Borysada

Anastazij Glazunov dowódca placówki SDI w Colto oraz jego podwładny Soun Pfeifer udali się do dzielnicy, w której swoją siedzibę mają władze miasta w poszukiwaniu agencji nieruchomości.
A: Przede wszystkim nie możemy dać się wciągnąć w te lokalne zamieszki.
S: Można popytać sklepikarzy oraz pracowników firm usługowych czy nie słyszeli o kimś pośredniczącym w obrocie nieruchomościami.

Mężczyźni dowiedzieli się, że najlepszym punktem będzie agencja nieruchomości "Fundament" znajdująca się na północy miasta. Jeśli szukają jednak czegoś taniego, mogą spróbować u Flying Dutchmans, ale to gangsterzy.

A: Fundament... hmm brzmi na solidną firmę
S: Szefie, a Flying Dutchmans nie mają swojej siedziby obok nas w Vedze?
A: Najwyraźniej i tutaj skurwysyny mają swoją placówkę.

[Mężczyźni udają się na północ miasta odwiedzić agencję nieruchomości]

Agencję nieruchomości prowadził niski grubasek z melonikiem i muszką pod szyją.
- Polecamy się, polecamy się! - krzyknął z biura do wychodzącego mężczyzny. - Słucham panów!
Powiedział, uśmiechając się szeroko, kiedy do środka weszli przedstawiciele SDI.
- Domek jednorodzinny? Mieszkanie? Kawalerka? Stara rzeźnia?

A: Stara rzeźnia brzmi ciekawie. Gdzie jest i dlaczego tak drogo chcecie nam ją sprzedać. Oprócz tego w grę wchodziłby również jakiś wolno stojący budynek z garażem lub magazynem. Okolice fabryki tworzyw sztucznych albo portu byłyby niezłe.

- Drogo?! - krzyknął mężczyzna. - Zaledwie 4000$! Panie, tanio jak barszcz! W porcie... hmm... nie mamy wolnych magazynów, niestety. Mamy tam kamieniczkę, ale to kompletna rujna. Garaż... hmm... tu by się coś znalazło, mamy tu budynek na sprzedaż z garażem po starych maniakach motorów.

-To ciekawe, proszę powiedzieć coś więcej o tej nieruchomości. W jakim jest stanie i ile za nią chcecie?

- Budynek popadł nieco w ruinę. Swego czasu mieszkających tam ludzi pozabijali Cyberheads. Wezmę za niego... 6... no dobra, 5000$. Niech stracę.

Anastazij: Dobrze, w takim razie bardzo panu dziękujemy za przedstawienie oferty. Proszę czekać na kontakt z naszej strony.

---------
[Po wyjściu z agencji nieruchomości}

Soun Pfeifer: Trochę drogo, ale wiemy przynajmniej jak stoją ceny w mieście. Idziemy teraz do nich szefie?

Anastazij Glazunov: Tak, najwyższa pora złożyć wizytę naszym sąsiadom.

Mężczyźni udają się do Flying Dutchmans w celu dowiedzenia się czy nie mają na zbyciu żadnego ciekawego lokum.

Bardzo ciężko było znaleźć siedzibę Flying Dutchmans w Colto. Jak się okazało, mają oni jedno małe, niepozorne biuro w porcie, w dzielnicy kontrolowanej przez piratów. Jak się okazało, obydwa ugrupowania trzymają sztamę, a Dutchmans pomagają dbać o interesy.
W środku siedział zarośniętym brudny gość z chustką na głowie, czyszczący sobie paznokcie nożem.
- Czego?

-Dzień dobry. Jestem Anastazij Glazunow. Jestem kierownikiem jednej z tutejszych fabryk. Naszej firmie przydałaby się nieruchomość, w której moglibyśmy założyć biuro i magazyny. Dowiedziałem się, że warto zgłosić się do was w tej sprawie.

- Ho ho... - mruknął mężczyzna, jednak bez zadowolenia w głosie. - Jednej z fabryk, tak? Nuda. Ale to nie mój interes. Dobra. Mam tu magazyn po konserwach rybnych. Jebie strasznie, ale da się wytrzymać. Sprzedam go za 3500$. Jeśli was to interesuje to przejdę do szczegółów.

-A coś analogicznego, ale mnie jebiącego? Jeżeli nie to proszę powiedzieć coś więcej o tym magazynie, gdzie się znajduje i jak duży jest.

[Czyli jaki poziom będzie mieć ta placówka]

- W tej chwili możemy zaoferować tylko tę budę.

[Poziom średni, portowe zadupie, ale będzie kruczek w umowie, jeśli chcesz to kupić]

-Na czym dokładnie mają polegać te szczególne warunki umowy? [pytanie o kruczek]

Mężczyzna uśmiechnął się obrzydliwie odsłaniając zniszczone, żółte zęby.
- Ano taki, że część magazynu będzie służyć również nam, Flying Dutchmans. Spoko wodza, nie będziemy przeszkadzać, ale wiecie, musimy gdzieś trzymać nasze zabawki i prezenty dla bliskich.

-Za 5 tys. $ możemy nabyć wolnostojącą nieruchomość z garażem a za 4 tys. $ starą rzeźnię i to wszystko na własność. Jeżeli mamy dzielić z wami miejsce to musicie zejść z ceny i dorzucić się do rachunków. Co powiecie na 2 tys.$ i 1/3 opłat?

- 3000$, 1/4 rachunków. To moje ostatnie słowo. Swędzą mnie jaja więc się pospieszcie.

-To wciąż sporo, ale sądzę, że zarząd powinien wyrazić zgodę. Postaram się zebrać pieniądze jak najszybciej i dobić targu.

- Ok. Czekam.