Pechowcy

Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni. Archiwum sesji zakończonej.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Pechowcy

Post autor: Liadan »

Martha już miała wrócić do swojej codziennej krzątaniny, ale jeszcze zaciekawiona dalszym rozwojem wydarzeń zatrzymała się w drzwiach kuchni.
- No, zaczyna robić się ciekawie - pomyślała.- A więc to jest jeden z tych piratów, którzy rabowali wyspę! No, to z karmieniem go nie ma co się za bardzo śpieszyć, skoro dobrych ludzi krzywdził.
Spojrzała na ciasto, z którego miała upiec chleb.
- Nie ma pośpiechu - oceniła.- Chleb musi jeszcze rosnąć nim można będzie bochny formować. A w izbach sprzątać też nie ma po co, bo i tak nikt w karczmie zatrzymać się nie zechce.
Usiadła na stołku za szynkwasem i obserwowała całą sytuację. Na razie nie zamierzała interweniować, bo i nie było po co. A później - kto to wie. Wszystko będzie zależało od tego, co powie pirat.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

Nędznik obrócił oczami i zamlaskał.

- Wracaliśmy, wracaliśmy z roboty, daleko z Łańcucha, a ta wiedźma, to... Kapitan zachorował i kazał nam znaleźć znachorkę, a tam dużo ich było, nie? Sporo dzikusów... ale połowa naszych ludzi już głodowała, bo wcześniej się nie udało nic dorwać, i żeśmy, żeśmy... zamiast po dobroci to i okroiliśmy wioskę. Zakuli w kajdany i zabrali, to i zmusili do leczenia... coś tam robiła, niby kapitanowi się poprawiało...

Zakasłał, czy też raczej zaszlochał, nie wiedząc gdzie podziać wzrok.

- A naszych tylu było zeźlonych, czarownica była nie za stara... to było dawno, dawno, i na pełnym morzu już się zaczęła mścić, zamiast kapitanowi pomóc to mu ropieje rozwlekła. I się zaczęło... nic żeśmy nie zdołali nawet dorobić, żadnej akcji zrobić, bo wzięło naszych. Wiedźmę do ciemnicy zamknęliśmy, ale było za późno... kapitan zemrzał, do żadnego portu nie mogliśmy po pomoc zawitać, no bo jak... a jak pokrętnymi sposobami wysłaliśmy jednych łódką żeby coś poradzili w jakiejś mieścinie, to już nie wrócili! Sprzedawczyki... zaraz potem zamiast łódki zaczął w naszą stronę płynąć czerwony żagiel, i już tylko uciekaliśmy... a na pokładzie było coraz gorzej... i tu się rozwaliliśmy, i tyle, no...

Pirat mamrotał jeszcze przez chwilę. Z tego wszystkiego wywnioskowali, że należał do załogi jakiegoś większego przywódcy, który miał pod sobą kilku pirackich kapitanów. Pałętali się po morzu jakiś czas, podczas gdy choroba rozprzestrzeniała się po załodze. Z Łańcucha najprawdopodobniej przez obrzeża Sante Darieu trafili pod południowe krańce Cytadeli i tam zaczęła się ich chaotyczna ucieczka na południe. Iwan nie miał wątpliwości, że "czerwony żagiel" oznaczał Królewską Inkwizycję.

Nie rozbili się z prawie niczym, w ładowni mieli tylko ogryzki łupów, żadnych zapasów i już zaczynali wariować. Potem rozeszli się po wyspie w paranoicznych poszukiwaniach środków ucieczki z niej. Nie wiadomo, kto zdołał zbiec, a kto nie - ale sądząc po ostatnim starciu z umarłymi większość została...
Mężczyzna stracił dech od kłapania gębą i znów zamilkł, wyraźnie wyczerpany i skołowany.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Pechowcy

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwan przez chwilę nie odzywał się, kontemplując mało optymistyczne informacje o których przed chwilą się dowiedział. W końcu podszedł do Wasyla i przemówił cicho:
-Może uda wam się wyciągnąć z niego coś jeszcze. W miarę możliwości nie zabijacie go jednak ani nie okaleczcie za bardzo. Może jeszcze przyda się nam na statku, jeżeli ta łajba o której mówił będzie w stanie jeszcze pływać - Morozow podrapał się po zaroście:
-Dobra to powiedz mi jeszcze gdzie się rozbiliście - zwrócił się do jeńca i pokazał mu prowizoryczną mapę - i co rozumiesz przez "rozwalenie się tutaj"? Jak mocno oberwaliście? I wciąż nie powiedziałeś nam jak to się stało, że skończyłeś przywiązany do drzewa.
Najemnik spojrzał się także pytająco na towarzyszy sprawdzając czy i oni nie pragną zapytać o coś pechowego pirata.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pechowcy

Post autor: Ranjir »

W odpowiedzi na pytając spojrzenie Iwana morski pokręcił dyskretnie głową. Widząc, że sytuacja jest opanowana, a jeniec odpowiada na pytania Azhim sięgnął po wodę i słuchał rozmowy spod swojej ściany.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Pechowcy

Post autor: Borys »

Wasyl też nie miał póki co pytań, skoro Iwan pytał o co trzeba, ale żeby jeniec nie myślał sobie, że jakieś kłamstewka ujdą mu płazem, to przysiadł w pobliżu i zaczął oglądać swój buzdygan, raz na jakiś czas wbijając groźny wzrok w pirata.
Niemniej po wszystkim i tak powinni się go pozbyć. Jeśli faktycznie go związano i zostawiono w lesie to nie zrobiono tego bez powodu. Mógł być zarażony albo szalony.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

Facet znów zaczął panikować.

- Nie wiem, boże, nie wiem gdzie... gdzieś tam, o, na którymś brzegu, ja nie wiem, nie mam mapy w głowie! Szliśmy przez las, przez las, do drogi tej dużej, na środku... nie wiem...

Z pewnością miał jednak w głowie inne, gorsze rzeczy. Spostrzegli, że usta zrobił mu się sine, a oczy niespokojne. Bez brudu też wyglądał na znacznie chudszego. Właściwie to wychudzonego.

- Wiedźma - Odpowiedział na drugie pytanie Iwana, zmieniając ton. - Jak, jak się rozbiliśmy... sztorm nas złapał, a i tak na pokładzie był bunt... a potem, no, jak się rozbiliśmy, to nie było w ładowni skutej wiedźmy. Potem łaziłem po lasach z innymi, ale musiałem stracić... pewnie dostałem w łeb. I się obudziłem przy pniu, a ona odchodziła w krzaki. Widziałem, widziałem, to musiała być ona. Zostałem sam, sam, sam.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Pechowcy

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwan spytał się tylko jeszcze jak według pirata wyglądała owa wiedźma, a potem dał za wygraną i podszedł do Azhima:
-Chyba czas na nas. Jeżeli teraz wyruszymy może uda nam się około południa dotrzeć do Stocton.
Następnie zwrócił się do Wasyla.
-Jeżeli uważasz, że gość jeszcze nam się do czegoś przyda nie omieszkaj go do tego wykorzystać. Na teraz sugeruję zapewnić mu tylko trochę wody bo wygląda na nieco odwodnionego. Jeśli o nas chodzi to sprawa nie uległa zmianie. Postaramy się wrócić jutro do zachodu słońca.
<W stronę Stocton marsz>
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pechowcy

Post autor: Ranjir »

- Idziemy. Im dłużej zwlekamy, tym większe szanse, że coś tu przylezie.
Azhim ponownie się wyekwipował i podążył za Iwanem.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

- Czarna - Pirat nie był zbyt słowny na temat wyglądu wiedźmy. Wypluwał maniakalnie jakieś epitety, co wskazywało wyraźnie, że jego obraz czarownicy był zamazanymi przez postępujące szaleństwo wspomnieniami. - Ciemna, czarne kołtuny na głowie, dzwoneczki, kostki, e... nie powinno, nie powinno się z nią zadawać... wyrzuć ją za burtę, kapitanie. Sprowadzi klątwę, klątwę.

Pozostawili go jednak Wasylowi i Marcie. Nędznik robił się coraz mniej skory do rozmowy i nie wiadomo, czy dałoby się coś jeszcze z niego wycisnąć bez dalszego tracenia czasu. Było to jednak całkiem zrozumiałe; dla kogoś, kto większość życia spędził na morzu i unikał lądów, aby nie zostać schwytanym, nagłe zetknięcie z zarazą było szokiem. Prawdopodobnie nie wiedział wcześniej nic na ten temat i łupił w tych rejonach, w których to zagrożenie było obce.

Iwan i Azhim przenoszą się do Stockton.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Pechowcy

Post autor: Liadan »

- Albo wiedźma rozum mu pomieszała, albo co inszego. Ja tam na szaleńcach się nie wyznaję, to i sam go pilnuj. Ja tymczasem do kuchni wracać muszę, bo mi ciasto przerośnie - karczmarka poinformowała Wasyla.
I jak zapowiedziała, tak też i uczyniła.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Pechowcy

Post autor: Borys »

Wasyl nie był zbyt zadowolony z tego, że zostawiono mu to ścierwo na głowie. Cholera wie, czy kłopotów nie przyciągnie, trzeba go będzie albo znowu związać albo od razu zlikwidować.
- Co teraz planujesz? - zapytał, jakby próbując nawiązać jakiś dialog. Może ta Martha ma jakieś zioła, którymi go uśpi. A potem znowu zostawi związanego w lesie. Brzmi kusząco.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

- Nie wiem - Wymamrotał cicho nędzarz. - Nic nie wiem, nic nie wiem, chcę do domu.

Jegomość nie kooperował. Zamilkł całkiem, zamykając się w kloszu jakiegoś wewnętrznego świata, w którym żadna klątwa nie mogłaby go sięgnąć. Wasyl musiałby faktycznie zacząć go torturować, by zaczął cokolwiek mówić... ale można było wątpić, czy wiedział jeszcze coś przydatnego. Zwłaszcza w tym stanie.

Czas mijał więc, aż pirat... zasnął na siedząco. Zakleszczył się w pozie skulonego kundla w milczeniu tak długo, że powieki same mu opadły i usnął. Może nie było nic w tym dziwnego. Wszak znaleźli go wycieńczonego i przywiązanego do pnia, a ludzki organizm ma swoje limity.
Ciasto Marty już dawno urosło i w sumie nie wiadomo było, co z gościem zrobić. Wybudzić, aby dokarmić, czy wybudzić wiadrem wody, aby wymęczyć. Na rychły powrót reszty jeszcze się nie zanosiło.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Pechowcy

Post autor: Liadan »

Za Marthą zatrzasnęły się drzwi od kuchni i ciszy głównej izby karczmy nic już nie mąciło, nawet brzęczenie zwykle wszechobecnych much.
Przez drzwi przebił się, najpierw wątły, ledwie wyczuwalny, ale z każdą chwilą intensywniejszy zapach pieczonego chleba, to znów smażonej cebuli. Te proste, codzienne zapachy dotarły do siedzących przy jednym ze stołów mężczyzn. O ile dla Wasyla mogły stać się miłym wspomnieniem lepszych czasów i pobudzić jego apetyt, to dla zagłodzonego pirata były istną torturą.
Wreszcie po jakiś dwóch godzinach, może nieco więcej, drzwi otwarły się i owe zapachy uderzyły zmysły z całą swoją intensywnością.
Z kuchni wyszła karczmarka niosąc w rękach dwa dzbany, które postawiła na szynkwasie. Następnie z półek zdjęła trzy kubki, tyleż misek i łyżek, które położyła obok dzbanów. Następnie wróciła na chwilę do kuchni i wyniosła stamtąd dużą misę kaszy suto okraszonej skwarkami i kociołek, w którym parowała jakaś potrawa.
Wreszcie kobieta podeszła do stołu i postawiła na nim wspomniane wcześniej dzbany i kubki. Do dwóch kubków nalała piwa, a do trzeciego wody.
- Daj mu się napić - zwróciła się do Wasyla, równocześnie przesuwając w stronę pirata kubek z wodą.- No, nie ociągaj się! Chciałam mu kilka pytań zadać, bom kilku rzeczy ciekawa, to i nie chcę, żeby mu w gębie zaschło, jak gadał będzie.
Wróciła do szynkwasu, przyniosła miski i strawę. Do dwóch misek nałożyła kaszy i obficie polała ją potrawką z kociołka. Usiadła, jedną miskę podsunęła Wasylowi, drugą przysunęła sobie. Nabrała potrawki, zjadła nieco.
- To, żeś pirat - zwróciła się do więźnia - to już wiemy. I zgodnie z obowiązującym prawem powinniśmy cię do Stockton odprowadzić na proces. Ale że to dla nas stanowi ryzyko, a tyś w obecności trzech świadków dobrowolnie przyznał się do winy, to możemy cię na miejscu obwiesić. A ten (wskazała na Wasyla) wygląda mi na takiego, co to nie będzie miał z tym problemów. Ale że to czasy mamy dziwne, to i masz szansę przeżyć. Powiedz no mi na początek, jak to się stało, że wszystkich z twojego statku zaraza dopadła, a ty jeden nie tylko zdrowy pozostałeś, ale i żaden z przeklętników cię nawet nie zaatakował jakeś do drzewa stał przywiązany?
....
- A ona wiedźma? Co się z nią stało? Jeno mi tu bujdów nie gadaj, że na miotle czy inszym kogucie z wyspy odleciała!
....
- To wiesz, żeś jest w karczmie, a w karczmie darmo jadła nikomu nie dają. Jeśli jeść chcesz, a po twoim spojrzeniu widzę, że chcesz, powiedz ty mi, czy na jakowej uczciwej robocie się znasz. Jeśli mi się przydasz, to na miskę strawy zasłużysz. A sam widzisz, że tych, co dla mnie pracują karmię dobrze. Ot, choćby i jego (znowu wskazała na Wasyla).
....
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

Pirat ocknął się i popatrzył na Martę wzrokiem który świadczył zarówno o jego nieuchronnym szaleństwie, jak i o tym że jej propozycje wydają mu się szaleńczo przychylne. Nie spodziewał się takiego przyjęcia od tubylców, których jego towarzysze z pewnością grabili.
- Nie wiem, no nie wiem... no nie wszyscyśmy pochorowali, nie. Kapitan pierwszy zaniemógł, i bosman, i goście z kuchni. Myśmy z kumplami siedzieli na bocianim gnieździe najczęściej, a statek duży, to i... załoga się podzieliła, jedni chcieli drugich wyrzucić, bo ich podejrzewaliśmy, no, że i też zarażeni są. - Odpowiedział na pierwszą kwestię. - Inni jeszcze się w szalupach pochowali, ja żem siedział na maszcie tyle czasu. Wolałem, no, zagłodzić się niż leźć do kuchni i tłuc się o żarcie z tymi, co mogli chorzy być... a że niedawno w łeb dostałem i się przy drzewie obudziłem, to pewnie nie siedziałem tam tyle żeby mnie truposze znaleźli, no...
Gadanie wyraźnie go męczyło. Wasyl nie sądził, by kłamał, ale patrzenie rozmówcy w oczy było dla nędzarza wysiłkiem i lampił się w dół jak pobity pies.
- A co wiedźma, nie wiem, jakżeśmy się rozbili to uciekła z klatki... i potem mówili, że szuka nas i załatwia, a inni mówili że to ona chorobę zesłała, to i niech sobie lata na miotle, mi to nie dziwota... ja i pokład czyścił, i drewno mogę porąbać, i ot co - robić wszystko co każdy umie. Nie wiem, nie wiem, ja tylko żeglowałem, a że roboty robiłem rozbójcze... Boże ulituj, robiłem i robiłem.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Pechowcy

Post autor: Liadan »

- No i co o nim myślisz? - spytała Wasyla.- Tak po mojemu, to on do niczego nie zdatny. Żeby to jeszcze na żeglowaniu się znał albo na budowie łodzi, to co innego. A tak to tylko kłopot z nim i jeszcze jedna gęba do wyżywienia. Twoi go przyprowadzili, to róbta sobie z nim co chceta, ale ja go darmo karmić nie będę!
Mimo tych nieprzychylnych słów nałożyła nieco kaszy do pustej miski. Czy to w trosce o zdrowie zagłodzonego, czy też by nie marnować cennej żywności porcja była niewielka, a i tak kobieta patrzyła, by za dużo skwarków się w niej nie znalazło. Podsunęła miskę w stronę pirata.
- Uczciwie gadałeś, to i ja uczciwie słowa dotrzymam. Ale jeno na tyle na ile mi to prawo bogini nakazuje. A na więcej nie licz, bo to teraz strawa od złota cenniejsza i na każdy kęs zarobić sobie trzeba.
- A ty odwiąż no mu jedną rękę, żeby się pożywić zdołał. Słaby on teraz, to i w niczym nam nie zagrozi. Jak skończy, to go do obórki za tamtym domem zaprowadź, żeby mnie tu karczmy nie zapaskudził, bo to długo nie jadł i nie wiadomo jak na jadło zareaguje.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

Pirat popatrzył szeroko wytrzeszczonymi oczami na Marthę, pokiwał niepewnie głową na znak podziękowania i nieśmiało zabrał się za jedzenie gdy tylko Wasyl uwolnił jego rękę. Jadł i jadł, jednak nie robił tego szybko ani łapczywie: zdawał się powoli i ostrożnie brać do ust kolejne porcje. Jak przestraszone zwierzę.

Jak Wasyl go wyprowadzi, to będzie skip do przyjścia reszty, teraz tylko formalna odpowiedź z jego strony.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Pechowcy

Post autor: Borys »

Wasyl obserwował pirata z niechęcią i politowaniem. Nawet na rozgniatanie takiego bezwartościowego pędraka szkoda było czasu. Ale że jego widok był na tyle irytujący i paskudny, to Dimitrow poszedł pokazać biedakowi opisywaną przez Marthę obórkę. Niech sobie tam w spokoju gnije, a on... on sobie odpocznie aż do powrotu reszty. O ile wrócą... i nie przyprowadzą ze sobą kolejnego bezwartościowego śmiecia do niańczenia.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

Nędzarz w milczeniu został poprowadzony przez Wasyla. Wlazł do klitki niczym otępiałe cielę, wodząc oczami powoli to tu, to tam. Nie wydawał się na siłach i umyśle by jakoś bardziej kooperować, a co dopiero organizować ucieczkę. Rzecz jasna na wszelki wypadek drzwi zostały za nim zamknięte, ale wyglądało na to że od razu usnął.

Skoro więc pasożyt został chwilowo uspokojony i odstawiony na bok, czas oczekiwania na powrót reszty mijał przyjemniej. Względna cisza i całkiem przyjemny wietrzyk na zewnątrz uczyniły ten czas niemal sielankowy, biorąc pod uwagę że jeszcze do niedawna brodzili w zastępach umarłych. Minęła chyba godzina, potem jeszcze jedna... można było pogawędzić o czymś, coś zjeść i się napić, ale poza tym nic się nie działo. Rana Wasyla już tak nie doskwierała i nie bolała gdy ruszał ramieniem, ale nadal jeszcze nie była zabliźniona i musiał nosić opatrunek.
I tak słońce wzeszło w zenit i poczęło powoli z niego schodzić...

Akcja przenosi się zeStockton

Gdy dotarli do portu było już kawał czasu po południu. Droga minęła w niepokojącym spokoju, choć nie było już tak cicho jak przedtem - od jakiegoś czasu wiatr się wzmógł. Stanęli więc przed karczmą; Iwan, Azhim, Thomas i dwóch tutejszych. Jeden zwany Oliverem Riese, a drugi po prostu "Drwalem".

- Nie sądziłem, że faktycznie coś tu zostało - Powiedział ten pierwszy, rozglądając się po wioseczce. - Dawno tu nie byłem. Dalej dziura zabita dechami, ale jakoś to dziura przetrwała tą rzeźnię bardziej niż miasto...

Zapukali, zapowiedzieli się by potwierdzić że nie zjedzą domowników i weszli do karczmy. Martha znów zobaczyła upartego Thomasa, ale Wasyl widział tego człowieka po raz pierwszy. Tak samo jak dwóch wędrowców, odzianych w wymięte już nieco skórznie oraz płaszcze. Ich twarze były zarośnięte i wymęczone, pokryte pyłem i zadrapaniami - lecz wzrok mieli czysty i trzeźwy. Martha nie przypominała sobie, by jakoś się z nimi spotykała. Być może przy jakimś wypadzie na rynek miejski, ale nic poza tym... Rozpoznawała tylko to, iż są z miejscowej milicji.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Pechowcy

Post autor: Mark Subintabulat »

Gdy wszyscy się już poznali i wyściskali Iwan opowiedział Wasylowi i Marthcie o planie odnalezienia pirackiego okrętu na wschodnim brzegu wyspy.
-Musimy postanowić czy wyruszamy wszyscy czy tylko grupą. W każdym razie i tak najlepiej byłoby przeczekać noc w chacie rybaka, którą odwiedził Azhim a następnego dnia zbadać wybrzeże na północ od niej. Kolejna sprawa. Jak stoimy z zapasami żywności? Zakładając, że nawet uda nam się znaleźć statek, co więcej że okaże się sprawny to będziemy potrzebować zapasów na rejs. Nie tylko żywności ale też i wody. Z nią akurat problemu większego nie będzie jeżeli znajdziemy około tuzina szczelnych beczek. Pływałem kiedyś z nawiedzoną kobietą, która próbowała przekonać wszystkich, że na każdego członka załogi potrzeba około 10 litrów wody dziennie i zawaliła beczkami z nią cały okręt. Przynajmniej można było się kąpać. Znaczy nie wiem czy inni zorientowali się, że ja to robiłem.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pechowcy

Post autor: Ranjir »

- Naprawdę? - Pierwszy raz od kiedy rozbili się na wyspie morski był rozbawiony. - To musiał być dziwny rejs. No ale dość żartów. Beczki pewnie jakieś znajdziemy. Jeśli nie tutaj, to może na statku, a w ostateczności poszukamy ich w miasteczku. O żywności nic nie powiem, bo nią zawiaduje nasza miła gospodyni.
- Chata jest malutka. W tyle osób byłby problem tam nocować. Zacznijmy może od tego, czy ktoś chce zostać w karczmie? Jeśli nie, to będziemy kombinować jak to wszystko dobrze ogarnąć.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Pechowcy

Post autor: Pupu pan Panda »

-Ja nie zostaję - wzruszył ramionami Thomas.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Pechowcy

Post autor: Mark Subintabulat »

-No ja też nie - dodał Iwan
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

- Nie ma sensu zostawać jeśli chcemy wszyscy stąd się wydostać jak najszybciej. Inna sprawa, jak nic nie znajdziemy i będzie trzeba spędzić noc bóg wie gdzie...

Oliver przysiadł, wyraźnie zmęczony i ośmielił się zawołać do karczmarki:

- Łaskawa pani, słyszeliśmy że masz tu jeszcze coś świeższego niż suchary i leśne zioła. Ja i Drwal nie jedliśmy porządnie od dni; a razem z panem Thomasem, którego chyba znasz, mieliśmy ciężki bój w nocy...
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Pechowcy

Post autor: Borys »

Wasyl siedział sobie spokojnie na krześle z nogami na stole i flachą w ręce, czuwając w sali, aby jego i Marthy nie zaskoczyły jakieś umarlaki. Słysząc kroki natychmiast wstał, chwytając za buzdygan, ale cofnął dłoń, kiedy zobaczył, że wrócili Azhim z Iwanem. Uniósł brwi widząc, że znowu kogoś tu sprowadzili. Czy ci dwaj będą tak robić w kółko?
Tym razem jednak to nie był jakiś szaleniec, a trójka ludzi twardych, zaprawionych w bojach, wyglądających na rozsądnych. To już było jakieś wzmocnienie.
- Chwileczkę - wtrącił się. - Tych tutaj nie znaleźliście związanych w lesie, prawda? Znasz tych ludzI? - spytał Marthę, jeśli ta akurat była na miejscu. Jeśli byli stąd, mogła ich znać.
Spojrzał na trójkę przybyłych. Wolał o nich wiedzieć nieco więcej. Już trafili na takiego idiotę, przez którego stracili zapasy żywności.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Pechowcy

Post autor: Ygrek »

- Jesteśmy miejscowymi, ze straży miejskiej w Stockton - Odparł od razu Oliver, niewiele zdziwiony reakcją Wasyla. - A przynajmniej my dwaj.Oliver Riese, a to jest Drwal. Ten pan nie jest stąd, ale wczoraj nam pomógł w walce z trupami. Wspominał, że zna panią karczmarkę.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Pechowcy

Post autor: Pupu pan Panda »

Porucznik parsknął na ostatnie trzy słowa Olivera.
-Thomas Marrow, żołnierzem jestem. I nie, nie jestem z tych co to lubią się przywiązywać do drzewa w lesie i czekać na okazję.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Pechowcy

Post autor: Ranjir »

- Nie, ci wyglądają na zaprawionych w boju. Położyli więcej umarłych niż my przy statku, więc w boju raczej będzie można na nich polegać. - Azhim usadowił się wygodnie na jednym z krzeseł i spojrzał po wszystkich. - To posilmy się i ruszajmy do tej chaty skoro nikt zostawać nie chce. Przy odrobinie szczęścia rano uda nam się znaleźć ten przeklęty statek.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Pechowcy

Post autor: Liadan »

Zagadnięta kobieta spojrzała na przybyłych.
- Znać to ja ich nie znam, ale gdzieś już ich chyba wcześniej widziałam. No i stroje naszej straży mają, więc pewnie gdzieś w mieście to było. I mówią jak miejscowi. W dzisiejszych czasach to dla mnie wystarczy, żeby im zaufać. Thomas był tu już wcześniej. Do roboty to on może i mało zdatny i nosi go po świecie, ale na dość uczciwego mi wygląda, samotnej kobiety okraść nie próbował.
Na pytanie o zapasy zamyśliła się na dłużej. Tylko od czasu do czasu mruczała coś pod nosem, jakby przeliczając.
- Dla tych, co są tu teraz w izbie jadła powinno starczyć do miesiąca i to jedząc suto. A jakby tak dobrze przyoszczędzić, to pewnie i na pięć... może sześć tygodni będzie. A napitków wszelakich to na dobre trzy miesiące starczy, albo i na dłużej. Wszystkiego więc ze sobą nosić nie podobna, bo to i worki z mąką i kaszą trzeba by jakoś przenieść i beczki piwa, wina i gorzałki, i mięsiwa różne. Po mojemu, to idźcie wy statku szukać, ale nie ma sensu byśmy wszyscy po wyspie łazili. Lepiej tutaj zaczekać, a jak statek znajdziecie, to przecież do portu wpłynąć nie problem i zapasy wszystkie załadować. I pewność wtedy będzie, że nikt obcy się tu nie przypęta, a jak się większa grupa w karczmie ulokuje, to nawet jeśli piwniczki nie znajdą, to i nam może trudno być do niej się dostać.
...
- Ja tu zostanę. Dobrze, żeby ktoś jeszcze na wszelki wypadek był tu ze mną. No i jeszcze coś z tym szaleńcem, coście go wcześniej przywiedli trzeba postanowić.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Pechowcy

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwan wpadł w ciąg szybkiego mrugania gdy usłyszał jak znacznymi zapasami dysponuje Martha.
-Hmm, sądzę że jednak warto aby ktoś tu został i czuwał nad bezpieczeństwem żywności - orzekł swój osąd spoglądając przez chwilę na Wasyla z miną wyrażającą - "Ja nic nie sugeruję, ale..."
-Tak czy siak Azhim na pewno powinien wyruszyć bo już raz tam był i zna drogę. Osobiście muszę skromnie przyznać, że dysponuję najsolidniejszym opancerzeniem z was wszystkich, więc też powinienem wziąć w tym udział. Pomoc i przewodnictwo jednego z tubylców na pewno okazałaby się przydatna, ale może jeden z was chciałby chwilę odzipnąć i odpocząć tu pomagając naszej uroczej karczmarce?
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Pechowcy

Post autor: Liadan »

Widząc minę Iwana kobieta roześmiała się:
- Co się tak dziwisz!? Przecież to jest karczma i tu ludzie jeść i pić przychodzą, to i trzeba im mieć co dać. A zapasów wcale dużych nie mam, ot na jakiś tydzień - półtora w normalnych czasach by to starczyło.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zombiesada”