Strona 2 z 2

Re: Kto nie ma miedzi...

: 2016-05-31, 01:28
autor: Ygrek
Iwan z bliska mógł potwierdzić nieszkodliwość leżącego pod ścianą ciała. Gruby, niemal zbrojny kaftan nieszczęśnika powinien zdać się na całkiem sporo w starciu z umarłymi; jego właściciel jednak wyglądał z bliska co najmniej na ofiarę armatniej kuli. Gdzieś obok ręki ofiary leżał łom naznaczony śladami stawianego oporu.
Poza tym jednym nieszczęśnikiem w hali głównej nie było innych zwłok - ani zarażonych, ani zagryzionych. Gdyby nie przewracające się odłamki i graty byłoby tu całkiem pusto.

Azhim ostrożnie wyjrzał na zewnątrz. Brama wejściowa do huty była rozpostarta na oścież bez oznak zniszczenia - prawdopodobnie w spokojniejszych czasach zostawała otwarta na część dnia.

Naprzeciw widniał główny plac, z biurem po lewej stronie i przełęczą prowadzącą do portu po prawej. Gdzieś pomiędzy tymi dwoma punktami majaczył we mgle boczny szyb kopalni. Biuro górowało nad mniejszymi budynkami - a właściwie domkami, budami i przybudówkami. Wszystkie były szarawe i wyblakłe w słabym świetle chmurnego poranka. Odrapane i miejscami zniszczone - trochę jak zapomniany strych i trochę jak pobojowisko. Cisza mieszała się z delikatnym szumem pobliskiego morza i ciągłym, słabym basem powietrza. Było spokojnie.

Gdyby tylko nie te parę ciał rozrzuconych w losowych miejscach.

Re: Kto nie ma miedzi...

: 2016-05-31, 10:17
autor: Ranjir
Azhim wrócił z rekonesansu nieco spokojniejszy. - Na zewnątrz pusto. Kilka ciał, ale ogólnie spokój. Proponuję zamknąć te wielkie drzwi i zostawić tylko ciasne przejście. Jeśli będziemy musieli walczyć z umarłymi, to powinno ułatwić to nam ucieczkę. Jak już je zamkniemy, to można iść po papiery. Dwóch idzie, dwóch osłania. Tak to widzę. Macie inne propozycje? Mogę iść. - Po jakże długim wywodzie wygłoszonym nieco ściszonym głosem, morski czekał, co ma do powiedzenia reszta.

Re: Kto nie ma miedzi...

: 2016-06-05, 11:12
autor: Borys
Wasyl zauważył, że jego towarzysze w milczeniu obserwowali otoczenie, nie pozostało mu więc nic innego...
- Pójdę z tobą, Azhimie. Wy zajmijcie się resztą i miejcie oczy szeroko otwarte. Zabieramy papiery i natychmiast wynosimy się. Nie oszukujmy się... te ścierwa na pewno gdzieś tu są.
To powiedziawszy splunął i ruszył w drogę do biura.