Wschodnie wybrzeże

Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni. Archiwum sesji zakończonej.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

- Wszystko - mruknął żołnierz w odpowiedzi na spojrzenie Iwana.

Szkoda, był to wszak kawał porządnie obrobionej stali. Ale musieli - i zostawili wszystko na tratwie, aby spoczywało obok złotego posągu. Nie mieli zresztą wyboru - nie warto wyrzucać życia za topór czy złoto.
Rozbrojeni i w samych, obdartych już ubraniach siedzieli grzecznie i w milczeniu. Wioślarze pracowali równo jak w zegarku i bez śladu rozproszenia. Jedynie żołnierze skupili swój wzrok na rozbitkach, pilnując ich aż do przesady.
Było wystarczająco dużo czasu na przyjrzenie się okrętowi do którego zmierzali. Azhim widział w nim konstrukcyjny przepych i przerost formy nad treścią. Nic dziwnego; jego przodkowie podbijali południowy świat na niższych, ale bardzo szerokich i długich galerach napędzanych głównie siłą ich mięśni. Tamte statki były przysadziste, masywne i proste. Najważniejsza była funkcjonalność i zminimalizowanie liczby wymaganych czynności do wykonania zadania. Na wąskich wodach między wysepkami równikowych archipelagów dominowały jednostki szybsze i jeszcze niższe - walkę w meandrach wygrywało się raczej abordażem niż ostrzałem. Te tendencje pozostały do dziś, ale czas dogonił morskie klany i musiały one zakupić od Czerwonych Magnatów nowoczesne galeony aby w ogóle móc bronić suwerenności Ygnis Mons.

To jednak nie było teraz istotne. Polityczne niesnaski i tradycje przyciemniała w obecnych czasach zaraza nie było miejsca na rozwodzenie się nad przeszłością.
Gdy dopłynęli pod burtę z góry nadjechało rusztowanie, trzepocząc hałaśliwie łańcuchami. Marynarze sprawnie podpięli je do konstrukcji szalupy i całość w mig pojechała w górę - nawet nie chybocząc się zbytnio.
* * *
- Musicie mi wybaczyć oschłość, ale takie są procedury - na pokładzie przyjął ich sam kapitan. Okręt był spory, a załoga liczna; niemniej widzieli wyraźnie że póki co są nieco od nich oddaleni. Znajdowali się w jakiejś... powitalnej strefie statku. - Zanim pozwolę wam się rozgościć będziecie musieli przejść do pokładowej kadzi. Zabierzemy wam ubrania i wyrzucimy je na dno. Umyjecie się i dostaniecie płaszcze. Pokażcie im.
Nad jedną z burt, przy tyle okrętu widniała masywna przybudówka. Żołnierze zabrali ich tam, prosto do jegomościa w skórzanym kaftanie i rękawicach. Wyglądał na medyka.
- Pokażcie łapy i wchodźcie pojedynczo. Dobrze, dobrze - mruczał pod nosem oglądając ich ręce, przy okazji konfiskując chustę od Iwana. - Ty pierwszy. Wejdź, zrzuć te szmaty i wywal je przez okno, stań na płycie na środku. Spadnie woda i będzie bardzo gorąca. Potem wychodzisz i następny.
Całość wyglądała jak jakaś dziwaczna sauna. Woda faktycznie parzyła, ale nie było to nic czego by nie wytrwali. O ile nie wstydzili się nagości wobec doktorskich oczu wszystko przebiegło szybko i wkrótce zostali wypuszczeni na pokład w świeżych, choć szorstkich gaciach i szarych płaszczach.
* * *
- W porządku - oznajmił dowódca, prowadząc ich przy asyście adiutanta do swojej kajuty. Mijali po drodze podejrzliwie zerkających żołnierzy, majtków i inżynierów. Jedni uwijali się przy jakiejś robocie, inni po prostu stali lub siedzieli i na coś czekali. Choć statek był wielki to nie zauważyli rzekomych wolno stojących dział, którymi Inkwizycja miała bombardować wyspy; ktoś domyślniejszy wiedziałby jednak że nie wszystkie ich wersje wymagają rozstawu na cały pokład. Z pewnością gdzieś pod ich nogami czekał zastęp diabelskich armat mniejszego kalibru.

Strażnicy zamknęli za nimi dwuskrzydłowe, zdobione drzwi. Adiutant kapitana wszedł za rozbitkami i odciął ich od wyjścia. Nie czuli jednak ciasnoty, gdyż kajuta była obszerna niczym gościnny pokój; wielkie, przejrzyste okiennice wpuszczały do środka błyski odległych piorunów.
Dowódca ominął wielki stół, usiadł za nim i otworzył jakąś wielką księgę. Zapewne do dokumentacji wszystkiego co będzie tu powiedziane; obok leżała chusta zabrana wcześniej Iwanowi.

- Znajdujecie się na pokładzie Świętego Grzegorza, z królewskiej floty Cytadeli i pod jurysdykcją Inkwizycji - zaczął bez entuzjazmu w głosie badając nieszczęśników wzrokiem. - Ja jestem komodor Henry Gavrant i od tej chwili jesteście oficjalnie moimi więźniami. Jak zapewne zauważyliście nieco dalej znajduje się nasz bliźniaczy statek, Huzar. A teraz, jeśli mamy popracować nad zmianą waszego statusu, przedstawcie się.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Mark Subintabulat »

Podejrzenia Ivana sprawdziły się. Zrezygnowany zdjął kolejne elementy zbroi, której niewątpliwie zawdzięczał przeżycie. Najboleśniej przyszło mu rozstać się ze swoim złotym sygnetem z wizerunkiem lwa - symbolem, który wybrał na swój pseudo herb. Ostatecznie uznał jednak, że pozbycie się całego dobytku za uratowanie życia to wciąż nie najgorszy interes i gdyby w miejsce inkwizycji przypłynął ktokolwiek inny i tak musiałby się rozstać z większością rzeczy. W nieco lepszym nastroju zniósł podróż na okręt oraz oszczędne przywitanie. Bez oporu dał się zbadać i oczyścić a następnie czując się jak obywatel Carstwa wyciągnięty z łóżka o wschodzie słońca przez carską tajną policję, przeszedł boso przez pokład do kajuty kapitana.
Liev wysłuchał słów komodora i powstrzymał się wszelkich uszczypliwych uwag jakie cisnęły mu się do ust:
-Jestem Iwan Morozov, do usług. Pragnę jedynie dodać, bo sądzę że to ważna informacja, że na wyspie wciąż znajdują się żywi i zdrowi ludzie. Na południowo-zachodni wybrzeżu leży niewielka osada portowa, w której jeszcze przedwczoraj rozstaliśmy się z naszymi towarzyszami. Została tam dwójka miejscowych, kobieta i mężczyzna oraz pirat, którego znaleźliśmy na wyspie i który należał do załogi okrętu o którym mówiliście.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

Komodor skrobał już coś po kartce, ale gdy Iwan zaczął mówić o pozostałych na wyspie zawiesił rękę nad księgą i spojrzał po zebranych.
- To prawda? W jakim stanie ich zostawiliście? Jeśli ten pirat jest tam względnie cały i zdrów, byłby nam niezwykle potrzebny. Daleko stąd do tej osady?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwan powędrował myślami do szaleńca, którego zostawili pod nadzorem Marthy i Drwala. Osobiście wolał z własnej inicjatywy nie mówić o jego stanie, gdyż sądził, że inkwizycji może nie zechcieć się fatygować uratować zwykłych cywili i pirata bez piątej klepki. Niestety Morozov szybko zdał sobie sprawę, że stan ciągłego zagrożenie naprawdę negatywnie odbił się na stanie jego koncentracji. Przełknął nerwowo ślinę
-Yhm... Korsarza znaleźliśmy chyba 3 dni temu rano, podczas naszej wyprawy do Stocton, głównego miasteczka na wyspie. Siedział przywiązany do drzewa, prawdopodobnie kilka dni. Na moje oko był odwodniony i majaczył, ale sądzę, że gdyby odpowiednio się nim zająć to rozum mógłby mu wrócić. Pamiętam, że bredził coś o wiedźmie, której nie powinni brać ze sobą i która zesłała na nich katastrofę. Z relacji miejscowych to właśnie piraci przywlekli zarazę na wyspę. W każdym razie udało nam się jakoś od niego wydobyć, w której części wyspy się rozbili. Część z nas postanowiła sprawdzić tę informację i tak oto tu dotarliśmy.
W tym momencie mężczyzna ponownie przełknął nerwowo ślinę winiąc się za brak rozsądku i skupienia.
-Gdy dotarliśmy na ich okręt faktycznie spotkaliśmy wspomnianą wiedźmę. Zaatakowała nas i przy pomocy salwy z dział zwróciła uwagę plugastwa z całej okolicy. Azhim - tu wskazał na orka - zabił wiedźmę, a ja zabrałem dziwny okultystyczny sztylet, który używała. Proszę wybaczyć mi roztargnienie, ale wygląda na to, że ten przedmiot pozostał wraz z resztą moich rzeczy na tratwie. Jeżeli to dla was ważne mogę wybrać się z waszymi ludźmi żeby go odzyskać...ykhm... Przepraszam, ale zaschło mi w gardle.
Iwan ponownie odkaszlnął czując jak fala zmęczenia coraz bardziej zalewa jego organizm. Teraz gdy do jego świadomości dotarło, że przynajmniej na jakiś czas trafili do bezpiecznego miejsca adrenalina i instynkt przetrwania przestały podtrzymywać jego ciało gotowe do ciągłej walki.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

Komodor przekrzywił głowę na lewo i prawo, strzelając szyją. Jego mina nie odzwierciedlała niczego. Iwan mógł by uznać swoje chęci rozpoczęcia rozmowy od uszczypliwych uwag za usprawiedliwione jeśli tylko by wiedział, iż pana Gavranta niezbyt lubiano nawet w czerstwym środowisku rojalistów. Ale tak to już jest, że na górę najłatwiej się wspinać dupkom.
- Nie będzie to konieczne - mruknął w końcu. - Czarownice z Heretionu zwykle używają w zasadzie identycznych sztyletów rytualnych. Nie jest to nic, czego nie widzieliśmy. Z kolei chusta, którą pan przyniósł, panie Morozow, jest już warta więcej.
Wziął w dłonie szarfę i wywrócił ją na drugą stronę, pokazując to rozbitkom.
- Przynajmniej wiem że z pewnością mówicie prawdę - po wewnętrznej stronie chusty widniał wszyty medalion z wybitymi danymi rycerza. - Jeśli chodzi o cywili pozostałych na wyspie to zajmiemy się nimi z uwagi na pamięć sir Aleca, który to zawsze był mięczakiem. Co prawda my wolimy zostać tutaj, by nadzorować doszczętne zniszczenie plaży i posągu, dlatego do wioski portowej wypłynie Huzar.

Gavrant machnął od niechcenia ręką do swojego adiutanta.
- Odprowadź pana Morozowa do kajuty zanim się przewróci i przekaż wszystko reszcie.
Mężczyzna uchylił drzwi i czy Iwan tego chciał, czy nie, wyprowadził go z kajuty gdzieś pod pokład. Czekał tam na niego niezbyt przytulny magazyn z kilkoma pryczami. Leżały na nich futra z uwagi na to, że było już właściwie zimno.

- W porządku, to już coś. A co do was to chciałbym przynajmniej wiedzieć kim jesteście - komodor zaskrobał już przynajmniej dwie strony książki.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ranjir »

- Azhim Nautius z Klanu Wichru. Zawędrowałem na wasze wody kilka lat przez rozpętaniem się zarazy. Potwierdzam słowa Iwana. Od siebie dodam, że istnieje spora szansa, że pozostała trójka żyje, bo są dobrze zabarykadowani i mają spore zapasy, a my odciągnęliśmy większość nieumarłych z tamtej okolicy. - W przeciwieństwie do swojego przedmówcy morski starał się sprawiać wrażenie mniej zmęczonego niż był w rzeczywistości. Gdy mówił ręce trzymał za sobą, a nogi miał rozstawione - typowe żeglarskie "spocznij". - Wiem, że jesteśmy waszymi jeńcami komodor, lecz mam prośbę. Dwie z pozostawionych na tratwie rzeczy są dla mnie bardzo ważne: topór, gdyż jestem wojownikiem i zbiorniczek z tuszem, gdyż jestem potomkiem Klanów. Czy istnieje choć nikłe prawdopodobieństwo, że pozwolicie mi je zatrzymać? - Mówiąc Azhim patrzył wprost w oczy rozmówcy. Nie był to jednak wzrok butny. Morski chciał sprawdzić jaki człowiek zadecyduje o ich losie.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

- Nie.
Mężczyzna westchnął, jakby trochę schodząc z tonu. Odstawił na chwilę pióro i podparł głowę dłonią.
- Nie możemy zabrać stamtąd absolutnie niczego. Wszystko musi zostać zniszczone tak samo jak ogromny, złocony posąg wysadzany kamieniami, przy którym wasze graty nie są warte kiwnięcia palcem. Mógłbym za tą figurę kupić pewnie ze trzy okręty, ale nie uginamy procedur ani dla zysku, ani z sentymentu dla porzuconych rzeczy. Jedyne - bardzo ewentualne - ustępstwa dotyczą życia.
Komodor przewrócił leniwie kartę, patrząc kątem oka w twarz Azhimowi. Raczej nie spodziewał się by ten okazał wdzięczność za ratunek przedstawicielowi narodu kolonizującego ziemie klanów.
- Prawdę mówiąc nie zdziwi mnie, jeśli za to traktowanie nas znienawidzicie - zwłaszcza pan morski - ale z pewnością rozumiecie że nikogo to nie obchodzi. Zawdzięczacie nam, a ściślej - mi - życie za sprawą wyłącznie mojej dobrej woli. Liczę na to, że cenicie żywot bardziej niż porzucone dobra doczesne i wygodę. Od pobycia więźniem jeszcze nikomu głowa z szyi nie spadła... jeśli nie miał nic na sumieniu, rozumie się.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwan podziękowal adiutantowi za odprowadzenie do kajuty. Najchętniej z miejsca położyłby się spać lecz wpierw chciał lepiej poznać miejsce, w którym się znajdował. Gdy został już sam rozejrzał wokoło starając się dostrzec niepokojące lub dziwne rzeczy.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Pupu pan Panda »

Thomas tylko parsknął na wypowiedź komodora.
-Jestem Thomas Marrow i lubiłem swój miecz. Przybyłem na wyspę, szukając miejsca gdzie mógłbym przetrwać tę zarazę. Piraci napadli na port, dostałem w łeb, nie wiem w sumie, czemu przeżyłem. Obudziłem się po dwóch dniach i zauważyłem, że krajobraz nieco się zmienił. Zamiast ludzi wszędzie byli zarażeni. Wyruszyłem więc do Stockton. Spotkałem tam tamtejszych stróży prawa i razem odparliśmy atak cholernych trupów, w tym jakiegoś dziwnego, zmutowanego grubasa. Jeden z milicjantów zginął jeszcze w Stockton, drugi poświęcił się dla nas teraz, na tym pieprzonym statku. Trzeci jeszcze żyje, mam nadzieję, i jest w karczmie, w owej osadzie portowej. To dobry żołnierz, odważny. Szkoda by było, gdyby zginął. Coś jeszcze? - widać było, że Thomasowi jest aktualnie wszystko jedno.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

Obrazek
- Jeśli odkąd go widziałeś nic się nie zmieniło, to nie zginie. Druga załoga jest już w drodze do tej osady. Co do, khe, "grubasów"... już nie pierwszy raz o nich słyszę. To wszystko co do pana, panie Marrow. Zaraz was wypuszczę i dołączycie do swojego chwiejnego towarzysza pod pokładem - podejrzewam że nie zechcecie podziwiać destrukcji ani waszych... rzeczy, ani kupy złota i rubinów.
Gavrant nie trudził się o uprzejmy ton. Choć wyrażał się kulturalnie to czasem widać było że chciałby przez zęby wycedzić trochę mniej grzeczności. Mimo tego zdawał się notować wszystko, co powiedział Thomas.
- A ty jesteś..? - spojrzał w oczy Wasylowi tak, jakby zdawało mu się że gdzieś go widział. Może na liście gończym? Nie no, skąd...
* * *
Miejsce, w którym znalazł się Iwan nie wyróżniało się niczym dziwnym. Ot, parę pryczy, sterta futer, skrzynie i pusty, żeliwny stojak na broń. Było względnie mało miejsca, więc szybko mógł stwierdzić że niczego więcej tu nie ma. Przez ściany od strony statku było słychać przytłumione odgłosy pracy załogi. Po korytarzu co chwila ktoś się przechadzał.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Borys »

Milczący do tej pory Wasyl przez całe spotkanie mierzył komodora chłodnym wzrokiem. Nie opuścił spojrzenia, nawet gdy Gavrant zadał mu to pytanie. Przyłożył dłoń do ust i odchrząknął pogardliwie, tak jakby rozmawiał z nie wiadomo kim.
- Wasyl Dimitrow, nikt szczególny... sir - mruknął. - Swego czasu byłem... hmmmm... negocjatorem księcia Olega Dubrowicza w carskim Rostogrodzie. Po zmianach... kadrowych wędrowałem od tawerny do tawerny i piłem na umór.

[spoksik]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

- No to będzie pan miał czas wytrzeźwieć - mruknął Gavrant niewzruszonym tonem. Nie odpowiadał na butność rozbitków niczym. Po zakreśleniu ostatnich liter odłożył pióro do kałamarza.
- Skoro już nie jesteście anonimowymi zwłokami możemy przejść do sedna. Po eksterminacji tej wyspy kierujemy się do Harrowport, więc można powiedzieć że wasza wyprawa zakończy się sukcesem z pewnym tylko poślizgiem. Ponieważ jesteście całkowicie spłukani skończylibyście pewnie w rynsztoku, ale tak się składa że ostatnimi czasy roi się tam od pracodawców. Obecnie to nasz najważniejszy port, więc wiecie - znajdzie się parę grubych ryb z całego świata. Spodziewam się osobiście spotkać z pewnym producentem broni, któremu na pewno przyda się garść zahartowanych na trupich wyziewach wojów... A nam trochę ustępstw z jego strony. Tak więc bądźcie grzeczni, a mu was polecę. Póki co to wszystko.

Komodor podniósł z biurka dzwoneczek i zadzwonił nim. Do pomieszczenia weszło dwóch żołnierzy, którzy bez zbędnych ceremonii i czekania na odpowiedź zaprowadzili rozbitków na dół, do magazynu w którym czekał Iwan. W sumie pięć pryczy wyłożonych grubymi futrami, jakieś skrzynki, wisząca lampa i puste stojaki.
Luksusów nie było, ale w końcu mieli spokój. Do zestawu z wątpliwością co do faktycznej nielegalności handlu żywym towarem.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Borys »

Wasyl z ulgą opuścił kajutę komodora, chociaż nie spodobał mu się wzmianka o "trzeźwieniu". Właśnie teraz był najlepszy moment, aby porządnie się napić. Po tylu trudach, po takim bólu, po utracie dobytku życia...
Dimitrow pokręcił się trochę na dole, a potem warknął coś pod nosem i położył się na pryczy.
- Nie wiem jak wy, ale ja mam zamiar wyspać się za wszystkie czasy. Coś czuję, że taka okazja nie powtórzy się szybko.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ranjir »

- A co innego robić? I tak nas stąd nie wypuszczą. Ale jeśli komodor mówił prawdę o tym człowieku z Harrowport to może nie będzie źle. - Azhim ułożył się na jednej z koi i nasłuchiwał przez chwilę czy ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia. Jeśli nie padły żadne ciekawe słowa to usiłował zasnąć.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Pupu pan Panda »

Thomas spał.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwana nie interesowało co robią pozostali, bo spał już zanim przyszli.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Borys »

Wasyl wstał, rozprostował plecy, poprawił posłanie i poszedł spać dalej.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

Zaśnięcie nie było trudne. Byli wyczerpani i nie spali dobrze od długiego czasu, więc nie przeszkadzał im ani rumor na pokładzie, ani kanonada która po nim nastąpiła. Właściwie to można powiedzieć że huki wystrzałów ukołysały ich do snu. Basowe, stłumione i zarazem potężne, jakby kłócące się na głos z piorunami i gromami. Statek kołysał się lekko przy każdej salwie; te zaś były nieustanne. Nie obudziło ich jednak nic.
* * *
Gdy powoli się rozbudzali było już spokojnie. Mogła minąć równie dobrze jedna godzina co dziesięć; zewsząd dobiegały wyciszone przez ściany odgłosy pracy i kroki. Towarzyszył im cichutki, nieprzerwany szelest który mógł być dźwiękiem deszczu. Rozbitkowie nie czuli się niewiele lepiej jeśli chodzi o obicia i rany, ale nie doskwierał im żaden konkretny ból i - przede wszystkim - nieposkromiona żądza snu. Bolączki zastąpił bowiem teraz głód.

Jak na zawołanie ktoś zapukał do drzwi i nie czekając na odpowiedź uchylił je.
- Możecie przyjść na górę zjeść - w progu pojawił się jakiś żołnierz. - Właściwie powinniście.

Raczej nikt nie miał zamiaru fatygować się z przynoszeniem im niczego osobiście. Drzwi się zamknęły i jegomość odszedł.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Mark Subintabulat »

Ponieważ Iwan nie zamierzał spędzić całego rejsu w jednej ciasnej kajucie zaproszenie na posiłek było idealną okazją do zwiedzenia innego fragmentu statku. Podczas spaceru w poszukiwaniu stołówki, o której wiedział jedynie, że znajduje się gdzieś na górze, Morozow zwracał uwagę na mijanych ludzi i przedmioty. Jeżeli faktycznie kogoś spotkał to spytał się gdzie ma się kierować oraz czy uratowanym zwykło się po pewnym czasie dawać normalną odzież. Wszystko starał wymówić najbardziej rzeczowym tonem na jaki było go stać, bo wątpił w poczucie humoru marynarzy na okręcie inkwizycji.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Borys »

Wasyl udał się bez słowa z Iwanem na górę. Rozmowę z marynarzami zostawił mu. Męczyło go uczucie suchości. Napiłby się. Cholera, teraz gdyby miał wybór to wolałby znowu być na tej przeklętej wyspie. Może i były tam umarlaki, ale było też co pić.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

Rozbitkowie zebrali się do kupy i ruszyli. Mijali po drodze wielu ludzi, głównie szeregowych członków załogi - ale szczęście chciało że tuż za schodami na górę przytrafił się ktoś wyższy stopniem. Wyglądał na bosmana i właśnie kierował się do wielkich drzwi na obszerniejszej stronie korytarza. Mogli już zgadnąć że to za nimi mieściła się stołówka.
- No proszę - mruknął, ale bez żadnej wrogości w głosie; widocznie miał zwyczajnie zużyty głos. - Jasne, za jakiś czas dadzą wam coś normalnego zamiast tych łachmanów. Chwilowo każdy był zbyt zajęty. Zresztą, wejdźcie i sami zobaczcie czym.

Bosman skinął uprzejmie głową i nie czekając na odpowiedź sam otworzył drzwi, udając się do środka.
Stołówka była wielka i obszerna, jak na wielki statek przystało. W środku było pełno ludzi i nikt nie zwrócił właściwie uwagi na poobdzieranych rozbitków; nie było jednak tłoku. Jedynie ktoś z obsługi podszedł do nich i skierował ich do ławy na uboczu, pod ścianą. Mogli rozsiąść się wygodnie i wreszcie w świętym spokoju porządnie zjeść: stół wyłożony był bochnami świeżego chleba, masłem, misami z gulaszem, kilkoma kiełbasami i dzbanami z wodą. Pływały w niej jakieś plastry cytryny. Jak na obiad przeznaczony zwykle dla szarych załogantów wyglądało i pachniało to całkiem nieźle.
Zrozumieli jednak też o czym mówił bosman: ściany stołówki - pod jedną wszak znajdowały się ich miejsca - przecinały wielkie okna wpuszczające do środka masę światła. Było to zarazem światło dnia - musieli zatem spać całkiem długo - jak i wszechobecna, pomarańczowa łuna ognia.
Wszystko za oknem się paliło. Plaża, linia brzegu, gęsty las... nawet wodę pokrywały plamy niegasnących płomieni. Ciemne chmury wczorajszego wieczoru już dawno odeszły - zastąpione przez kolosalne kłęby dymu - ale obecność deszczu i tak nie robiłaby różnicy dla tej lepkiej, przeżerającej wszystko substancji. Wyspa płonęła wzdłuż i wszerz, a blask tej pożogi wypełniał stołówkę raz po raz, gdy żar buchał mocniej i opadał niczym w wulkanie. Nie brakowało nawet unoszących się nad ogniem tysięcy jaskrawych iskierek - niby splunięć magmy.
Patrząc na ten pokaz zorientowali się też, że okręt już powoli płynie. Pozostawało mieć nadzieję że komodor dotrzymał słowa i drugi ze statków faktycznie zabrał ludzi z portowej wioski.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Mark Subintabulat »

-Wygląda na to że przegapiliśmy spektakl - zauważył Iwan - W sumie możemy chyba uważać się za szczęśliwców. Pytanie co z resztą. Swoją drogą, niezłą fantazję miał konstruktor tego okrętu żeby wstawić takie okna w stołówce.
Morozow nie miał poza oczywistościami nic ważnego do dodania, więc zaczął spożywać posiłek. Dawno nie jadł ciepłej strawy nie wspominając o świeżych składnikach. Jedynie woda niezbyt przypadała mu do gustu, ale musiał się do niej przyzwyczaić.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Borys »

Wasyl sięgnął po jedzenie, którego nie spożywał łapczywie, jak można było się spodziewać po takim wysiłku i głodówce, ale bardzo spokojnie i dostojnie.
- Prawda - mruknął tylko Wasyl na słowa Iwana. Nie widział tu ani Marthy, ani Drwala. W każdym razie to nie był jego problem... problemem był brak alkoholu. Musiał się napić.
Dimitrow rozejrzał się po zebranych na stołówce. Czy ktoś jeszcze wyróżniał się poza nimi?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

Na pierwszy rzut oka nie było tu wyróżniających się person. Mnóstwo żeglarzy i żołnierzy w jasnoczerwonych mundurach, paru trochę przeciętniej obranych ludzi, kilku niższych oficerów... Po chwili większej uwagi zauważyli jednak nieco schowanego po drugiej stronie barczystego i przysadzistego jegomościa w okazałym futrze. Sprawiał wrażenie trochę niższego od swoich towarzyszy, a pokaźna i zadbana broda sugerowały że mógł być góralem z Vaderhaimu. Ciężko było stwierdzić co tutaj robił; mógł na przykład nadzorować i pouczać ludzi Cytadeli w obsłudze zapalających dział.

Gdy minęło już trochę czasu, do ich ławy podszedł napotkany wcześniej bosman.
- Jak już skończycie wyjdźcie na pokład, trzeba będzie zmienić te łachmany na coś praktycznego - powiedział i samemu skierował się ku wyjściu.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Mark Subintabulat »

Carskiemu nie trzeba było powtarzać dwa razy. Chociaż nie spodziewał się wygodnych ubrań, do jakich przywykł przez ostatnie dwa lata pracy. Niemniej jednak wizja normalnego odzienia i niewyróżniania się z tłumu swoim quasi-więziennym strojem napawała go niewielkim optymizmem. Jak to radził mu kiedyś jego znajomy Korom, odpowiedni wygląd to podstawa. Morozow nie musiał mieć najlepszego brzucha, ale przynajmniej wykąpał się dziś i wkrótce otrzymać miał "praktyczny" ubiór. Dodając do tego pewność siebie jaką Iwan bez wątpienia posiadał, oraz wyznaczając sobie drobny cel jakim było wejście w posiadanie napoju wysokoprocentowego, Liev był na dobrej drodze do wyrwania gładkiej niewiasty. Nie było tu oczywiście mowy o jakiejś konkretnej, wszak głupstwem byłoby zasłanianie sobie szerokich horyzontów możliwości.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Wschodnie wybrzeże

Post autor: Ygrek »

Po posiłku więc zostali wyprowadzeni na pokład. Żarząca się po prawej burcie wyspa i buchające z niej płomienie oświetlały postawione już żagle; na tle obrazka malowniczej destrukcji wyspy załoga spokojnie wypełniała swe obowiązki. Z pewnością nie było to dla nich żadne przeżycie.
Bosman przeprowadził ich wzdłuż statku i skierował znów na dół, do niewielkiego składziku. Wypełniały go mundury, kilka lekkich pancerzy i trochę broni, ale jednocześnie jakieś graty, miotły i skrzynia z kartoflami. Zapewne nie była to główna zbrojownia okrętu.

Mężczyzna odsunął jeden ze stojaków i wydobył zza niego inny. Zdjął z niego czarne odzienie* - typowe dla najemników - i wręczył każdemu z rozbitków; w kufrze obok znajdowała się bielizna, względnie porządne buty czy nawet pasy na broń. Bosman polecił im wszystko to przywdziać.
- Oczywiście nie mogę dać wam do tego żadnej broni, ale i tak nie musielibyście z niej korzystać by nam pomagać w razie ewentualnego zagrożenia. Żadni idioci nie ośmieliliby się nas zaatakować. Wkładajcie to i chodźcie, czeka nas całkiem długi rejs...

* - coś jakby takie

Akcja przenosi się tutaj
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zombiesada”