Borysada

Podróż Generała, piękny i przyjemny utwór o wojnie i miłości, wydanie nowe i poprawione zawierające niesłychaną opowieść o okrutnym i wzbudzającym litość przypadku, jaki wydarzył się w Zul-Ker, a o jakim nie wspominają inne wydania.

Choć ta część puszczy była równie gęsta jak pozostałe, była jednocześnie jedyną w której pomyślano o drogach. Można było powiedzieć nawet, iż były to drogi całkiem przyzwoite, bowiem ułożone z kamiennej kostki zapewniały wierzchowcowi generała znaczący komfort podróży.

Ponieważ stosunki z Zul-Ker nie wydawały się być aż takie złe, Benvolio nie był niepokojony przez straże, a sama nacja trolli była najprawdopodobniej uprzedzona o jego przybyciu. Po kilku godzinach jazdy zobaczył jadącą z naprzeciwka postać. Był to dobrze zbudowany, zielonoskóry młodzieniec. Dosiadał on średnich rozmiarów szarego raptora. Kierował się wyraźnie w kierunku generała, zaś gdy znalazł się blisko ściągnął wodze i wyhamował gada.
- Witaj Generale - powiedział - Oczekiwaliśmy pańskiego przybycia. Zostałem wyznaczony by towarzyszyć wam w podróży, zapewniając jej bezpieczeństwo, do czasu, gdy Widząca Tar'Badhor będzie mogła się z wami zobaczyć.
- Na imię mam Thand'Hathol i jestem gwardzistą Adsereg.

-W takim razie cała przyjemność po mojej stronie Thand'Hathol. Cieszę się, że będę mógł podróżować w twoim towarzystwie. Skoro do stolicy wciąż jeszcze kawałek drogi, zechciałbyś może podzielić się ze mną nowinami?