Stockton

Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni. Archiwum sesji zakończonej.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Stockton

Post autor: Ygrek »

Trup zasyczał i zagulgotał, odpadając od Thomasa. Ten zauważył, że choć były dzikie, szybsze i o wiele bardziej agresywne niż zazwyczaj, to były też bardziej wysuszone i słabowite. Najwyraźniej bardzo dawno nie ucztowały i straciły na masie.

- Marrow! - Do porucznika dobiegł Oliver Riese. W jednej dłoni trzymał zafajdaną szablę. Widząc, że tamten został poniekąd rozbrojony, wręczył mu ją, samemu dobiegając do pobliskich skrzyń i wygrzebując z nich krótki miecz. - Zatłukliśmy grubego jak ugrzązł w podeście wieży, ale ją rozwalił. Jeszcze tylko te za tobą.

Choć było już ciemniej niż jeszcze dziesięć minut temu, to porucznik rozejrzał się i faktycznie tłum był wycięty. Ze strony, spod której rozdzielił się od towarzyszy, nie nadchodziło już nic; ziemia usłana była ich wychudzonymi cielskami. Olbrzymi umarły leżał u podnóży przekrzywionej wieży, pozbawionej kilku bali i niefortunnie zbliżającej się do rozsypania. Jednakże nie widział nigdzie jednego z pozostałych mężczyzn.
Drugi natomiast dobiegł do nich, ściskając drwalską siekierę. I tak wszyscy stanęli naprzeciw gromadki, która przed chwilą goniła Thomasa.

- Groźni tylko w kupie, co - Mruknął "drwal", unosząc broń za szyję i czekając, aż trupy do nich doczłapią. - Kończmy to.

Ostatnia grupka umarłych puściła się w nieporadny bieg, rzucając na trójkę ocalałych. Zarażonych nie było już dużo -siedem, może osiem. Porucznik wychodził już cało spod bardziej tłumnych opresji.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

Thomas poczuł plecy. To było wspaniałe uczucie, nie być już przynętą, tylko częścią kawalerii, rozczłonkowującej klinem szyki łuczników wroga. Wziął szablę w lewą rękę, przerzucił ją do prawej, zważył broń, zamłynkował. Ścisnął mocno za rękojeść. Zgrzytnął zębami, charknął, splunął. Czuł narastającą euforię, adrenalinę. Przedtem nie zwracał na to uwagi, ale teraz zamierzał dać upust swojej żądzy krwi. Uśmiechnął się sadystycznie, wiedząc, co zaraz będzie się dziać. A działo się.
Z początku szedł spokojnie. Pewnymi, równymi krokami. Jego źrenice poruszały się, wyszukując najbliższego celu. Wystawił prawicę z szablą przed siebie, skręcił nadgarstek, zgiął rękę w łokciu. Ustawił ją równolegle do obojczyków. Guzik na przedramieniu posłużył mu jako celownik. Szedł tak przez chwilę, jakby ignorując wszystko wokół. Nagle, w jednej chwili, zwolnił rękę w prostym, poziomym cięciu. Odgłosy walki stłumiły uderzenie głowy o ziemię.
Następnego trupa chwycił za gardło i rzucił nim w innego, wytrącając obydwu z równowagi. Chwycił bardziej odległego za ramię, zgarbił się niemiłosiernie, wyciągając rękę z szablą do tyłu, jak gdyby szykował się do ciśnięcia kulą w kręgle. Następnie błyskawicznie wyprostował się, jednocześnie przyciągając trzymane ofiary do siebie i przekładając prawą rękę do przodu, prowadząc ostrze po półokręgu. Mlasnęło, chrupnęło. Jednemu klinga przebiła szyję, omijając kręgi. Drugi nie miał tyle szczęścia. Chrupnięcie świadczyło o rozwaleniu tej koniecznej do życia części kręgosłupa. Marrow poczuł przerażającą przyjemność, wysuwając broń z przeciwników.
Ostatniego odwrócił uderzeniem pięści w ramię. Kopnął nieszczęśnika w zgięcia kolan, sprowadzając go do parteru. Stanął za swoją ofiarą niczym kat. Trzymaną oburącz nad głową skazanego szablę obrócił ostrzem w dół. I wykonał wyrok. Ostrze wbiło się w czaszkę z ohydnym zgrzytem. Thomas odwrócił się tyłem do skazanego, nie puszczając rękojeści. Zgarbił się, z mocą wyrywając broń z ciała pokonanego, czuł, że jest to zwieńczenie jego popisu. Głowa rozleciała się, zdobiąc trawę resztkami mózgu.
Porucznik odetchnął ciężko. Przyłożył palce do zakrwawionej klingi, przejechał nimi wzdłuż ostrza, strzelił paliczkami. Bez słowa oddał broń Riesowi. Popatrzył mu w oczy, potem przeniósł wzrok na drugiego towarzysza. Nie dało się zauważyć, że kogoś brakuje.
-Jak? - spytał krótko, urwanie. Wystarczająco.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Stockton

Post autor: Ygrek »

Pozostali też nie próżnowali. Thomas nie miał czasu się im przyglądać, ale nie ulegało wątpliwości, że ścięli wiele łbów. Widział, że choć może i nie są żołnierzami z doświadczeniem, nie pierwszy raz ścierają się z umarłymi. W czasie walki przypałętało się jeszcze kilku wrogów, ale wkrótce ostatni zarażony padł i nastała cisza.
Powietrze cuchnęło brudną krwią połyskującą na ziemi w świetle gwiazd. Drwal wyciągnął siekierę z cielska rozczłonkowanego trupa; metal wydzierający się z opornych kości wydał przytłumiony zgrzyt.

- Marv strzelał do końca, został na wieży by nas osłaniać - Odpowiedział na pytanie porucznika Riese - Grubas nią zachwiał, strącił go i tam dopadł go tłum. To znaczy... zanim go wyciągnęliśmy, dostał tylko raz, ale w szyję. Jeszcze dycha. Chodź.

Przeszli do przedniej części obozu, pod rozsypującą się wieżę. Tam panował największy bałagan. W powietrzu unosiły się kłęby pary i dymu; niby bagienna mgła przykrywały grunt. W nozdrza uderzył Thomasa ostry, acz przyjemny zapach prochu wymieszany z wonią krwi. Zapach pola bitwy... tylko popsuty przez cuchnące truchła - inne niż ciała zwykłych ludzi na normalnym pobojowisku.

Mężczyzna leżał naprędce odciągnięty od całego tego syfu. Oparty plecami o stertę pakunków wydawał się bezwładny, ale przeczyła temu jedna ręka wciąż aktywnie operująca butelką z trunkiem. Na szyi miał głęboką ranę wdzierającą się aż po obojczyk. Marrow widział gołym okiem iż było to ugryzienie - i już zaczęło ropnieć.

- Dwunastu, panie żołnierzu - Wychrypiał, uśmiechając się z bólem i obracając na nich wzrok, gdy przyszli. - Prosto w łby... może trzeba było zostać żeglarzem... dobrze jest być żołnierzem, nie? Nie patrz tak, szefie. Nie jestem, głupi, khe... trzeba będzie mi strącić tą piękną główkę. Ale najpierw się napiję, co? O, i jeszcze mi szanty zagrajcie...
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

Thomas uśmiechnął się. "Boi się. Boi jak jasna cholera", pomyślał.
-Panie cywilu, zachowajcie spokój. Kto wie, może jesteście jednym z miliona, którzy są odporni na zarazę? - porucznik zaśmiał się, dumny ze swojego dowcipu najwyższych lotów.
-A tak poważnie... nie jest pewne, że od razu zmienicie się w jednego z nich. Na razie, panie cywilu, to musicie przeżyć. Będziemy mieć na was oko, nie jesteśmy głupi.
-Zróbcie coś z nim. Opatrzcie jakoś. Wiem, łatwo powiedzieć. Zaraz wracam - ogłosił porucznik i udał się w stronę miejsca, gdzie zostawił miecz. Po drodze zahaczył o swój nóż. Wróciwszy, postanowił lepiej przyjrzeć się truchłu dziwnie wielkiego trupa.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Stockton

Post autor: Ygrek »

Thomas odzyskał swoje bronie i wrócił. Wielki trup leżał nieruchomo, a porucznik mógł mu się dobrze przyjrzeć.

Za życia musiał być potężnym człowiekiem - lub po prostu dużym i grubym. Ciężko było stwierdzić, czy jego wielki bebech istniał wcześniej, czy powstał po chorobie, w wyniku jakichś gnilnych nagromadzeń. Należało się jednak skłonić ku tej pierwszej opcji, gdyż wszyscy zarażeni z jakimi Marrow miał wcześniej do czynienia byli raczej chudzi. Wysuszeni, o pazurzastych rękach, koślawi jak strachy na wróble.
Skóra trupa była strasznie zrogowaciała. Z pewnością przebijało to standardy wszystkiego, co widział wcześniej. W połączeniu z brudem, łojem i innymi nieprzyjemnymi substancjami utworzyła niemal skorupę. Z całą tą masą i tłuszczem dawało to istny pancerz. Nic dziwnego więc, że z jego karku, głowy, pleców i twarzy sterczała masa lotek i połamanych strzał, oraz jeszcze więcej dziur po kulach. Zapewne większość ugrzęzła w tej warstwie i nie przebiła ciała. Potężne, ciężkie ręce umarłego były tak samo pazurzaste jak innych, ale sama ich tusza sprawiała że działały bardziej jak młoty. Cuchnął przy tym potwornie, a z jego brzuszyska sączyła się czarna krew zmieszana z paskudną, żółtawą breją.

Ktoś z ocalałych otworzył wieko jakiejś skrzyni i zadzwonił stukającymi o siebie butelkami, wyciągając je. Oliver wydobył skądś fragmenty tkaniny, a "drwal" począł zbierać chrust na ogień i nalał rumu do kociołka. Latarnia została postawiona na beczce i zapalona, wypełniając mglisty mrok smugami żółtawego światła.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

Thomas splunął sążniście na truchło plugastwa.
-Pewnie się domyślacie, że lepiej tu nie zostawać. Proponuję poczekać do rana. Jeśli nasz ranny będzie w stanie iść, wszyscy udajemy się w stronę zachodniej bramy. Jeśli nie - dwóch zostaje, dwóch idzie. Potrzebujemy więcej ludzi, potem będziemy myśleć, jak stąd spierdolić.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Stockton

Post autor: Ygrek »

THOMAS
Miejscowi nie oponowali. Porucznik widział, że nie mają siły na inne pomysły. Walka z hordą trupów zdecydowanie ich wyczerpała. Przenieśli rannego w nieskalane krwią i truchłami miejsce pod jedną z krawędzi obozu, razem z paroma skrzynkami i tobołkami. Marvowi nie pozostało nic, jak wychylić jeszcze kilka łyków, by uśmierzyć ból. Reszta czuwała.
Noc była nieprzyjemna i ciężka. Pomimo znacznej odległości od centrum pobojowiska, powietrze nadal było przepełnione wonią jatki. Wkrótce wzbił się chłodny wiatr, rozwiewając nieco opary rzezi - ale przeszywając obozujących zimnem. Nawet tu, na południu, lato zbliżało się ku końcowi.
Warty przepełnione były nudą i kolejnymi porcjami zmęczenia, które jeszcze nie wygasło po walce. Sprawiło ono jednak, że sen - pomimo groteskowych warunków - przyszedł łatwiej. Gdy tylko Thomas mógł spocząć na prowizorycznym posłaniu z jakichś starych koców natychmiast uderzyło go znużenie. Zasnął wciąż mając smak krwi gdzieś w głowie.
Nie wiedział, ile mogło minąć czasu, ale obudził się z poczuciem iż ciężko zaspał. Z pewnością słońce było już niemal w zenicie; domyślił się, iż towarzysze oszczędzili mu paru wart. Najwyraźniej w "podzięce" za jego wielki wkład w ich przetrwanie. Niemniej był wypoczęty, choć nieco obolały i o zdecydowanie wysuszonym pysku... wrażenie typowe dla zbyt długich drzemek.
To Oliver zbudził go szturchnięciem ręki.

- Czas wstawać, panie żołnierzu - Zakomunikował przez zęby. Minę miał nietęgą, a w dłoni ściskał muszkiet. - Chyba znowu mamy jakieś towarzystwo...
- Tylko nie wiemy, czy chcą zeżreć nasze flaki, czy zapasy - Wtrącił "drwal", również krzątający się gdzieś z przodu. Dłonią wskazywał na kierunek, z którego wczoraj przyszedł sam Marrow.

Na horyzoncie, w błyskach słonecznego światła, zbliżały się dwie ludzkie sylwetki.

IWAN I AZHIM
Akcja przenosi się z Pechowców

Droga minęła szybciej niż spodziewał się tego Morozow. Przynajmniej do tego znamiennego punktu; nadal nie wiedział, ile jeszcze drogi do Stockton. Chwilowo jednak straciło to na znaczeniu. Oto na ich drodze widniało coś, co wyglądało na prowizorycznie zabarykadowany obóz. Pełen usieczonych trupów, krwi i szczątków.
Nie musieli nawet podchodzić zbyt blisko, by stwierdzić te szczegóły. Miejsce z daleka biło czerwienią, a "barykady" okazywały się coraz bardziej rozwalone i połamane. Koślawa palisada, sterta desek, skrzynek i plandek. W głębi tej konstrukcji majaczyło coś, co mogło być wieżą-leśniczówką - ale najwyraźniej już się zawaliło.
W drewnianym pobojowisku spostrzegli sylwetki, które najwyraźniej ich obserwowały. Ich postawa, o dziwo, sugerowała że są to żywi ludzie... choć sceneria i tak nie napawała optymizmem.

Od strony obozu zawiał wiatr, niosąc świeżą jeszcze woń jatki i zmęczenia. Znów poczuli się jak wtedy, gdy obudzili się przy wraku Zielonej Łuny.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Stockton

Post autor: Mark Subintabulat »

-Pysznie - skwitował lakonicznie Iwan, po czym wolnym krokiem ruszył w stronę barykady starając się zliczyć ile osób się na niej znajduje.
-Hej wy tam. Chcemy tylko pogadać - dodał zbliżając się krok za krokiem do grupy ocalałych.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

-Rozczarujemy ich. Ani tego, ani tego nam dużo nie zostało - rzekł zaspany Thomas, na przemian ziewając, przeciągając się i przecierając oczy. Wstał, wyłamał palce, sprawdził, czy ma na plecach miecz i odezwał się do przybyłych:
-Każdy tak mówi. Ręce na widoku. Coście za jedni, skąd przyszliście i czego chcecie? - porucznik zmrużył oczy, przyglądając się przybyszom.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Stockton

Post autor: Ranjir »

Morski odsunął nieco od ciała rękę w której trzymał topór, a jego ostrze skierował wyraźnie ku ziemi. - Oni raczej mówią niewiele, ale ty masz sporo pytań. - Niezależnie od zachowania Iwana ork zatrzymał się kilka metrów przed barykadą w miejscu, gdzie trupy nie leżały zbyt gęsto. Swoją postawą sygnalizował, że nie ma wrogich zamiarów, ale może się to zmienić w każdej chwili. Ot, postawa dumnego wojownika Morskich Klanów.
- Chcemy się stąd wydostać, co pewnie i wam przeszło przez głowę. Gdzieś tu jest miasteczko, w którym może być jakaś łupina, którą dałoby się popłynąć. Wiecie coś o tym? Moglibyśmy połączyć siły i razem ją znaleźć. Lub rozejść się bez zwady.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Stockton

Post autor: Mark Subintabulat »

-No więc właśnie trafniej bym tego nie ujął. To jak będzie? Mieliśmy wczoraj niemiłe spotkanie z plugastwami i nie chciałbym znowu czyścić sobie odzienia po walce. Zresztą hej... przecież wszyscy doskonale widzimy, że nikt z nas nie wystarczająco dużo dóbr by się o nie zabijać.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Stockton

Post autor: Ygrek »

- Wszyscy chcielibyśmy uciec albo włożyć coś do gęby - Odezwał się jeden z ludzi obok Thomasa. Choć opuścił lufę, nadal trzymał muszkiet w dłoniach, a jego wzrok nie zdradzał zaufania. - Ledwo przeżyliśmy jedną sieczkę w nocy, a wszyscy wiemy, że po wyspie panoszyli się do niedawna piraci. Nie wyglądacie na miejscowych...

- Szefie, z drugiej strony pan żołnierz też nie jest miejscowy - Wtrącił "drwal", mężczyzna opierający się o stos skrzyń, w dłoni trzymający opuszczoną siekierę. Ten wyglądał na nieco bardziej otwartego, niż pozostała dwójka. Widzieli też w oddali czwartą sylwetkę, leżącą gdzieś pod kocami, z dala od pobojowiska.
Ciężko było Iwanowi i Azhimowi stwierdzić, czy żyje, ale z pewnością nie był to rozwalony trup - których było tu pełno. Im byli bliżej, tym wędrowcy widzieli więcej ciał i pozostałości po jakiejś ogromnej walce. O wiele większej niż ta, którą sami stoczyli. Pod ruinami leśniczówki dało się też dopatrzeć jakiegoś wyrośniętego odmieńca, gigantycznego umarłego...
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

Thomas westchnął.
-Coście za jedni, skąd przyszliście... - powtórzył cierpliwie, patrząc nieprzytomnie na przybyłych.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Stockton

Post autor: Mark Subintabulat »

-A tak właśnie. Ludzie mówią na mnie Liev, a przyszliśmy z południa, rozbił się tam nasz okręt na pokładzie którego płynęliśmy.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

Porucznik westchnął po raz kolejny.
-Thomas Marrow. Sprawa wygląda następująco... Na przebicie do doków mamy, o ile jakiekolwiek, to małe szanse. Padła propozycja odnalezienia okrętu piratów, ale mnie osobiście nie podoba się perspektywa zapieprzania wokół wyspy. To jednakże może poczekać, jest sprawa niecierpiąca zwłoki. Potrzebny nam medyk, lekarz. Mamy rannego. Nie wyglądacie mi co prawda na chirurgów, ale wypada spytać. Kto wie, czyż nie? - w spojrzeniu żołnierza była nadzieja. W jego głowie mieszało się współczucie i przydatność zasobów ludzkich. Nieważne, co wygrywało. Thomas chciał, żeby Marv żył.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Stockton

Post autor: Ranjir »

- Azhim.
Na pytanie o medyka ork skrzywił się lekko. - Znam się na tym trochę, ale ziół brak. Przypalcie mu ranę nożem, to może wypali jeszcze trupi jad. - Łatwo było się domyślić, że rannego pogryźli umarli.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Stockton

Post autor: Mark Subintabulat »

-Ja na medycynie się nie znam. Ale to nie pierwsza wyspa, na której mam do czynienia z tym pełzającym plugastwem i wiem jedno. Każdy, ugryziony którego znałem, umierał najpóźniej po trzech dniach, jeżeli niezwłocznie nie amputowano mu rannej kończyny, choć i to nie zawsze działało.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Stockton

Post autor: Ygrek »

- W takim razie mogiła - Skwitował mężczyzna z muszkietem. - Nazywam się Oliver Riese i jestem ze straży miejskiej. Ten z siekierą to Bruno, a nasz ranny kolega to Marv. Ale z tego co mówicie o amputacji, to... sami zobaczcie.

Riese dał kiwnięciem głowy znak Thomasowi, jakby na potwierdzenie, że wędrowców można wpuścić do obozu. Przeprowadził ich przez barykadę i pobojowisko; Iwan i Azhim musieli stąpać ostrożnie, by nie nadepnąć na wszędobylskie trupy i ich fragmenty. Ich uwadze nie mógł umknąć olbrzymi, gruby umarły, któremu przez chwilę mogli przyjrzeć się lepiej. Dalej jednak było trochę czyściej, z dala od plam krwi i uciętych głów. Większość wyposażenia przeniesiono właśnie tutaj - razem z rannym.

Riese kucnął przy nim i spojrzał wymownie na nowo przybyłych. Po chwili ostrożnym ruchem ręki zdjął koce, odkrywając nieszczęśnika ich oczom.
Mężczyzna leżał blady i nieprzytomny, o wymęczonej, spoconej twarzy i podkrążonych oczach. Jego szyja była brunatna od skrzepniętej krwi i strupów. Nie mieli wątpliwości, że to w nią został ugryziony - rana, choć wyraźnie oczyszczana w miarę możliwości, wciąż wydawała się świeża.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Stockton

Post autor: Ranjir »

- W takim razie mogiła. - Morski powtórzył słowa jednego z mężczyzn. - Skróćcie mu męki. Nawet gdyby była to normalna rana miałby nikłe szanse na przeżycie. Z szyi jad rozejdzie mu się po całym ciele, więc przemieni się pewnie dość szybko.
Azhim pozostawił decyzję o losie rannego jego kompanom. Kiedy już uporano się z trudnym wyborem (niezależnie od tego, czy Marv żyje, czy nie) ork zwrócił się do mężczyzn. - Jeśli całe miasteczko jest zarażone, to znalezienie okrętu jest niegłupim pomysłem. Wsypa za wielka chyba nie jest, więc długo nam na szukaniu nie zejdzie. Grunt to mieć dobrą bazę wypadową. Jest tu jakieś ufortyfikowane miejsce?
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

Thomas pokręcił głową, rzucił okiem na rannego, westchnął. Wiedział już wcześniej, że może będzie trzeba dobić rannego. Postanowił wziąć na swoje barki ten przykry obowiązek. Złapał Marva za ramiona, posadził na mniejszej skrzyni, opierając go o większą. Westchnął po raz kolejny, zdjął miecz z pleców. Nie powiedział nic, po prostu szybkim, poziomym cięciem dokonał dekapitacji nieszczęśnika. Strzepnął krew z ostrza i z powrotem schował broń. Nie zamierzał komentować zdarzenia, ani udzielać się w sprawie topografii terenu, bo jej po prostu nie znał.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Stockton

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwan nie zamierzał komentować tego co właśnie zrobił Thomas. Gdy uznał, że wszyscy zgromadzeni przyjęli do świadomości to co przed chwilą się wydarzyło przeszedł jak gdyby nigdy nic do sprawy statku. Wyjął prowizoryczną mapę nakreśloną w Małym Porcie aby pokazać ją miejscowym. Wiedział, że dużo tym ryzykuje, ale i tak już mało co mogło pogorszyć ich trudną sytuację.
-Musicie wiedzieć, że w Małym Porcie spotkaliśmy kobietę, której udało się przetrwać piratów, zarazę a nawet chodzące trupy. Z jej pomocą udało mi się stworzyć to. Rzućcie okiem i powiedzcie czy waszym zdaniem wszystko się mniej więcej zgadza i czy nie posiadacie wiedzy o innych istotnych miejscach. Powiem jeszcze więcej. W drodze tutaj natknęliśmy się na wpół wycieńczonego pirata. Z jego chaotycznych wypowiedzi wychodzi, że to oni przywlekli tu tę przeklętą zarazę. Jednakże nie był w stanie powiedzieć mi gdzie dokładnie się rozbili ani w jakim stanie jest ich okręt. Ja i moi towarzysze niedoli przeczesaliśmy jednak cały południowy brzeg wyspy od Małego Portu do tego miejsca <wskazuje palcem Chatę Rybaka> i nie zauważyliśmy żadnego statku. Może więc wy miejscowi pamiętacie czy pierwsze najazdy piratów zaczęły się ze wschodu czy z zachodu. Pomogłoby to znacznie zawęzić obszar ewentualnych poszukiwań i być może ocalić nasze życia.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Stockton

Post autor: Ygrek »

Miejscowi nie oponowali, gdy Thomas przeszedł do zakończenia męki Marva. Gdy ostrze opadało, zmrużyli tylko oczy, ale nie byli w szoku. Z ich twarzy rozbitkowie mogli wyczytać, że z pewnością stracili już wielu przyjaciół i przywykli do tego widoku.

- Przynajmniej umarł w nieświadomości - Powiedział Oliver gdy było po wszystkim. Własnoręcznie odsunął ciało i głowę z miejsca zdarzenia, przykrywając je płachtą na uboczu. Nie bał się pobrudzić sobie dłoni. Niemniej krwi nie było wiele - był to znak, iż już zaczynała tężeć i krzepnąć.
Nie dumali nad tą śmiercią długo, choć było oczywiste że nie była dla nich obojętna. Gdy Liev przeszedł do kwestii topograficznych, Oliver odpowiadał:

- Wszystko z grubsza się zgadza. Kobieta z portu, mówisz? Czyli jest jeszcze paru żywych. Jest od was ktoś jeszcze? - Zapytał, ale zaraz poruszył kolejne sprawy. - Wydaje mi się, że piraci przyszli ze wschodu. Nie mieliśmy jednak jeszcze okazji wyjść w tamte tereny. Jeszcze przedwczoraj było nas trochę więcej i próbowaliśmy dobić się do kontaktu z tymi, którzy zostali w miasteczku. Ale całe jest zarażone i podejrzewam, że wy też niczego poza śmiercią tam nie znajdziecie. Złapaliście pirata, który tyle wam powiedział? My nie mieliśmy tyle szczęścia i musieliśmy rozmawiać ołowiem. Niemniej z tego wszystkiego... tak, może na wschodnim brzegu jest gdzieś ich okręt.

- Jeszcze do niedawna to było ufortyfikowane miejsce - Odpowiedział zaś morskiemu "drwal". - Ale sami widzicie. W miasteczku było parę wyższych budynków, ratusz, a przy głównym porcie kamienna latarnia morska. To była najlepsza miejscówka, ale jeśli ktoś tam się zabarykadował, to chyba już zjadł własne sznurówki. Nikt nie dawał sygnałów... umarli zaskoczyli nas tak, że nim się zorientowaliśmy byliśmy odcięci.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

-Latarnia jest przy porcie, a port jest opanowany przez trupy - uśmiechnął się Thomas, po czym zamyślił się, drapiąc w podbródek - Ale jeśli ktoś tam jest to możemy mieć szansę. Wróg może być zajęty obleganiem latarni i nie jest zbyt spostrzegawczy... Aktualnie jest nas piątka, chyba, że macie kogoś jeszcze? - zagadnął, nie przestając mrużyć oczu i rozmyślać.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Stockton

Post autor: Mark Subintabulat »

-Będąc szczerym muszę dodać, że w Małym Porcie pozostało dwoje z naszej grupy. Jedna z tych osób to miejscowa karczmarka, a druga to podróżnik z Carstwa, który rozbił się z nami na południowej plaży. Reszta pasażerów według mojej wiedzy nie przeżyła. No jest jeszcze wspomniany pirat, którego pochwyciliśmy i zostawiliśmy celem dalszego przesłuchania. Uzgodniliśmy, że jeśli nie wrócimy do jutra wieczór to mają nas traktować jak jak zaginionych.
Po chwili wachania Iwan dodał:
-Wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale nie słyszeliście czasem o wiedźmie, która przybyła z piratami na wyspę? Ma być czarna, chociaż nie wiem czy chodzi o kolor jej włosów czy skóry.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Stockton

Post autor: Pupu pan Panda »

-Wiedźma? Pewnie to ta karczmarka - parsknął Thomas.
-A poważnie to nic o nikim takim nie wiem. Wolałbym przyjąć, że pirat po prostu zwariował i tyle - wzruszył ramionami.
-Więc jednak jest nas szóstka, bo tego woła w czepcu nie liczę. To się może nawet udać. Trzeba jednak najpierw wrócić do karczmy. Po pierwsze, potrzebny nam ten... podróżnik. Po drugie, panowie miejscowi, i ja w sumie też, z chęcią zjedliby coś konkretnego, a tutaj zbyt wiele nie zostało.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Stockton

Post autor: Mark Subintabulat »

-To... wydaje się być dobrym pomysłem. Moglibyśmy potem z Małego Portu ruszyć na wschód. W ciągu dnia doszlibyśmy do miejsca gdzie znajduje się wspomniana chata rybaka. Stamtąd ruszylibyśmy już prosto na północ w poszukiwaniu tego statku.
Iwan zaoferował, że może ponieść część zapasów jakie posiadają mężczyźni jeżeli sami nie dadzą rady ich udźwignąć.
<Jak Ranjir odpisze to chyba można skipnąć do pechowców>
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Stockton

Post autor: Ranjir »

- Czyli postanowione. Idziemy do karczmy.A później szukamy statku.
Azhim nie oferował się jako tragarz bo ponownie wziął na siebie obserwowanie terenu dookoła.

[Nie mam coś weny, jak dla mnie skip jest ok.]
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Stockton

Post autor: Ygrek »

Miejscowi wzruszyli ramionami na słowa o "wiedźmie".

- Do piratów strzelaliśmy, gdy była tylko okazja, więc nie było kiedy pogadać - Stwierdził Oliver. - Cholera wie, co i skąd ze sobą przywieźli. Ale jestem zdziwiony, że faktycznie w małym porcie znaleźliście kogoś żywego. Jeszcze wczoraj byliśmy przekonani, że wszystko jest tam zabite i wyżarte do cna... rzeczywiście powinniśmy tam pójść.

Nie sprzeciwiali się więc i zgodzili ruszyć razem z nimi w drogę powrotną na południe. Nadal wydawali się nieufni, ale wyglądało na to że nie mają już siły na dalsze kombinowanie i zastanawianie się. Z pewnością byli też wygłodniali. Nie mając czasu do stracenia na pochówek, spojrzeli tylko jeszcze raz w stronę przykrytego ciała i ruszyli.

Akcja przeniosła się do Pechowców
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zombiesada”