1. Stopą w błoto

Sesja... osadnicza Harela.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

- Kto wpadł na pomysł wzięcia byłego pirata na ekspedycję, której celem są złote perły? - Pytanie było oczywiście retoryczne i inżynier nie oczekiwał odpowiedzi. - Dobra, jak chcesz, ale liczę na jakieś konkrety w późniejszym czasie.
Podczas rozmowy z wojownikami Arcus stał obok i uważnie słuchał. Nie miał zamiaru wtrącać się do konwersacji, mimo, że stan Olaha wzbudził jego ciekawość. I lekki strach. Dość szybko jeden z załogantów zaniemógł z nieznanej przyczyny.
- Taa, tacy już są - trzymają się razem. - Odpowiedz, również wypowiedziana ściszonym głosem, skierowana była tylko do kapitana wyprawy.
Gdy siedli przy ogniu inżynier przyglądał się powstającemu schematowi. - Postawiłbym jeszcze jeden dla maga i jego asystentki. Alchemicy są raczej dumni, więc dla spokoju bym dostawił. I może coś dla nas, ale to niekoniecznie. Na razie nie ma potrzeby robienia jakiś skomplikowanych planów budynków, więc i miejsce na to nie jest niezbędne. A zapasy czymś przykryjemy i będzie dobrze. - Teraz Arcus wziął patyk i zaczął dorysowywać kolejne rzeczy na planie. - Namioty wokół głównego ogniska, a tu i tu - na ziemi pojawiły się dwa małe okręgi na skrajach "obozu" - dwa pomniejsze ogniska dla wartowników. Nie wiemy co może wyjść z lasu, więc powinniśmy być ostrożni.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

Zahira też była zadowolona, że może porozmawiać z magiem bez świadków. Najpierw opowiedziała więc szczegółowo, co jej się przydarzyło w drodze do chaty, kończąc opowieść słowami:
- Mistrzu, nie wiem, czy to użycie przeze mnie prostego zaklęcia niedopuszczającego zabrudzenia nie spowodowało mojej zwiększonej podatności na wołanie Wyspy.
Widząc spojrzenie Hasira na swoje ubłocone szaty, wyjaśniła:
- Gdy tylko zeszłam na ląd, moje zaklęcie natychmiast się rozprysło. Dlatego wydaje mi się, że lepiej byłoby, gdybym na razie pozostała na statku, gdyż woda chyba osłabia te wibracje. A na lądzie nie mogę pozostać sama. Może się to wydać dziwne, co teraz powiem, ale Wyspa chce rozmawiać ze mną na osobności, bez świadków. Dopóki towarzyszył mi Zahar, dotąd nie próbowała nawiązać ze mną kontaktu, jakby czekając na stosowny moment. Kontakt próbowała nawiązać dopiero, gdy zostałam według niej sama. Teraz, gdy o tym mówię, wydaje mi się, że Mucevher'a potraktowała jak zwykłe oswojone zwierzę i dlatego udało mu się mnie przywołać. Ale drugi raz już tego błędu nie powtórzy...
.....
- Nie wiem, kiedy Wyspa ponownie spróbuje nawiązać kontakt, ale... jeśli tego zechce, prawdopodobnie nie zdołam utrzymać barierę. A jeśli zdarzy się to we śnie? Odnoszę wrażenie, że Wyspa nas analizuje, uczy się nas...
.....
- Co do Gwiezdnego Pyłu, to nam go nie zabraknie, o ile nie będziemy musieli karmić nim Wyspy.
...
- Mistrzu, czy i ty zechcesz się podzielić ze mną swoimi odkryciami?
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- Bardzo słusznie - zgodził się Axlan. - Tak czy owak dzisiaj nie będziemy jeszcze rozbijać namiotów. Statek i tak wypływa jutro, więc prześpimy się na nim, a na brzegu zostawimy tylko straż do pilnowania ognia i magazynu.

Spoglądał na Jerinę, która nie przejawiała zbytniej ochoty do integracji z grupą.
- A co do niej - kiwnął głową w jej stronę, zniżając jednocześnie głos. - To nie jest piratka, tylko wykształciuch, córka bogatego kupca, podróżniczka, rachmistrzyni. Mówię tylko, że jest podejrzana o kontakty z pirackim półświatkiem. I ja nie wziąłbym jej, ale widocznie góra uznała, że to dobry narybek.
Jeszcze raz podniósł głowę i... spotkał jej spojrzenie. Delikatny refleks ognia na jej zębach zdradził pojawiający się uśmiech.
- Albo - sposępniał sierżant - chciano się pozbyć również i jej.

*

Ib-Hashir bardzo uważnie słuchał swojej asystentki. Milczał i nie przerywał, aż skończyła. Dopiero wtedy się odezwał, a głos miał już całkowicie opanowany, taki, jak zwykle.
- Teraz rozumiem - rzekł. - Zrobiłem błąd, że nie powiedziałem ci tego na statku. Słuchaj zatem. Wyspa nie ma pochodzenia naturalnego, co zresztą daje się zauważyć. Wyłoniła się na skutek działania dawnych sił, których nie znamy. Nie wiem, ile wieków temu mogło to nastąpić, jak potężne owe siły są ani co sobą reprezentują. Faktem jest, że wchodzą w bardzo silny rezonans z tutejszą magią, prowadząc do całkowitych zaburzeń. Zwykłem nazywać je "Żywą Magią", bo taki jest końcowy efekt całego procesu.

Przeszedł się wokół oblepionych pajęczyną skrzyń. Przypatrzył się martwemu ciału.

- W jakiś sposób musiało się tu wytworzyć pole świadomości, a kiedy magia zyskuje dostęp do sfer psychicznych, robi się naprawdę niebezpiecznie. Może generować myśli, wchodzić w telepatyczny kontakt, przesyłać obrazy, wydawać polecenia, próbować przejąć kontrolę nad człowiekiem. Nie sądzę jednak, by zjawisko to nas badało, by w ogóle miało jakiś cel, jakieś aspiracje, jakąś pamięć. Wydaje się, że po prostu jest, krąży i się przejawia.

Uśmiechnął się lekko, lecz bez cienia wesołości.
- Jesteś najbardziej podatna, ponieważ masz już zdolność usłyszenia magii, ale jesteś jeszcze słaba i możesz ulec. Dlatego tak istotne jest całkowite odcięcie się od jej podszeptów, szybkie przekierowanie uwagi na inne, niemagiczne rzeczy. Możesz zacząć śpiewać, krzyczeć, zagłuszać ją, tańczyć... Obecność innych ludzi też z pewnością pomaga. Może faktycznie zwróciłaś jej uwagę przez rzucenie zaklęcia. Zaatakowała bezpośrednio po tym?
Spojrzał na śluzowatą sieć i zamilkł na dłuższą chwilę.
- Statek jutro odpływa, więc na nim nie zostaniesz - rzekł w końcu. - Ale możemy przygotować eliksir Czarnego Nieba. Sprawi on, że przestaniesz słyszeć magię. Będziesz bezpieczna, ale również pozbawiona mocy. Chcesz tego?

...

Mistrz podszedł do pajęczyny i lekko się pochylił.
- Nie wiem, czy przyglądałaś się jej z bliska. Gdy skupić wzrok, dostrzeże się pewną migotliwość. To nie są stałe nici, one całe drżą, mienią się. Są magiczne. Nigdy nie spotkałem magii w takim stanie skupienia. To z pewnością Żywa Magia, ożywiona przez tajemne siły Boris-Boris. Pozostaje tylko pytanie... dlaczego rozkwitła właśnie wokół tego trupa?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

- Eliksir Czarnego Nieba...- powtórzyła za Ib-Hasirem alchemiczka, a w jej głosie zabrzmiało coś dziwnego, jakby tęsknota za takim rozwiązaniem.- Obawiam się, że na to jest już za późno... Ale mam prośbę. Jeśli coś mi się stanie, zabij mnie i spal moje ciało! Tak, wiem, że jest to niezgodne z naszymi obyczajami, ale... Nie, nie mogę powiedzieć nic więcej. PROSZĘ, OBIECAJ MI TO! Proszę, Mistrzu!- nalegała intensywnie wpatrując się w oczy maga.
Atmosfera zrobiła się dość dziwna, nawet pajęczyna zaczęła lekko drżeć, jakby zaciekawiona rozgrywającą się sceną, a może intensywnością emocji zawartą w tej prośbie. Po chwili Zahira poruszyła się przerywając kontakt wzrokowy.
...
Dziewczyna, zgodnie ze słowami maga nachyliła się nad pajęczyną, by lepiej się jej przyjrzeć. W odpowiedzi nici zadrżały, zamigotały wszystkimi kolorami tęczy i barwna fala przepłynęła w jej kierunku niczym zaproszenie:
- Chodź do mnie, nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy, chodź do mnie...- głos był słodki, wabiący...
NIE! - krzyknęła i odskoczyła aż pod samą ścianę.- Chyba będzie lepiej, jeśli ktoś odprowadzi mnie na statek i tam zajmę się przygotowaniem eliksirów i badaniem próbek.
Sięgnęła ręką do torby i wyjęła jedną z probówek.
- Nie wiem tylko, czy powinnam to zabierać ze sobą...- wyciągnęła do Hasima rękę, w której trzymała fiolkę.- To próbka, którą pobrałam z dłoni Olaha - wyjaśniła.
Substancja zamknięta w naczyniu, mimo iż dziewczyna trzymała rękę nieruchomo, przesunęła się do miejsca, którego dotykały jej palce i zaczęła ocierać się(?) o ściankę naczynia niczym łaszący się kot.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- Zgoda, ale najpierw jednak spróbuję cię odratować - mistrz postawił warunek.

Kiedy jednak zobaczył, jak bardzo pajęczyna wpływa na alchemiczkę, zaczął się istotnie obawiać o jej najbliższą przyszłość.
- W porządku, idź, sam zbadam tą sieć. Zostaw u mnie tą próbkę, tak będzie bezpieczniej. Idź na statek i tam sporządź eliksiry. Potem zaopiekujesz się Olahem. Dołączę do ciebie, jak skończę tutaj.

- Dbaj tylko, żebyś nie zostawała sama! - przestrzegł ją jeszcze. - Poproś kogoś o asystę. I... jeśli masz jakieś pytania, zadaj je teraz.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Kari zamilkł na dłuższą chwilę. Był żołnierzem, od dziecka wychowywał się z dłonią w ręku. Pierwsze rany wojenne zyskał, gdy miał zaledwie szesnaście lat. Przesiąkł wojaczką i bitwami do szpiku kości, a jednak pytanie Zahara obudziło w nim myśli, które wracały co jakiś czas. Im był starszy, tym częściej i silniej.
- Każda wojna jest bez sensu, Zahar - powiedział w końcu, patrząc przeciągle na kompana. - Każda. Musimy w niej uczestniczyć, bo dotyka nas bezpośredni, bo nie mamy mocy, aby zakończyć ją natychmiast. I kiedy przychodzi do nas sama, kiedy bez zaproszenia przechodzi przez próg twojego domu, nie masz innego wyboru, niż chwycić za broń. Ale to złe, to błędne koło, które do niczego nie prowadzi.
Westchnął i spojrzał na wciąż śpiącego starca.
- Ciekawe, kiedy dojdzie do siebie - zmienił temat.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

- Również? Myślałem, że wszyscy tutaj to ochotnicy. Tak przynajmniej mi powiedziano. - Inżynier był widocznie zdziwiony słowami Axlana, a głos miał niepewny. - Cóż... zobaczymy jak będzie się sprawować. Podczas ostatniej rozmowy wydawała się być zdeterminowana. Ufam, że to nie było tylko na pokaz.
Arcus także rzucił przelotnie spojrzenie kobiecie. Zastanawiał się, co robi tu taka osoba. Czy rzeczywiście ktoś chciał się jej pozbyć? A może sama wyprosiła miejsce na statku. Niezależnie od tego jak było na prawdę, inżynier postanowił zachowywać się wobec niej uprzejmie neutralnie. Z resztą jak wobec większości osadników.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- Stres go wyczerpał. Rano będzie jak nowy - Zahar trzymał się swojej, niemagicznej wersji. Mimo wszystko jednak widać było, że myślami dalej krąży wokół wojny.
Nie zauważył, kiedy stanęła nad nimi Helma. Trzymała wielką, drewnianą chochlę.
- Ominie go kolacja - zauważyła, z politowaniem kręcąc nad Olahem głową. - Miśki, mógłby mi który przynieść wodę? - spytała najemników. - Już się tam chyba co przefiltrowało - wskazała ręką na rozpiętą na dwóch kijach i ścianie starego magazynu płachtę, na którą wylano mętną, przybrzeżną zawiesinę. Pod spodem stało wiadro, do którego ciurkiem skapywała oczyszczona woda.

*

- Również, również - potwierdził kąśliwie Axlan. - To, że zgłosiliśmy się na wyprawę, nie musi wcale oznaczać, że mieliśmy jakiś wybór - westchnął. W jego dłoni znowu pojawił się papieros. Arcus wiedział, że dowódca jest rasowym palaczem, ale na tej wyspie wręcz nie rozstawał się z dymem.
- Jerina to cwana baba - mruknął tylko Axlan, po czym wstał z maty i podszedł do ognia, aby odpalić skręta. Zaczął szukać małej, nadpalonej gałązki.

Inżynier miał chwilę na swobodną obserwację.
Na niebie pojawiały się już pierwsze gwiazdy. Mimo, że łuna zachodzącego słońca była jeszcze wyraźna, mógł odróżnić gwiazdozbiór Czaszki, symbol boga Chokmy. Zaraz obok niego powinien być Warkocz Alienne, ale na razie widać było tylko jedną jego gwiazdę.
Rozleniwieni ludzie leżeli na matach, tak jak on patrząc w gwiazdy lub ogień. Niewielu rozmawiało. Większość czekała tylko na posiłek. Ale jeden nie.
Wysoki, barczysty żeglarz z czarną bródką podniósł się i podszedł do Jeriny. Zagadał, a ona uśmiechnęła się na wpół szczerze, a na wpół z kpiną.
Usiadł obok niej, a ona wydawała się być zadowolona z jego towarzystwa. Zaczęli rozmawiać.
Axlan odpalił wreszcie papierosa i wrócił na swoje miejsce. Usiadł obok Arcusa i rozejrzał się, puszczając w powietrze kłąg gryzącego dymu.
- Kamar wraca - zauważył. Istotnie, proces wypalania trawy dobiegł końca. Kamar posłał robotników, aby odnieśli wiadra i sprzęt, sam zaś skierował się w stronę ogniska.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

Pytania. Tak, miała wiele pytań, ale nie potrafiła ich sformułować. Bo jak można pytać o coś, o czym nie ma się pojęcia? Na pytania przyjdzie pora, gdy dowiedzą się czegoś więcej.
- Nie, Mistrzu, na razie wiem za mało, by móc pytać. Jeśli pozwolisz, teraz oddalę się, by sporządzić eliksiry, o które prosiłeś. Skoro statek jutro odpływa, przygotuję też wstępny raport dla Rady Akademii.
.....
Zahira skierowała się w stronę zejścia. Pajęczyna zafalowała i rozbłysła kolorami jakby na pożegnanie.
- Nie bój się mnie! Idź spokojnie, nie będę cię niepokoić. Ale pamiętaj, że na ciebie czekam... Tylko nie każ mi czekać zbyt długo. A gdy do mnie przyjdziesz, poznasz wszystkie odpowiedzi.- usłyszała szept.
Dziewczyna wzdrygnęła się. Odniosła wrażenie, że to było coś więcej niż nieukierunkowana świadomość. Tymczasem, jakby na potwierdzenie tego, co usłyszała wrażenie czyjejś obecności niemal całkowicie ustąpiło pozostawiając po sobie jedynie delikatny szmer obcej wibracji na granicy świadomości. Sieć oplatająca ciało przygasła i jakby zszarzała.
Alchemiczka, odprowadzana spojrzeniem swojego opiekuna szybko zeszła na parter i skierowała się do drzwi. Wyszła na zewnątrz i zwróciła się do wartowników:
- Wybaczcie, że wam przeszkadzam, ale Mistrz prosił, by ktoś z was odprowadził mnie do miejsca, gdzie odniesiono Olaha.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

Dacius skrzywił się i podrapał po karku, rozważając słowa Mirasa.
- Może to naprawdę jest jakieś przeklęte miejsce. Jesteśmy tu zaledwie krótką chwilę, a już wszystko zdaje się sypać. I to dosłownie - wstał, by zrobić kilka kroków przed siebie i pacnąć lekko rozpadającą się ścianę. Zdawał się zapomnieć o pytaniu Mirasa, ale po chwili spojrzał na niego i dał mu odpowiedź.
- Sam nie wiem... coś mnie tu ciągnęło. Może to ta chęć przygód, która zazwyczaj dotyka raczej ludzi w miastach? - zapytał jakby sam siebie. - Tak... to musiało być to.
Potwierdził, po czym wrócił na poprzednie miejsce.
- W każdym razie nie żałuję, że tu trafiłem. Tego kosmatego gagatka też dopadnę, nie mogę się doczekać, kiedy sprawdzę tutejsze lasy.
Zamierzał chyba kontynuować myśl, ale umilknął, kiedy zjawiła się Zahira. Wstał, niemal jak żołnierz na baczność, przed swoimi dowódcą, a widząc, że jego towarzysze nie palą się do opuszczenia budynku, otworzył alchemiczce drzwi. To chyba znaczyło, że zgodził się jej towarzysze...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- Ciekawe, czy nadaje się do jedzenia - Miras uśmiechnął się. - Mam nadzieję, że znajdziemy tutaj mnóstwo dobrej zwierzyny.
Był głodny. I zapewne nie on jeden, ostatni posiłek mieli bowiem jeszcze na pełnym morzu.
Wstał i przeciągnął się, prostując plecy.
- Wydają tam już to żarcie? - zapytał zniecierpliwiony, wyglądając w stronę ogniska.
- Nic nie wydają - mruknął Laominas, stojący przed wejściem do budynku i obserwujący obóz od dłuższej chwili. - Ale chyba zaraz zaczną.

Wtedy na dół zeszła alchemiczka.
- O, to jak już idziesz - Miras zwrócił się do myśliwego - to weź no przynieś nasze porcje, jak zaczną wydawać.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

- Dziękuję, Dariusie - Zahira obdarzyła myśliwego uśmiechem pełnym wdzięczności. Mimo, że na jej ustach zagościł uśmiech, to w oczach nie było wesołości, a ogromne zmęczenie. Wydawało się, że nawet wąż, który jak zwykle owinął się na jej ramionach, jest dla niej za ciężki.
Wyszła przed drzwi, które otwarł przed nią mężczyzna. Gad podniósł głowę i zasyczał, jakby obudzony z drzemki. Dziewczyna pogłaskała go i z ulgą położyła na ziemi:
- Tak, to jest bardzo dobry pomysł. Wybierz dla nas najlepszą drogę.
Ponownie skierowała swoją uwagę na Dariusa.
- Słyszałam, że mówiłeś o czymś kosmatym. Czy miałeś na myśli to stworzenie, o którym wcześniej wspomniał mi Zahar? Co o nim sądzisz?
...
- Tak mało wiemy o tej wyspie. Proszę, opowiedz mi o wszystkim, co zwróciło twoją uwagę podczas patrolu.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

Zanim Kamar zdążył podejść do nich na odległość wystarczającą na usłyszenie rozmowy Arcus zapytał kapitana o mężczyznę, który podszedł właśnie do Jeriny. W sumie to zadziwiające jak niewiele wiedział o swoich towarzyszach. Widocznie zbyt długo przesiadywał w kajucie rozmyślając nad tym, co będzie trzeba zrobić na wyspie.
Inżynier spodziewał się zdawkowej odpowiedzi na zadane pytanie, gdyż kowal był już dość blisko, a Axlan nie przejawiał chęci dzielenia się swymi obawami z szerszym gronem ludzi.
- Jak ziemia? Nie za bardzo bagnista? - Ewentualne uwagi Kamara na temat gruntu mogłyby pomóc w planowaniu obozu, więc należało zapoznać się z jego opinią na ten temat.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- To Feders, żeglarz - odparł Axlan krótko. - Czasem jest irytujący, ale robotę robi dobrą.

Spojrzeli na siedzącą przy magazynie parkę. Wyglądało to tak, jakby marynarz zabawiał dziewczynę luźną rozmową. Nagle zaśmiali się oboje, po czym Feders skierował się z powrotem do ogniska. W połowie drogi zmienił jednak kierunek i zamiast usiąść tam gdzie siedział, podszedł do Helmy.
- Jak tam żarełko? - spytał, bez pardonu zaglądając jej w gary.
- Byłoby szybciej, gdyby nie ta woda - odparła niezrażona kucharka. Pokazała mu płachtę z sączącą się zeń oczyszczoną wodą. - Kapie toto i kapie godzinami, a ja mam z tego zupy na dwadzieścia pysków ugotować.

Kamar spojrzał na Arcusa i przez chwilę nic nie mówił. Z perspektywy siedzącego inżyniera wyglądał jak olbrzym.
- Tam na dole - pokazał miejsce, gdzie teren schodził gładko wgłąb wyspy i zmieniał się w bagna - jest słabo. Ale tu, całkiem w porządku.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Kari spojrzał na Zahara, potem na kucharkę, w końcu znów na Zahara.
- Skocz no po tę wodę - poprosił towarzysza. - Może da ci w zamian porcję Olaha. - Mrugnął do stojącej nad nimi kobiety.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

- Jasne - mruknął jeszcze do Mirasa, nim opuścił budynek. W sumie dobrze się złożyło, głód już ich męczył. Ciekawe czy ktoś w ogóle by o nich pamiętał i przyniósł im coś do jedzenia... może tak skończył ten biedak u góry?

- Daciusie - myśliwy poprawił Zahirę z lekką urazą w głosie. Może i alchemiczka, ale po takim czasie powinna już pamiętać imiona towarzyszy... zadziera nosa czy co? A może to ta magia jej po prostu poprzewracała w głowie, zasadniczo była przecież miła.
- Nie mam pojęcia co to za stworzenie - odparł lakonicznie na jej pytania. - Właściwie nic nie mogę powiedzieć na ten temat, ale takich zwierząt... takich zwierząt do tej pory nie spotkałem. Nie pasuje do żadnych opisów. Może to jakiś potwór? Albo inteligentna bestia? Kto wie, a nuż miała coś wspólnego z tamtym trupem...
Zastanawiał się głośno, prowadząc Zahirę na miejsce. Obejrzał się dookoła, uśmiechając się.
- Wiele nie widziałem do tej pory. Bagna jak bagna. Musiałbym zapuścić się głębiej - stwierdził. - I zamierzam zrobić to jak najszybciej...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Młody wojownik nie dał po sobie poznać żadnych emocji. Wstał niespiesznie.
Helma uśmiechnęła się do Kariego, po czym spojrzała na Zahara.
- Dostaniesz wyjątkowo dużą porcję, misiu - obiecała, a następnie odwróciła się znowu do Federsa.
- Co się tak przyglądasz, grochowa. - Zauważyła, że postawny marynarz schyla się nad kotłem.
- Mam nadzieję, że nie smakuje tak jak wygląda - odparł krytycznie. W odpowiedzi Helma ostentacyjnie zwróciła się do Kariego:
- Nic na siłę, nie? Zawsze możemy rozdzielić kolejną porcję.
- Jak to kolejną? Ktoś nie je? - zdziwił się Feders.
Wskazała na leżącego Olaha.
- Śpi jak zabity.
- I dlatego nie dasz mu jeść? A co za problem go obudzić? - spytał żeglarz i przymierzył się do szturchnięcia Olaha stopą w bark.

*

Wąż Zahiry musiał z wielką przyjemnością odebrać świeżo spalony, ciepły proch, po jakim się przemieszczali. Chociaż trochę przypominał pustynię. Wkrótce jednak wyszli z wypalonego kręgu i znowu przywitała ich wilgoć. Grunt przy nabrzeżu był strasznie mulisty i miękki, dziewczyna znowu ubrudziła sobie spódnicę. Było już na tyle ciemno, że coraz trudniej było śledzić węża wzrokiem.

Wkrótce jednak stanęli na spróchniałych deskach pomostu. Na statku krzątało się jeszcze dwóch marynarzy oraz sternik. Gdy myśliwy z alchemiczką weszli na okręt, poczuli powiew ciepłego wiatru od morza. To było bardzo przyjemne.
I kiedy Dacius przymknął lekko oczy, aby nacieszyć się tym uczuciem, wtedy nagle zauważył coś bardzo dziwnego. Było tu strasznie cicho, jak na wieczorową porę.
Nie kumkały żadne żaby, nie grały żadne świerszcze, nie było też fal ani krzyków morskiego ptactwa. Panowała martwa cisza. Zorientował się, że nawet nie latają żadne komary, których zwykle o tej porze całe chmary uprzykrzały ludziom życie.
Co się stało z okoliczną fauną? A może nigdy jej tutaj nie było?

*

Zahar ruszył po wodę. Podszedł do płachty i schylił się, by zobaczyć zawartość wiader. Wytargał spod materiału pełne, a w jego miejsce podstawił puste naczynie. Już miał iść z powrotem, kiedy...
Odwrócił się w stronę magazynu. Czy tam coś..?
Poczuł, jak delikatnie podniosły mu się włosy na przedramionach.
Wahał się przez wyraźną chwilę. W końcu jednak podniósł wiadro i ruszył z powrotem do stanowiska kucharki.
Ciepły, wilgotny wiatr ocierał mu się o skórę i bezgłośnie bawił się końcówką jego płaszcza.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

- Wybacz mi, proszę, Daciusie - powiedziała Zahira, a w jej glosie brzmiała szczera skrucha.- NIe było moim zamiarem cię urazić. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale ta wyspa dziwnie na mnie działa. Tu wszystko jest takie inne od tego, co znam. Ta wyspa jest... jest taka...
Alhemiczka zawiesila głos szukając odpowiedniego słowa. I wtedy wróciło do niej to, co powiedział Hasir, a na co wcześniej nie zwróciła większej uwagi: "Myśl o nich jak o pleśni." Co prawda Mistrz miał na myśli nici pajęczyny, ale to określenie pasowalo do wyspy.
-... taka spleśniała - dokończyła po chwili.- I ta zadziwiająca cisza... Tu jest ciszej niż na pustyni w samo południe, gdy wszystkie stworzenia chowają się przed słońcem. Tu nawet wiatr nie wydaje żadnych dźwięków, gdy wieje, woda w morzu nie szumi falami. Tu wszystko jest martwe...
Nie wiadomo, czy Zahira mówiła o swoich odczuciach, czy była to jakaś wizja, bo w tej chwili zachwiała się i straciła przytomność.
Zaniepokojony Mucevher natychmiast znalazł się koło swojej pani. Uniósł się (niczym kobra) i z sykiem zaczął badać najbliższe otoczenie. Po chwili nieco się uspokoił, choć nadal pozostawał czujny.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

Odrzucając teorie spiskowe na temat kompanów Arcus skupił się na przybyłym kowalu. - Trzeba będzie jakiś porządny plac zrobić i ścieżki wytyczyć. Ale to dopiero później. Na razie śpimy jeszcze wygodnie na statku. - Inżynier uśmiechnął się kwaśno. Całkiem szybko przywykł do kołysania okrętu, lecz ciągle miał lekkie problemy ze snem nawet gdy bujało lekko. - Teraz najważniejsze to kolacja.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

- Zostaw - rozkazał Kari trochę głośniej i agresywniej niż zamierzał. - Niech śpi. Miał trudny, męczący czas. Przyda mu się odpoczynek.
Wojownik doszedł do wniosku, że taki ton mógł rozsierdzić Federsa, dlatego zaraz dodał pojednawczo:
- Jeżeli będzie spał odpowiednio długo, wszyscy bardziej napełnimy brzuchy. Może obudzi się dopiero na śniadanie. - To mówiąc, mrugnął porozumiewawczo.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Oczy Federsa zwęziły się ledwie zauważalnie, ale odsunął nogę od Olaha.
- Sprawiedliwie być powinno, a nie. - Widać było, że odpowiedź Kariego średnio przypadła mu do gustu. - Staremu od gęby odejmą, żeby więcej dla nich było. Tak to się u was robi w Manarze? - spytał drwiąco.
- Dla wszystkich starczy, misiu - wtrąciła się Helma, czując spięcie. - Nikt nie będzie pokrzywdzony, tyle jedzenia jeszcze mamy.
- Dobra dobra - widać było, że żeglarz ustąpił, ale chciał mieć ostatnie słowo.

Wtedy zjawił się Zahar i postawił przed kucharką wiadro wody.
- O, znakomicie, wlej to do gara od razu - ucieszyła się. - Się podgrzeje i można rozdawać.
Patrzyła, jak woda miesza się z gęstą, zaschniętą od wczoraj zupą. Obracała w rękach łyżkę.
- Panowie, na ogień z tym! - zarządziła radośnie. Kocioł był naprawdę ogromny, więc nic dziwnego, że wolała się wysługiwać męskim ramieniem.
Feders chwycił jedną stronę garnka i spojrzał na Zahara. Najemnik podszedł i złapał drugą. Wspólnymi siłami ustawili zupę na ogniu.

*

Kamar kiwnął tylko głową inżynierowi i odszedł do swoich. W milczeniu usiadł koło Kariego i zapatrzył się w ogień.

- Dziwni są ci manarczycy. - Odprowadzający go wzrokiem Axlan nie krył swoich myśli przed Arcusem. - Obawiam się trochę. Oni doskonale wiedzą, że pracują tu przeciwko swojej ojczyźnie - mówił, patrząc na operację stawiania kotła na ogniu. Snop iskier wzbił się w powietrze i powirował w górę niczym piękny fajerwerk.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

Dacius spojrzał na Zahirę. Też zauważyła, że coś tu jest nie tak?
- Prawda. Bagna zazwyczaj tętnią życiem. A tutaj nic nie ma. Może to miejsce jest naprawdę martwe? Mam nadzieję, że... - "że my nie skończymy martwi", chciałby powiedzieć, ale się powstrzymał, kiedy zobaczył, jak kobieta traci przytomność. Natychmiast przykląkł obok i spytał, czy go słyszy. Potem sprawdził, czy oddycha...
Jeżeli tak, to wstał i krzyknął do najbliższej osoby, by wezwała pomoc.

[tak właściwie, to kto powinien tu zajmować się naszym zdrowiem? :D]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Dziewczyna miała wrażenie, że otacza ją gęsta mgła. Tak gęsta, że odczuwalna na ciele, niby smaganie płynącej wody. Została uniesiona przez tą mgłę, bezwolnie poddając się falowaniu. Było tak cicho i spokojnie, zupełnie jak przed błogim snem, i nawet zgasły już wszystkie gwiazdy...
"Gdzie jesteś, Amuru?", pytanie nagle pojawiło się jej w głowie, jakby samo, niekierowane przez jej zamroczoną świadomość.
I wtedy rozbłysły gwiazdy, światłem tak mocnym i oślepiającym, że aż zmrużyła oczy. Kiedy otworzyła je ponownie, leżała na pokładzie statku, a obok niej, zamiast mgły, klęczeli Dacius z jakimś jeszcze człowiekiem. Była całkowicie rozbudzona.

- Wszystko gra? - zapytał ów mężczyzna. Po stroju mogła wywnioskować, że był jednym z niższych rangą marynarzy. Spojrzał na Daciusa. - Jak się po długim czasie zejdzie na ląd i znowu wróci na statek, to kto wie, może ją zamroczyło albo coś, kołysanie... Wszystko gra? - powtórzył, pomagając jej wstać.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

- Dziękuję wam za troskę. To było tylko zwykłe omdlenie. - powiedziała Zahira i korzystając z pomocy podniosła się z pokładu.- Chyba jestem nieco przepracowana (w końcu przez większość rejsu zajmowała się studiowaniem ksiąg, które polecił jej Hasir i przygotowywaniem eliksirów). I chyba powinnam coś zjeść. Pomożesz mi dojść do ogniska?- zwróciła się do Daciusa.


[Borys, tym razem to Ib-Hasir odpowiada za stan zdrowia kolonistów. Zahira jest tylko jego skromną asystentką, której zadaniem jest przygotowywanie eliksirów i przeprowadzanie analiz laboratoryjnych ;p]
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

- Zupełnie inna kultura i hierarchia społeczna.Ale są honorowi, więc wątpię, żeby... hmm... sprawiali problemy. - Inżynier posłał Axlanowi porozumiewawcze spojrzenie. - Najemnik, który zerwie kontrakt jest stracony. To ich taki niepisany kodeks. Jedyne czego się obawiam, to to, że KTOŚ może ... chcieć sprawdzić ich oddanie wyższej sprawie. Wtedy może być ... różnie. - Arcus nie wątpił, że kapitan zrozumiał przesłanie ukryte za jego słowami. postać alchemika była na tle tajemnicza, że na tle magicznych pereł budziła pewien niepokój.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- Z magami to w ogóle trudna sprawa - westchnął Axlan. - W Gorii nie ma dobrych czarodziejów, więc musimy polegać na tych z Manaru. Podobno było niezwykle trudno znaleźć takiego, który zechciałby wyruszyć na tą wyprawę. Hashir miał się zgodzić tylko dlatego... - Axlan umilkł, zdając sobie sprawę, że może powiedzieć zbyt wiele. Mimo wszystko jednak wypadłby już teraz niezręcznie, nie kończąc wątku, więc dokończył:
- Cóż... nie tylko Olah był wcześniej na tej wyspie.

*

Helma mieszała swoją wielką łyżką w garze, do czasu, aż uznała, że zupa podgrzała się wystarczająco. Zaczerpnęła trochę i posmakowała, a wtedy na jej twarzy pojawił się uśmiech. Dobre.
- Chodźta na jedzenie! - zakrzyknęła rubasznie, przelewając zupę z łyżki z powrotem do garnka.

Robotnicy pospiesznie zerwali się z miejsc. Miski ustawione były w słupkach koło stanowiska kucharki, należało sobie wziąć jedną i podejść z nią do Helmy, a ona wtedy nalewała porcję grochowej.

- Nareszcie - uśmiechnął się Zahar. Pierwszy dopadł do misek i, skoro już taki był dziś pomocny, wziął też po jednej dla swoich towarzyszy, Kariego i Kamara.

Przy kucharce zaczęła ustawiać się kolejka wygłodzonych kolonistów. Tylko Jerina siedziała nadal na deskach przy magazynie i lekko znudzona obserwowała z dystansu całe zbiegowisko. Przecież nie będzie się pchała w tłum głodomorów, prawda?

*

- No, uważajcie na siebie. Nieprzytomność łatwo idzie wykorzystać - uśmiechnął się do niej marynarz. Niestety, jego żółtawy uśmiech nie był czarujący.
- Coś zjeść? - podchwycił. Obejrzał się na ląd i zauważył gar na ogniu. - E, chopy! - zakrzyknął wgłąb jachtu. - Żarcie wydajo!
Wkrótce wszystkie dusze, jakie były na pokładzie, zmierzały już szybkim korkiem w stronę ogniska. Zapach zupy czuć było już z daleka, bo delikatna nocna bryza zaczęła właśnie wiać w stronę morza. Ciepły, nieco wilgotny wiaterek przyjemnie łaskotał w skórę. Mimo tego mgła wciąż utrzymywała się nad ziemią, jakby uparcie nie chcąc dać się zepchnąć do wody.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

Zwykłe omdlenie? Przepracowanie? Ha! Kto miałby w to uwierzyć. Zahira była alchemiczką, więc może dostąpiła jakiegoś... objawienia? Wizji? W końcu nie była zwykłą śmiertelniczką, a magów spotykają takie rzeczy. A przynajmniej tak wyobrażał to sobie Dacius.
- Pomogę - odpowiedział z szacunkiem myśliwy, słysząc prośbę Zahiry. Jeśli kobieta się zgodziła, wziął ją pod ramię i zaprowadził do Helmy. Powinien co prawda stanąć w kolejce, ale że alchemiczka nie czuła się najlepiej, to może kucharka poczęstuje ją w pierwszej kolejności. Inna sprawa, że i tak pewnie wypadałoby, by tak wielkie osobistości nie stały w kolejce po jedzenie. Chyba.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Kari odebrał od Zahara swoją miskę i podziękował mu skinieniem głowy. Potrawy, które gotowała Helma, z pewnością nie mogły się równać z tymi stawianymi na stołach najbogatszych mieszkańców Imperium i Manaru, ale były o niebo lepsze od papki wydawanej w imperialnym więzieniu. Dlatego też najemnik dość szybko opróżnił swoją miskę, a potem jeszcze dokładnie wytarł ją oblizywanym raz za razem palcem.
- Pyszne! - krzyknął do Helmy, kiedy ta go mijała. Doskonale wiedział, że z kim jak z kim, ale z ludźmi odpowiedzialnymi za jedzenie, dobrze żyć w komitywie.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

- Mhm. To akurat pomyślna wieść. Dzięki temu powinien się w tym wszystkim lepiej rozeznawać. - Inżynierowi wydawało się, że poprawnie zrozumiał niedopowiedzenie Axlana. - A co do Olaha, to ciekaw jestem, co go tak złożyło? Czyżby wspomnienia?
Arcus spoglądał jeszcze chwilę w ognień, po czym przeniósł wzrok na kuchnię polową. - Już nie ma tłoku, możemy iść po swoje porcje. - Mężczyzna wstał i czekał, aż podniesie się jego rozmówca. Następnie w milczeniu odebrał swoją miskę strawy uśmiechając się do kucharki w ramach podziękowania za przygotowanie posiłku.
Już z naczyniem w rękach Arcus zajął miejsce które przed chwilą opuścił. - Mamy tu jeszcze jakieś ciekawe elementy? -Pytanie to, zadane żartobliwie, miało na celu nieco rozchmurzyć kapitana, choć zadane było tak, by słyszał je tylko Axlan.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

Zahira z wdzięcznością przyjęła ofiarowaną jej pomoc. Jednak po dotarciu na miejsce zaprotestowała przeciwko szczególnemu traktowaniu.
- Ci ludzie przez cały dzień ciężko pracowali. Byłoby wielkim nietaktem z mojej strony brać swoją porcję przed nimi. Poza tym najpierw powinnam sprawdzić jak czuje się Olah i czy zastosowane przeze mnie lekarstwo działa we właściwy sposób.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Perłowy Renesans”