1. Stopą w błoto

Sesja... osadnicza Harela.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Dowódca spoglądał przez chwilę na jedzących, jakby próbując sobie przypomnieć, czy na kogoś warto jeszcze zwracać uwagę.
- Nie wiem, czego się po nich spodziewać... - mruknął, a potem zobaczył alchemiczkę. - O, ta młoda z wężem - wskazał na Zahirę. - Miał płynąć tylko jeden mag, tymczasem ona została doczepiona w dosłownie ostatniej chwili. Dlaczego? Nie wiem. I ten jej gad, zaufałbyś nie dość, że magowi, to jeszcze z wężem na ręku? I jeszcze kobiecie do tego?
- Jest "asystentką" Hashira, więc praktycznie nie mam na nią bezpośredniego wpływu, może tu sobie robić, co chce - dodał.

Arcus zwrócił uwagę na specyficzny akcent, jaki padł przy słowie "asystentką".
- A Olah? - sierżant zerknął na drugą stronę ogniska. - Nie wiem, może podejdźmy tam.

*

Helma z wyraźną radością nalewała każdemu zupy i uśmiechała się uroczo w odpowiedzi na komplementy.
- Na zdrówko - życzyła Kariemu.
Kiedy w końcu wszyscy zostali obsłużeni, nawet stojąca na końcu Jerina, kucharka wygrzebała z gara resztki zupy także i dla siebie, po czym usiadła na matach manarczyków.
- Taki twardy sen, tylko pozazdrościć - uśmiechnęła się, patrząc na Olaha.
Stary spał snem zdać by się mogło kamiennym, ciągle w tej samej pozycji, a na cały harmider związany z wydawaniem posiłku nie zareagował nawet najmniejszym ruchem.
Do czasu, kiedy nie stanęła nad nim Zahira.
Nagle drgnął, a z jego ust wydobył się jakiś niezrozumiały dźwięk. Przekręcił się tak, by osłonić twarz, a jego ręka zaczęła poruszać się chaotycznie po ziemi, jakby czegoś szukając.
- ...wwwielki wosz - wymruczał ledwie zrozumiale. - ...siezi... perły, dużżo... - wydawał się być trochę przejęty, jednak wciąż pogrążony w twardym śnie.
- Zniknęły - powiedział nagle wyraźnie i jakby się uspokoił.
Wszyscy obserwowali go w pełnej napięcia ciszy.
Dopiero po chwili zorientowano się, że Axlan z Arcusem także stoją obok i patrzą, a dowódca trzyma w jednej ręce miskę z zupą, zaś w drugiej łyżkę, zatrzymaną wpół drogi do ust.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

Zahira podeszła po swoją porcę jako ostatnia. Odbierając miseczkę od Helmy, poprosiła:
- Bądź tak dobra i zostaw nieco zupy dla Ib-Hasira. Jeśli nie sprawi ci to kłopotu, postaw ją przy ogniu, żeby mu nie wystygła. Byłabym też ci ogromnie wdzięczna, gdybyś rano przygotowała trochę bulionu dla Olaha, bo jak się obudzi będzie potrzebował zregenerować siły.
Rozejrzała się szukając miejsca, gdzie mogłaby usiąść, a widząc, że kucharka kieruje się ku Manarczykom, udala się wraz z nią.
Postawiła miskę na macie, a że zupa była jeszcze bardzo gorąca, postanowiła najpierw zbadać Olacha. Mężczyzna, zgodnie z przewidywaniem, spał głębokim snem. Alchemiczka pochyliła się nad śpiącym, by go zbadać. Torba, którą miała przewieszoną przez ramię przesunęła się i zakołysała się nad śpiącym. Zirytowany Mucevher zakołysał się na jej ramieniu i zasyczał. Wtedy chory zaczął mówić przez sen.
- Niech ktoś wezwie Mistrza! - krzyknęła.- Tylko szybko!
Sama uklękła w prochu pozostałym po wypalaniu, zwróciła twarz ku niebu i wpatrzona w rozbłyskające gwiazdy śpiewnie zaintonowała modlitwę:
- O Wielki Amuru, Ty, który kreślisz drogi gwiazd, Władco Magii, Panie losu każdego człowieka, Wielki Wojowniku, Obrońco słabych, Zwycięsco demonów, Tobie powierzam życie tego człowieka, który leży tu przed Tobą w prochu niezdolny sam prosić Cię o opiekę...
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Kari pierwszy zerwał się na równe nogi, gwałtownie odstawiając miskę. Dzięki Wielkiemu Amuru, zdążył już skończyć swoją porcję.
- Gdzie jest Ib-Hashir? - zapytał Zahiry, a kiedy tylko otrzymał odpowiedź, pognał poszukiwać Mistrza.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- Powariowali, powariowali... - mruknął Feders, obserwując z boku całe zamieszanie. Spojrzał na Daciusa, który w jakiś sposób znalazł się tuż obok.
- Kumasz ten Manar? - spytał, wzruszając ramionami. - Stary gada przez sen jakieś bzdury, ot i cała historyja. Mój też tak miał, potrafił historię swego życia w jedną noc opowiedzieć.

- Nieźle się nam zaczął ten pierwszy dzień, oj nieźle... - mruknął Axlan do siebie. Spojrzał w górę. - Wiedzieliście, że tak będzie, oczywiście... - westchnął.

Helma przyklęknęła przy Olahu i dotknęła jego czoła. Było zwyczajne, ani zimne, ani gorące. Ułożyła go wygodniej i przykryła kocem. Wyglądało na to, że jest już spokojny i nie będzie więcej gadać.
- Fascynujące - stwierdziła, patrząc z niepokojem to na niego, to na modlącą się Zahirę. - No, już, koniec zbiegowiska - pognała tłum. - Olah z pewnością potrzebuje spokoju.

- Ma rację. Przygotujcie obóz do spania - wtrącił się Axlan, z trudem przechodząc znowu w dowódczy ton. - Przy ogniu zostaje dwóch wartowników, reszta na statek. My tu zostaniemy i zobaczymy, co Hashir powie. Jeśli będzie można, to wniesiemy starego do jego kajuty.
Ludzie zaczęli się niechętnie rozchodzić. Myto garnki po jedzeniu, zwijano nadmiar mat i oddawano Jerinie do magazynu. Czyszczono kucharskie przybory, a resztkę zupy przelano do mniejszego naczynia.

*

Kari tymczasem pobiegł do starego budynku. Było już ciemno, a mgła powoli zaczynała chwytać promienie księżyca.
Dopiero kiedy został sam, w pełni uderzyła w niego tajemniczość tutejszych bagien. Nie odzywała się żadna żabka, nie brzęczały komary.. Cisza. Miał wrażenie, że dźwięk jego oddechu niesie się kilometrami wgłąb wyspy...
Strzegący chaty Laominas spacerował sobie przed wejściem do budynku. Zauważył już biegnącego, pomachał mu ręką.
- No, nareszcie, przyniosłeś jedzenie? - zapytał, najwyraźniej podejrzewając, że to wraca Dacius.

I wtedy najemnik to dostrzegł. Obcy, czarny kształt na ścianie, zaraz nad drzwiami, tuż nad głową żołnierza...
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

Zahira skończyła się modlić. Olah znowu spokojnie spał okryty kocem przez Helmę, która niejako przejęła dowodzenie rozganiając zbiegowisko. Ludzie niechętnie powrócili do swoich zwykłych wieczornych czynności.
Mucevher, który podczas modlitwy zsunął się z ramion dziewczyny, teraz znowu do niej podpełznął i zwinął się w kłębek na jej kolanach niczym kot. Alchemiczka przez chwilę go głaskała, a gdy oceniła, że nikt nie powinien usłyszeć jej rozmowy cichutko zasyczała zwracając się do węża:
- Ssssłyszałeś, co mówił ten człowiek? Co prawda mówił niewyraźnie, ale wsssspominał coś o wężu i perłach. Myślisz, że mógłbyś się czegoś dowiedzieć?
Wąż uniósł głowę i popatrzył uważnie na swoją panią. Zakołysał się lekko w przód i tył jakby potakując.
- Ssssspróbuję - odpowiedział.
- Tylko proszę, bądź bardzo ostrożny.

Tymczasem mgła powoli gęstniała. Wraz ze zmniejszającą się liczbą osób przebywających w wypalonym kręgu, opar jakby ośmielony, coraz bardziej się do niego zbliżał, aż zatrzymał się dokładnie na jego granicy. Przez chwilę nic się nie działo, jakby zastanawiał się, co robić dalej. Wreszcie wypuścił pojedyncze pasmo mgły, które przekroczyło wytyczoną przez ludzi granicę i zaczęło niezwykle powoli pełznąć ku ognisku, jakby badając teren. Po chwili pojawiło się drugie pasmo. I kolejne...
Mucevher popełzną w kierunku niewypalonej trawy. Zahira przez chwilę odprowadzała go wzrokiem, zastanawiając się, czy dobrze zrobiła wysyłając przyjaciela na zwiad. Jeszcze był czas, jeszcze mogła go zawołać, by zawrócił. Ale potrzebowali informacji. To miejsce było dziwne... I wtedy jej wzrok padł na pasma mgły, które powoli się zbliżały. Na razie badały teren, omijając ludzi, ale w każdej chwili mogło się to zmienić.
Dziewczyna zaczęła nucić, najpierw cichutko, ledwie słyszalnie. Z biegiem melodii jej głos narastał, a w powietrzu, w kierunku dziwnej mgły popłynęły słowa prastarej manarskiej pieśni sławiącej czyny Gwiezdnego Wojownika...
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

Dacius zabrał aż trzy miski, a na ewentualne pytające spojrzenia krótko odpowiadał, że to dla Mirasa i Laominasa, z którymi przez caluuuutką noc będzie strzegł byłego budynku mieszkalnego (a być może i dzisiejszego, ale z którego z pewnością nie korzystają ludzie). Myśliwy w miarę zręcznie sobie radził z utrzymaniem równowagi, dopiero kiedy Olah zaczął mówić jakieś tajemnicze słowa, kilka kropel kapnęło mu na buty. Zaklął cicho, przyglądając się wydarzeniom i słuchając słów Zahiry.
- Może miał jakąś wizję? - mruknął w odpowiedzi do Federsa. - Albo po prostu w śnie przypomniało mu się coś, co miało tu kiedyś miejsce... coś strasznego.
Przełknął ślinę. Rozważał przez moment czy nie zostać, ale przypomniał sobie, że czekają na niego Miras i Laominas. Ruszył więc powoli w ich kierunku, aby czasem nie uronić znowu z pysznej zupki.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

- Taa, dziwnie to wygląda, jak rozmawia z tym wężem.
Arcus stał w milczeniu przyglądając się zaistniałej sytuacji. Postanowił odezwać się dopiero, gdy większość ludzi już się rozeszła. - Rozumiesz coś z tego? Bredził coś o perłach. Może jakieś wspomnienia z poprzedniego pobytu na wyspie? - Inżynier mówił do Axlana. Skoro podczas tego jednego wieczoru dogadywali się lepiej niż w ciągu większości rejsu, to trzeba było kuć żelazo póki gorące.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Feders parsknął, słysząc słowo "wizję".
- Tjaa. Może sprawdzał, jak działają te białe grzyby? - wskazał ręką na wielkie kapelusze porastające ściany starego magazynu. Przy okazji zauważył też Jerinę siedzącą tuż przy nich. Patrzyła na niego, więc kiedy myśliwy poszedł, Feders ruszył ku dziewczynie.

*

Zahira nuciła piękną, bardzo pustynną w brzmieniu melodię i gdy tak śpiewała, czuła się bezpiecznie, czuła przejrzystość umysłu. Ludzie zamilkli, wpatrzeni ognisko i tylko od czasu do czasu zerkając na śpiącego Olaha.
Axlan myślał o wężu, który ruszył w gąszcz. Kolejne pytanie inżyniera wyrwało go z zadumy. Przez chwilę zastanawiał się, jakby próbując skojarzyć fakty, po czym odpowiedział.
- Nie dziwię się, że mu się rzeczy przypominają - mruknął cicho. - Ta wyspa jest chora i on o tym wie nawet lepiej, niż my.
- Nie przypominają - Helma podniosła nagle na niego wzrok.
- Jak to "nie przypominają"? - spytał.
- To nie były wspomnienia - powiedziała po prostu. Axlan zmarszczył brwi. Już miał coś burknąć o czarownicach Manaru, lecz jakoś opuściła go chęć do dyskusji.
- Mam dosyć tego gówna. Czy na tej wyspie nic nie może być normalnie..? - mruknął nie wiadomo do kogo i odszedł, wyciągając papierosa. Zatrzymał się tylko na chwilę przy ogniu, aby go zapalić, po czym udał się w stronę statku.
- Sprawdzę, czy wszystko tam w porządku - mruknął na odchodne.

Arcus został przy ogniu sam z manarczykami i śpiącym Olahem. Tylko Feders i Jerina siedzieli jeszcze nieopodal.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Pewne rzeczy dzieją się same.
Ręka Kariego powędrowała do wystającej znad lewego ramienia rękojeści, ciało pochyliło się nieco w przód, nogi przyspieszyły. Miecz wyślizgnął się z pochwy jak kochanek z przypadkowej kurwy - szybko i bez większej ochoty na rychły powrót.
- Nad tobą! - ryknął najemnik, kiedy był już blisko.
A potem skoczył.
Świsnęło powietrze, rozcinane ostrą klingą. Ostrze zmierzało w stronę ciemnego kształtu.
A Kari po prostu w tym uczestniczył. Jego walka była jedną z tych rzeczy. Działa się sama.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Laominas cofnął się o krok do tyłu. To jednak nie Dacius! Widząc, że biegnący najemnik przyspiesza i wyciąga miecz, oczy żołnierza rozszerzyły się jeszcze bardziej.
- Miras! - krzyknął do swojego kompana, który przebywał w środku. Jednocześnie sam wyciągał swoją broń. Dopiero wtedy Kari go ostrzegł i sytuacja stała się jaśniejsza. I choć chciałoby się zatrzymać i obejrzeć, w takich momentach rzeczy dzieją się same, nie pozwalając na racjonalne zachowania.

Przez koszmarnie długą sekundę Laominas stał jeszcze bez ruchu, z mieczem przygotowanym na odparcie Kariego. Dopiero potem skołowany umysł wysłał jeden impuls - po prostu spieprzaj stamtąd. Wojownik odskoczył na bok, tak, aby mieć zarówno Kariego, jak i "to, co miało być za nim" przed sobą. W półmroku nadchodzącej nocy ujrzał tylko mglisty, czarny kształt.

I wtedy Kari zawinął się w podskoku, by sięgnąć siedzącego wysoko napastnika i ciął, zakreślając mieczem piękny półokrąg.
Świat zatrzymał się. Stworzenie zdawało się falować, jakby każdy jego włosek był unoszącym się w morzu czułkiem ukwiału. Siedziało spokojnie przez cały ten czas, w którym Kari biegł, a kiedy był już tak blisko, odwróciło się do niego przodem.
Zobaczył mały, trochę ptasi łebek na długiej szyi i zmrużone, białe jak dwie gwiazdy oczy. Przez chwilę cały jego świat zawęził się do wszechogarniającej czerni i dwóch, maleńkich, lekko podłużnych punkcików, które zdawały się świecić ostrym światłem. Czuł, jak to światło pada mu na twarz, było odczuwalne niby tafla delikatnej wody.. a może wszystko mu się tylko zdawało, w końcu to był tylko ułamek sekundy.

Miecz wszedł bez żadnego oporu i rąbnął z wielką siłą o deski budynku. Siła uderzenia wstrząsnęła najemnikiem, a snop iskier, jaki wytrysnął nie wiadomo skąd na moment go oślepił. Manarczyk poczuł tylko, jak zmienia się grawitacja, a kiedy otworzył znowu oczy, siedział pod ścianą domu. Jego miecz leżał trochę dalej.

Laominas wpatrywał się w punkt, gdzie jeszcze przed chwilą widział włochatego potwora. W drzwiach stanął zdezorientowany Miras.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

Pieśń dobiegła końca. Zahira jeszcze przez chwilę siedziała w milczeniu wpatrzona w migoczące płomienie ogniska. I wtedy usłyszała odpowiedź Helmy, że Olah posiadł jakąś cząstkę wiedzy o tym co dzieje się na wyspie. Nie tyle samo stwierdzenie ją zaskoczyło, a raczej pewność wygłaszanej opinii brzmiąca w głosie kobiety.
- Helmo, dotrzymaj mi, proszę towarzystwa do czasu przybycia Mistrza - poprosiła alchemiczka.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

- Dlaczego nie wspomnienia? - Widać było, że Arcus sceptycznie podszedł do słów kucharki. - Nie wiemy co tu widział wcześniej.
Inżynier nie wiedział co ze sobą zrobić. Z kapitanem dobrze mu się rozmawiało, ale nie miał zamiaru latać za nim cały czas. W sumie perspektywa zaznajomienia się z Manarem wydawała się całkiem sensowna.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Twarz Kariego wykrzywił nieprzyjemny grymas. Odczuł swoją szaleńczą szarżę na ścianę. Prawe przedramię pobolewało nieprzyjemnie. Nie to jednak było teraz najważniejsze.
- Gdzie on jest?! - ryknął. - Gdzie?! Widziałeś go, prawda? - spojrzał na Laominasa wzrokiem mówiącym "przytaknij.Przecież nie zwariowałem!".

[Jadę na Open'era, będę zdolny do odpisów dopiero w niedzielę. ;)]
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

W tej chwili do Kariego, Mirasa i Laominasa podbiegł Dacius z zaskoczoną miną. W głębi siebie był jednak nieco poirytowany, że coś zaczęło dziać się akurat wtedy, kiedy poszedł po jedzenie! A jeśli o nie chodzi... to pewnie nikt w tych okolicznościach nawet nie zwróci uwagi na trzymane przez myśliwego trzy niemal pełne miski ciepłej jeszcze zupy. Jak widać pokonał truchtem tę odległość na tyle zręcznie, by nie uronić z naczyń prawie żadnej kropli...
- Pokazał się?! - spytał. Jednocześnie wyglądał za potworem, starał się coś usłyszeć, szukał śladów i oceniał, co tu właściwie zaszło.

[Harelu, oceń czy to nie jest zbyt OP... mówię o truchtaniu z trzema miskami zupy :D]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- Ależ nigdzie się stąd nie ruszam, kochanie - odparła Helma ciepło, po czym spoważniała, słysząc pytanie inżyniera.
- Wy, ludzie zachodu, nic nie rozumiecie - powiedziała, ale nie było w tym ani trochę żalu czy pretensji. Po prostu stwierdziła fakt. - Wspomnienia ma się trochę inaczej - wyjaśniła, wyraźnie nie oczekując kontynuacji tej dyskusji. Wpatrzyła się gdzieś w ziemię, a jej prawa dłoń powędrowała do zawieszonego na piersiach medalionu. Wsłuchiwała się w ciszę, bezwiednie gładząc błyszczącą powierzchnię kryształu, osadzonego w metalowej, siedmioramiennej gwieździe Amuru.

I wtedy Zahira też to zrozumiała. Przypomniała sobie stan, w jakim Olah się znajdował i dostrzegła w nim nawiedzoną wibrację, tak wyraźnie, że aż sama drgnęła. Oczywiście! Musiała być bardzo przejęta, że to wcześniej przegapiła. Jeszcze teraz mogła wyczuć, jak oddech starca kołysze się od świszczącej w nim magii. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że to wszystko jest efektem zażycia magicznego leku i należy do procesu oczyszczenia.

Gwiazdy mrugały do nich tajemniczo. Dodawały otuchy, choć były przysłonięte dymem z ogniska. A może to nie dym, tylko nieustannie wisząca nad nimi mgła..?

Gdzie jest Ib-Hashir?

*

- Widziałem... - przytaknął Laominas. - To... się schowało - wyjąkał totalnie zbity z tropu.
- Co? Gdzie? - Miras nie ogarniał.
- W ścianie - odparł mu ten pierwszy, zamiast wyjaśnić, wprowadzając jeszcze więcej zamętu.
Podszedł do miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się czarny kształt. Niepewnym ruchem zbliżył doń miecz i postukał w deski. Sprawdził, że to w istocie są zwykłe deski. Przejechał ostrzem po linii, jaką naciął w nich Kari.
- To wyglądało, jakby.. jakby uderzył tym mieczem i zamiast go rozciąć, wepchnął go w tą ścianę - Laominas zebrał wreszcie myśli.
- Tego czarnego jaszczura? - Miras zaczął ogarniać.
- Ale to było tak szybko. Iskry zasłoniły mi widok. Nie wiem sam już, to się tak wydawało... skąd w ogóle te iskry?

Po potworze nie było ani śladu. Cisza, jaka zapanowała wokół, przerażała. Dacius zdał sobie sprawę, że te hałasy z pewnością powinny zaalarmować czarodzieja, tymczasem nie słyszeli żadnych kroków świadczących o tym, że mistrz schodziłby do nich na dół. Było zupełnie cicho i mimo tego, że znajdowali się na wyspie, nie kumkała ani jedna żabka, nie krzyczał ani jeden ptak.

Kiedy inni zdezorientowani badali ścianę, do zmysłów myśliwego dostał się jeszcze jeden bodziec - coś jakby swąd, przykry zapach czegoś wilgotnego, co ulega spaleniu. Czy to zupa? Niemożliwe.
Szukając przyczyny, kątem oka zerknął na miecz Kariego. Leżał w trawie, lecz stykające się z nim źdźbła uschły i poskręcały się. Leżąc tam, miecz wyglądał dziwnie, jak obiekt wyjęty z zupełnie innej scenerii, choć myśliwy nie był w stanie wyjaśnić sobie tego wrażenia.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

Ten ruch ręki kucharki zwrócił uwagę Zahiry na medalion na jej szyi. Co prawda dotychczas nie miała zbyt wiele czasu, by poznać współtowarzyszy, ale była pewna, że tego klejnotu wcześniej nie widziała. A więc albo Helma nosiła go zwykle pod ubraniem, albo założyła dopiero schodząc na ląd. Nie była tego całkowicie pewna, bo wibracje wyspy zaburzały jej zmysł magiczny, ale odnosiła wrażenie, że nie jest to tylko symbol religijny. A skoro tak, to kim jest Helma? Jaki jest prawdziwy powód jej przybycia tutaj? Co wie o tym miejscu? Będzie musiała ją o to spytać. Ale nie teraz, nie w obecności tych wszystkich mężczyzn...
No właśnie: mężczyźni!
- Kari już dawno powinien wrócić z Ib-Hasirem! Gdzież oni się tak długo podziewają? - zadała głośno pytanie niespokojnie patrząc w stronę chaty.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

Dacius już podniósł rękę w kierunku pomieszczenia, w którym przebywał Ib-Hashir, chcąc polecić komuś udać się po niego, ale momentalnie coś innego przykuło jego uwagę. Ten... zapach. Myśliwy szybko rozpoznał, co go wydzielało. Ostrożnie przykucnął i powoli uniósł dłoń nad leżący miecz, chcąc sprawdzić, czy ostrze faktycznie jest ciepłe. Jednocześnie rozglądał się dookoła, sądząc, że bestia przecież nie mogła uciec daleko.
- Mistrz musi to zobaczyć - powiedział chłodno. - Tylko szybko.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Powietrze wokół miecza było ciepłe. Poza tym myśliwy nie odczuł żadnych innych efektów. W nocnej wilgoci broń stygła bardzo szybko.
- Niech ktoś idzie po tego maga - podjął w końcu Laominas. - Ty, najemniku - wskazał na Kariego. Wyglądało na to, że nie chce, by szedł tam ktoś z ludzi Imperium.

Tymczasem Miras podszedł do Daciusa.
- Weźmy pochodnię i przeszukajmy okolicę - zaproponował. - Ten stwór musi się tu gdzieś ukrywać. Ale najpierw - odebrał od niego miski - zjedzmy.

- Co z tym mieczem? - zapytał, pochłaniając swoją porcję. Przyglądał się uważnie poczynaniom Daciusa.

*

Zgromadzeni przy ognisku ludzie odwrócili swoje głowy w stronę stojącej na uboczu chałupy. Widzieli kręcące się przed wejściem sylwetki.
- Coś się tam stało - stwierdził Kamar. - Widziałem iskry.
- Magia? - spytał Zahar.
- Nie wiem - odparł wojownik, nie spuszczając wzroku z "domu grozy".
- Być może mistrz ma tam ważniejsze rzeczy do roboty - ocknęła się Helma. - Poczekajmy na niego cierpliwie, z naszym śpiochem nie dzieje się nic złego.
I wtedy przypomniała sobie o Arcusie.
- A ty, nie idziesz na statek? - spytała.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Kari w pierwszej chwili pragnął sięgnąć po miecz, potem jednak stwierdził, że lepiej, żeby Ib-Hashir zobaczył wszystko w możliwie najmniej naruszonym stanie. Dlatego powstrzymał się przed zabraniem broni i ruszył do budynku wyposażony wyłącznie w zaciśnięte pięści i wytężone zmysły. Rozglądał się bacznie po ścianach i suficie, liczył się bowiem z faktem, że stwór nie uciekł zbyt daleko.
- Ib-Hashirze?! - krzyknął. - Jesteś potrzebny na zewnątrz! Stało się coś... coś dziwnego - dokończył nieco ciszej i mniej pewnie.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

Dacius i tak najpierw poczekałby na Ib-Hashira, nie przeszkadzało mu więc, że jego towarzysz wolał się teraz najeść.
- Psst... - starał się uciszyć Mirasa. Co prawda myśliwy nic nie słyszał, ale na tych bagnach panuje taka cisza, że słyszalne mogą być nawet trzeszczące gałązki.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Liadan »

- Masz rację, Helmo. Tu, przy ogniu nie dzieje się nic niepokojącego, więc spokojnie możemy czekać, aż Mistrz zakończy swoje zajęcia w chacie - powiedziała alchemiczka i rozpoczęła kolejną pieśń. Ta była znacznie bardziej skomplikowana, ale jakże charakterystyczna dla Manaru. Pieśń opowiadała o wędrowcach zagubionych na pustyni w burzy piaskowej i oczekujących na nich krewnych, a dla oddania jej pełnego piękna trzeba ją śpiewać na głosy. Czy pozostali Manarczycy przyłączą się do piśni?
A mgła kłębiła się tuż za wypalonym kręgiem, to wyciągała swe pasma, to znów je cofała, falowała w rytm melodii...
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

- Mhrm - przytaknął Miras, przestając siorbać. - Ale zupa dobra - dodał cicho, rozumiejąc, że myśliwy chce nasłuchiwać. Laominas także wziął swoją miskę i zaczął szybko wachlować łyżką, choć widać było, że psychicznie wcale już nie miał ochoty na jedzenie. I wtedy z wnętrza domu dobiegło do nich wołanie najemnika.

*

Kari patrzył w napięciu po pustych ścianach.
Odpowiedziała mu cisza, która teraz przedłużała się złowrogo. I wtedy poczuł, jak wielka gula strachu wpada mu do żołądka. Czy mogło się zdarzyć tak, że potwór dostał się na górę bez wiedzy strażników? Czy Ib-Hashir może być w niebezpieczeństwie? Czy w ogóle jeszcze żyje?!

Nie mógł w takiej sytuacji przynajmniej nie zajrzeć na górę. A kiedy tylko stanął na pierwszych stopniach drabiny, wiedział już, że coś jest bardzo nie tak. Na jego twarz padło delikatne, blade światło. To nie było światło pochodni. Ostrożnie wspiął się wyżej i wtedy zobaczył scenę, która mocno wryła się w jego pamięć.

Pajęczyna jarzyła się delikatnym, trupiobladym światłem, które rzucało się gładko na ściany pomieszczenia. Skąpany w tym blasku Ib-Hashir leżał krzyżem na podłodze tuż przed nią i nie dawał znaku życia. Ale nie to było najgorsze.

Najgorszy był trup, który dotychczas leżał grzecznie pomiędzy skrzyniami, a teraz... unosił się na dwa łokcie ponad nimi. Najzwyczajniej w świecie lewitował, a podświetlające go od dołu światło lepkiej sieci sprawiało, że wyglądał jeszcze bardziej upiornie. Magiczne nici zwieszały się z niego w bezładzie, wypływając z ran i otworów, powiewając delikatnie na wietrze, który nie istniał.
Nierealność tej sceny sprawiała, że najemnik potrzebował chwili, aby się upewnić, że z jego zmysłami wszystko jest w porządku.

*

Helma pierwsza dołączyła się do pieśni. Zaczęła właśnie zmywać gary, więc z przyjemnością odwróciła tory swojej uwagi na coś piękniejszego. Kobiety śpiewały przez chwilę same, po czym usłyszały pomrukiwania Kamara, który swym grubym basem akcentował powtarzane partie. Nie minęła chwila, kiedy zaczął cicho wystukiwać rytm na jednym z umytych garnków.
Jedynie Zahar milczał, wpatrzony w ognisko. Wyglądał, jakby oczami wyobraźni był gdzieś bardzo daleko. Ciekawe, czy tęskni za pustynią..?

Siedzący razem z nimi Arcus mógł wsłuchać się w słowa pieśni. Dotychczas znał Manar tylko z ksiąg i opowieści, tym bardziej cenne więc dla niego było zetknąć się z tamtejszą kulturą w tak bezpośredni sposób. Kiedy dostrzegł w tych ludziach uczucia i wrażliwość, której często brakowało mieszkańcom Gorii, zrozumiał, że książkowe opisy Manaru, choć przybliżają wady i zalety, gospodarkę i militaria, w swym naukowym opisie pomijają to, co najcenniejsze: człowieczeństwo. Zamyślony, tylko kątem oka zobaczył, że Jerina z Federsem zniknęli już sprzed magazynu. Z ludzi Imperium został tutaj sam.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Kari, choć dojrzały i doświadczony, wciąż pozostawał tylko najemnym żołnierzem. Siepaczem, który przede wszystkim robi to, co się mu każe, czasem wychodzi z własną inicjatywą. Prostym człowiekiem, który większość swoich prawd życiowych opierał na tym, co widział w domowej kuchni i alkowie, czy na wojennym polu bitwy albo w lazarecie.
I nic, ale to nic, co do tej pory doświadczył, nie przygotowało go na taki widok.
Dlatego nie sposób było się dziwić, że kiedy tylko upewnił się, że z jego wzrokiem wszystko w porządku, pognał w dół po schodach, przeskakując po kilka stopni na raz. A potem wybiegł z budynku i nie zatrzymał się, dopóki nie odbiegł od niego na kilka metrów
- Tam, na górze... - wydyszał, starając się złapać oddech. - Trójco w niebiosach, gdzie jest mój miecz?! Tam na górze, niebezpieczeństwo, demon jakiś! Martwi powstali z... z martwych.
Rozejrzał się gorączkowo w poszukiwaniu miecza, a potem - zanim ktokolwiek zdołał go powstrzymać - chwycił za broń. W takim momencie nie obchodzilo go, czym może to poskutkować. Chciał mieć się czym bronić.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Miecz był wciąż ciepły.

Miras szybko dowiosłował do końca zupę i chwycił za swój oręż. Zerknął na Daciusa z lekkim przejęciem wyrysowanym na twarzy. Laominas odłożył swoją miskę na ławę. Przetarł tylko ręką usta i patrzył z szeroko otwartymi oczyma. Najwyraźniej tym razem nie kwapił się do podjęcia przywództwa. Czekali na ruch Kariego.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Kari poczuł się nieco pewniej, kiedy zrozumiał, że nie jest już sam. W dodatku miecz okazał się tylko... nieco nagrzany. Dopiero teraz, gdy trzymał go już w dłoni, zrozumiał, jak wiele zaryzykował. Nic to, stwierdził w duchu, ważne, że mam broń.
- Za mną. Bądźcie ostrożni. I - zawahał się - cokolwiek tam zobaczycie, nie zwariowaliście.
Ruszył z powrotem do chatki, upewniając się, że pozostała dwójka jest nie dalej jak dwa kroki za nim.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

W milczeniu przekroczyli próg. Najpierw Kari, potem Miras, za nim Laominas, i na końcu Dacius, zerkający co chwila w tył, aby upewnić się, że nie śledzi ich żaden kosmaty stworek. Ciemność nocy dawała mu sporą przewagę.
Kiedy weszli, jak jeden mąż spojrzeli do góry.
- Zróbmy to szybko. Wejdź i od razu zrób miejsce dla nas - szepnął idący za najemnikiem żołnierz.
Mężczyźni rozglądali się uważnie, podczas gdy Kari wspiął się na drabinę. Już od pierwszego stopnia poczuł, że coś jest nie tak. Z otworu w suficie nie lało się żadne mistyczne światło.

Wszedł.

Mistrz Ib-Hashir stał przy skrzyniowej konstrukcji, strzepując pyłek z wierzchu swojej szaty. Podniósł wzrok na uzbrojonego najemnika, za którym od razu wyskakiwali kolejni wojownicy. Na moment uniósł brwi, zdziwiony gotowością bojową swoich gości, zaraz jednak wrócił do swoich spraw. Zgasił tlące się na talerzyku zioła, po czym zawinął ich resztki w pergamin.
- Coś się stało? - zapytał, schylając się po jakiś amulet i parę słoików, które leżały u jego stóp. Schował wszystko do swojej torby.

Zdezorientowali mężczyźni wpatrywali się to w czarodzieja, to w leżące w pajęczynie zwłoki.
Wszystko wydawało się być całkiem w porządku.
Kari poczuł na sobie pytające spojrzenia.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Borys »

Dacius wchodził do budynku co jakiś czas zerkając za siebie. Czyżby Kari znalazł w środku tego potwora? Nie... mało prawdopodobne. A więc co widział? Choć cała ta sytuacja mogła przerażać, to jednocześnie jednak ekscytowała.
Na górze jednak wszystko było po staremu... myśliwy zdobył się tylko na pytające spojrzenie zaadresowane do Kariego.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Barnej »

Kari popatrzył po pozostałych, potem spojrzał na Ib-Hashira. Potem znów na pozostałych. Wodził tak wzrokiem przez jakiś czas, jakby szukając odpowiedzi. Tymczasem dostrzegał tylko pytania. Co gorsza, wszystkie skierowane pod jego adresem.
- Czy... - zająknął się, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć - Czy przed chwilą próbowałeś wyleczyć tego starca, Ib-Hashirze?
Z jakiegoś powodu najemnik poczuł, że lepiej nie dzielić się ze wszystkimi tym, co widział. Jeszcze wezmą go za niespełna rozumu i każą odesłać z powrotem do więzienia. Spróbował chociaż odrobinę rozjaśnić sobie sytuację, zanim zdecyduje, co dalej.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Ranjir »

Arcus nie miał co ze sobą zrobić. Posiedział jeszcze trochę przy ogniu i udał się na statek, na spoczynek. Przed snem miał zamiar zastanowić się nad odbudową osady.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: 1. Stopą w błoto

Post autor: Harel »

Czarownik nie wyglądał na zachwyconego tym pytaniem. Ostrym jak szpila wzrokiem przebił najemnika, aż ten niemal fizycznie poczuł, jak się kurczy.
Nagle, wbrew wszystkiemu, twarz Hashira rozjaśniła się.
- Olaha? Tak, zrobiłem co w mojej mocy - odpowiedział, jakby dopiero teraz zrozumiał, o co chodziło. - Mniemam, że coś się z nim pogorszyło? Chodźmy więc go zobaczyć, tutaj już skończyłem.
Ponaglił mężczyzn ruchem ręki.
Odczekał aż wszyscy pozostali zejdą, po czym przytrzymał na moment Kariego za ramię. Po to tylko, by jeszcze raz spojrzeć mu w oczy. Powaga, jaka biła z twarzy czarodzieja, uświadomiła najemnikowi, że widział zdecydowanie za dużo. I mimo że nie było w tym spojrzeniu groźby, poczuł lekki uścisk w żołądku.

O co w tym wszystkim chodzi?
Szli w stronę ogniska. W głowie kłębiło im się wiele pytań, jednak nikt nie chciał nimi ściągnąć na siebie uwagi Ib Hashira.

Kiedy doszli, mistrz pochylił się nad śpiącym. W milczeniu wysłuchał relacji dwóch czuwających nad nim kobiet.
- To raczej nic niebezpiecznego - stwierdził, drapiąc się po brodzie. - Ale jak się obudzi, wypytajcie go o każdy szczegół tej wizji. To może być dla nas cenna... wiedza - dokończył, z braku lepszego słowa. - A teraz dobrze by było zabrać go na statek, niech śpi w cieple i nie dotyka tej ziemi.

Miras z Laominasem chwycili delikatnie matę, na której spał starzec i unieśli ją.

- Jestem zmęczony. - Ib Hashir odwrócił się w stronę swojej asystentki. - O zjawisku pajęczyny porozmawiamy już jutro. Niech do tego czasu nikt nie wchodzi do tego domu. Jasnych gwiazd, przyjaciele.

Skłonił się symbolicznie, kiwnął głową na trzymających Olaha żołnierzy i razem z nimi oddalił w stronę okrętu.

Manarczycy odprowadzili go wzrokiem, po czym spojrzeli na unoszący się nad nimi księżyc. Pierwsza noc na wyspie właśnie rozpościerała nad nimi swoje skrzydła. Ciepła, bezchmurna, wilgotna noc, nabrzmiała od niewyjaśnionej ciszy.
- Jasnych gwiazd, misiaczki - szepnęła Helma, zwijając się w kłębek tuż przy ognisku. - Kari, twoja warta może być pierwsza? Pamiętaj, by zerkać też na magazyn.

Kari zerkał na magazyn, na śpiących towarzyszy, na ogień i na mgłę, kłębiącą się u podnóża lasu. Dorzucił do paleniska i okrył się derką - dla zasady, bo tuliło go ciepłe powietrze i nie odczuwał chłodu. Delikatny trzask ognia był jedynym dźwiękiem, jaki słyszał. Cisza skutecznie roztapiała buzujące w głowie, dziwaczne myśli...

Koniec Dnia Pierwszego


Obrazek


Noc Pierwsza

Jest to pierwsza noc na wyspie, więc napiszę tu krótką instrukcję obsługi. Postanowiłem podzielić sesję na dwa tryby - dzienny normalny i nocny nadzwyczajny. Do czego ten tryb nocny, okaże się wkrótce. Będziemy go odróżniać od dziennego stosując kolor czcionki #000040 (czyli na prawo od czarnego). W trybie nocnym chciałbym, aby każdy z Was zdecydował, czy:
a) kombinuje coś w nocy;
b) śpi jak Bozia przykazała (skończy swoją jakby turę).

W przypadku, gdy ktoś z Was chce w nocy baraszkować, niech po prostu pisze dalej swoją akcję (tak jak za dnia, tylko innym kolorem). Będę mu odpisywał normalnie, aż w końcu też pójdzie spać i też zakończy "turę".

Na czym polega zakończenie tury? Chcę, aby każdy z Was opisał ostatnie przemyślenia swojej postaci, jakie miała przed snem. Po prostu, o czym myślała kiedy zasypiała. I niech zrobi to w znaczniku spoiler, aby inni nie znali tych myśli.

Przykład:
Spoiler
Pokaż
Xevary już od dłuższego czasu przebywał na statku. Leżał na swojej koi, rozmyślając o wyspie i zastanawiając się, co tak naprawdę kryje się w "domu grozy". Obawiał się, że pierwszą robotą, jaką dostanie, będzie przygotowanie stolarki do tego właśnie domu - naprawienie drzwi, wstawienie okien i wyciosanie podstawowych mebli. A co jeśli i jego dotknie ta choroba, co trafiła na Olaha? Zdecydowanie bardziej wolałby, aby spalono ten przeklęty dom do fundamentu i wybudowano na nim nowy, świeżutki. Miał nadzieję, że Arcus stanie po jego stronie. Zdecydował, że porozmawia z nim jutro i spróbuje przekonać do swoich racji.


Tryb nocny się skończy, kiedy wszyscy z Was napiszą te ostatnie myśli i zapadną w sen. Wtedy będę wiedział, że nic się nie dzieje i jeśli żadne wydarzenie nie przerwie spania (:>), to przyspieszę akcję do poranka, otwierając nowy temat z kolejnym dniem. Mam nadzieję, że wszystko jasne, jeśli nie, to pytajcie w temacie na dyskusje ;)

Sytuacje niestandardowe:
  • W przypadku, gdy ktoś z Was zakończy turę, a mimo to zostanie potem obudzony przez innego gracza lub jakieś wydarzenia, musi potem ponownie zakończyć turę, kiedy ponownie przyjdzie mu zasypiać.
  • W przypadku, kiedy ktoś zamierza obudzić się jeszcze w trakcie nocy, niech to po prostu opisze jako "zamiary" w swoim spoilerze, a ja się do tego dostosuję z akcją.
  • W przypadku, gdy ktoś nie będzie spać przez całą noc, jego akcja po prostu przejdzie płynnie w kolejny dzień bez zakańczania tury.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Perłowy Renesans”