Strona 1 z 1

Góra przeznaczenia - dyskusja po

: 2015-05-16, 23:43
autor: Glau
Zwycięzcą góry jest Panda.

Otrzymuje 4 jednostki metalu oraz przychód w każdej następnej turze. Otrzymuje również achievement, za wygranie przeciw trzem walczącym ramię w ramię, z perfekcyjną komunikacją, wrogom. Dałbym jeszcze kilka acziwów, ale nie jestem okrutny.

Jednostki ukryte wykorzystane w wątku:
[1]Łowczy - Lekka piechota wyposażona w wyrzutnie rakiet. Podatna na ataki, aczkolwiek posiadająca daleki zasięg.

Pole siłowe - Umieszcza na czas dwóch tur szereg barier energetycznych w zadanej lokacji. Mogą zostać one zniszczone, jednakże zanim się tak stanie, blokują obiekty fizyczne.

[1]Obrońcy - wyposażona w tarcze jednostka ciężkiej piechoty. Jej głównym zadaniem jest zestrzeliwanie rakiet taktycznych wroga. Wykrywa jednostki zakamuflowane.

Re: Góra przeznaczenia - dyskusja po

: 2015-05-16, 23:57
autor: Mark Subintabulat
Gówno prawda.
Nie było żadnej walki przeciwko 3 walczącym ramię w ramię, bo Shalvan był związany umową z Pandą na mocy, której mieli się podzielić zasobami z tego wątku. Z informacji jakie posiadam, Shalvan nie przedsięwziął żadnych działań agresywnych przeciwko Pandzie, a ten i tak w końcu go zdradził. Będzie do precedensem raz na zawsze jako świadectwo dla przyszłych graczy aby nigdy nie układać się z Pandą.

Komunikacja też nie była perfekcyjna, powiedziałbym że wręcz chujowa. Bez wątpienia zostaną z tego wyciągnięte odpowiednie wnioski, ale kreowanie w tym wątku Pandę na nadgeniusza strategii i taktyki jest ohydną propagandą. Działania naszej trójki były nieskoordynowane i nieuzupełniające się nawzajem nawet w najmniejszej części.

Nie odbieram naturalnie Pandzie doskonałego wykorzystania posiadanych zasobów, ale nie fałszujmy faktów, bo tak naprawdę Panda toczył potyczki zawsze 1 vs 1 a nigdy 1 vs 3

Re: Góra przeznaczenia - dyskusja po

: 2015-05-17, 00:48
autor: Pupu pan Panda
Pozwolę sobie pośm... przeanalizować posunięcia tych pierdolonych idio... znaczy moich szanownych współgraczy:

Po pierwsze primo. Zdaję sobie sprawę, że większość z was kompletnie nie ma wyobraźni przestrzennej, a i pewnie zaczynacie ślepnąć od picia. Mogliście jednak zwrócić się z prośbą do jedynej myślącej jednostki w waszej drużynie o skonstruowanie wam czegoś takiego. Nie jest to szczególnie trudne zadanie, biorąc pod uwagę fakt, że mieliście większe ode mnie pole do zwiadu.

Po drugie primo. Zdaję sobie sprawę, że zmuszenie się do czegoś takiego jak kontrolowanie jednostek na dość oddalonych od siebie lokacjach mapy jest dla większości z was szczytem myśli i innowacji taktycznej. Jednakże, może pewnego dnia przypadkowo uda wam się doprowadzić do chociażby częściowego otoczenia jakiejś małej, zagubionej jednostki przeciwnika i (choć to mało prawdopodobne) zauważycie, iż atak z kilku stron jest zazwyczaj skuteczniejszy niż bezmyślne strzelanie z jednego kierunku.

Po trzecie primo ultimo. Zdajcie sobie sprawę, że wpierdoliliście 3v1. Nawed mi was nie rzal.

Teraz troszkę odnośnie bardziej szczegółowych wydarzeń, które wystąpiły w wątku.

Shalvan:

Bardzo ładna akcja z użyciem ściany odcinającej posiłki przeciwnika (pominę, że przeciwnik w swojej... (nawet kurwa nie wiem jak to nazwać... głupota? chciwość?)) umożliwił takie odcięcie. Na tyle ładna, że pozwoliło mu ona na jednoczesne zdobycie pionka i zabezpieczenie rafinerii.
Dalszy plan również był bardzo spoko - zabezpieczenie przychodu +3 i wygranie wątku, poprzez rzucanie swoich "sojuszników" w stronę jedynego realnego zagrożenia, że pozwolę sobie na tak delikatne porównanie, niczym baranków na rzeź, przy jednoczesnym gromadzeniu sił.
Jednakże, Shalvan, z czego zapewne zdaje sobie sprawę, spierdolił. Spierdolił priorytety. Najpierw zaczął zabezpieczać budynki produkcyjne, a potem swój punkt zrzutu. Błąd ten kosztował go zwycięstwo.

Chromy:

Miał pecha, trafił na Pandę. Dostał wpierdol w early, Panda się zesnowballował i skończył gierkę. Poza stratą drugiego feniksa większych błędów nie zauważyłem. Tego gracza oceniam dość pobłażliwie, biorąc pod uwagę stan, w jakim znajduje się przez większość swojego życia.

sMark (XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD):

(-‸ლ) (-‸ლ) (-‸ლ) (-‸ლ) (-‸ლ) (-‸ლ) (-‸ლ) (-‸ლ) (-‸ლ) Tyle słowem wstępu.

Zacznijmy od początku. Gracz Mark wystawił, moim zdaniem, odpowiednią jednostkę, korzystając ze swojego Czołgisty. Daje to jakieś szanse, że gracz ten nie popadł w kompletny i permanentny debilizm. Niestety, na tym szanse się kończą.
Glau pisze:Oddziały łowczych zostały niespodziewanie oddzielone od rafinerii przez pole siłowe. Przebicie się powinno potrwać przynajmniej do następnej tury.

Utracono kontakt z pilotem myśliwca Żmija, maszyna nie porusza się. Stracono kontrolę nad rafinerią A.
Powiedzmy sobie szczerze. Kim trzeba być, żeby doprowadzić do takiej sytuacji? Ja, po lekkich przemyśleniach, widzę 2 opcje. Gracz Mark jest:

a) Debilem. Zdecyduję się nie umieszczać tu kolejnych dowodów na potwierdzenie tej tezy.
b) Chciwy do przesady. Biorąc pod uwagę fakt, iż gracz Mark dość negatywnie odnosi się do tejże cechy, dochodzi jeszcze hipokryzja.

Nie zamierzam wybierać, co gorsze.
Idąc dalej, gracz Mark zdecydował się na zawiązanie globalnego "sojuszu"(zwracam uwagę na pogrubione cudzysłowy) z innymi graczami. Gracz Mark postanowił umierać za cudze ideały. Zdecydował się pomóc graczowi Chromemu w utrzymaniu lub odbiciu punktu zrzutu. Pominę fakt, że spierdolił, myśląc życzeniowo i prowadząc walkę w sposób powodujący krawawienie z oczu u choćby przeciętnego gracza. Gracz Mark postanowił toczyć walkę z przeciwnikiem, przewyższającym go pod każdym potrzebnym aspektem, używając do tego jednostek t1, zamiast zatroszczyć się o zdobycie dodatkowego przychodu. Jeśli odrzucić dyskusyjną opcję, że mógłby, zamiast dawać się zwasalizować Shalvanowi, próbować walczyć o rafinerie, pozostaje inne wyjście - szczyt jeszcze nie był przez nikogo zajęty, można było próbować walczyć o dodatkowe dochody. Zamiast tego gracz Mark... zrobił co zrobił.

Odnosząc się jeszcze do słów gracza Marka:
Mark Subintabulat pisze:Nie było żadnej walki przeciwko 3 walczącym ramię w ramię, bo Shalvan był związany umową z Pandą na mocy, której mieli się podzielić zasobami z tego wątku. Z informacji jakie posiadam, Shalvan nie przedsięwziął żadnych działań agresywnych przeciwko Pandzie, a ten i tak w końcu go zdradził. Będzie do precedensem raz na zawsze jako świadectwo dla przyszłych graczy aby nigdy nie układać się z Pandą.
Pragnę naświetlić lekko sytuację, bynajmniej nie z powodu żałosnego próbowania zszargania mojej reputacji (którą zresztą mam w dupie i po prostu wolę wszystkim napierdolić). Jeśli dobrze pamiętam moją "umowę" z Shalvanem zawarłem w następujących słowach:
"jak mi nie będziesz przeszkadzał to może oddam ci 1/3 zasobów"
Pomijając już dyskusyjną prawomocność owej "umowy", została ona rozwiązana w momencie, gdy Shalvan udał się na szczyt, gdy powiedziałem mu, że sam chcę ową lokację zająć i nie będę mógł tego zrobić, gdy szczyt będzie przejęty przez Shalvana. Na wszelki wypadek utwierdzam wszystkich w przekonaniu, że Shalvanowi nie mam tego za złe. Po prostu chciał wygrać, w odróżnieniu od pewnych przegrywów.
Mark Subintabulat pisze:Bez wątpienia zostaną z tego wyciągnięte odpowiednie wnioski, ale kreowanie w tym wątku Pandę na nadgeniusza strategii i taktyki jest ohydną propagandą.
Tu się akurat zgadzam. Wygranie z tak słabym przeciwnikiem bardzo mało mówi na temat umiejętności gracza.

https://www.youtube.com/watch?v=G6Pd0uPwTco

Re: Góra przeznaczenia - dyskusja po

: 2015-05-17, 00:59
autor: Gruby
Obrazek

Re: Góra przeznaczenia - dyskusja po

: 2015-05-17, 08:10
autor: Mark Subintabulat
Właśnie, że zajebistą mapę zrobiłem http://i.imgur.com/kBBQpSk.png

Nie chce mi się polemizować z wywodem Pandy. Od opisania strony taktycznej ocena wydaje się poprawna. Może z jednym wyjątkiem, a mianowicie zarzutem, że nie zapewniłem sobie odpowiedniego przychodu. Gdbym bił się z Shalvem i przejął rafinerię to najpewniej do końca gry musiałbym dosyłać tam jednostki aby ją chroniły. Nie wydaje mi się żeby gra na dwa fronty miała mi pomóc odnieść zwycięstwo, ale fakt można o tym dyskutować. Od strony strategicznej to coś już jednak zaburzyło trzeźwe myślenie. Najwyraźniej Panda za zwycięstwo w wątku uważa jedynie sytuację kompletnego zwycięstwa, a każdy inny wynik tj. podział zasobów pomiędzy graczy ocenia za coś niemieszczącego się w głowie i głupiego.

Re: Góra przeznaczenia - dyskusja po

: 2015-05-17, 19:58
autor: Chromy
I tak spierdoliłeś z tym behemotem Panda.