Rozbitkowie

Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni. Archiwum sesji zakończonej.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwan spróbował odpowiedzieć na migi Wasylowi, że jednak warto tu zostać i przekonać się w jakiej naprawdę są sytuacji. Podniósł butelką i zamierzał się właśnie za wrzucenie jej głęboko do środka tawerny gdy ich uszu dobiegł odgłos skrzypiącego drewna. Ręka Morozowa zatrzymała się momentalnie a następnie powoli opadła i ostrożnie położyła trzymany przedmiot na ziemi. Następnie schował ją do swojej torb i wskazał ręką w stronę z której przyszli, i pokiwał głową po czym zaczął się cicho wycofywać w tamtym kierunku rozglądając się uważnie dookoła.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Borys »

Wasyl już chciał zatrzymać Iwana przed pochopnymi ruchami, na szczęście on sam zorientował się w sytuacji. Bez większego namysłu zgodził się wycofać w bezpieczniejsze miejsce. Kroczył cicho, mając się na baczności w pobliżu drzwi i okien.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Mark Subintabulat »

Gdy mężczyźni znaleźli się już kilkadziesiąt metrów od tawerny (okolica początku tej strzałki na mapce) Iwan postanowił wreszcie zabrać głos.
-Jest szansa, że te skurwysyny faktycznie tam gniją i się czają. Gorzej, że nie wiemy co znajduje się w pozostałych domostwach. W każdym razie powinniśmy mieć pewność, czy te plugastwa faktycznie tu są. Tam - wskazał na drzewo rosnące przy brzegu - będzie dobre miejsce do oddania strzału. Walnę dwa razy, potem ew. poleci butelka.
Morozow jak powiedział tak zrobił. Zmienił miejsce, przyklękł i wycelował w otwarte drzwi tawerny po czym pociągnął za spust.

obrazek
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: Rozbitkowie

Post autor: Barnej »

Kornel westchnął. Spodziewał się jakichś bardziej spektakularnych odkryć niż opuszczona chatka. Pieńki, które znalazł wczoraj, rozbudziły w nim ciekawość. Z drugiej strony, rozbudziły także lekki strach, więc suma sumarum trudno powiedzieć, czy był raczej zawiedziony przez brak przygody, czy szczęśliwy z braku zagrożenia.
Teraz, podobnie jak w poprzednią stronę, podążał kilka metrów za orkiem, starając się nie zostawać szczególnie w tyle. W końcu, mniej więcej w połowie drogi, potruchtał chwilę, aby zrównać dzielący ich dystans i zagadnął:
- Myślisz, że co może to znaczyć? Te ścięte równo pieńki, a teraz opuszczona chatka? Ktoś tu jeszcze jest?
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ranjir »

- Na pewno był. Drzewa same się nie ścięły. Tamten truposz też sam sobie głowy nie uciął. - Rozmowa po długim milczeniu była miłą odmianą. - Poobgryzany nie był, więc zaraza raczej tu nie dotarła. Zgaduję więc, że jesteśmy na jakiejś opuszczonej wyspie. Może tamci dwaj trafili na coś konkretniejszego. Przy odrobinie szczęścia mogli znaleźć opuszczone miasteczko i jakąś zapomnianą szalupę. Bo tam - ork wskazał za siebie - żadnych ludzi od dawien dawna nie było.
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: Rozbitkowie

Post autor: Barnej »

- Aha. - Kornel ze zrozumieniem pokiwał głową. Nie bardzo odnajdował się w toku rozumowania orka, ale nie chciał dać tego po sobie poznać. - Gdyby znaleźli szalupę, moglibyśmy się stąd zabrać! - ucieszył się na optymistyczną wizję.
Na świecie są ludzie oczytani i głupi. Kornel nie był szczególnie światły. Był przy tym jednak wystarczająco niegłupi, żeby tego braku wiedzy nie okazywać na każdym kroku.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ygrek »

IWAN I WASYL
Najemnik strzelił w drzwi tawerny. Zakołysały się i zakołotały wśród drzazg i pyłu, a na dalszy tok wydarzeń nie trzeba było długo czekać.
Gospoda otworzyła się z hukiem, nagle i głośno. Z wejścia wyłonili się umarli; rozjuszeni, głodni, gwałtowni. Jak dzikie zwierzęta, niemal wyłamali drzwi otwierając je od środka chaotycznymi ciosami ramion. Ich twarze były posiniaczone, suche i pokryte czarnymi żyłkami naczyń krwionośnych; oczy rozglądały się szaleńczo, ale to nosy kierowały ich ku upragnionej uczcie, która sama do nich przybyła. Prędko zauważyli tych, którzy obudzili ich z letargu; już chwilę po tym, jak Iwan strzelił drzwi i trupy zaczęły z nich wychodzić, "rzuciły się" do powolnego, ale konsekwentnego marszu w ich stronę. Póki co z tawerny wyszły dopiero trzy, ale oczywistą rzeczą było, że reszta też już pcha się na zewnątrz. Podano do stołu.
KORNEL I AZHIM
Cóż można było rzec. Poza chatką nie znaleźli niczego, gdy poszli jeszcze trochę dalej również nic się nie przytrafiło. Pozostało wracać; być może druga grupa natrafiła na coś ciekawszego. Może nawet jakąś osadę ludzką? Dobrze byłoby zjeść coś w jakiejś przytulnej tawernie. Ponadto nie wiadomo, jak trzymał się Chris pozostawiony w obozie.

(Teraz tylko powiedzcie, czy chcemy dla waszej grupki timeskipa do obozu i dam duży przeskok.)
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Mark Subintabulat »

-O kurwa faktycznie tu są. Tak jak się tego spodziewałem. Jebane plugastwa. Dobra spierdalamy. Może wykończymy paru po drodze.
Iwan planował przebiec szybkim truchtem około 100 metrów brzegiem plaży, co jakiś czas sprawdzając co porabiają zombie. Gdyby przez ten czas udało im się nabrać dystansu poświęciłby kilkanaście sekund na przeładowanie kuszy.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Borys »

Na twarzy Wasyla nie pojawił się co prawda strach, ale swoje miejsce znalazło tam zaniepokojenie. Westchnął, ruszając za Iwanem. Walka nie wchodziła w grę, nie przeciwko takiej chmarze. Zresztą znajdowali się i tak w nienajgorszej sytuacji, nie musieli się obawiać ataków z zasadzki na plaży. W dodatku byli szybsi od swoich prześladowców.
Ważne jednak było, aby czasem nie zaciągnąć ich do obozu. Te istoty pewnie będą bardzo konsekwentne, a kto tam wie ich węch...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ranjir »

- I na to trzeba liczyć. Najlepiej idźmy tera do obozu i na nich poczekajmy. - Najemnik wydawał się nie dostrzegać tego, że nie został zrozumiany. Do ludzi ciągle podchodził z dystansem. Do tego co mówili i myśleli. Teraz najważniejszym było wrócić do obozu i czekać na pozostałych zwiadowców.

[Jestem za przeskokiem. Pogadać można i w obozie.]
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: Rozbitkowie

Post autor: Barnej »

[Skaczmy]
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ygrek »

KORNEL I AZHIM
Powrót do obozu przebiegł monotonnie. Ani pogoda, ani otoczenie w żaden sposób się nie zmieniały, a "zwiadowców" ciągle otaczała tylko cisza i słabe szumy wiatru oraz morza. Jednakże gdy już dotarli...
Wszystko wyglądało niemal tak samo jak wtedy, gdy opuszczali to miejsce godziny temu, z jednym wyjątkiem. Chris leżał wśród prowizorycznych siedzisk ze skrzynek; ognisko dogasało, a u stóp chłopaka leżał ogryziony, pieczony gołąb. Może z jakichś powodów chciał udowodnić sobie i losowi, że sam potrafi coś zdobyć, przyrządzić i wyżywić się zamiast pasożytować na reszcie.
Skończyło się to tak, że Kornel i Azhim zastali go nieprzytomnego, skulonego na ziemi i trzymającego się za brzuch. Był spocony, odwodniony i czuć było od niego woń wymiocin; widać było wyraźnie, że wciąż oddycha, ciężko i niespokojnie. Od czasu do czasu drżał, a jego usta i twarz były sine i spękane. Zaś z nosa wyciekała strużka bezbarwnego płynu...

(tak kończą leaverzy)
IWAN I WASYL
Umarli, choć wolniejsi, wcale nie zaprzestali mozolnej pogoni za mężczyznami, gdy ci rzucili się do ucieczki. Koślawo, acz konsekwentnie maszerowali za nimi, wydając z siebie od czasu do czasu jakieś ciche, słabe charknięcia.
Na domiar tego w chwili, gdy żywi zaczęli uciekać po spostrzeżeniu tych trupów, które wyszły z tawerny, również w pobliskich chatach coś zadrżało. Zatrzaśnięte drzwi pobliskich dwóch chat ustąpiły pod naporem kolejnych martwych rąk, kiedy i z nich wylały się kolejne grupki trupów obudzonych powiewem życia i hałasem. I tak, choć biegli szybko wzdłuż plaży, ciągnęli za sobą już nie sześć, a szesnaście umarłych.
I nic nie wskazywało na to, że ci mieli zaprzestać marszu za nimi tylko dlatego, że żywi byli szybsi i znacznie się już oddalili. Przeciwnie, trupy zdawały się nieco przyspieszyć... a może to ci drudzy zwolnili ze zmęczenia?
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: Rozbitkowie

Post autor: Barnej »

Kornel szybko omiótł wzrokiem Chrisa i jego najbliższe otoczenie. Nie było trzeba szczególnie wysokiego wykształcenia z zakresu medycyny, aby zrozumieć, co się stało.
- Patrz - zwrócił się do Orka. - Zjadł tego gołębia i się struł. Ale śmierdzi rzygami... - Chłopak ostentacyjnie zatrzymał się kilka metrów od leżącego na ziemi grajka i - jeszcze bardziej ostentacyjnie - zatkał nos.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Mark Subintabulat »

-Psiakrew, kurwy plugawe, żryjcie to! - obwieścił głośno Iwan po czym przyklęknął, wycelował prosto w głowę ścigającego go trupa (tego co był najbardziej na przedzie) i zwolnił spust kuszy. Nie zważając na efekt Morozow szybko wstał i popędził dalej.
-Kurwaaa, ale upart... chuuuje! - krzyknął do Wasyla - Hmm! Raczej ich nie zgubimy. Na pewno nie na plaży. Proponuję wpierdolić się szybko w las! Może sobie plugastwa nogi połamią przynajmniej!
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ranjir »

- Nie da się ukryć. - Ork również nie był zadowolony z smrodu bijącego od Chrisa. Mimo, że byli na plaży, to i tak czuli go z pewnej odległości. Przezwyciężając niechęć podszedł do barda i przyjrzał mu się uważnie. - Może to i lekka paranoja, ale ja się wolę do niego nie dotykać. Wyspa pusta, a on tu nagle gołębia znajduje. I jeszcze leży struty. Normalnie nie zatrułby się od ptaka. Dobrze go upiekł. - Ork wskazał na resztki. - Jeśli dodać do tego tą całą zarazę... Widziałeś kogoś chorego Kornel? - Pytanie padło nagle, a poprzedzone było krótkim namysłem. - Bo ja jeszcze nie. Cyrulik sprawdzał tylko, czyś zdrowy, czy nie, więc nie miałem gdzie się dowiedzieć jak to wygląda. A jeśli on jest chory, to jesteśmy w ciemnej dupie. - Azhim ponownie spojrzał na leżącego młodzieńca. - Te jego smarki nie są normalne. Zostawmy mu trochę wody obok i lepiej się odsuńmy. Zdałoby się też go obserwować...
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: Rozbitkowie

Post autor: Barnej »

Kornel po usłyszeniu pytania wyraźnie posmutniał. Wróciły wspomnienia z wyspy, wrócił widok zarażonych najbliższych. W końcu wrócił także lęk o własne zdrowie.
- Widziałem - odparł zdawkowo. - Te gluty, to objaw. Jestem pewien. - Życie Chrisa nieszczególnie obchodziło młodego szlachcica, dlatego zawyrokował bez chwili zastanowienia. Sumienie Kornela nie należało do tych najbardziej gadatliwych. - Powinniśmy go zabić i spalić. Nawet nie zauważył, że wróciliśmy, więc naprawdę z nim źle.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ranjir »

- Dobra, więcej mi nie trzeba. Skoro mówisz, że chory, to trzeba coś z tym zrobić. - Ork podniósł się z piasku i sięgną po topór. - Ale będzie lepiej jeśli poczekamy na tamtych dwóch. Wiesz, żeby nie było, że tak sobie go zabiliśmy. Niech Iwan się wykaże i stwierdzi, że to zaraza. Wtedy go załatwimy.
Azhim nałożył rękawice i zasłonił twarz, a następnie zdzielił barda po głowie, chcąc go ogłuszyć. Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak był przytomny. Następnie przeciągnął ciało na skraj lasu, usadził przy drzewie, i przywiązał do konara kilkoma splotami grubej liny ze statku. Po skończonej robocie wytarł rękawice piaskiem i wrócił na swoje miejsce. - No, to mamy go z głowy. Teraz można spokojnie przepłukać gardło czymś mocniejszym. - Mężczyzna pociągną łyk rumu i podał butelkę Chrisowi.
- Dobrze walczysz? Ładna ta szabla, ale łba to byś nią chyba nie uciął?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Borys »

Wasyl obejrzał się za siebie i wraz z Morozowem pobiegł w kierunku lasu. Przy okazji rozglądał się, jak wyglądają korony drzew. Jeśli drzewa rosną dość gęsto, to może w najgorszym wypadku dałoby się podróżować właśnie na nich.
- Najważniejsze to nie biec pod wiatr, a z wiatrem - mruknął do Iwana, oceniając od razu skąd wieje, z jaką siłą, kiedy może się zmienić i gdzie najlepiej pobiec.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ygrek »

KORNEL I AZHIM
Nieprzytomny Chris nie stawiał żadnego oporu. Jego ciało było z jednej strony wiotkie i pozbawione jakichkolwiek napięć, ale z drugiej od czasu do czasu przebiegały po nim nagłe dreszcze i skurcze podrygujące mięśniami. Przywiązany do drzewa spoczywał jak szmaciana lalka.

(Nie mam nic do dodania, w sumie czekacie teraz na carskich twardzieli.)
IWAN I WASYL
Iwan słyszał, że bełt z pewnością trafił umarłego w głowę, gdyż uderzeniu towarzyszył odgłos przewracającego się na ziemię cielska. Co prawda nie był pewien, czy położyło to trupa na dobre, ale na pewno przynajmniej wybiło go z rytmu.
Zwłoki były uparte i konsekwentne, ale koniec końców były też i mozolne; w końcu biegnącym co sił w nogach mężczyznom udało się je znacznie zostawić w tyle. Musieli biec jeszcze trochę, by ostatecznie zniknąć im z pola widzenia, gdyż początek lasu znajdował się dość daleko od portu i był o wiele rzadszy niż przy obozie rozbitków. Wasyl zauważył, że wiatr był bardzo słaby i w momencie, gdy wbiegli między gęstsze drzewa, praktycznie go nie było.
Wyczerpujący sprint zaowocował względnie bezpieczną pozycją. Korony drzew nie były jakieś gęste, a ich gałęzie nie wystarczały by przeskakiwać z jednego na drugie, ale nie wydawało się to konieczne - umarli zostali daleko w tyle, a mężczyźni schowani byli za barierą z drzew niejako ich maskującą. Po dokładniejszym przyjrzeniu się do tyłu widać było, że trupy nadal gdzieś tam chodzą - ciemne plamki na horyzoncie, dopiero wywlekającę się na polanę przed portem. Niemniej ich marsz, choć powolny, nie zatrzymywał się. Nie można było co prawda powiedzieć, że Iwan i Wasyl zgubili plugastwa, bo te nadal szły w ich ogólnym kierunku; raz obudzone po wielkim głodzie z pewnością nie ustąpią i zaczną przeczesywać okolicę, powoli postępując naprzód. Kto wie, czy swym pochodem nie obudzą też swych innych, martwych braci...

Lecz teraz były już daleko, a żywi skryli sie w cieniu lasu i mogli odpocząć, by ruszać dalej. Ale gdzie?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Mark Subintabulat »

-Uch, uch. Gdzie my do diaska wylądowaliśmy? Musiało nas albo porządnie znieść, albo zaraza rozprzestrzeniła się szybciej niż szanowny inkwizytor nas zapewniał. Uch, uch. Powinniśmy czym prędzej wrócić do obozu i się ufortyfikować. Wiem jak te dranie działają. Skoro się rozbudziły to będą się szwendać po wyspie bez ładu i składu, ale prędzej czy później i tak nas wyczują. Z drugiej strony nie ma ich aż tak wielu. Jeżeli odpowiednio zabarykadujemy wrak możemy zdołać ich wybić zanim się do nas dobiorą. Tak czy siak dupa w troki i kurs na obóz - zakończył swój monolog Iwan i ruszył w rzeczonym kierunku.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ygrek »

IWAN I WASYL
Nie zostało tu do zrobienia nic więcej - mężczyźni ruszyli z powrotem do obozu, gubiąc w lesie martwy, powolny pościg. Po kilkunastu minutach czarne sylwetki trupów na horyzoncie zniknęły. Nie było jednak wątpliwości, że ich obecność obudziła je na dobre.
Powrót przebiegał spokojnie i bez żadnych niespodzianek. Na podróż zeszło tym razem półtorej godziny, gdyż z początku podróżowali szybciej motywowani zdechłym pochodem w oddali. W końcu zamajaczył przed nimi obóz, który teraz wydawał się miejscem mentalnie ciepłym niemal jak dom. Jednakże...
* * *
Kornel i Azhim siedzieli właśnie od jakiegoś czasu w obozie, gdy pozostała dwójka rozbitków wróciła na miejsce. Słońce uniesione w zenicie oświetlało ich zbliżające się sylwetki, i choć byli cali i zdrowi, to wyglądali na trochę zmęczonych.
Powracający natomiast zastali jeszcze ciekawszy widok - na skraju pobliskiego lasu ich uroczy bard tkwił przywiązany do pnia drzewa, blady na ciele, siny na twarzy i w generalnie kiepskim stanie.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ranjir »

Widząc nadchodzących mężczyzn Azhim podniósł się z ziemi. - I jak? Bo po tamtej stronie nic nie ma, tylko jakaś stara, rybacka chatka. - Podał mężczyznom napoczętą butelkę rumu. - A, no i mamy problem z grajkiem. Kornel twierdzi, że to ta zaraza. Jeśli ma rację, a pewnie ma, to jesteśmy w ciemnej dupie. Weź Iwan go obejrzyj i potwierdź. W razie konieczności ulżymy mu w cierpieniu. Chyba nikt nie chciałby obudzić się po śmierci z rządzą mordu. Swoją drogą ciekawe, czy te trupy mają chociaż odrobinę świadomości...
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: Rozbitkowie

Post autor: Barnej »

Kornel sięgnął po podawany mu przez Orka rum. Ujął bukłak i zawahał się przez moment. Nie pił nigdy wcześniej. Ojciec pozwalał mu na wiele, jednak zawsze stanowczo zabraniał zbliżania się do alkoholu. A jego furia bywała tak wielka, że młody panicz wolał go nie prowokować.
- Głowy nie zetnę – przyznał. - Ale niejeden wieśniak żałował, że krzywo na mnie spojrzał!
W końcu, kiedy dostrzegł wyczekujące spojrzenie towarzysza, przemógł się i gulnął. A potem się rozkaszlał.
Następne łyki był już łatwiejsze. Kiedy druga grupa wróciła do obozu, Kornel był już mocno czerwony na twarzy.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Borys »

Wasyl najpierw sięgnął po butelkę, by porządnie się napić, a potem dopiero obejrzał się po towarzyszach. Faktycznie, sam w ciemno mógł stwierdzić, że Chris musi być zarażony... no ale niech Iwan to potwierdzi, jeśli potrafi. Tak czy siak śmierć tego gówniarza i tak nie będzie wielką stratą. A Kornel... nie, on jest czerwony, bo za dużo wypił. Młokos.
- My mieliśmy towarzystwo. Zgubiliśmy w lesie kilkunastu głodnych... obiektów. Sugeruję traktować warty bardzo poważnie, zwłaszcza, gdy wiatr będzie wiał w kierunku lądu - wytłumaczył krótko. - Zwłaszcza, że ta wataha pewnie jeszcze nas szuka.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Mark Subintabulat »

Iwan odmówił rumu, zamiast tego przyssał się do bukłaka z wodą. Choć zbroja, którą założył nie okrywała szczelnie całego ciała to i tak ważyła swoje, a bieg i szybki marsz zmęczyły Morozowawa. W końcu odetchnął głębiej i splunął.
-No miałem niestety rację. Naprawdę jesteśmy w dupie. Sztorm musiał nas nieźle znieść albo Sir Alec nie był świadom zasięgu zarazy. No albo nieźle łgał, w każdym razie tego od niego już się nie dowiemy. Niech no spojrzę na tego gówniarza... ta cholera jest zarażony. Ale pytanie skąd? Przecież nie było nas raptem parę godzin. Od ugryzienia plugastwa tak się nie choruje, w jego wypadku to i tak pewnie nie skończyłoby się na jednym ugryzieniu, a nigdzie nie widzę żadnej rany. Mówił coś jak przyszliście? Ale właśnie mamy w sumie inny problem. Jakieś dwie godziny drogi stąd natknęliśmy się na zrujnowaną przystań. Parę budynków na krzyż, parę trupów i kilkanaście chodzących plugastw <tfuu>. Skurwysyny wyglądają na naprawdę głodne. Zaraza musi być obecna na tej wyspie już dłuższy czas. Moim zdaniem dwa, trzy tygodnie przynajmniej, możliwe że dłużej. W każdym razie musimy działać szybko, bo trupiszcza prędzej czy później tu dotrą. Powinniśmy się stąd wynosić. Możemy zabarykadować się na wraku, zrobić z pajaca...to znaczy Chrisa - poprawił się Iwan, który nie chciał wyjść na totalnego skurwysyna nie przejmując się zupełnie stanem barda, chociaż w zasadzie tak było - zrobić z Chrisa przynętę i wystrzelać plugastwa gdy zaczną się do niego dobierać. To oczywiście oznacza, że musimy znowu przenieść zapasy na wrak. Możemy też zebrać najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyć w głąb wyspy albo do chaty tego rybaka. Cokolwiek zdecydujemy zrobić, musimy zabrać się za to bardzo szybko.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Borys »

Wasyl za to chętnie korzystał z rumu. Cóż, trzeba było naprawdę dużych ilości, by uderzył mu do głowy.
- Zgadza się - powiedział, choć nie było pewności czy miał na myśli plany Iwana czy też opis sytuacji podany przez Morozowa. - Sugeruję, by na razie się okopać w pobliżu wraku. Niemniej, najbezpieczniej będzie albo na drzewach albo na wodzie. Gdyby umarlaki nas tutaj osaczyły to jakaś tratwa mogłaby nam uratować życie - zaproponował.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ranjir »

-Ta, znalazł jakiegoś ptaka. Tam leżą resztki. Ciekawi mnie jak mu się to udało, bo ja żadnych zwierząt do tej pory nie słyszałem. - Ork również miał wcale mocną głowę, choć nie znaczyło to, że pił dużo. I tym razem wziął tylko łyk i oddał butelkę Wasylowi. - No ale skoro chory, to nie ma co czekać, aż się na nas rzuci. A zostawianie go jako wabika popieram, ale we wraku bym się nie barykadował. Jeśli trupów będzie dużo, to możemy nie dać rady z ich eksterminacją. Walka w ciasnej przestrzeni należy do najłatwiejszych, zwłaszcza gdy trzeba uciąć łeb przeciwnikowi. Do chaty też nie bardzo jest sens iść. Jest niewielka i raczej słaba. Obronić się byłoby jeszcze trudniej niż tutaj. Przeniesienie się wgłąb wyspy również może być problematyczne. Nie wiemy czy jest duża i czy nie ma na niej innych zarażonych osad. Truposze mogą być też gdzieś w lasach. Ludzie, którzy się zarazili, ale zdążyli uciec z wioski przed pożarciem. Ehh... jedna wielka dupa... To ja proponuję zrobić małą pułapkę. Ulżyjmy grajkowi w cierpieniach i zostawmy jego ciało we wraku. Wcześniej utoczmy mu nieco krwi, żeby zarażeni poczuli świeże zwłoki. A kiedy odpowiednia ich ilość załaduje się do statku, to go podpalmy. Nie wiem tylko, czy drewno odpowiedni szybko się zajmie. No i czy te cholerstwa w ogóle się palą. Człowieka trudno spalić. No ale załóżmy, że się uda. Wtedy albo tratwą albo pieszo można by było poszukać jakiegoś bezpieczniejszego miejsca gdzieś w dzikiej części wyspy. W sumie, nawet jeśli trupy nie zaatakują, a mamy zamiar się przenieść, to najlepiej poczekać do wieczora. Wtedy wiatr zawsze wieje z lądu do morza, co na pewno nam pomoże.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Rozbitkowie

Post autor: Mark Subintabulat »

-Dobra, dla mnie brzmi to sensownie. Myślę, że mamy przynajmniej 2 godziny spokoju ale potem powinniśmy już bardziej uważać.
Iwan podszedł następnie do chorego Chrisa - Będziemy musieli mu obciąć łeb, tylko w ten sposób nie stanie się jednym z nich. Właśnie, być może tego nie powiedziałem, ale najbardziej pewnym sposobem na plugastwa jest dekapitacja, ewentualnie strzała lub bełt umieszczony głęboko w łepetynie również nieźle się sprawdzą.

[Czyli pełne poparcie planu Azhima. Chrisa zabijemy - nawet Iwan może się tym zająć - jak wrzucimy go do wraku (teraz to zły pomysł, bo zombiaki mogą wcześniej wyczuć jego krew)

Nie wiem czy robimy timeskipa czy nie, ale na wszelki wypadek sugestie od Iwana:
-można spróbować zbudować tratwę, we wraku powinny być liny i no pełno desek
-Azhim ma topory to można trochę wiór natrzaskać żeby była lepsza podpałka pod statek
-można rozpalić wokół wraku ze 2 ogniska, żeby móc szybko zaprószyć ogień
-w sumie to ze dwie paru metrowe pętle liny w ogóle by się przydały na dalszą podróż ]
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Rozbitkowie

Post autor: Ranjir »

Biorąc pod uwagę sugestie Iwana Azhim wziął się za robienie tratwy. Jego celem było szybkie zrobienie konstrukcji, która ułatwiłaby przeniesienie zapasów i jednej lub dwóch osób wzdłuż brzegu wyspy. W międzyczasie jeden z mężczyzn mógł wziąć jeden z toporów orka by narąbać drewienek. Idea ognisk również spotkała się z aprobatą wojownika. Podobnie jak przygotowanie lin.

[Mi time skip pasuje.]
Awatar użytkownika
Barnej
Posty: 63
Rejestracja: 2013-05-29, 11:55

Re: Rozbitkowie

Post autor: Barnej »

Kornel był już wyraźnie pijany. Kiedy inni dyskutowali, on pozwolił kręcącemu się światu zawładnąć nad sobą. Położył się na plecach i przez kilka chwil gapił w roztrzęsione niebo, a potem przymknął oczy i - ani się obejrzał - usnął.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zombiesada”