Kokomo. Arcadia. Klub wyuzdany, acz na jakimś poziomie. Gości nie trzeba było upominać, jak należy się zachowywać.
Ale tym razem...
- KONIEC TEGO PIERDOLENIA! - krzyknął przywódca Drugheads, wraz z dwudziestoma łysymi dresami naćpanymi po same uszy przedzierający się przez klub. Ochroniarze błyskawicznie zostali powaleni. - DAWAJ KURWA PIĆ! - wrzasnął do jednego z pracowników. - WSZYSTKIM KOLEJKA!
- Witamy małe panie! - dresy krzyczeli do dziwek, obłapiając je i molestując. Te piszczały i próbowały się bronić.
- CO TO KURWA MA BYĆ, MOŻE GRZECZNIEJ WOBEC NOWYCH PANÓW, CO?!
Młodości - dodaj nam skrzydeł!
- Borys
- Krul
- Posty: 5516
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Młodości - dodaj nam skrzydeł!
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Re: Młodości - dodaj nam skrzydeł!
Jeden z pracowników zwiał na zaplecze i poszedł do kwater żołnierzy Cierni znajdujących się w innej części podziemnego kompleksu.
Filip Grębowski zwołał chłopaków. Wysłał żołnierzy 1 poziomu na balkoniki alkow wychodzące na główną salę, natomiast żołnierzy drugiego poziomu wziął z sobą na salę.
- Panowie! - huknął. - Zachowujmy się kulturalnie jak na dżentelmenów przystało, a nie tak po grubiańsku. Damy się uwodzi, a nie obłapia, a stosowną głośnością rozmów zapewnia się komfort rozmowy innym gościom lokalu. Bardzo proszę o dostosowanie się do obyczajów panujących w Kokomo. - przemówił, za plecami mając chłopaków z kałachami w rękach.
Filip Grębowski zwołał chłopaków. Wysłał żołnierzy 1 poziomu na balkoniki alkow wychodzące na główną salę, natomiast żołnierzy drugiego poziomu wziął z sobą na salę.
- Panowie! - huknął. - Zachowujmy się kulturalnie jak na dżentelmenów przystało, a nie tak po grubiańsku. Damy się uwodzi, a nie obłapia, a stosowną głośnością rozmów zapewnia się komfort rozmowy innym gościom lokalu. Bardzo proszę o dostosowanie się do obyczajów panujących w Kokomo. - przemówił, za plecami mając chłopaków z kałachami w rękach.
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?
If I seem superhuman I have been misunderstood.
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?
If I seem superhuman I have been misunderstood.
- Borys
- Krul
- Posty: 5516
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Młodości - dodaj nam skrzydeł!
Przywódca Drugheads sięgnął po nóż, ale widząc, że przeciwnik jest o wiele lepiej uzbrojony, uniósł powoli ręce do góry.
- Spokojnie, gościu, wyluzuj. Czy wiesz kurwa kim jestem? - spytał, wypinając dumnie pierś. - Jestem Damiano, przywódca Drugheads. Kurwa.
- Spokojnie, gościu, wyluzuj. Czy wiesz kurwa kim jestem? - spytał, wypinając dumnie pierś. - Jestem Damiano, przywódca Drugheads. Kurwa.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Re: Młodości - dodaj nam skrzydeł!
- Nie mam pojęcia kim są Drugheads. Tutaj jest pan panem Damiano, klientem Kokomo, i oczekujemy od pana zachowania na poziomie. Czym możemy się odwdzięczyć? Myślę, że wkrótce się pan przekona. Jeżeli panowie się nie uspokoją, to będzie mi bardzo przykro, ale się rozstaniemy... A teraz, czym możemy służyć? Polecam dwudziestoletnią Delph McBoria, znakomity bukiet, słodki smak, nieco pikantny finisz. Przechowywana w dębowych beczkach po słodkim czerwonym winie, co nadaje jej charakterystyczny aromat.
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?
If I seem superhuman I have been misunderstood.
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?
If I seem superhuman I have been misunderstood.
- Borys
- Krul
- Posty: 5516
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Młodości - dodaj nam skrzydeł!
[Shalvan jaki smakosz!]
Damiano wyglądał na wściekłego. Jego ludzie spoglądali na niego z zaskoczeniem. Wszyscy byli mocno naćpani i nie było wiadomo, jak zareagują. Mogli zareagować agresywnie.
- Nie denerwuje mnie - wymamrotał Damiano. - Nie jestem jakimś tam klientem. Żądam specjalnego traktowania! KUMACIE KURWA?!
Damiano wyglądał na wściekłego. Jego ludzie spoglądali na niego z zaskoczeniem. Wszyscy byli mocno naćpani i nie było wiadomo, jak zareagują. Mogli zareagować agresywnie.
- Nie denerwuje mnie - wymamrotał Damiano. - Nie jestem jakimś tam klientem. Żądam specjalnego traktowania! KUMACIE KURWA?!
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Re: Młodości - dodaj nam skrzydeł!
Spoiler
Pokaż
Żaden smakosz, wszystko zmyśliłem xD
Grębowski odwrócił się i teatralnym krokiem podszedł do Damiano, ujmując go lekko pod ramię.
- A teraz proszę uprzejmie za mną, idziemy do loży bocznej, myślę, że panująca tam przyjemna atmosfera będzie panu odpowiadać. Niech pozwoli mi pan zgadnąć... Sądzę, że człowiek pańskiego formatu preferuje damy dystyngowane, o pełnych kształtach. Brunetki, blondynki, a może dziewczyna o ognistych włosach? Chyba dzisiaj, do czerwonego wina, odpowiednia będzie blondynka! Stella! - zawołał. - Chodź proszę, potowarzyszysz panu. Teofilu! Gdzie to wino?! Klienci czekają!
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?
If I seem superhuman I have been misunderstood.
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?
If I seem superhuman I have been misunderstood.
- Borys
- Krul
- Posty: 5516
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Młodości - dodaj nam skrzydeł!
Damiano, nieco ugłaskany, schował nóż do kieszeni.
- Tylko jedna? - spytał nieco zawiedziony. Spojrzał władczo na Grębowskiego, lekko go odpychając, gdy ten się zbliżył. Bez agresji. Natomiast kiedy wino (ze środkami usypiającymi) docierało do członków Drugheads, ci wypijali je duszkiem i oczekiwali dolewki. Albo czegoś mocniejszego.
[po jakim czasie to działa?]
- Tylko jedna? - spytał nieco zawiedziony. Spojrzał władczo na Grębowskiego, lekko go odpychając, gdy ten się zbliżył. Bez agresji. Natomiast kiedy wino (ze środkami usypiającymi) docierało do członków Drugheads, ci wypijali je duszkiem i oczekiwali dolewki. Albo czegoś mocniejszego.
[po jakim czasie to działa?]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Re: Młodości - dodaj nam skrzydeł!
[Niech będzie że pół godziny]
- Och, nie liczy się ilość, lecz jakość! - powiedział Filip, tymczasem Stella pojawiła się w alkowie. Była rzeczywiście ładną dziewczyną, a w stanie, w jakim znajdował się Damiano, musiała mu się jawić jako bogini piękna. Jej oczy nie były bardzo duże, ale optycznie powiększał je umiejętnie wykonany makijaż, podkreślający błękit tęczówek. Nos, lekko orli, nadawał jej twarzy nieco drapieżny charakter. Policzki były dość agresywnie przypudrowane, a na ustach miała karminową pomadkę. Długie i proste włosy spływały jej falami do połowy pleców, a czarna, wydekoltowana i z przodu, i z tyłu suknia ponętnie dostarczała wrażeń wzrokowych - wszak biust był pokaźny, a dodatkowo spoczywał na nim krzykliwy, czerwony naszyjnik. Stella nie była chuchrem, inaczej trudno byłoby jej nosić piersi tych rozmiarów, ale nie była też gruba. Ot, nieco pełniejsze kształty, z biodrami wyraźnie szerszymi od talii. Na nogach miała siatkowe pończochy i czarne, błyszczące szpilki. Umiejętnie poruszała się na wysokich obcasach, w których dorównywała wzrostem nieniskiemu przecież Grębowskiemu. Znalazłszy się przy Damiano wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Filipem. Uśmiechnęła się i usiadła Damiano na kolanach w taki sposób, by jego twarz znalazła się niemal w jej dekolcie.
- Zaraz zrobimy dolewkę - Grębowski wyszczerzył się i udał do lady.
- Teofilu - powiedział cicho. - Trzeba polać jeszcze kolejkę, ale tym razem daj Amareny. Szkoda na tych głupców dobrego wina, i tak nie odróżnią smaku. Dosłódź trochę wedle uznania. I daj jeszcze dawkę usypiacza, dla pewności.
- Och, nie liczy się ilość, lecz jakość! - powiedział Filip, tymczasem Stella pojawiła się w alkowie. Była rzeczywiście ładną dziewczyną, a w stanie, w jakim znajdował się Damiano, musiała mu się jawić jako bogini piękna. Jej oczy nie były bardzo duże, ale optycznie powiększał je umiejętnie wykonany makijaż, podkreślający błękit tęczówek. Nos, lekko orli, nadawał jej twarzy nieco drapieżny charakter. Policzki były dość agresywnie przypudrowane, a na ustach miała karminową pomadkę. Długie i proste włosy spływały jej falami do połowy pleców, a czarna, wydekoltowana i z przodu, i z tyłu suknia ponętnie dostarczała wrażeń wzrokowych - wszak biust był pokaźny, a dodatkowo spoczywał na nim krzykliwy, czerwony naszyjnik. Stella nie była chuchrem, inaczej trudno byłoby jej nosić piersi tych rozmiarów, ale nie była też gruba. Ot, nieco pełniejsze kształty, z biodrami wyraźnie szerszymi od talii. Na nogach miała siatkowe pończochy i czarne, błyszczące szpilki. Umiejętnie poruszała się na wysokich obcasach, w których dorównywała wzrostem nieniskiemu przecież Grębowskiemu. Znalazłszy się przy Damiano wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Filipem. Uśmiechnęła się i usiadła Damiano na kolanach w taki sposób, by jego twarz znalazła się niemal w jej dekolcie.
- Zaraz zrobimy dolewkę - Grębowski wyszczerzył się i udał do lady.
- Teofilu - powiedział cicho. - Trzeba polać jeszcze kolejkę, ale tym razem daj Amareny. Szkoda na tych głupców dobrego wina, i tak nie odróżnią smaku. Dosłódź trochę wedle uznania. I daj jeszcze dawkę usypiacza, dla pewności.
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?
If I seem superhuman I have been misunderstood.
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?
If I seem superhuman I have been misunderstood.