Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Równina niemal w całości pokryta czerwonymi kwiatami przyprawiała o zawroty głowy. Zapach i intensywność koloru były ciężkie do wytrzymania. Widoczność ograniczały rosnące co kilkaset metrów kępy drzew, jak również rozstawione w podobnych odległościach zbiorowe groby.

Zarówno oddziały Atlantu jak i Exotechu były w stanie dostrzec, że niektóre groby, mimo wiążącej siły korzeni zapadły się znacząco. Może ktoś przewoził tędy coś ciężkiego? Dość było rzec, że bez bardziej dokładnej eksploracji równiny nie sposób było dowiedzieć się więcej o zdarzeniach mających w niej miejsce.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Wojska Atlans posuwały się powoli naprzód - wzdłuż szlaku wiodącego obok dziur w ziemi. Straż Abzu trzymała broń w gotowości i uważała, żeby nie wpaść do któregoś ze zbiorowych grobów - ich ciężki pancerz mógł bowiem spowodować kolejne zapadnięcie się podłoża. Bezimienni z kolei ostrożnie badali okolicę, zaglądając do kolejnych zapadniętych mogił. Zwracali szczególną uwagę na poszlaki i tropy, które mogłyby im ułatwić stwierdzenie, co właściwie przyczyniło się do powstania tego miejsca - i co takiego ostatnio się w nim wydarzyło.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Ranjir »

Żołnierze ExoTech zwinnie przemykali po dawnym polu bitwy. Roorke jakiś czas temu dostrzegł nieznane wojsko, więc mały oddział piechurów zachowywał wzmożoną ostrożność - nie krył się przesadnie, ale jednocześnie nie dążył do konfrontacji. Większość swojej uwagi poświęcali dziwnym śladom na równinie chcąc się dowiedzieć co, gdzie i kiedy tędy jechało.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Trop prowadził w obu przypadkach do zbiorowych mogił. Żołnierze Atlansu zauważyli dodatkową regułę w odniesieniu do obsuniętych grobów.

Nie minęło jednak zbyt dużo czasu, tego rodzaju pochodu, nim zaczęło się ściemniać. Była to swoista anomalia. Przybysze bowiem nie spodziewali się nocy jeszcze przez kilka godzin. Na terenach, na których prowadzone były poważne konflikty z użyciem magii takie rzeczy nie należały wcale do rzadkości.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Wojska Atlans posuwały się dalej - Shelezzar nakazał jednak szczególną ostrożność i starał się prowadzić oddziały pomiędzy miejscami, które zapewniały dobre pozycje obronne. Nienaturalna ciemność mogła być przygotowaniem do ataku jakiegoś plugastwa - na którą to możliwość dowódca chciał być solidnie przygotowany. Zawartość grobów mówiła sama za siebie.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Ranjir »

Skromny oddział ExoTech postanowił oddalić się od jam tak, by nie umknęło mu jeśli coś się przy nich wydarzy, a jednocześnie pozostał na tyle blisko, by mieć w polu widzenia nieznanych żołnierzy. W formacji trójkąta trzech ludzi oczekiwało tego, co miało nadejść wraz z ciemnością.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Poszukiwanie pozycji obronnych znacząco spowolniło oddziały Atlansu. Pośród nieco większych kamieni zdołały one jednak dojrzeć pojedynczą ludzką sylwetkę. Chudy mężczyzna, na to ostatnie z tej odległości wskazywała głównie proporcja barku do klatki piersiowej, krótkie włosy i brak wypukłości w wiadomych miejscach, siedział oparty o głaz. Być może drzemał, być może nie żył, prawdopodobnie odpoczywał.

----

Oddział ExoTechu nie musiał czekać zbyt długo, gdy za ciemnością zaczęła tworzyć się mgła ograniczając w ten sposób widoczność. Kolejne parę minut oczekiwania wystarczyło, by zza mgły wyłoniła się przypominająca małpę, bezwłosa sylwetka o szponach, jakich nie powstydziłyby się porządne cosplaye. Nie wyglądała na przyjaźnie nastawioną. Nie dostarczając jednak czasu na reakcję, ponownie zniknęła we mgle, prawdopodobnie zaczynając krążyć wokół pozycji ExoTechu. Chyba czekał na towarzystwo.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Jeden z wojowników Straży Abzu podszedł bliżej, by lekko trącić odpoczywającego mężczyznę tępym końcem glewii. Był gotów do szybkiego (cecha Szybkość) odskoku, bo kto wie, jakie to potwory można znaleźć w tej przeklętej krainie? Reszta trzymała się w pewnej odległości - w końcu otaczanie samotnego mieszkańca kordonem wojska nie byłaby zapewne przejawem dobrych zamiarów ani pokojowego usposobienia.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Gdy wojownik przybliżył się do mężczyzny jego oczom ukazał się nieprzyjemny widok. Gdyby postawić obok nieznajomego człowieka chorego na trąd, prawdopodobnie ów drugi prezentowałby się odrobinę lepiej. Ciało odpoczywającego wyraźnie gniło, wytwarzając przy tym charakterystyczny zapach. Mimo to chory wyraźnie żył.
- Kim... jesteście? - zapytał z pewnym trudem, obracając głowę w stronę strażnika. Że też mu twarz jeszcze zupełnie nie odpadła.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

- Gwardzistami ze Straży Abzu - odparł wojownik ponuro, oglądając rozpadające się ciało człowieka. - A kim Ty jesteś, przyjacielu? I co Cię doprowadziło do takiego stanu? - zapytał. W istocie, chory wydawał się być na skraju życia i śmierci... a może śmierć już całkiem nad nim panowała? Trudno było powiedzieć. Na tej porzuconej przez Boga i ludzi równinie wszystko wydawało się możliwe.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

- Mam na imię... Jeremi. Ponad dwadzieścia lat temu walczyłem w obronie tego miejsca. - mężczyzna uśmiechnął się, a przynajmniej na jego rozpadającej się twarzy wydawało się to być uśmiechem. - Posiłki nigdy nie nadeszły, prawda? Jakoś coraz mniej znaczenia mają te dawne sprawy, kiedy człowiek się im tak przygląda. - Umysł starca zdawał się błądzić wśród różnych tematów, niekoniecznie związanych z tym, o co go pytano.

- Nogi trochę przestały mi działać, więc tak sobie tutaj leżę czekając na ghule. Wkrótce wami też się zainteresują... Wyglądacie na braci broni, więc nie powinno to stanowić dla was problemu. Pomożecie staremu weteranowi iść? - zapytał, jakby nieco wracając do czasu teraźniejszego. Ciekawe, jak bardzo jego dolegliwość była zaraźliwa.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

- Nie - odparł wojownik Straży Abzu. Za jego plecami stanęło dwóch innych. Gwardziści, jak na sygnał, unieśli drzewca glewii. Ostrza zalśniły w blasku księżyca... po czym w jednej chwili opadły. Jedno szczęknięcie metalu - i już było po wszystkim. Dowódca oddziału odwrócił się.
- Wybacz, starcze, ale na pustkowiu nie znajdziesz miłosierdzia - mruknął. - Tutaj mieszka tylko śmierć - pokręcił głową. Tak, to były ponure czasy...

- ... My, na szczęście, nie przybywamy z pustkowi - kontynuował tryton, ponownie odwracając się do wojowników, którzy w międzyczasie utworzyli już z dwóch glewii i bandaży prowizoryczne nosze i położyli je przed gnijącym jegomościem. - Będziesz musiał wspiąć się na nie sam. Nie chcę ryzykować, że to, co pożera twoje ciało, przejdzie również na moich ludzi - dodał, patrząc z góry na zarażonego. - Powiedz też, co takiego wiesz o tych ghulach? To pożerające mięso potwory, tak? Są szybkie? I co się tutaj właściwie dzieje?
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Ranjir »

Nie mając większego wyboru oddział ExoTech zaczął ostrożnie kierować się w kierunku obcego wojska. Lepsze to niż jakieś dziwne stwory z tego przeklętego pobojowiska. A wycofanie się nie wchodziło w grę.
Kiedy obcy żołnierze byli już w polu widzenia Rooke zakrzyknął by dać znać, że nadchodzą. Cała trójka była gotowa do ewentualnej wymiany ognia i taktycznego wycofania się [jednostki szybkie].
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Nieznajomy poruszył się, powoli wpełzając na nosze. Pomijając nie działające nogi wydawał się być znacznie silniejszy i szybszy niż powinien być ktoś osłabiony śmiertelną choroba.

- Ja... nie pamiętam już wiele ponad bitwę. Walczyliśmy, umieraliśmy... i nagle znowu walczyliśmy. Z tym tylko już, że jakoś mniej umieraliśmy, a ziemia aż pulchnęła od czarnej magii. Walczyliśmy... aż przestało nas to interesować. Naprawdę przestało. - Jeremi delikatnie się skrzywił i podrapał po gnijącej twarzy nieznacznie poprawiając położenie policzka.
- Kolejny utarg graniczny, w którym jakieś rządy rzuciły nas na jakąś śmierć. I nawet nie umieli zrobić tego porządnie. A my... nagle przestaliśmy mieć kraje. Była tylko... tylko ona. I ghule.

Wojownicy przemieszczali się dość sprawnie przez mgłę. Nie byli niepokojeni.

- Zadziwiające, jak bardzo człowiek przywiązuje się do życia, kiedy nie żyje. - wprawdzie Jeremi odpowiadał na pytania, najwyraźniej jednak jego umysł nie działał na tyle ostro by odpowiadać na nie w zadanej kolejności tudzież zbyt opisowo.

----

Wyglądało na to że ExoTech stanowili w małej liczebności łakomy kęs dla bestii gdyż do niewyraźnych kształtów dołączyło wycie. Również liczba kształtów zdawała się ulegać zwiększeniu. Mimo to nie atakowały. Gęsta mgła uniemożliwiała jednak spotkanie ze strażą Abzu, która już zaczęła się przemieszczać. Rooke mógł jednak mieć nadzieję, albo na umocnienie pozycji pośród skał przy których wcześniej leżał starzec, albo na odnalezienie drogi do dużych kurhanów. Musiał jednak zdecydować szybko. Sytuacja wydawała się być groźna.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Ranjir »

Widząc, że sytuacja jest coraz gorsza Rooke nie zwlekał i zawołał nieznajomych. - Czekajcie! Nie jesteśmy wrogo nastawieni, a tu jest coraz niebezpieczniej!
Licząc na to, że okrzyk został zinterpretowany zgodnie z założeniem trójka żołnierzy przyśpieszyła, chcąc jak najszybciej znaleźć się w większej grupie.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

- "Ona"? - zapytał Shelezzar. Straż Abzu zachowywała ostrożność, a Bezimienni cały czas węszyli w poszukiwaniu wroga. W pobliżu z pewnością czaiły się te istoty, które starzec nazwał ghoulami - z jakiegoś jednak powodu w obecnej chwili nie były zainteresowane armią z głębin. Kamienny Wojownik nie zamierzał czekać, aż ten stan rzeczy się zmieni - siły Atlans sprawnie przemieszczały się naprzód.
- W dobrą stronę idziemy, starcze? - upewnił się jeszcze.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

- Elfia wiedźma: Fern'Ial. Jeden z potężniejszych magów krwi, jakiego wydały na świat elfy - wytłumaczył starzec - miała zapewnić im przewagę w bitwie, obrócić każdą śmierć na korzyść tamtej strony. Ale... chyba nawet ona nie była w stanie podołać temu, co działo się tutaj. Dzisiaj... sprawuje opiekę nad tymi, którzy pomarli tamtego dnia. Pokutuje.

---
Okrzyki ginęły we mgle i wydawało się, że nikt nie ma najmniejszej chęci by na nie odpowiedzieć. ExoTech nie mógł widzieć w którą stronę udały się oddziały Atlansu, nie był więc też w stanie za nimi podążyć. A jednak... bestie nadal nie atakowały. Może wcale nie zamierzały zaatakować?
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

- Wiesz, gdzie się teraz znajduje? - zapytał Shelezzar. Miał nadzieję, że mimo wszystko szli mniej-więcej w dobrą stronę. Dobrym znakiem był fakt, że nie widzieli jeszcze ani śladu owych "ghouli", o których opowiadał starzec.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Bestie gęstniały z jednej strony w ten sposób, że poniekąd wymuszały kierunek marszu na ludziach Exotechu. W ten sposób jednakże zdradzały Rooke'owi w którym kierunku nie chciałby by się udał. Może tam znajdowały się posiłki? Przejście w tę stronę wymagało jednakże gwałtownego przebicia się przez warstwę potworów. Mógł też po prostu poczekać i zobaczyć, gdzie zostanie zepchnięty przez ghule.

---

- Już niedługo
Rzeczywiście, wkrótce oczom wojowników ukazała się zbiorowa mogiła, większa od pozostałych. Prawdopodobnie została sztucznie rozbudowana już po usypaniu. We wzgórzu znajdowała się dziura prowadząca do jaskini lub jakiegoś kompleksu podziemnych tuneli. Przed samą "budowlą" Shelezzar mógł zauważyć kilka skulonych postaci trochę przypominających starca. Wydawały się jednak nieco lepiej zachowane. I miały broń.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Ranjir »

Ten, który siedzi w okopach i biernie czeka na przeciwnika ginie jako pierwszy. To wiedział każdy żołnierz. Mały oddział nie miał zamiaru dać się zepchnąć w dogodne dla przeciwnika miejsce. Nie zwlekając Rooke wydał rozkaz przebicia się poza przeklęte pole. Może bestii było mniej, niż się wydawało? A jeśli przebić się nie uda... wtedy albo chwalebna śmierć, albo trzeba będzie wycofać się tam, gdzie spychają ich potwory.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Siły Atlans spokojnym krokiem zmierzały w stronę kopca - bez zbytniego pośpiechu, żeby jeszcze truposze nie pomyślały, że na nich szarżują. Z przodu szedł dowódca i dwóch członków Straży niosących starca. "Uratowaliśmy jednego z Was, jesteśmy przyjaciółmi." - miał brzmieć niewypowiedziany komunikat.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Postać strażnika ledwie wskazała głową znajdującą się obok niej dziurę. Wyglądało na to, że Atlans mogli przejść. Jednocześnie jednak od strony z której przyszli dobiegł ich odgłos strzału. Prawdopodobnie toczyła się tam jakaś walka.

----

Bestie nie były szczególnie wytrzymałe. Okrążając oddziały ExoTechu dawały się trafiać tylko z rzadka, jednak gdy próbowały atakować, zaawansowana broń piechurów wystarczała by natychmiastowo pozbawić życia nacierającego ghula. Wyglądało na to, że posiadali znaczącą przewagę sprzętu nad bestiami i jeśli te nie planowały rzucić się w dużej masie na ekspedycję, to cała sytuacja wcale nie wyglądała tak źle. Żołnierze konsekwentnie przemieszczali się, przerzedzając szeregi wroga.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Shelezzar zwrócił uwagę na odgłosy strzałów. Walka. Walka zbrojna. Czyli najmniej skuteczny sposób prowadzenia polityki. Coś, w co wolał się nie mieszać i czego wolał uniknąć. Dowódca Straży Abzu nie był tchórzem - nie na darmo zwano go "Kamiennym Wojownikiem". Ale jako dobry dowódca potrafił docenić wartość życia swoich żołnierzy.
- Idziemy - zarządził. Wojska Atlans, nadal zachowując ostrożność (bowiem nie mieli pewności, czy umarlaki rzeczywiście są pokojowo nastawione), ruszyły w głąb kurhanu.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Shelzzar i podlegli mu Abzu wkroczyli do otworu dokładnie w momencie gdy żołnierze ExoTechu weszli na przylegający do wzgórza teren. Długi wydrążony w ziemi korytarz był wzmocniony drewnianymi belkami. Gdzieniegdzie leżały ludzkie kości. Gdy Atlans schodzili coraz niżej, kości pojawiały się częściej, zaś - zgodnie z oczekiwaniami - robiło się coraz zimniej. Nie tylko jednak sam chłód mroził krew żołnierzy. W powietrzu unosiła się niemal wyczuwalna atmosfera czarnej magii.
W końcu Abzu doszli do ogromnej okrągłej jaskini. Ciężko było się spodziewać, że ktoś wybudował salę tych rozmiarów pod kurhanem, jednakże nie tylko istniała, co utrzymywała się we wcale niezłym stanie. Na tyle sali znajdował się tron ze zlepionych zamarzniętą wodą czaszek. Siedząca na nim kobieta mogłaby wydać się Shelezzarowi całkiem atrakcyjna, gdyby nie wiedział, że prawdopodobnie była martwa od wielu lat. To i czerwony blask bijący z jej oczu. I może fakt, że siedziała na tronie z czaszek. Tak szczegóły mogą zepsuć romantyczne pierwsze wrażenie. Mimo wszystko jednak wyglądała młodo a jej ciało było zachowane w perfekcyjnym stanie.

----

Żołnierze ExoTechu wkroczyli na polanę, nagle wydostając się z mgły. Obok nich przemknęło jeszcze kilka kształtów, jakby odganiających sylwetki ghuli. Straż kurhanu najwyraźniej również nie lubiła bestii. Nowo-spotkani nieumarli nie wyglądali na wrogo nastawianych. Praktycznie ignorowali oddział.
W otworze w kurhanie Rooke mógł zobaczyć niknące plecy ostatniego wojownika Abzu.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Shelezzar zrobił jeszcze parę kroków naprzód, po czym ukląkł na jedno kolano, chyląc twarz ku ziemi.
Kamienny Wojownik był dowódcą Straży Abzu. Podczas bitew, to na nim spoczywało zadanie obrony terytorium i interesów Atlans - to on dzierżył też władzę, która pozwalała mu rozkazywać żołnierzom elitarnej jednostki. Mimo to, doskonale znał swoje miejsce. Był sługą, a nie władcą. A osoba, która przed nim zasiadała, w każdym calu wyglądała na władczynię tej opuszczonej przez Boga i ludzi krainy.
- Pani - rzekł, nie unosząc głowy. - Przybywszy na te ziemie, odnaleźliśmy jednego z Twoich podopiecznych - na znak dowódcy, wystąpili naprzód niosący starca członkowie Straży. Złożywszy nosze przed wiedźmą, również uklękli. Zapadła cisza.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Ranjir »

Zejście pod ziemię było tak samo sensowne, jak zostawanie na powierzchni. A może nawet bardziej skoro widziany wcześniej oddział szedł przodem. Trójka żołnierzy wiedziała, że nie ma po liczyć na ewentualną pomoc od obcych. Jawnie okazali swą obojętność wobec wszystkiego, co nie jest związane z ich interesami kilka chwil wcześniej.
Bogatszy o wnioski na temat niedoszłego sojusznika oddział ExoTech ostrożnie zszedł pod ziemię chcą wykonać powierzone zadanie zbadania tajemniczej równiny.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

- Jestem Fern'Ial - powiedziała kobieta - Jesteście tu mile widziani... przybysze - dodała wykorzystując liczbę mnogą. W istocie z korytarza słyszalnym był już odgłos kroków żołnierzy Exotechu. Również sama Sereg-Gollor była dobrze słyszalna dla podwładnych Rooke'a. Wyglądało na to, że audiencja została udzielona.
- A więc wróciłeś Jeremi? Nie znalazłeś szczęścia na pustkowiach? - elfka skrzywiła się. - Wstań - rzuciła jakby od niechcenia. A w pomieszczeniu zrobiło się duszno. Na oczach żołnierzy gnijąca twarz żołnierza zrosła się przyjmując wcale przyzwoity wygląd, on sam zaś stanął na własnych nogach. Tylko po to by złożyć głęboki ukłon i wycofać się parę kroków w tył.

- Oddaliście przysługi mojemu ludowi. Wszyscy. - jej wzrok przeszedł po obecnych zatrzymując się na chwilę na Rook'u. Czyżby miała na myśli również starcie żołnierzy Exotechu z ghulami? - Opowiedzcie mi skąd przybywacie.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Ranjir »

- Przychodzimy z zachodu Pani. Z tamtejszych terenów przemysłowych. - Rook ukłonił się przed kobietą, a dwójka żołnierzy skinęła głowami. - Jesteśmy członkami organizacji ExoTech i zbłądziliśmy w Twej dziedzinie w poszukiwaniu wiedzy. Chcieliśmy zbadać dziwne zjawiska na tej równinie, ale zaskoczył nas tajemniczy mrok i dziwne, groźne stwory z mgły.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Morok »

Członkowie Straży Abzu nie przegapili nadejścia zmechanizowanych oddziałów. Zarówno ze słów Fern'ial jak i z wyglądu przybyszów dało się wywnioskować, że ci również byli nietutejsi. To oni zapewne uczestniczyli w strzelaninie, której odgłosy Kamienny Wojownik słyszał wcześniej; wyglądało jednak na to, że wyszli z niej bez szwanku. Najwyraźniej byli siłą, z którą należało się liczyć. Exotech? Tereny przemysłowe? To brzmiało jak coś, co powinno zainteresować Ukrytego Króla.
Wytyczne Domu Cieni były jasne - nie ujawniać przed mieszkańcami powierzchni istnienia podwodnego królestwa. Shelezzar czuł jednak, że okłamanie wiedźmy mogłoby mieć dla nich opłakane skutki. Zdecydował się więc użyć słów, które uczynią zadość prośbie elfki, nie przekazując jednocześnie zbyt wielu informacji:
- Pani, pochodzimy z krainy leżącej daleko na południe stąd, aż za taflą Jeziora Łez - rzekł Kamienny Wojownik, jak gdyby mówiąc o jakimś odległym lądzie. - Przybyliśmy tutaj, słysząc wieści o niezwykłych zjawiskach mających miejsce na tych ziemiach; nie wiedzieliśmy jednak, że naruszamy granice Twojego władztwa. Najmocniej proszę o wybaczenie - dodał, chyląc głowę. W istocie, choćby i mieli jak najlepsze intencje, fakt pozostawał faktem - byli tu intruzami. Shelezzar nie wiedział, w jakim stopniu wiedźma zwracała uwagę na protokół dyplomatyczny, czuł jednak, że w takiej sytuacji wypada się jakoś wytłumaczyć i zawczasu rozwiać wszelkie niebezpieczne wątpliwości.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Pierwszy sekret czerwonych kamienii

Post autor: Glau »

Fern'Ial słuchała wyjaśnień przybyszy z lekko przymkniętymi oczami. Ale wyglądało na to że ich obecność ją interesowała, zaś rozmowa zadowalała.
- Przybyliście badać dolinę... - powiedziała - Jeśli rzeczywiście taki był cel waszego przybycia, trafiliście we właściwe miejsce
- Dwadzieścia trzy lata temu, wiosną, dwóch wielkich strategów tamtego czasu rozegrało bitwę o dominację nad północną granicą zachodniej puszczy. Musicie tu zrozumieć, że elfy były, nie - są, bardzo przywiązane do swoich granic. Zbyt wiele już straciły na rzecz Nwalme. I zbyt wiele innych klątw dosięgło leśny lud przez wieki.
- Stąd rozkaz: Utrzymać za wszelką cenę. Choćby z całej doliny miał zostać dymiący krater, armia Cirdanu miała zakończyć wędrówkę tutaj. - nekromantka uśmiechnęła się nieznacznie.
- Problem w tym... że nigdy nie nadeszła

- Była ich raptem setka. Wiedzieli, że chcemy wykorzystać magię krwi. Zamiast więc wysyłać ogromne siły, sprzedali sporą część armii w niewolę w zamian za zaawansowany sprzęt Gilanga. I dopiero wtedy uderzyli...

W tym momencie spojrzała na Jeremiego, który prawdopodobnie znał całą historię na pamięć. Ów pochwycił spojrzenie przywódczyni i dokończył za nią.
- I wyszło jak wyszło. - zapadła cisza.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Zablokowany

Wróć do „Zachód”