Zlot Masoński 2018

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:konon: :-( :-O :-) x] :-P >D R.I.P. 8< -o< o--> ;((( ;> 2-) 8-| :-} :-*-| (*)/ (*) :picard: cotusieodpierdala :-| (-‸ლ) (@_@) <g Kappa
Wyświetl więcej emotikon

BBCode wyłączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Zlot Masoński 2018

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-24, 18:32

<3 <3
Harel pisze: AKT 1: Z Nevrastem
1. Nevrast robi z siebie debila w karczmie, antagonizując do siebie wszystkich gości xP
2. Idziemy do latarni, spotykamy Borysa i Grubą, Nevrast rzuca w nich kamieniami xPP
3. W latarni spotykają nas Jaszczur z Chromym i zabijają Nevrasta, a mnie związują i zamykają na szczycie xPPP
Zapobiegłem linczowi i bójce w karczmie. Wieśniacy uciekali aż się kurzyło x] Tylko postać Borysa miała dostać kamieniem, do Moroka nic nie miałem. Pozwolił nawet pogłaskać swojego ptaka (chodzi o papugę zboczuchy..). No i tradycyjnie miałem pecha ze słabymi rzutami kostką. Borys jak się okazało potem też. Whalersi k.. mać ;(((

W następnym roku musze się postarać mieć więcej wolnego przed zlotem, bo ogólnie podczas zlotu czułem sie trochę przemęczony, bo miałem zjebany weekend w robocie z racji Dni Bytowa i ogólnego zamieszania wtedy, więc zdarzało mi się odpłynąć gdzieś myślami i nie zawsze chciało mi się brać udział w planszówkach albo w graniu w siatę

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Gruba » 2018-07-24, 13:57

No to jeszcze z mojej perspektywy trochę dodam, bo Borys chciał coś o pierwszym dniu.
Po męczącej podróży nocnym pociągiem, dotarłam skoro świt do Gdańska i wysiadłam prosto w silne ramiona Marka i Chromego. Poszliśmy zjeść, a potem Chromy wpadł na pomysł zrobienia wycieczki na starówkę. Na starówce poczekaliśmy na Nevrasta, a następnie poszliśmy zjeść. Jak jedliśmy, to przyjechał Grubol i się obraził na nas, bo nie umiał do nas trafić. Zjedliśmy sobie na spokojnie i poszliśmy po Buba i Grubola. Jak już się poodnajdywaliśmy, to poszliśmy kupić jedzenie i alkohol i wybraliśmy się na dworzec, gdzie czekał już Jaszczur. Drogi do Gowidlina nie pamiętam, bo Gruby dał mi jakieś tabsy od których zasnęłam od razu. Jak dojechaliśmy, to musieliśmy dłuuuugo robić tup tup tup w deszczu, żeby wreszcie dotrzeć do naszego superaśnego domku.
W domku chłopcy przygotowali dla mnie kącik barbie z własnym łóżeczkiem i dziurami do podglądania w ścianie :-)
Wypakowaliśmy jedzenie, wsadziliśmy alkohol do lodówki i zabraliśmy się za przygotowywyanie obiadu. Zrobiłam jakiś makaron z sosem z parówkami, ale ogólnie nie marudzili za bardzo, bo byli głodni, przemoknięci i zmęczeni. Popiliśmy sobie trochę, pograliśmy w jungle speeda (po którym został mi siniak jak ta lala) i ogólnie oczekiwaliśmy na przyjazd króla, niczym te owieczki bez pasterza.

A jeżeli chodzi o takie ogólne wrażenie, to pojechałam w fajne miejsce ze świetnymi chłopakami, popiliśmy, pograliśmy w różne fajne gry, powalczyliśmy ze sobą i z żywiołami (prawie utopiłam Nevrasta, a niektórzy prawie poprzypiekali się nad ogniskiem), pośpiewaliśmy, pograliśmy w siatę, pogotowałam trochę dla nich (i muszę przyznać, że nigdy nie miałam takiej przyjemności z gotowania). Ogólnie lepszych wakacji nie mogłam sobie wymarzyć i czekam na kolejną okazję do spotkania. Wzorowe chłopaki jesteście i bardzo za wami tęsknię już <3

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Harel » 2018-07-24, 08:48

Czytam to w pracy i próbuję powstrzymywać dziki chichot xD

Relacja się zgadza co do joty, niech no mi tylko ktoś przypomni, jaki był ostatecznie wynik w siatę i co mieliśmy robić przez cały rok z przegranymi? Kappa


Historia mojej sesji w trzech krótkich aktach, uważam ją za całkiem zabawną:

AKT 1: Z Nevrastem
1. Nevrast robi z siebie debila w karczmie, antagonizując do siebie wszystkich gości xP
2. Idziemy do latarni, spotykamy Borysa i Grubą, Nevrast rzuca w nich kamieniami xPP
3. W latarni spotykają nas Jaszczur z Chromym i zabijają Nevrasta, a mnie związują i zamykają na szczycie xPPP

AKT 2: Bez Nevrasta
1. Idę do kościoła, zdobywam glejt i zyskuję sojusznika z inkwizycji xD
2. Idę do gospody, zdobywam glejt oraz sojusznika krasnoluda xDD
3. Idę do chaty sędziego, zdobywam glejt oraz jeszcze dwóch sojuszników xDDD

AKT 3: Wielki finał
1. Lecę na pomost, po drodze patrzę: Gruba i Borys, walczą z wielkim zombie - chuj, olać to xD
2. Dochodzę do pomostu, czekam na łódkę, za chwilę dochodzą Borys z Grubą, a potem Jaszczur z Chromym - wywiązuje się walka, w której Jaszczury biją jak szatany.
3. W czasie rozpierduchy łódka przypływa, mówi, że może zabrać tylko 2 osoby - następuje totalny chaos, bunt moich sojuszników - nie udaje mi się tego opanować, więc rzucam wszystko w chuj i biegnę do łódki. Gruba zamiast mnie powstrzymać też rzuca się do łódki, a Borys za cenę własnego życia ochrania nas przed strzałami Chromego i Jaszczura.

Finał zaiste godny wielkiego ekranu xD

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-23, 21:46

Wstałem we wtorek rano i zebrałem się, żeby zajechać w okolice dworca gdańskiego przed dziewiątą. Sms-a do Borysa, ale bez odzewu. W tramwaju sms od krula, że rzyga :-( i żebym dzwonił do Marka. Szambelan z Grubą i Chromym czekali na Długiej pod Dworem (Up)hagena. Deszcz pizgał, to trzeba było gdzieś się schronić i posilić. Wybór padł na Bar Turystyczny, gdzie większość z nas wzięła naleśniki, bo pierogów nie było. Tam czekaliśmy na Grubego i Buba. Gruby się zgubił, miło wskazówek, że ma iść prosto, w stronę Madisona, przed nim obróć się w prawo i iść cały czas prosto aż pod Turystyczny :picard: Na szczęście niedługo później przyjechał do Gdańska Bub, który kupił jeszcze buty i całą grupą ruszyliśmy na wielkie zakupy do Biedry >D , a potem na dworzec pks, gdzie dołączył Jaszczur. Potem długie czekanie na autobus i długa droga przez rozkopane przez roboty drogowe kaszubskie drogi (w wakacje!!!! ;((( ). Wysiedliśmy w Gowidlinie i Chromy prowadził nas w deszczu (lepszy niż ukrop z zeszłego roku) kilka kilometrów do ośrodka (skill Chromego jest taki, że wybiera fajne ośrodki, ale efekt uboczny, że daleeko trzeba przejść). Razem z Markiem i Jaszczurem śmignęli raźno chodnikiem, potem poszedł peleton a ja i Gruba smętnie człapaliśmy w ogonie stawki. Dotarliśmy do ośrodka, ale panował minorowy nastrój, bo trwało bezkrólewie :-( Formalnie Mark jako Szambelan nami przewodził, ale czekaliśmy na powrót Krula. A o tym zapewne opowiedzą inni.

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Borys » 2018-07-23, 20:36

Zlot jak zwykle był zajebisty. Nie wiem jak to jest możliwe, że przyjeżdża 8 różnych ludzi + agony biegają dookoła i jest tak mega. Czas na relację.

Zacznijmy od tego, że nie byłem na pierwszym dniu zlotu :-( :-( :-( :-( :-( dorwało mnie jelitowe kurewstwo i trzymało cały dzień. Duchowo byłem ze zlotowiczami, ale fizycznie kurowałem się, aby przegapić jak najmniej. Bardzo proszę kogoś o podsumowanie pierwszego dnia, bo słyszałem, że był jungle speed, dżem i deszcz x]

Drugiego dnia wstałem wcześnie, spakowałem się, a kiedy już dostałem listę zakupów od zlotowiczów, pojechałem z mamą samochodem, bo sama jechała w okolice Kartuz. Zlecenia były różne: "weź piwo, bo schodzi jak powietrze", "weź wodę, bo na kranówie żyjemy", "weź piłkę do siatki" (tu miałem szczęście, bo to tak późno doszło, że znalazłem ją w jakimś spożywczaku za 27 zł i już po trzech dniach się rozpadła Kappa)

5 minut od ośrodka napisałem do Grubego, że nie przyjadę :-) chciał mi zrobić przyjemność i zamiast szczerego "ok, trudno, cześć, pa" zaczął spamować sms-ami: "odbieraj chuju", "wbijaj nie pierdol", "narobimy grzańca", a potem z podobnymi tekstami wydzierali mi się do telefonu. Na co tylko kazałem im podejść do bramy po te zakupy Kappa Kappa Kappa miło było zobaczyć wasze mordki

Dokonaliśmy formalności (spisanie regulaminu), odebrałem borysadową koszulkę (dobrej jakości, nie to co forum Kappa), odbyliśmy sesję fotograficzną w maskach zwierząt, ziemniakami, cebulą i piwem. I berłem od Rudo, które wsadzał wcześniej nie wiadomo gdzie :-*-| ... a potem, w końcu, siateczka! Dość szybko weszliśmy w jakiś rytm i grało się bardzo miło. Po powrocie zagraliśmy w Avalona. Fajna gra z fajnymi postaciami, tylko dość trudna. Ciężko przejść fazę, w której trzyma się ręce do przodu i zamyka oczy/podnosi kciuki w odpowiednim momencie. Po paru podejściach...
- "czemu widzę tylko jeden kciuk, a nie dwa"
- "budzą się grubi..."
- "czemu otworzyłeś oczy"
... w końcu się udało. Zagraliśmy też w tajniaków, poćwiczyliśmy szermierkę przed wielkim turniejem, a na obiad Gruba zrobiła nam zupę. W ogóle ochoczo gotowała tym siedmiu prosiakom, za co jej dziękujemy i ślemy buziaki.
Wieczorem zagraliśmy w tę grę ze zgadywaniem postaci z kartek na głowie. Podczas kiedy Jaszczur myślał nad chrząszczem z Gothica, Chromy miał do ogarnięcia Beatę Kozidrak (z zemsty Grubej, bo dał jej wcześniej jakiegoś Wilkona czy kogoś takiego). Ostatecznie poległ Kappa przyszedł czas na wyzwania. Było śpiewanie, tańczenie... Gruby (zamiast Nevrasta, bo ten się nie zmieścił) wcisnął się do szafki pod zlewem i dał się zamknąć Chromemu, który przy niej siedział i tylko dolewał sobie wódki Kappa ostatecznie wypuścił Grubego, kiedy ten też wypił kielona.
Jaszczur wypił pół piwa na hejnał (ale potem dziwnie wyglądał przez parę minut XD), a w nagrodę Bub mu wydziarał długopisem "Panda chuj", a sobie "Agon śmieć". CHCIAŁ ZROBIĆ POTĘŻNEGO TRIBALA, ALE FARBKAMI, TROCHĘ MAŁO CZADOWO, WIEM, ALE NA TYM CHUJOWYM, DZIADOWSKIM DOMKU NIE BYŁO IGIEŁ. Następnie przyszedł czas na Nevrasta, który przez kilkanaście minut prezentował jak należy zdobywać samice według dekalogu Moroka. Lektorem był Chromy...
- "możesz drastycznie poprawić swój wizerunek... drastycznie poprawić swój... wizerunek?"
- "możesz nie wiedzieć co to szybkość, możesz nie wiedzieć co to technika... a nie, to już było"
- "Chromy, znowu czwarty punkt czytasz"
Potem Gruba wymalowała szminką Grubego i Chromego (pierdolone pedały). Było podziwianie brzucha Buba, kicanie, sceny z Titanica, walki na kciuki. Była pieta...

Obrazek

Zbieraliśmy się już spać, kiedy Chromy wrócił na dół i spierdolił się za kanapę XDDD z mojej perspektywy był tylko taki slow-motion, tak powoli się zsuwał. Koniec końców zasnął, ale następnego dnia wstał dopiero o 17, ciekawe czemu Kappa

Niestety, przez to wszystko mnie i Rudo, o 6 rano, obudził budzik Chromego. Najpierw Gruby na pół żywy coś tam wcisnął, po 10 minutach tryb drzemki znowu się odpalił, wyciszyłem, ale nie mogłem wyłączyć budzika, bo nie znałem wzoru. Zaniosłem telefon do kibla, ale potem Gruby i tak tam poszedł, bo dalej budzik był za głośny. Rano Mark pytał, czy nas obudził telefon Chromego, bo strasznie klęliśmy Kappa
Rano znowu Avalon i "Dobry glina, zły glina" (Jaszczur zawsze zły, wydziarany kryminalista). Fajna, szybka, prosta gra. Chyba, że jest się złym Jaszczurem i złym Nevrastem, wtedy ten drugi zawsze upierdoli pierwszego. Potem Colt Express, który też się fajnie grało (Gruba i jej ukochany szeryf). Potem Bub wydzierał Grubej "pokaż mi swoje towary" nad tyłkiem XDDDD oczywiście nie zabrakło siateczki. A z Rudo, Markiem i Bubem pograliśmy w 21 w kosza według paru różnych zasad. Mimo że kosz sprawiał wrażenie niezbyt solidnego, grało się super.
Na obiad był, zdaje się, że właśnie wtedy, przezajebisty gulasz. JAKIE TO BYŁO DOBRE. Gotowała oczywiście Gruba.
Pod wieczór wprowadzenie do sesji Marka w klimatach Zombiesady. Nie zabrakło siłowania na rękę z Iwanem i Wasylem. Były opowieści o rozbitkach, podawanie alkoholu przez Rudo, dotykanie ptaszka Grubej...

Kolejny dzień zaczęliśmy od siatkówki. Tym razem dopisywało słońce, więc nie mogło zabraknąć zasady, że przy serwisie w siatkę zdejmujemy koszulki Kappa wszyscy tylko krzyczeli "Grubaaa skuś", "po co przyjechałaś jak się rozebrać nie chcesz". Podziałało i Gruba w końcu nieco ukazała swych wdzięków, tych kobiecych (te męskie zostawiła w spodniach), tym samym rozpraszając zawodników obydwu drużyn. W ramach balansu i mi się w końcu zdarzyło zepsuć serwis i rozproszyć Grubą (mam nadzieję, że tylko ją, tfu na was pedały).
Po Avalonie zbieraliśmy się na kajaki, kiedy w telewizji zaczęła lecieć Esmeralda. Oglądaliśmy jakiś czas, jak po obiedzie bogaci ludzie wypierdalają wszystko z całym obrusem i podziwialiśmy podniosłą grę aktorską. Ale w końcu trafiliśmy do wypożyczalni sprzętu wodnego, gdzie trzeba dzwonić, ale jak się dzwoni, to trzeba podejść osobiście. A kiedy się przyjdzie osobiście, to trzeba zadzwonić Kappa na szczęście ogarniała tam wszystko kilkuletnia dziewczynka i dostaliśmy w końcu te kajaki. Jaszczur z Grubym i Gruba z Nevrastem śpiewali Morskie Opowieści, a kiedy szukaliśmy wyjścia na ląd do sklepu, zostaliśmy słownie zaatakowani przez wędkarzy...
- WYNOCHA RYBY NAM PŁOSZYCIE
- PANIE CO PAN
Pływało się super, podobno Gruba prawie zatopiła ich jednostkę nawodną z Nevrastem (oglądali sobie nawzajem ptaszki), my z Bubem gdzieś popłynęliśmy, po opłynięciu wyspy znaleźliśmy resztę, tylko Mark i Chromy wracali z daleka ze sklepu. Przywitaliśmy ich starą, ludową piosenką...
Mark i Chromy
Mark i Chromy
Chromy i Mark
Chromy i Mark
Kupili wódkę nam

Potem Gruba z Jaszczurem odegrali Titanica, a następnie część osób poszła do domku (wróciła się w połowie trasy po klucze Kappa), a reszta pływała w jeziorze.
Czekając na grilla, zagraliśmy w Jolly Rogera. Mój bunt przeciwko kapitanowi Markowi i kwatermistrzowi Chromemu nie wypalił, więc potem do końca gry trafiał mi się tylko szrot. Bub i Gruby ponowili próbę, ale Nevrast kolejny raz był wierny kapitanowi Markowi i znowu bunt został stłumiony :(
Po grillu sesja! Jaszczur i Chromy ujebali Nevrasta i ogołocili Buba, podczas kiedy my z Grubą cały czas wpadaliśmy na grubych zombie. Gruba grała Morokiem, dlatego jakoś sobie radziła, ale ja, za bardzo wczuwając się w Dauda (niby Grigorij, ale Daud), miałem trochę chujowych rzutów ("jak można rzucić kurwa 100" jak to zapytał Mark).
Jednocześnie na dole trwały wyzwania. To właśnie wtedy sfotografowano Grubą z penisem, zaatakował nas cowiek maupa (Bub)...
"- czemu nie krzyknęliście "SKURWYSYNIE ZOSTAW MNIE"
- spanikowaliśmy XDD"
Chromy zaczął rysować zlotowiczów, ja Grubą z zamkniętymi oczami, Nevrast rapował "moje miasto jest jak ciasto", jako męskotur dźwigałem prosiaki. A POTEM JAK COŚ NIE PIERDOLNIE W LODÓWKĘ, CHWYCI ZA RĄCZKĘ, PATRZĘ A TO COWIEK ŚWINIA, NAJGRUBSZY ZBRODNIARZ WOJENNY! SKURWYSYNIE ZOSTAW TEN PASZTET!!! Darłem się jak pojebany tylko. Wynieśliśmy prosiaka na zewnątrz, który cicho pokwikując zaczął biec w krzaki, a potem głośniej chrumknął i zaczął szarżować na nas. Wrócił jako Nevrast, oczywiście, przez okno. Wcześniej graliśmy też w karcianki Buba (nyhnarnos i Xaal). Było parę fajnych akcji i Xaal został ujebany, a Nimnaros rozjebane Kappa
Ale poziom patoli nie byłby ten sam, gdyby Gruba nie zmieniła się w Cowieka Konia, a ja nie przejechałbym triumfalnie na jej grzbiecie z mieczem w ręce, niczym Napoleon. Tylko Napoleon jeździł na białych koniach, a ten był czarny Kappa potem jeszcze jadła trawę i suchy chleb Bubowi z ręki. Nevrast perfekcyjnie odegrał Neymara, a grubi zrobili Bubowi tatuaż "kocham kaktósy". Jakoś potem powoli zbieraliśmy się spać, kiedy Gruba zaczęła wszystkim zawracać gitarę gdzie jest jej kołdra. "Kto widział moją kołdrę, była taka jak Borysa... BORYS KURWA".

Rankiem następnego dnia zagraliśmy w grę o układania fajerwerków dla chińskie cesarza. Mega wciągająca, choć z początku ciężko załapać, to po chwili gra się super. Może nawet własny egzemplarz zakupię. Potem śniadanko i super sycący omlecik. To chyba Gruby robił - dzięki!
Po posiłku Colt Express bez pierdolenia, tylko ze wszystkimi dodatkami. Gruba jako jej ukochany szeryf latała po wagonach i celowała w pasażerów, grożąc im kajdankami. Ten dyliżans to był całkiem fajny pomysł, zwłaszcza, kiedy wjebały się na niego cztery osoby XD grę wygrał Mark. Następnie siateczka, sesja zdjęciowa i... długo oczekiwany Turniej Rycerski o Rękę Grubej! W fazie play-off Mark pokonał Nevrasta, Rudo Buba, Jaszczur Grubą, a Chromy mnie. W półfinałach Mark szybko odprawił Rudo, a Chromy Jaszczura. W finale, na oczach Cezara, jego niewolnicy, Cowieka Konia i Cowieka świni, zwyciężył, po zażartej walce, Chromy! Odebrał nagrodę, chociaż przyznał, że wolałby wielbłąda z wódką w garbie. Gruba obmyła twarz zwycięzcy świętą wodą, po czym oddała mu swoje serduszko i penisa.
W ogóle ta drabinka to był dobry pomysł, bo podniosła emocje.
Na kolację zjedliśmy spaghetti (jak zwykle smaczne <3 tylko jak można borysadową koszulkę ujebać), a potem ognisko! Zaczęło się trochę sztywno, ale nie trwało długo nim dało się słyszeć hardbass, a banda dzikusów bez koszulek, pijąca wódkę z gwinta, zaczęła skakać przez ognisko. Hardbass leciał cały zlot, ale dominował też Star Trek Przerobiony, Gothic rapy, no i Klocuch.
Jednocześnie w domku odbywała się sesja. Zdobyliśmy z Grubą dwa dokumenty (jeden w kupce głów, drugi w ruinach - gdzie Gruba pierwszy i ostatni raz użyła innego zaklęcia niż pocisk - świecący miecz), a potem uratowaliśmy właściciela folwarku przed świniami-zombie. I tu wyszła słabość Moroka w starciach z dzikami czy knurami... te dotkliwie go pogryzły. Ale daliśmy radę, zdobyliśmy hajs i kupiliśmy od Wasyla trzeci glejt. Mogliśmy go chyba zdobyć łatwiej, ale dopiero po zlocie przypomniałem sobie, że gram nie podróbą Dauda, a włamywaczem, więc mogłem pewnie w miarę prosto wejść do zamkniętej strażnicy x] w wielkim finale uratowałem Grubą przed strzałami Chromego, samemu umierając, wypełniając swoją rolę ochroniarza Moroka, dzięki czemu ten mógł głosić swój Dekalog. Nie było mi żal tej chujowej postaci, która upuszcza miecz czy rozwala się jej kusza :-|
Podobał mi się pomysł na finał Mark - trochę było emocji jak w L4D2 przy czekaniu na łódź. Mogłem w sumie też zaatakować Buba, ale miałem 1hp i chciałem go tak wykorzystać, żeby Gruba mogła wygrać w swojej pierwszej sesji (jak ja w swojej rok temu).

Potem Gruba zgwałciła paru chłopaków na górze, co dało się słyszeć... końcu zasnęliśmy o 4 i obudziliśmy się rano o 7 ;(((
wysprzątaliśmy, Chromy przeprowadził licytację ("chleb żytni zupełnie nieotwarty, kto chce?"), zostawiliśmy regulamin, posmuciliśmy się, a potem ruszyliśmy w smutną drogę powrotną... miła pani właścicielka (w ogóle ośrodek był naprawdę super), zawiozła nam bagaże i grubasów na przystanek. Szybko zatęskniliśmy za kotkiem, który codziennie nas odwiedział i prosił o żarcie... był przesłodki.
Potem zaczął się pierwszy akt dramatu - droga do Kartuz. Oczywiście wszystko rozkopane na niedziele i mieliśmy około 40 minut opóźnienia. Potem o mało zlot się nie zjebał na sam koniec, bo Gruba zgubiła portfel w autobusie. Mark, Chromy i Jaszczur musieli lecieć do Gdańska, ale reszta została w Kartuzach, aby poczekać z Grubą. Na szczęście kierowcy ogarnęli sprawę i zguba się znalazła (odnaleziona zresztą przez uczciwego pasażera). Można to było uczcić kebabem u trzech nieogarniających Hindusów, którzy o mało nie wcisnęli Grubej falafela z pomidorami, ale sprzedali tylko jednego kebab boxa zamiast dwóch, a cena była wyższa, bo okazało się, że żarcie Buba było liczone osobno jako ryż i warzywa XD potem podobno się przypruli, że nawet za mało zapłaciliśmy, pewnie się okazało, że widelce plastikowe też liczą osobno.
Wróciliśmy do Gdańska (Nevrast został), gdzie złapaliśmy resztę chłopaków, bo oczywiście pociągi były opóźnione. Tam ich pożegnaliśmy, a na koniec jeszcze poszliśmy z Rudo i Bubem do kawiarni, gdzie Rudo nie mógł dostać tego co chciał, czekał 30 minut na kawę, którą dostał w innym kubku na wynos i musieliśmy iść. Miałeś coś pecha do zamówień Kappa pożegnaliśmy się z Bubem, potem ja z Rudo i zlot się zakończył...

Ciągle jeszcze trzyma mnie dół i smutek :( zajebista z was ekipa (Mark pakerze, Chromy pijaku, Gruba murzynie, Nevrast ziomku, Jaszczur złolu, Bub nmynnearejski władco... NO DOBRA MATI, KURWA, TY TEŻ SPOKO ZIOMEK, ALE WEŹ SCHUDNIJ CO, BO SIĘ RZUCASZ SŁABO) a tu nagle nikogo nie ma. Kto mi łezki otrze?
Do następnego! 8<

Jeśli czegoś nie dodałem, to proszę o uzupełnienie.

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-23, 08:32

Następny zlot odbędzie się w Sinnam w Korei Południowej Kappa

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-14, 13:46

:-( :-(

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Borys » 2018-07-14, 10:04

W nocy z 17 na 18 lipca Gestapo aresztowało w Nowogródku 120 Polaków.

Pamiętajmy o tym i w tym czasie nie spożywajmy alkoholu.

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-12, 10:43

No to mam już wypożyczone z biblioteki Metro 2033 i Metro 2035. Dobiorę sobie jeszcze jakiego Kinga, którego jeszcze nie czytałem, a mam w domu i będę miał co robić na zlocie :-P

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Borys » 2018-07-11, 15:59

Rudo z nim spędzał noc Kappa

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Chromy » 2018-07-11, 15:22

ktoś zaprosił moroka jest jedno miejsce dla niego :-)

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Borys » 2018-07-11, 10:19

:-(

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Gruby » 2018-07-11, 07:22

To nie tobie na zlocie nagi Morok uprawiał na łóżku gdzie miałeś spać szatańską jogę zamiast siedzieć w kościele :-(

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Borys » 2018-07-11, 07:12

Zjebany zlot się szykuje :-(

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-11, 05:26

Przecież i tak śpisz (*)/ (*)

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Gruby » 2018-07-10, 21:00

Będziesz mógł się wykazać umiejętnościami artystycznymi, atletycznymi i mocną głową :-) W ramach wyzwań jest też dużo kalamburów

PS: Kasia mi pomagała też wymyślać (jak tego nie napiszę to będę spał na podłodze :-( )

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-10, 20:49

:-( :-(

Można jeszcze zrezygnować ze zlotu?

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Gruby » 2018-07-10, 20:45

Halo, zrobiłem listę 150 wyzwań do losowania x] Mam już powycinane na karteczkach, będzie można któregoś wieczoru się pobawić w wyzwania (kto wykona najwięcej wyzwań ten będzie adminem Borysady nowym bo Borys chuj :-) albo będzie miał zdjęcie na którym wszyscy oddają mu pokłon). Wszystkie są na wysokim poziomie i kulturalne, jak przystało na poważny zlot masoński :-|

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-10, 19:03

Normalnie liczcie, bo pewnie jakiś Agon się pojawi

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Borys » 2018-07-10, 14:11

jedno mniej liczcie, bo gruba nieletnia

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-10, 10:16

Chromy pisze:Dobra tydzień przed zlotem, czas się jakoś zorganizować. Kto jakie bierze alkohole, żeby nasz barek był jak najbardziej kolorowy w tym roku? (@_@) (@_@) (@_@)
Coś taniego 8<
Na pewno nie Czysta

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Borys » 2018-07-10, 07:12

Piccolo i kauczukową wódkę.

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Gruby » 2018-07-10, 06:59

Jakiekolwiek biercie byle by w przełyk wchodziło x]

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Chromy » 2018-07-09, 23:30

Dobra tydzień przed zlotem, czas się jakoś zorganizować. Kto jakie bierze alkohole, żeby nasz barek był jak najbardziej kolorowy w tym roku? (@_@) (@_@) (@_@)

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-02, 08:30

A niby kto robiłby za konia? Bo ja na pewno nie :-|
Mamy odpowiedni ekwipunek do turnieju? Np taki: http://allegro.pl/miecz-wiedzminski-sta ... 01#thumb/5 ?

Weźmiemy przenośną kuchenkę razem z butlą do pokoju 8<

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Borys » 2018-07-01, 11:53

Już na tym zlocie będzie turniej rycerski

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Katharsis » 2018-07-01, 10:37

Obczaiłam, wygląda obiecująco. W następnym roku jadę z Wami! :D

Edit: Do tego na początku lipca jest turniej rycerski, więc można by było się załapać Panowie xD
Edit 2: Tylko tam już odpada gotowanie sobie samemu pierogów z omastą. W zamku nie udostępnią kuchni, więc pozostanie stołowanie się na mieście. O ile kanapki w pokoju da radę zrobić, tak raczej nic poza tym.
Edit 3: ...a poza pizzerniami niewiele tam innych "żarełkodajni".

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-07-01, 09:07

Fajną opcją na następny rok jest pobyt w Golubiu-Dobrzyniu. Pokój w zamku 6-osobowy wynosi 360zł za dobę. Miejscowość jest ok 40km od Torunia

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Nevrast » 2018-06-27, 10:08

Ktoś chętny na beforek 16-go w Gdańsku?

Re: Zlot Masoński 2018

autor: Gruby » 2018-06-27, 08:24

Gwoli przypomnienia i zarchiwizowania:

- Zlot trwa od 17 do 22 lipca
- W Gdańsku musimy być najpóźniej o 11 bo o 11:45 mamy autobus z Gdańska do Bytowa. O 13:10 wysiadamy w Gowdlinie i idziemy do ośrodka

Na górę