnoludów

[Fear]

No, tu nie trzeba dużo pisać, ćwiczenia... ćwiczenia... ćwiczenia... nudno nie? Tak więc do roboty!!!

[Apokalipsa]

Pierwsze dwa dni na luzie, ale później się zaczyna swawola. Zapijanie po nocach i tak dalej. Rano problemy ze wstawaniem i obolała głowa. To takie doskonalenie stylu pijanego mistrza. Ogólnie to tworzenie stylu pijanego mistrza. A wiesz, jak to bywa z tworzeniem nowego stylu - kiepsko to bywa i nie zawsze okazuje się zbyt fajny. Tak więc jeśli król nic z tym nie zrobi, to tak z lekka mało pożytku będzie z Michasia.

[Fear]

Po ukończonym szkoleniu Michaelowi został oddany cały dobytek. W wyrazie wdzięczności za szkolenie wręczone zostały mu najlepsze antałki trunku w tym królestwie, a może i na świecie...

[Apokalipsa]

A Michasiowi udało się zdobyć towarzysza?
Anyway. Co do antałków... Michaś chyba ma nieco oleju w głowie. Ogólnie to niechętnie dzieli się swoją wiedzą o bitce. Nie jest alkoholikiem, prawda? Na wypadek, gdyby był obserwowany, do bukłaka z wodą dolewa z antałków i popija wieczorami, udając, że się spija do nieprzytomności. I tak oddala się jak najbardziej od stolicy. Później sprzedaje pozostałe antałki (jeden sobie zostawia) i szuka zleceń, żeby zarobić na jeszcze lepszą broń (mam nadzieję, że wytargował dwa miecze! Jeden dwuręczny swój, jeden jednoręczny, który dostał i jeszcze jeden jednoręczny! Dwa jednoręczne plis! Chociaż dla niego nawet półtoraręczne byłyby oki).
Jak się oddali wystarczająco daleko od stolicy, zaczyna sobie ćwiczyć po nocy posługiwanie się mieczami. Jeśli jest z jakąś karawaną, to pilnuje ich dobrze po nocy, a w dzień sobie śpi albo na wozie albo jakoś tak. Oczywiście wcześniej oznajmia szefowi karawany, że jeśli ktoś ich zaatakuje, ten ma go obudzić i się schować. I nie spija się już. O nie. Spijanie się było dobre w karczmach i na zamku. W pracy nie pije... aż tyle.

[Fear]

Nie, nie dostał mieczy, Może sobie kupić.

[Apokalipsa]

Jeśli jakieś dobre, to spoko. Ale to jest na takiej zasadzie: wchodzi do sklepu i pyta, czy mają miecze z dobrej stali. A później zaczyna je testować >) Najpierw wyważenie i jak leży. Jeśli zda te testy, jeśli da radę, łamie miecz na kolanie. Jeśli wygnie go albo zamie, spogląda na kowala z uniesionymi brwiami i mówi, że prosił o porządny miecz.
No i leci dalej, do innych państw, siać terror :P
Jakby co, on chce zrobić swoją drużynę najemną!!!

[Apokalipsa]

I co z moją drużyną? Jakieś chociaż zalążki? Przypominam, że Michaś ma olbrzymie statsy z siłą i walką <3
No i jeszcze... doszedł gdzieś dalej?

[Fear]

A dokładnie to gdzie poszedł, kierunek jakiś? Kupił jeden krótki miecz, nawet, nawet. Możesz po karczmach popytać zawsze... Może milicję spotkasz, bo ci z którymi pił raczej są w zamku...

[Apokalipsa]

Ale on cały czas rzuca komentarze, że przydałby mu się jakiś kompan. Może dwóch... względnie jakiś oddzialik, bo w grupie zabawniej. Pyta też o grajków. i zmierza dalej w tym samym kierunku, co wcześniej.

[Fear]

A ten kierunek co wcześniej to który? Wiesz, pytaniem po karczmach to raczej śmiech wzbudza... to inaczej trzeba spróbować. Może jakieś zawody ze strażą lub coś? Mała burdka?

[Fear]

W starej oberży, pod gwiazdą... (jakoś tak to szło) usłyszałeś, że król tego królestwa szuka ochotników umiejących machać mieczem do ekspedycji w góry. Mogłaby być to dobra okazja do poznania kogoś ciekawego?

[Apokalipsa]

Hłe, hłe... to idzie w góry XD A co!

[Fear]

Ok, to w takim razie zgłosił się do ekspedycji w pierwszym mieście jakie napotkał. Został przyjęty, jako ochotnik umiejący rąbać mieczem. Teraz wraz z ochotnikami musisz udać się do stolicy, skąd wyruszacie.

[Apokalipsa]

Nie, nie! On chciał pójść prosto w góry XD
Nie dołącza do ekspedycji, nic z tego! I nie wraca do stolicy! Nieee!!

[Fear]

To może sobie pójść, ale jako jedno osobowa armia.

[Apokalipsa]

Idzie XD
Chce zobaczyć, co tam jest XD
Mam nadzieję, że jakiś bohater będzie tam szedł albo przynajmniej grupa, która go zna i lubi :P
Albo żeby go z kimś pomylili i stwierdzili, że to po niego przyszli i misja skończona, i zaciągnęli do stolicy XD

[Fear]

Tak jak postanowiłeś, mężnie ruszasz w góry. Zabierasz trochę ekwipunku i wyruszasz. Ekspedycja zaczęła się już dobre 2 tygodnie temu... (ach ta twoja opieszałość... szynki... karczmy... dziewki... i przycisnęło, ledwo na żywność w góry starczyło ;p). Podczas wspinaczki widzisz skaczące ze skały na skałę kozicę górskie. Słyszałeś coś o tym ostatnio, że Król Sigun powołał kawalerie na tych właśnie zwierzętach. Idea ta wydaje Ci się szalona... Po kilku dniowej nudnej i nic nie wnoszącej wędrówce zauważasz obóz, wydaję Ci się nawet że są to Ci sami, których szkoliłeś w walce mieczem. Może podejść? myślisz szybko, a widząc kufle w ich dłoniach nie zastanawiasz się długo. Widząc, że się zbliżasz umilkli. Usłyszałeś tylko komendę łap!!! (Chyba to któryś z twoich ulubieńców). W tej właśnie chwili widzisz lecący w twoją stronę topór.

[Apokalipsa]

Awwwww! <3
Oczywiście, że złapał! (a przynajmniej próbował) Wolał nie odrzucać, bo lubił chłopaków nawet (no i mógłby niechcący rozlać piwo).
- Te, chłopaki, co jest? - zapytał, susząc szkliwo. - Co wy tu robicie?

[Fear]

Złapałeś, ale tak nieporęcznie, że wypadł i wbił się centymetr obok stopy. Słyszysz gromki śmiech. Patrząc na nich widzisz tylko 3 znajomych. To Ci, których szkoliłeś, a reszty nie poznajesz. - A no jesteśmy jako ochotnicy wyprawieni na ekspedycję w góry. - Nasz pan chce się dowiedzieć dokładniej co żyje w tych jaskiniach i jakie jeszcze bogactwa kryją (odparł inny). A Ciebie co tu sprowadza?

[Apokalipsa]

- Ano, zmierzałem w stronę takiej jednej rzeki, ale ni cholerę nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie jest. Więc stwierdziłem, że łatwiej będzie przyjść tutaj i znaleźć źródło, a potem pójść wzdłuż - odpowiedział, szczerząc zęby. - Poza tym, słyszałem, że macie nadmiar piwa.

[Fear]

- To dziwaczny pomysł, odpowiedział jeden. -Szczególnie, że góry dosyć rozległe, a i zapasów widzę, że zbyt dużo nie masz. Bo wiesz, piwo to nie wszystko. Długo nie przetrwasz w górach, jeśli ich nie znasz. Tu niedźwiedź, tam stado wilków... (Uśmiechnął się prowokacyjnie, jakby wystawiał Cię na próbę). W każdym razie dosiądź się, miejsca przy ognisku nie zabraknie. Jutro wybieramy się tam o, tę jaskinie co widać.

[Apokalipsa]

- Jak zapraszasz, jakżebym śmiał odmówić - odparł, dosiadając się do nich. - Ale, ale... mówiłeś, niedźwiedzie? Jaka jest szansa na spotkanie? Stęskniłem się za smakiem niedźwiedziego mięsa, a mówię wam, nie ma nic lepszego od niedźwiedziny z ogniska!

[Fear]

Trupojadów i krasnoludojadów lepiej nie próbować. Ich mięso jest przeklęte... (odparł jeden z nich z namysłem) Jeśli jednak chcesz powalczyć i być może zdobyć trochę chwały znajdź jakąś jaskinie i sprawdź co jest w środku. Podobno mało komu udaje się stąd wrócić o własnych siłach i to w jednym kawałku...

[Apokalipsa]

- Dajcie czegoś mocniejszego i wskażcie drogę - odparł pewnym tonem.

[Fear]

Pociągnąłeś haust trunku, pali niemiłosiernie nawet jak na krasnoludzki alkohol. Zrozumiałeś, że to chyba pożegnanie. Po krótkiej chwili rozwinęli prowizoryczną mapę, wskazali miejsce jaskini i kierunek w którym podążać. Po paru godzinnym marszu nareszcie ukazała się upragniona okazja do przećwiczenia swoich ostrzy. Przy wejściu do ów groty widzisz, chyba kości bielejące na powietrzu... Zostały dokładnie obgryzione, na dodatek pokryte są jakąś dziwną białą i klejącą substancją. Czujesz niespodziewany dreszcz, nie wiem tylko czy ekscytacji, czy też strachu... Masz możliwość jeszcze zawrócić, losy całego twojego życia zależą od tej chwili.

[Apokalipsa]

Jest ktoś z nim teraz? Ogarnia się i ogląda dokładnie kości. Chodzi o to, żeby zidentyfikować przeciwnika. Jakie zęby, jak duży, jaka siła szczęk, gdzie atakuje i co jest jego zdobyczą.

[Fear]

Jesteś sam, kości to mieszanina humanoidalnych istot i zwierzęcych. Pokryte są jakąś dziwną biała maziom, bardzo kleistą. Po dotknięciu przez dłuższą chwilę nie możesz pozbyć się jej z ciała. Nie widzisz żadnych śladów zębów, kości zostały albo dokładnie wyczyszczone przez mrówki, lub w czymś wytrawione.

[Apokalipsa]

Biała, klejąca maź... Czymś wytrawione kości...
Kurwa, puszcza to gówno z dymem! YUŁ, YUŁ, YUŁ!!!
Wielki pająk! D:

Wraca do krasnoludów i prosi o coś łatwopalnego i jakąś dobrą sieć.
Plan jest następujący: wywabić gówno z legowiska albo po prostu puścić z dymem. Koktajle mołotowa bardzo!!!

[Apokalipsa]

Po powrocie do krasnali, Michaś powiedział, że będą mieli jutro okazję zobaczyć coś niesamowitego, a mianowicie... Jego trzeźwego i skupionego na zadaniu XD Czyli bierze to na poważnie i pozyskuje potrzebne materiały.
Plan jest następujący: zaczadzić potwora albo spalić żywcem. Względnie wywabić na zewnątrz i poćwiartować ^^
Potrzebna mu do tego mocna sieć (najlepiej stalowa, z łańcuchów, coś takiego) i koniecznie coś łatwopalnego, co można będzie cisnąć do środka.

[Fear]

A skąd chcesz wziąć takie rzeczy? Krasnale nic takiego nie mają.