Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Na dłuższą chwilę zapadła cisza, którą zdecydował się przerwać dopiero Shelezzar.
- A teraz, Pani? - zapytał. - Czy to wszystko, co się stało... nie oddaliło Cię trochę od Twoich rodaków? Z całym szacunkiem, to miejsce nie wygląda na prowincję należącą do państwa elfów - dodał. W istocie, w powietrzu wisiało pytanie - na ile nieumarła wiedźma nadal czuła się elfką i na ile trwałe były więzy łączące ją z dawnymi zwierzchnikami? Czyżby uważała się już za władczynię niezależnego państwa?
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

- Żaden elf nie ośmieliłby się już by postawić stopę na tej przeklętej ziemi - powiedziała Fern'Ial - Umarli nie podlegają prawom żywych. Ta ziemia zaś jest ziemią umarłych.
- Jedno wszak rzeczywiście im się udało. Żadna armia nie przejdzie przez dolinę by znów zagrozić którejkolwiek ze stron. Granica stała się znacząco węższa. I tylko... - elfka potrząsnęła głową jakby odpędzając od siebie jakąś myśl.
- Nasza dolina nie miewa gości. A jednak wciąż borykamy się z dość znaczącym problemem. Drugą pozostałością tamtej klątwy. Ghule. Niektórzy z was już się z nimi spotkali.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Ranjir »

- Czy możesz nam wyjaśnić pani, dlaczego ghule są problemem? Dla żywych owszem, ale sama powiedziałaś, że nie miewacie tu gości. Jednakże jeśli takie jest twe życzenie, postaramy się rozwiązać ten problem. Połączonymi siłami na pewno zdołamy się z nimi rozprawić. - Rooke miał nadzieję, że dowódca obcych oddziałów zrozumie sugestię i również będzie chciał skorzystać z okazji by nawiązać pokojowe stosunki z potężną nekromantką.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Shelezzar nie potrzebował wiele czasu, żeby podjąć decyzję. Zmechanizowani wojownicy już wcześniej spotkali się z ghulami, a jednak wyszli z tego bez szwanku. A nie wyglądali na szczególnie dobrze opancerzonych. Prócz tego, nawet jeśli potencjalnym zyskiem była jedynie przychylność Fern'ial, to potężny sojusznik w tak kluczowym miejscu byłby bardzo przydatny dla realizacji planów Ukrytego Króla...
Dowódca uniósł dłoń. Na ten znak odziani w kamienne pancerze wojownicy jak jeden mąż stanęli na baczność w szeregu, po czym załomotali drzewcami glewii o ziemię, aż echo poniosło się po wnętrzu jaskini. Skierowany ku władczyni umarłych salut mógł oznaczać tylko jedno.
- Straż Abzu również stanie do walki - rzekł Kamienny Wojownik, powoli unosząc głowę. W jego oczach lśniła stalowa determinacja - ta sama wola walki, którą wyrażało spojrzenie każdego z członków oddziału.
- Skoro mamy to już za sobą... racz, Pani, wybaczyć pytanie, ale... jest coś jeszcze, prawda? - zapytał Shelezzar po chwili milczenia. - Coś, co trapi Ciebie i Twój kraj bardziej, niż ghule... - kontynuował, czujnie spoglądając na twarz wiedźmy krwi. Nie przeoczył wcześniejszego wahania, gdy Fern'ial wspominała o bezpieczeństwie elfickich granic. Czyżby ktoś chciał położyć ręce na tym zapomnianym przez Boga i ludzi pustkowiu? Ale dlaczego?
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

- Nie atakują tylko żywych. - odpowiedź tyleż prosta co bezpośrednia, rozjaśniała wątpliwość Rooke'a.
- Każdy kraj ma więcej niż jeden problem - powiedziała Fern'Ial enigmatycznie - I każdy problem ma też swój czas - najwyraźniej nie zamierzała się w tym momencie dzielić żadnymi dalszymi informacjami, czy wątpliwościami.

Audiencja wkrótce oficjalnie się zakończyła zaś wojownicy Atlansu i Exotechu ramię w ramię wyruszyli polować na żyjące pośród mgieł potwory. Do tego zadania nieumarła władczyni przydzieliła im dodatkowo kilka oddziałów własnych sił, wobec czego wspólnie występowali ze znaczącą siłą. Skoordynowana armia była w stanie zaganiać potwory i sukcesywnie je eliminować.

I tylko jedna sprawa nie dawała spokoju obu generałom. Szło zdecydowanie za łatwo. Nikt nie został nawet draśnięty, stwory mgły padały dziesiątkami, jakby od lat czekały by umrzeć od mieczy przybyszy. Coś nie pasowało. Czyżby coś pominęli? Możliwe, że nigdy nie mieli się tego dowiedzieć.

Po powrocie do kurhanów Fern'Ial ciepło przyjęła zwycięzców. Prócz drobnych podarków zaoferowała im do dyspozycji po małym oddziale swoich ludzi, tak, by owi mogli w razie czego służyć za posłańców i przekazywać wolę władczyni. Pomijając te sytuacje, mieli być całkowicie podporządkowani łańcuchowi dowodzenia przybyszy.

[Wątek zakończony]
Ranjir i Chromy otrzymują, każdy, do dyspozycji:
[Zasoby: Towary luksusowe| 2]
[Reputacja: Lud Fern'Ial | 1 token]
[Oddział: Podniesieni wojownicy| 1]
-> Podniesieni wojownicy : 1/2, [Nieugięty: odporny na zmęczenie], [Nieustraszony: odporny na zmiany morale powodowane strachem], [Podniesiony: jeśli oddział zostanie rozbity, może okazać się możliwe odtworzenie go samoistne, lub przy użyciu maga krwi]
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Zablokowany

Wróć do „Zachód”